Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Bakteria Klebsiella pneumoniae, wyszło w szpitalu 6 listopada, i wczoraj odebrałam wyniki posiewu nadal jest. Nie wiem czy za szybko mnie nie wypisali ze szpitala. Koniec października wyniki ogólne moczu wyszły dobre. We wtorek pójdę do gin porozmawiać o wymazach, cały czas jeszcze plamie i tez to dla mnie niepokojące.
Wiewioora, w rodzinie męża uważają że tak się poprostu czasem zdarza, i nie ogarniają że będzie pochowek (u nich 2 osoby straciły ciążę w 10.tyg) nie rozumieją że 18 tydzień to już nie płód tylko Malutki Bobas tak jak napisałaś. Ja nie wiem jaki ból jest stracić dziecko w 10 tyg, ale wiem jaki jest ból psychiczny i fizyczny po porodzie i śmierci dziecka 18 tyg. Przecież pierwszy tydzień to ja nadal miałam wrażenie że czuje ruchy
MamoEryka też rozmawiałam ze swoim czy staramy się, to powiedział że jak tylko ja będę gotowa. Ma też wyrzuty ze za mało dbał o mnie, a bakterii nie da przewidzieć bez odpowiednich badań. wiem że jak będę w następnej ciąży bo wierzę że uda się to co 2 tygodnie będę robiła posiew. -
U mnie też była infekcja (niestety nie wiem jaka bakteria), przedwczesne odejście wód płodowych i teraz przed każdą wizytą robiłam posiew moczu od razu razem ze zwykłymi badaniami. Teraz też miałam taką sytuację że posiew moczu był ujemny, ale w ogólnym było dużo leukocytów. I się uparłam, poszłam indywidualnie zrobić posiew pochwy i biocenozę no i wyszła grzybica, a nie miałam żadnych, totalnej żadnych objawów 🤷🏼♀️ także no, to zostaje w głowie, wydaje duże pieniądze na to, ale nie ważne, ważne jest dla mnie żeby wszystko było ok. My musieliśmy po poronieniu od nowa zacząć leczenie męża, tyle łatwiej było że wiedzieliśmy jaki lek zadziałał... Ale pamiętam jak się popłakałam po pierwszym współżyciu ....
-
To u mnie to samo przedwczesne odejście wód płodowych, a reszta poszła błyskawicznie, tylko szok pozostał. Dobrze wiedzieć czego pilnowalas i jakie badania robiłaś, też będę i nie dam się zawieść na słowo że wszystko dobrze bo objawów nie ma, ah.
Jeszcze troszkę i będziesz tuliła swoje Maleństwo.
Ja muszę wyleczyć to cholerstwo, i wtedy czekać na zielone od gin, że możemy się starać -
U mnie podobnie tylko końcem 23 tyg... wydaje mi się, że u mnie szyjka wcześniej dawała znać, a moja lekarka kazała tylko brać luteinę i magnez. W drugiej połowie września u niej byłam i nic konkretnego nie powiedziała tylko, że za tydzień do kontroli co z szyjką. Był czas żeby zrobić wymaz. Zachodzę w głowę czy coś dało się zrobić. Niby miałam robiony posiew w I trymestrze ale ilo to wcześniej było... z moczem od początku miałam wyniki dobre.
Po tygodniu widziało mnie dwóch lekarzy(moja prowadząca i drugi lekarz) najlepsze, że fachowcy w patologii ciąży- i cisza. Po dwóch dniach wody odeszły.
Mi się wydaje, może się mylę, że ta luteina mogła też zaburzyć naturalną florę i bakteria się rozszalała. W kolejnej ciąży, jak się uda to już nic nie chce dopochwowo. Tylko jakieś probiotyki.
Wiewioora my też po dłuższych staraniach więc tego teraz najbardziej się obawiam... -
Dziewczyny, a z jakich badań wyjdzie taka bakteria? Chciałabym profilaktycznie sprawdzić czy u mnie wszystko ok. Często mam infekcje grzybiczą, ale wolę bardziej się przebadać
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2023, 20:35
39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
trombofilia wrodzona🩸🧬 -
Wuwu85 wrote:Mi wyszło ze zwykłego posiewu moczu. Pochwy i szyjki jeszcze na pewno przede mną. Najgorsze że ciężko pozbyć się tych bakterii
Ja mam cichą nadzieję, że po tych wszystkich antybiotykach będzie ok. Po kilku dniach w szpitalu powtarzali badanie i było ok. -
Dziś śniło mi się, że jestem w ciąży. I to z takim dużym brzuszkiem (nigdy tego nie doczekałam). Byłam szczęśliwa... to było niesamowite. Może to znak od synka? Że wszystko się poukłada... jak się przebudziłam to tak właśnie pomyślałam.
Od października ani razu nie miałam pozytywnego snu.
Później śniła mi się moja rozpacz. Upadłam na kolana i płakałam...
Jak dwa wilki które walczą ze sobą... staram się myśleć, że będzie dobrze a potem ten smutek i żal.
-
MamaEryka wrote:Dziś śniło mi się, że jestem w ciąży. I to z takim dużym brzuszkiem (nigdy tego nie doczekałam). Byłam szczęśliwa... to było niesamowite. Może to znak od synka? Że wszystko się poukłada... jak się przebudziłam to tak właśnie pomyślałam.
Od października ani razu nie miałam pozytywnego snu.
Później śniła mi się moja rozpacz. Upadłam na kolana i płakałam...
Jak dwa wilki które walczą ze sobą... staram się myśleć, że będzie dobrze a potem ten smutek i żal.
Aż mi się oczy zaszkliły jak przeczytałam Twój post.. Wiesz, że dzisiaj śniło mi dziecko. Na początku bardzo się ucieszyłam, że wreszcie nasza córka ukazała mi sie we śnie, ale teraz nie wiem czy to nasza B czy może nowe dziecko... Piękna, mala, uśmiechnięta dziewczynka. Taka idealna 🩷 i ja też byłam przeszczęśliwa w tym śnie.39tc.💔🕊️
11.09 cb💔
trombofilia wrodzona🩸🧬 -
Marysia996 wrote:Aż mi się oczy zaszkliły jak przeczytałam Twój post.. Wiesz, że dzisiaj śniło mi dziecko. Na początku bardzo się ucieszyłam, że wreszcie nasza córka ukazała mi sie we śnie, ale teraz nie wiem czy to nasza B czy może nowe dziecko... Piękna, mala, uśmiechnięta dziewczynka. Taka idealna 🩷 i ja też byłam przeszczęśliwa w tym śnie.
Wierzę, że to nasze dzieci dają nam znać ❤️ że są przy nas... i mówią, że będzie dobrze! Niedawno przeczytałam piękny wiersz - "Przeszedłem tylko do sąsiedniego pokoju" : dzieli nas tylko czas, bo ja już doszedłem, ty wciąż jesteś w drodze...
Jak nasz czas dobiegnie końca, to właśnie one przybiegną jako pierwsze na powitanie!
Marysia996, Wuwu85 lubią tę wiadomość
-
MamoEryka... Ja jestem pewna że to znak od Twojego Aniołka... on jest koło Ciebie i chcialby
żebyś mimo wszystko była szczęśliwa... I będziesz, mimo że to będzie inne szczęście i teraz to dla Ciebie abstrakcja...
Mi kiedyś śniła się dwójka dzieci... dziewczynka i chłopczyk... dziewczynka pytała mnie z imienia o mała, a jej powiedziałam zw to jej starsza siostra, a w tle był mały chłopczyk...
Ale najbardziej pozytywny sen miałam w dzień pogrzebu, jak mala przyszła do mnie i powiedziała że mam siw nie martwić, bo jej jest dobrze tam gdzie jest...
Albo jak wątpiłam czy dobrze robię z ivf i poczułam czyjaś dłoń na ramieniu, rano wiedziałam że to była jej dłoń i już byłam pewna że dobrze robię...MamaEryka lubi tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
MamaEryka wrote:Dziś śniło mi się, że jestem w ciąży. I to z takim dużym brzuszkiem (nigdy tego nie doczekałam). Byłam szczęśliwa... to było niesamowite. Może to znak od synka? Że wszystko się poukłada... jak się przebudziłam to tak właśnie pomyślałam.
Od października ani razu nie miałam pozytywnego snu.
Ja bardzo wierzę w takie znaki i wiem że to wiadomości od Aniołków, że będzie dobrze ... I pięknie napisane ... Dzieli nas tylko czas ...
Wczoraj miałam gorszy dzień, moja położna zadzwoniła do mnie uradowana, że dostała wiadomość ze szpitala, że urodziłam ... Tylko szpital nie dodał , że był to poród martwego dziecka ... Że Moje Małe jest już Aniołkiem, ah w polskich szpitalach to chyba mają jedne procedury i bez zastanowienia na nich lecą, byle by zrobić robotę.Krysia1411 lubi tę wiadomość
-
Wuwu85 niestety tak to ze szpitalami jest. Nieraz te rozmowy są najgorsze. Ściskam Cię mocno! ❤️
Ja w 2 tyg przerobiłam dwa szpitale. Najgorszy był powrót z Oiomu do szpitala gdzie rodziłam. Musiałam leżeć na korytarzu żeby mnie przyjęli- a mówili, że wszystko zostało wcześniej uzgodnione pomiędzy szpitalami- położne pytały co się stało- przecież mogły chociaż spojrzeć w kartę. Leżałam sobie tak z cewnikiem który zaczął przeciekać co zgłosiłam- potem przewieźli mnie na porodówkę- i znów czekałam na korytarzu- potem cały zbiorniczek na mocz się rozlał. Jak nie jestem złośliwa to w głowie miałam- macie za swoje, teraz sobie sprzątajcie.
Trafili się też wspaniali ludzie- zwłaszcza na OIOMIE. Kilka położnych też było fajnych(chyba przerobiłam cały personel). No i kilku lekarzy. Jeden do którego teraz chodzę- po obchodzie do mnie wrócił, żeby ze mną porozmawiać, tak od serca, czy chce psychologa itp. Bardzo to doceniam- inni szybko szybko i kolejny.
W najgorszym momencie - gdzie miałam kryzys przyszła lekarka- i miałam koc w psy. I ona jaki śliczny, czy mam psa- a ja że tak, i pokazałam na kocu który jest podobny- a ona oo jaki słodki, to na kogo czeka w domu? A ja że na nikogo. Strasznie się zmieszała i przeprosiła. Wiem, że nie chciała ale wystarczyło przed wizytą zerknąć do karty. Rozsypałam się wtedy.
W dodatku na porodówce byłam w takim pokoju który był traktowany jako składzik na zapasy- więc ciągle ktoś wchodził i potem psycholog mi mówiła, że najcześciej takie osoby jak ja tam trafiają...
Była też położna dość nietaktowna- wiem, że chciała nawet jakoś pogadać itp ale miała dość grubą skorupę. Zaczęła gatkę, a ja, że mam kryzys i tak bardzo chcę już do domu- a ona że przecież mogę się wypisać na życzenie...
Mogłabym tu tak w nieskończoność. Zawsze jestem wyrozumiała, że mają dużo pacjentów więc staram się nie przeszkadzać, nie dodawać im roboty, zawsze dziękuje itp. Ale poprostu niektórzy się nie nadają do tej pracy.
Staram się tego nie rozpamiętywać, bo co to zmieni- mogłabym jeszcze raz to przechodzić tylko żeby zakończenie było inne. -
Dodam jeszcze, może kiedyś te informacje komuś się przydadzą, czego serdecznie nie życzę ! Jeśli macie trafić na OIOM to się nie wzbraniajcie. Miałam tam najlepszą opiekę- lekarzy, sprzęt, opiekę, leki (jak w amerykańskich filmach). Wiadomo, było mi ciężko ale wiedziałam, że bardzo się starają i walczą o mnie.
Potem jak wróciłam na oddział do drugiego szpitala to doznałam szoku. Na OIOMIE pełna obserwacja, nie mogłam wstawać, przychodził fizjoterapeuta żeby mnie postawić na nogi. A na oddziale, z dnia na dzień miałam sama wszystko ogarniać, spadał mi cukier (nigdy nie miałam cukrzycy, nawet w ciąży) a położne pytały mnie czy mają mi mierzyć cukier i czy mam swój sprzęt do pomiaru... i nikt nic nie wiedział.
Spadała mi też saturacja- człowiek ma tak 95- 98%, a ja jak usypiałam potrafiłam mieć 78- 75%. Zrywałam się i czułam jakby ktoś z pod wody mnie wyciągnął, jakbym zapominała oddychać i się zapadała w sobie. Na oddziale nie robiło to na nikim większego wrażenia- to nie wiem po co był ten pomiar.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2023, 11:46
-
Strasznie dużo przeszłaś w szpitalu, ja byłam tylko 2 dni, a najgorzej było na IP. Przerażające jest jak traktowali Cię przy spadajacej saturacji i jak brakuje personelowi poprostu empatii, ale prawda jest taka że też często nie wiedza jak się zachować i co powiedzieć. Bardzo smutno nawet czyta się o ich podejściu a tekst wypis na własne życzenie to już całkiem ręce opadają.... Ale przetrwałas jesteś bardzo dzielna.
Dziękuje że napisałas o OIOMIE bo faktycznie na samo słowo mam odruch ucieczki.
Ściskam Cię mocno i teraz czekamy na słońce ☀️ i tęcze 🌈
Ja na tych antybiotykach to tylko bym spala, szczególnie że pogoda nie ułatwia, szaro, ponuro i deszczowo, tylko spac. -
Wuwu, ja umawiałam się na sesję ciążowa... babka zadzwoniła 2 dni przed pogrzebem, czy to aktualne, chciałam zbyć krótkim "nie" ale to by było za proste....😔27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Krysia my z mężem kilka dni przed śmiercią malutkiej zapisaliśmy sie na kurs pierwszej pomocy dla niemowląt… nie zdążyliśmy na niego pójść.
Dziś miałam w pracy strasznie przykrą sytuację- koleżanki gadały o jakiś paczkach na święta, ktore ludzie dostaja dla dzieci przed gwiazdką. I przypomniało mi się jak mniej więcej rok temu, stałam o tej porze z wielkim brzuchem w pracy i kierowniczka zażartowała, że bo dla Ciebie to dopiero za rok bedzie. Wiec oczywiście jak dzis gadały o tych paczkach to wyszłam i się poryczałam w łazience. Niby to głupota ale to poròwnanie z tym co było rok temu z tym co jest teraz tak cholernie boli. I boli fakt, że dla wiekszosci świata jestem po prostu osobą bezdzietną, tak jakby mojej còreczki nigdy nie było a ja bym nie była prawdziwą mamą.
Trudno mi zarówno ze zbliżajacymi się świetami ale chyba jeszcze trudniej ze styczniem czyli z 1sza rocznica. To irracjonalne ale czuje sie tak jakby to się miało znowu wydarzyć, jakbym czekała na coś strasznego, tak jakbym miała przeżywać to wszystko na nowo. Chcialabym przewinąć do wiosnyWiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2023, 17:41