X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Kreska41 Ekspertka
    Postów: 266 63

    Wysłany: 30 stycznia, 07:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marysia996 wrote:
    Dlaczego to się dzieje??? Ja wiem, że nie ma odpowiedzi. Nasz psycholog twierdzi, że na to nie ma racjonalnego wytłumaczenia chociaż ciągle go szukamy. Chciałabym wiedzieć co robić lub czego nie robić w następnej ciąży. My zdecydowaliśmy się na sekcję, zrobiliśmy wiele badań, a i tak to jest ruletka. Przecież musi być jakaś przyczyna..

    Pewno jest,osobiście nie dopuszczam sobie do myślę że nie ale problem jest taki że nie koniecznie się dowiemy. Wiele jest przypadków gdzie nie da się tego ustalić...XXI wiek...A nie da się ustalić.

    Tak,chęć dokończenia ciąży,każda z nas to przechodziła.
    Nie zdradzasz syna.
    Chyba każda z nas tak myślała.
    Z czasem widzimy to co się stało poprspru z większej odległości. Czytałam jak mózg potrafi poradzić sobie ze stresem,jak się chroni,coś niesamowitego jakie ma.mecjanizmy obronne.
    Wracając do zdrady nienarodzonego dziecka.:
    Mam corke na Ziemi, tu jest moja miłość do niej. Choć bardzo się martwiłam czy nie będzie o Nią zazdrosna....poznien zrozumiałam ze :
    Mam corke w Niebie I mam Miłość do Niej
    I kolejne dziecko to będzie kolejna Miłość.
    Żadne dziecko nie zabierze zadnemu Miłości.

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • mama aniołka Debiutantka
    Postów: 7 1

    Wysłany: 30 stycznia, 09:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny, czytam Was od 2 tygodni i dziś dopiero mam siłę się odezwać.

    Moje dziecko odeszło od nas w 19tg na początku tego roku. Ciąża nie była książkowa, na początku był krwiak który się bardzo zmniejszył, nie był już problemem. Na szyjce był polip, ale przestał już krwawic. Dużo odpoczywałam i wszystko było ok... nawet poczułam ruch dziecka. W domu mam dwoje starszych dzieci i wiedziałam już jak czuć pierwsze ruchy. Czułam że tym razem jest inaczej. Po tym pierwszym prawdziwym ruchu długo nie było już nic. Później czułam coś... wmówiłam sobie, że to maluszek się rusza. On już nie żył... jak o tym tylko pomyślę to chce mi się wyć...

    Poszłam na wizytę kontrolna i jak tylko lekarz zaczął robić usg to już wiedziałam. Dzieciątko lezalo takie bez ruchu. To było straszne. Z jednej strony chce o tym zapomnieć A z drugiej chce pamiętać każdy szczegół, bo przecież już więcej go nie zobaczę.

    Tego samego dnia trafiłam do szpitala. Świetnie się mną tam zajęli, ale niestety do czasu. Kiedy skurcze były już silne misksm chwile załamania. Mówiłam, że już dalej nie mogę, że już nie chce. Nie chciało mi się żyć... Pani doktor z irytacja zapytała czy dobrze rozumie, że w takim razie ja chce żeby ona mechanicznie wyjęła dziecko w kawałach. Wtedy nawet do do mnie nie dotarło. A teraz te słowa do mnie wracają. Jak można powiedzieć coś takiego... jaka matka by tego chciała? Wtedy myślałam tylko o tym, że to nie możliwe, że moje dziecko musi żyć...
    Chwilę później dzieciątko się urodziło. To był chłopczyk. Mój kochany synek. Mój Franek.

    To już prawie miesiąc i wcale nie boli mniej. Pochowaliśmy go, czasami idę do synka i mówię mu jak bardzo go kocham. Nie wiem jak dalej żyć. W domu staram się być twarda, szczególnie przy dzieciach. Oni stracili brata, muszą mieć mamę tak jak kiedyś. Płaczę w ukryciu i myślę co się stało...co zrobiłam, albo czego nie zrobiłam. Mam wrażenie że zawiodłam, że nie ochroniłam mojego synka przed...czymś.

  • KA Przyjaciółka
    Postów: 88 95

    Wysłany: 30 stycznia, 10:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wydaje się, że jesteśmy jedyne. Same. A jest nas tak dużo. Mamo Aniołka przykro i ciężko się to czyta. Bądź silna dla swoich ziemskich dzieciaczków i dla Franka. I w każdej chwili pisz, tak jak tylko będziemy umiały -pomożemy.

    Ps. Co za obrzydliwie wredne babsko w tym szpitalu Ci się trafiło. Chcemy odrobiny empatii od świata, a ludzie, którzy powinni rozumieć więcej w taki sposób się zachowują. Karygodne.

    Kreska41, MamaMotylków lubią tę wiadomość

    02.07.2023 r. L. 22 tydz. 💔
    29.11.2023 r. ⏸️
    preg.png
  • Kreska41 Ekspertka
    Postów: 266 63

    Wysłany: 30 stycznia, 12:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Prawda? Dla niektórych to poprostu "kolejna".
    Skur.czybyki.

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • Filiżanka8 Autorytet
    Postów: 334 389

    Wysłany: 30 stycznia, 15:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Isane, Mamo Aniołka - przykro mi! Dobrze ze napisałyscie, przytulam!

    Tez byłam trafiłam do szpitala w podobnym okresie, okropne to, już wiem ze kolejne święta będą tylko o tym przypominać. Płacze razem z Wami nad Waszym i moim losem, to okrutne. Większość nie wie co się wydarzyło.

    Są dni dobre i słabe. Drobiazgi potrafią wyprowadzić mnie z równowagi. Ciężko normalnie żyć. Czasem chce o tym mówić a czasem chce żeby nikt o tym nie mówił.
    Unikam rzeczy które mi to przypominają. Rodzice przełączają tv jak są dzieci czy jakieś podobne tematy.
    Boje się powrotu do pracy bo m.in sprzedajemy rzeczy dla dzieci, przychodzą kobiety w ciążyli z dziećmi. A wtedy rusza lawina myśli ze nigdy go nie przytule, nie zobaczę nie zrobię tych tysiąca rzeczy:(((

    MamaMotylków lubi tę wiadomość

    *Starania 2017
    *Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
    *Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
    *Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
    *Transfer4- czekamy na wyniki
  • MamaMotylków Koleżanka
    Postów: 47 25

    Wysłany: 30 stycznia, 18:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    mama aniołka wrote:
    Cześć dziewczyny, czytam Was od 2 tygodni i dziś dopiero mam siłę się odezwać.

    Moje dziecko odeszło od nas w 19tg na początku tego roku. Ciąża nie była książkowa, na początku był krwiak który się bardzo zmniejszył, nie był już problemem. Na szyjce był polip, ale przestał już krwawic. Dużo odpoczywałam i wszystko było ok... nawet poczułam ruch dziecka. W domu mam dwoje starszych dzieci i wiedziałam już jak czuć pierwsze ruchy. Czułam że tym razem jest inaczej. Po tym pierwszym prawdziwym ruchu długo nie było już nic. Później czułam coś... wmówiłam sobie, że to maluszek się rusza. On już nie żył... jak o tym tylko pomyślę to chce mi się wyć...

    Poszłam na wizytę kontrolna i jak tylko lekarz zaczął robić usg to już wiedziałam. Dzieciątko lezalo takie bez ruchu. To było straszne. Z jednej strony chce o tym zapomnieć A z drugiej chce pamiętać każdy szczegół, bo przecież już więcej go nie zobaczę.

    Tego samego dnia trafiłam do szpitala. Świetnie się mną tam zajęli, ale niestety do czasu. Kiedy skurcze były już silne misksm chwile załamania. Mówiłam, że już dalej nie mogę, że już nie chce. Nie chciało mi się żyć... Pani doktor z irytacja zapytała czy dobrze rozumie, że w takim razie ja chce żeby ona mechanicznie wyjęła dziecko w kawałach. Wtedy nawet do do mnie nie dotarło. A teraz te słowa do mnie wracają. Jak można powiedzieć coś takiego... jaka matka by tego chciała? Wtedy myślałam tylko o tym, że to nie możliwe, że moje dziecko musi żyć...
    Chwilę później dzieciątko się urodziło. To był chłopczyk. Mój kochany synek. Mój Franek.

    To już prawie miesiąc i wcale nie boli mniej. Pochowaliśmy go, czasami idę do synka i mówię mu jak bardzo go kocham. Nie wiem jak dalej żyć. W domu staram się być twarda, szczególnie przy dzieciach. Oni stracili brata, muszą mieć mamę tak jak kiedyś. Płaczę w ukryciu i myślę co się stało...co zrobiłam, albo czego nie zrobiłam. Mam wrażenie że zawiodłam, że nie ochroniłam mojego synka przed...czymś.


    Bardzo mi przykro 😞😞💔 bądź silna, masz dla kogo żyć, dzieci Ciebie potrzebują i Franuś też by chciał, abyś była silna.

    Jak pisały dziewczyny wyżej, dobrze, że się odezwałaś, mam nadzieję, że choć trochę będzie Ci lżej z nami.

  • Malina1111 Autorytet
    Postów: 282 353

    Wysłany: 30 stycznia, 19:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    mama aniołka wrote:
    Cześć dziewczyny, czytam Was od 2 tygodni i dziś dopiero mam siłę się odezwać.

    Moje dziecko odeszło od nas w 19tg na początku tego roku. Ciąża nie była książkowa, na początku był krwiak który się bardzo zmniejszył, nie był już problemem. Na szyjce był polip, ale przestał już krwawic. Dużo odpoczywałam i wszystko było ok... nawet poczułam ruch dziecka. W domu mam dwoje starszych dzieci i wiedziałam już jak czuć pierwsze ruchy. Czułam że tym razem jest inaczej. Po tym pierwszym prawdziwym ruchu długo nie było już nic. Później czułam coś... wmówiłam sobie, że to maluszek się rusza. On już nie żył... jak o tym tylko pomyślę to chce mi się wyć...

    Poszłam na wizytę kontrolna i jak tylko lekarz zaczął robić usg to już wiedziałam. Dzieciątko lezalo takie bez ruchu. To było straszne. Z jednej strony chce o tym zapomnieć A z drugiej chce pamiętać każdy szczegół, bo przecież już więcej go nie zobaczę.

    Tego samego dnia trafiłam do szpitala. Świetnie się mną tam zajęli, ale niestety do czasu. Kiedy skurcze były już silne misksm chwile załamania. Mówiłam, że już dalej nie mogę, że już nie chce. Nie chciało mi się żyć... Pani doktor z irytacja zapytała czy dobrze rozumie, że w takim razie ja chce żeby ona mechanicznie wyjęła dziecko w kawałach. Wtedy nawet do do mnie nie dotarło. A teraz te słowa do mnie wracają. Jak można powiedzieć coś takiego... jaka matka by tego chciała? Wtedy myślałam tylko o tym, że to nie możliwe, że moje dziecko musi żyć...
    Chwilę później dzieciątko się urodziło. To był chłopczyk. Mój kochany synek. Mój Franek.

    To już prawie miesiąc i wcale nie boli mniej. Pochowaliśmy go, czasami idę do synka i mówię mu jak bardzo go kocham. Nie wiem jak dalej żyć. W domu staram się być twarda, szczególnie przy dzieciach. Oni stracili brata, muszą mieć mamę tak jak kiedyś. Płaczę w ukryciu i myślę co się stało...co zrobiłam, albo czego nie zrobiłam. Mam wrażenie że zawiodłam, że nie ochroniłam mojego synka przed...czymś.


    Bardzo Ci wspolczuje. Mój synek również odszedł w 19 tygodniu. Minęło 5 miesięcy i nie jest lzej. Jakos się żyje, ale tęsknota za dzieckiem zostaję. Synek byłby już na świecie i miałby miesiąc. Tesknie za nim.
    Wspolczuje nieempatycznej położnej. To okropne!
    Też mam takie poczucie że to moja wina, że coś zrobilam nie tak. Niewystarczająco uchroniłam dziecko. Niby tak nie powinno się myśleć ale też tak mam. Przesyłam usciski dla Ciebie i wszystkich tutaj obecnych.

    🧬Pai-1, MTHFR
    08.23r 💔 19 tc, synek
    24.03.24r ⏸
  • Wuwu85 Przyjaciółka
    Postów: 83 42

    Wysłany: 30 stycznia, 20:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo aniołka, bardzo mi przykro i bardzo współczuję, ściskam Cię mocno i życzę dużo siły, bo siła jest teraz tak bardzo potrzebna. Moja córeczka umarła w 18 TC, ledwo zdążyłam poczuć jej ruchy, a już odeszła. Zbliżam się do dnia co miałam mieć termin porodu i czasem mam wrażenie że jest ciężej, niż było.
    Sam poród jest trauma, a co dopiero jak trafi się na taką lekarkę, brakuje słów, jak tak można. Poczucie, że nie uchroniłam córeczki, też mam do dzisiaj, że tak naprawdę miała tylko mnie. Teoretycznie wiem, że wszystkiego przewidzieć się nie da, ale poczucie zostaje.
    Za dużo nas tutaj, o wiele za dużo.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia, 20:12

  • Marysia996 Ekspertka
    Postów: 173 77

    Wysłany: 30 stycznia, 20:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Filiżanka8 wrote:
    Isane, Mamo Aniołka - przykro mi! Dobrze ze napisałyscie, przytulam!


    Są dni dobre i słabe. Drobiazgi potrafią wyprowadzić mnie z równowagi. Ciężko normalnie żyć. Czasem chce o tym mówić a czasem chce żeby nikt o tym nie mówił.
    Unikam rzeczy które mi to przypominają. Rodzice przełączają tv jak są dzieci czy jakieś podobne tematy.
    Boje się powrotu do pracy bo m.in sprzedajemy rzeczy dla dzieci, przychodzą kobiety w ciążyli z dziećmi. A wtedy rusza lawina myśli ze nigdy go nie przytule, nie zobaczę nie zrobię tych tysiąca rzeczy:(((
    Też się tego bałam. W pracy tworzymy różne dekoracje dla dzieci. Aż mnie ściska jak widzę jakiś przedmiot, który ma wygrawerowane takie imię jak ma moja córka. Ale szczerze właśnie ta praca pomogła się otworzyć. Było ciężko. Przez pierwsze kilka dni tylko płakałam bo wszędzie te dzieci .. ale przetrwałam i dziś nie unikam już tak ludzi jak przed rozpoczęciem pracy. Jest mi szkoda, ale przynajmniej widzę że życie biegnie dalej, ciągle rodzą się dzieci itd. Jeśli coś jest dla mnie zbyt trudne to staram się po prostu tego unikać. Wyjście do pracy pomogło mi zacząć żyć. Tam ludzie gadają o "głupotach" czasem też ranią mimo starań, ale właśnie te niewłaściwe komentarze (niecelowe) pomogły mi się trochę "zahartować".

    39tc.💔🕊️
    7.09💔

    trombofilia wrodzona🩸🧬
  • MamaOlka2021 Ekspertka
    Postów: 142 113

    Wysłany: 30 stycznia, 20:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jestem już po wczoraj dostałam tabletki na wywołanie skurczy i już po drugiej tabletce urodziłam swojego pierwszego aniołka godzinę później urodziłam drugiego aniołka nigdy nie zapomnę jak wyglądali zamykam oczy i je widzę to były ciężkie chwile na sali leżałam ze starsza babcia i młodą dziewczyna, zasłonka mnie tylko zasłonili żebym miała trochę intymności ale nie czułam się z tym dobrze zaraz po wszystkim miałam zabieg żeby mnie wyczyścić dzisiaj moje piersi strasznie nabrzmiały i dostaje tabletki na zatrzymanie laktacji. Jutro już będę mogła wyjść ,tutaj tego nie pokazuje ale jak wrócę do domu wiem ze będzie ciężko moja bratowa jest w ciąży miałyśmy rodzic prawie w tych samych terminach dwa tygodnie różnicy nie będę potrafiła z nią przebywać i cieszyć się potem jej szczęściem bo ciężko mi, strasznie mi ciężko kocham moje aniołki i strasznie boli ze nie mogę z nimi być tulić całować . Teraz mój synek podtrzymuje mnie przy życiu mam dla kogo żyć …

    👩 28 👱‍♂️28

    2018-👼💔 (9tydz)
    2019-👼💔 (11tydz)
    2021- 👶🏼 synek
    2024- 👼👼💔 (16tydz)
  • Wuwu85 Przyjaciółka
    Postów: 83 42

    Wysłany: 30 stycznia, 21:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Olka znowu doskonale Cię rozumiem, ja straciłam córeczkę 5 listopada, a 15 grudnia urodziła moja bratowa. Wiem, że zawsze jak będę słyszeć o niej lub na nią patrzeć, będę zastanawiała się jak wyglądałaby moja córeczka. To jest wszytko tak niesprawiedliwe, że nie do ogarnięcia, ale oczywiście cały czas trzymałam za nich kciuki, żeby chociaż im udało się.
    Nasze szpitale są poprostu koszmarne, jak można postawić tylko kotarke.
    Dobrze, że odezwałaś się , myślałam o Tobie, przytulam.

  • MamaMotylków Koleżanka
    Postów: 47 25

    Wysłany: 30 stycznia, 22:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MamaOlka2021 wrote:
    Jestem już po wczoraj dostałam tabletki na wywołanie skurczy i już po drugiej tabletce urodziłam swojego pierwszego aniołka godzinę później urodziłam drugiego aniołka nigdy nie zapomnę jak wyglądali zamykam oczy i je widzę to były ciężkie chwile na sali leżałam ze starsza babcia i młodą dziewczyna, zasłonka mnie tylko zasłonili żebym miała trochę intymności ale nie czułam się z tym dobrze zaraz po wszystkim miałam zabieg żeby mnie wyczyścić dzisiaj moje piersi strasznie nabrzmiały i dostaje tabletki na zatrzymanie laktacji. Jutro już będę mogła wyjść ,tutaj tego nie pokazuje ale jak wrócę do domu wiem ze będzie ciężko moja bratowa jest w ciąży miałyśmy rodzic prawie w tych samych terminach dwa tygodnie różnicy nie będę potrafiła z nią przebywać i cieszyć się potem jej szczęściem bo ciężko mi, strasznie mi ciężko kocham moje aniołki i strasznie boli ze nie mogę z nimi być tulić całować . Teraz mój synek podtrzymuje mnie przy życiu mam dla kogo żyć …


    Mamo Olka, chyba nie doczytałam wcześniej, że również miałaś bliźniaki:( to była ciąża dwu czy jednojajowa?

    To co piszesz, że leżałaś na sali z kimkolwiek jest dla mnie nie do pomyślenia… bardzo ci współczuję. W takich chwilach potrzebna jest intymność, nie rozumiem dlaczego nie dostałaś swojej sali :(
    Miałam to szczęście, że szpital w którym leżałam od razu dał mi salę..

    Co do bratowej, doskonale rozumiem, wśród moich bliskich koleżanek dwie są w ciąży, miałyśmy rodzić miesiąc po miesiącu. One będą, ja niestety…
    Nie musisz z nią przebywać, Twoje emocje i uczucia są teraz najważniejsze i nie miej do siebie o to pretensji. Sama pewnie też nie dam rady przebywać wśród dzieci moich koleżanek.


    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia, 22:39

  • MamaOlka2021 Ekspertka
    Postów: 142 113

    Wysłany: 31 stycznia, 07:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dwu jajowa z tą intymnością to też jeszcze nic miałam tak ogromne skurcze na łóżku mi odeszły wody potem poszłam się do toalety przebrać i zaraz zaczęłam rodzic w toalecie nad sedesem nie miałam siły żeby kogo kolwiek zawołać urodziłam pierwszego anioła w toalecie łapiąc moja koszulą i tak tam wisiałam ponieważ przestałam mieć skurcze a łożyska nie urodziłam w końcu położna przyszła sprawdzić po 10 minutach czy wszystko ze mną w porządku odcięła pępowinę i pomogła się ogarnąć nigdy nie zapomnę tych chwil i nikomu tego nie życzę drugie urodziłam już na łóżku 😥

    👩 28 👱‍♂️28

    2018-👼💔 (9tydz)
    2019-👼💔 (11tydz)
    2021- 👶🏼 synek
    2024- 👼👼💔 (16tydz)
  • MamaMotylków Koleżanka
    Postów: 47 25

    Wysłany: 31 stycznia, 09:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Olka, to co piszesz jest niewiarygodne i karygodne.!! Jak tak można… serce mi pęka jak to czytam jak mogli Ciebie tak potraktować… 💔

  • Kreska41 Ekspertka
    Postów: 266 63

    Wysłany: 31 stycznia, 11:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Okropne podejście.szpitala. powinnaś wystawić opinie o tym,choć wiem że Tobie to nie pomoże.

    Ja nie.koge w tym temacie powiedzieć złego słowa. Mnie zawieźli na ginekologię,nie na położnictwo i miałam sale 1.osobowa,cudowny personel.
    Ale nigdy nie zapomnę tego wszystkiego. Nie zapomnę jak po wyjeździe z sali (cc) zamiast zawieźć.mnie z żywym.dziexkiem w.lewo,oni zabrali mnie w prawo....
    Tak mi przykro.

    Człowiek jest twardy, skala się zetrze a człowiek wciąż będzie trwał.

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • Insane Autorytet
    Postów: 616 630

    Wysłany: 31 stycznia, 12:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja również nie mogę uwierzyć w to, co czytam… I warunki w jakich to się odbyło i to, że byłaś z tym wszystkim sama… koszmar w koszmarze. Tulę Cię mocno!

    Podobnie jak Kreska ja całe szczęście mam „bardzo dobre” wspomnienia. O ile można cokolwiek nazwać tu czymś bardzo dobrym. Cały pobyt byłam z partnerem na osobnej sali. Poród z położną-aniołem. Wszyscy obchodzili się ze mną na tyle dobrze, że jestem wręcz wdzięczna w tym całym koszmarze, że mogłam doświadczyć jak to jest być w ciąży, czuć ruchy dziecka, a nawet przeżyć naturalny poród. Poród, który jak na okrutny chichot losu też był idealny, bo nie mam po nim nawet jednego szwa.
    I mam identyczne wspomnienie jak Kreska… zamiast „w lewo” pojechałam „w prawo”… bez dziecka. Co też było dobrą wolą i troską szpitala, żebym nie musiała patrzeć na matki z dziećmi. Jednak była w tym wszystkim wielka i okrutna symbolika.

    Powrót do domu bez dziecka też był straszny. Wszystko już czekało gotowe… A później pakowanie i wywożenie tego wszystkiego. Rozkręcanie łóżeczka, które nawet na moment nie było rozgrzane ciepłem dziecięcego ciałka :( Czuję się, jakby wynajęta komórka z tymi wszystkimi dziecięcymi rzeczami była moim grobem. Grobem w którym pochowane jest moje dotychczasowe życie z jego planami, radością i beztroską. Życie jakie już nigdy nie wróci.

    A mimo wszystko ciągle mam w sobie nadzieję. Kobiety to najsilniejsze istoty na ziemi.

    40 tc 💔
  • mama aniołka Debiutantka
    Postów: 7 1

    Wysłany: 31 stycznia, 19:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kolejny raz czytam wpis Mamy Olka i nie mogę dojść do siebie. Nie tak powinno być. Mamo Olka jesteś silną i dzielną kobietą, przesyłam dużo uścisków.
    Chwilami mam wrażenie, że za chwilę oszaleję z tą pustką w środku. To już prawie miesiąc, a może dopiero miesiąc...to ciągle boli tak samo.
    Nie wiem jak pozbyć się poczucia winy, nie wiem czy to jest możliwe. Powtarzam sobie, że każdy robił wszystko, co tylko potrafił, żeby bylo dobrze. Takie rzeczy się zdarzają. Ale to nie działa... To wszystko jest tak bardzo niesprawiedliwe.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 stycznia, 19:41

  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 5946 5446

    Wysłany: 31 stycznia, 20:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny... znowu witamy nowe koleżanki 😔
    I to jeszcze czytamy o takim traktowaniu w szpitalu... Nie wiem można w ten sposób... Ja rodziłam w szczycie drugiej fali covida... był zakazane odwiedzin... a położna pozwoliła wejść mojemu mężowi, siedział ze mma do późnego wieczora... byłam na sali z drugą kobieta, która poroniła wczesna ciążę... żadnego kontaktu z kobietami w ciąży, mimo że trafiłam na patologię ciąży... sam poród... wiadomo, emocjonalnie tragedia, ale na położna, szpital nie dam złego słowa powiedzieć...

    Wcześniej pisałyście o dokończeniu ciąży... czytałam to jak tu zajrzałam...jedna dziewczyna mi to powtórzyła po psychologu, bo coś w tym jeść... umysł gotowy na dziecko, niw jest w stanie zrozumieć, że tego dziecka nie ma...
    Sprzątanie rzeczy jest trudne 😔 mój mąż z moim bratem ogarnęli, ale kilka dni później znalazłam koszulkę, która nosiłam w ciąży... 😔

    Kolejny raz powiem, że mimo że historia każdej z nas jest inna to tak wiele je łączy...

    Mamoaniolka, miesiąc to bardzo krótko, chociaż to ten czas że już by się chciało być dalej w tej zalobie... Ja nie byłam, nie daj siw wpędzić w to jak ja... Nie licz że to juz/dopiero ileś czasu... to samo przyjdzie z czasem, ale nikt Ci nie powie kiedy... 😔

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • Kreska41 Ekspertka
    Postów: 266 63

    Wysłany: 1 lutego, 10:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Chciałabym Wam coś napisać.

    3 miesiące po porodzie byłam u innego lekarza ginekologa, chciałam.ocenic stan blizny.
    Generalnie była to moja 2ga wizyta w ginekologa po stracie,i byka.oelna...napięcia. siedziałam tam na baczność. Lekarz.chcial pobrać cytologię,okej, i też już czas żeby zrobić to badanie.
    A później pytal o usg piersi
    Szczere,to nigdy nie miałam. Lekarz zawsze badał mnie manualnie. On chciał to usg zrobić więc się zgodziłam.
    Leżałam na tej leżance z rękami na gorze,on lal na mnie żel a ja patrzylam się w sufit i myślałam że może by cos znalazł? Bo jakby znalazł,jakby powiedział że tam coś jest, że trzeba to zbadać,to Jej śmierć miałaby sens. Rozumiecie ? Bo inaczej nie trafiłabym do tego lekarza.
    Byłam zła jak mi powoedzial ze wszystko jest dobrze. Chciałam znaleźć sens,powód jej śmierci.
    A On powiedział że jestem zdrowa, a blizny w środku,jakby nie było... Kur.a

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • Insane Autorytet
    Postów: 616 630

    Wysłany: 1 lutego, 19:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Każda krzywda jakiej doświadczymy może nas czegoś nauczyć, zmienić, wyznaczyć w głowie nowe cele, które nadadzą naszemu życiu nowy sens. Możemy starać się być lepszą wersją siebie. Nie poddawać się.
    Już dawno jednak przestałam wierzyć w istnienie jakiejś wyższej sprawczości. Nie czułam żadnej „wyższej obecności” w żadnym momencie tego wszystkiego, co przeżyłam.
    Może spójrz na te badanie inaczej. To, że wyszło dobrze, może ma Ci uświadomić, że jesteś zdrowa, silna i jeszcze wiele dobrego przed Tobą. Twoje ciało ma siłę walczyć o lepsze jutro.

    I pisząc to Kresko do Ciebie, mam wrażenie, że tłumaczę też to sama sobie…

    40 tc 💔
‹‹ 640 641 642 643 644 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Zespół Policystycznych Jajników – objawy PCOS, leczenie podczas starania o dziecko

Zespół Policystycznych Jajników również znane jako PCOS lub Policystyczne Jajniki, to jedno z najczęstszych zaburzeń endokrynologicznych u kobiet. Jakie są objawy PCOS? Jak wygląda proces diagnozy i leczenia? I najważniejsze jak PCOS wpływa na płodność i starania o dziecko. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Nowości i innowacyjne algorytmy sztucznej inteligencji wdrożone w aplikacji OvuFriend

Przeczytaj o nowościach, które właśnie wdrożyliśmy w aplikacji OvuFriend! Są to wyniki naszych ponad dwuletnich prac badawczo-rozwojowych, w które byli zaangażowani najlepsi eksperci medyczni i naukowcy od analizy danych i algorytmów sztucznej inteligencji w Polsce. Projekt otrzymał również wsparcie od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz Google for Startups. Co to oznacza dla użytkowniczek OvuFriend? Przeczytaj więcej. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Dieta Płodności w OvuFriend - jak otrzymać spersonalizowane zalecenia dietetyczne i przepisy na koktajle płodności?

Brak śluzu płodnego, endometrioza, nieregularne cykle, a może PCOS? Dieta Płodności w OvuFriend to spersonalizowane zalecenia dietetyczne i przepisy na koktajle płodności dopasowane idealnie do Ciebie i Twoich dolegliwości! Sprawdź instrukcję krok po kroku, jak otrzymać Dietę Płodności i zwiększyć szanse na zajście w ciążę. 

CZYTAJ WIĘCEJ