Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Zmartwiłyście mnie trochę tym łyżeczkowaniem.. Może u mnie też wcale nie było konieczne, zwłaszcza, że lekarka przyjmująca poród powiedziała, że ładnie się oczyściłam. Więc po co? Z drugiej strony moja bliska znajoma po porodzie bez łyżeczkowania dostała silnej infekcji, bo okazało się, że przeoczono fragment łożyska, który pozostał w macicy. Wg lekarza niewiele brakło do rozwinięcia się sepsy. Także już sama nie wiem...13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
sewi3 wrote:Zmartwiłyście mnie trochę tym łyżeczkowaniem.. Może u mnie też wcale nie było konieczne, zwłaszcza, że lekarka przyjmująca poród powiedziała, że ładnie się oczyściłam. Więc po co? Z drugiej strony moja bliska znajoma po porodzie bez łyżeczkowania dostała silnej infekcji, bo okazało się, że przeoczono fragment łożyska, który pozostał w macicy. Wg lekarza niewiele brakło do rozwinięcia się sepsy. Także już sama nie wiem...
Sewi, też się zmartwiłam... Jednak chciałabym wierzyć że lekarze nie chcą dla nas źle i robią to co konieczne..
sewi3 lubi tę wiadomość
-
A jak tam moje drogie dziewczyny udzielające się na tym wątku
Chciałam zapytać jak się czujecie? Jak Wam mija czas? Czy jest Wam trochę lżej?
Jestem po kilku badaniach czekam jeszcze na parę wyników ale raczej nie liczę na jakąś konkretną odpowiedź.
Niby się człowiek stara żyć normalnie ale tak jakos dziwnie... Denerwuje mnie jakoś to życie -
Ja mam takie wahania…raz zajmuje się domem jakoś funkcjonuje, a zaraz dopadają mnie myśli o tym co się stało i coś jakby strasznie przygniata mi klatkę piersiową, czuję ogromny ból 😢 mija 26 dni od porodu, wczoraj miałabym indukowany poród, więc zapewne dzisiaj tuliłabym już synka… zamiast tego myłam pomnik, ogarniałam kwiaty i znicze na cmentarzu. Leci dzień za dniem, wyczekuję badania histo i wyników sekcji zwłok, co chwilę mam nową „teorię” na to dlaczego to się stało. Trochę się tym wszystkim zadręczam, nie mogę uwierzyć że to się wydarzyło naprawdę.
Też już zaczęłam robić pierwsze badania, zobaczymy co z tego wyjdzie…
29.02.2024r. Franciszek 34 tc 👼 -
glodia wrote:Sewi3 lekarze są tak samo podzielenie w tej sprawie. Argumentów za, jak i przeciw jest tyle samo Ja na pewno zrobię niedługo biopsję, żeby wykluczyć stan zapalny, a może nawet histeroskopię.
A czy stan zapalny nie powinien być też w histopatologii wykryty? O tylu badaniach dowiaduję się tu na fotum, że już nie wiem na czym się skupić. Z jednej strony nie chcę popaść w paranoję, a z drugiej po takich stratach człowiek chce sprawdzić co tylko się da.
JoAnn, jest tak jak to opisujesz, niby chce się żyć normalnie, ale zaraz ta normalność wkurza. Bo już powinnam mieć Go przy sobie, chodzić niewyspana i zmęczona, a jest jak jest 😔
Pomaga mi trochę aktywność fizyczna, rozmowy z psychologiem i leki... Ale najbardziej pomaga nadzieja, że jeszcze się uda. Jak czytam posty mam po stratach, które są w ciąży bądź udało im się w końcu szczęśliwie urodzić to czuję przypływ sił.
13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Natalia rozumiem doskonale też miałam takie uciski w klatce i lęki teraz to w miarę przeszło ale i tak nie jest do końca dobrze
Sewi, mój poród był zaplanowany na majówkę czasem jak słyszę co tam ludzie planują na weekend majowy to zbiera mi się na płacz bo miałam wtedy rodzic synka:(
Również czytam historię tęczowych mam i wypatruje tych informacji w stopkach żeby mieć chociaż ta nadzieję 🤍
-
Mam tak jak Wy… czytam forum cały czas, a z drugiej strony jestem wściekła, że musiałam tu trafić. Złość teraz pojawia się u mnie coraz częściej. Wczoraj minęły równo trzy miesiące. Nie mogłam spać, bo tylko myślałam jak by to było Chyba udało mi się już w głowie zakończyć tamtą ciążę. Wiem, że to już się skończyło. Że nic już nie ma. I znowu się wściekam. Chciałabym krzyczeć i płakać, ale już nie mam na to siły. Co chwilę spływają jakieś nowe wyniki badań i czekam na drugą wizytę u hematologa. W tym cyklu już się staramy o nową ciążę. Nowy dzidziuś… „nowy”… to brzmi potwornie. Boję się strasznie jak to będzie, że drugiej straty chyba nie przeżyję. Nie mogę się poddać, bo jak teraz się poddam, to już później będzie za późno na cokolwiek, ale czasami łapię się na tym, że tak bardzo boję się powtórki, że nie wiem, czy chcę próbować.
Nie chcę teraz zabrzmieć okropnie i nie zrozumcie mnie proszę źle, ale czasami zazdroszczę dziewczynom, którym udało się zajść w ciążę po stracie w jakimś wcześniejszym tygodniu, bo wtedy istnieje w głowie jakaś psychologiczna granica, że jak w nowej ciąży przekroczy się jakiś termin, to już będzie dobrze. Ja straciłam synka dokładnie w dniu terminu w cholernym 40 tc. Lekarz już mówił, że kolejna ciąża na pewno będzie wcześniej rozwiązywana, ale w mojej głowie koniec ciąży, to po prostu… koniec ;(40 tc 💔 -
Insane ja też mam tak, że z jednej strony już chce się starać ( ale musze poczekać jeszcze na zielone światło od lekarza ) a z drugiej ten obezwładniający strach „a co jeśli doświadczę drugiej straty?” Chociaż jak czytam tutaj o tęczowych dzieciach to mam w sobie dużo optymizmu. Wielkie podziękowania każdej dziewczynie, która dzieli się tymi szczęśliwymi chwilami i nie zapomina o tym forum.
Każdy mówi, że będzie dobrze, że doczekamy się dziecka i ja to podświadomie gdzieś czuję, ale to chodzi o TO dziecko, o mojego wymarzonego synka, który rozwijał się przez całą ciążę prawidłowo, więc dlaczego go teraz nie ma i już nie będzie 🥺🥺🥺 ja mam w sobie jeszcze strasznie dużo emocji, nie jestem pogodzona z tą stratą myślę nawet w 1%… czekam na wyniki histo i sekcji i po nich chyba zgłoszę się do psychoterapeuty, ale bije sie z myślami, bo nie wiem co bym mogła usłyszeć, co by mi przyniosło chociaż trochę ukojenia…z jednej strony wiem, że nie mogę mieć do siebie żalu czy siebie winić, wiem że usłyszę że mu jest tam na górze dobrze, że może to jest po coś itp ale szczerze to naprawdę do mnie na tą chwilę nie trafia 😢 tzn z jednej strony jak staram się logicznie myśleć to to trafia do mnie, ale zaraz emocje biorą górę i moje serce odrzuca to wszystko29.02.2024r. Franciszek 34 tc 👼 -
Insane, przytulam bardzo mocno 🫂
Nawet nie wiem jak dodać Ci otuchy w tych staraniach jednak życzę Ci żeby stało się to jak najszybciej.
Lekarz mi też mówiła że można się starać że trzeba wierzyć że to był przypadek losowy itd itd. Ale rozumiem Cię doskonale też mam te lęki o wszystko nawet nie chce tego pisać
I rozumiem że to że straciłaś dzieciątko w 40tc sprawia że jest Ci ciężej niz mi ja sobie tego nie mogę nawet wyobrazić 😭
Nawet kilka.razy pocieszałam sama siebie że lepiej że 23tc nic pod koniec ciąży
Ale z drugiej strony też był ten żal skoro minął 12tc to o jak to się mogło stać później, większość lekarzy czy pielęgniarek jak o tym mówię to jest w szoku więc chyba nie są to tak częste przypadki i wbrew pozora mnie to trochę pociesza że może się już to nam nie przytrafi ..
-
Natalia, rozumiem wszystko o czym tu piszesz.
Co mogę powiedzieć z własnego doświadczenia to psycholog to była dobra decyzja też myślałam co tam mi można powiedzieć nic mnie nie pocieszy ale o dziwo sama możliwość wygadania się wylania wszystkich żali dodała mi dużo otuchy. Moim zdaniem warto spróbować może chociaż trochę zrobi Ci się lepiej.
Życzę nam żebyśmy tez kiedyś pisały tą historię tęczowych mam a do tego potrzebujemy dużo siły i determinacja -
Dziękuję dziewczyny, Was też mocno ściskam i życzę każdej jak najlepiej.
Historie ze szczęśliwymi zakończeniami dają dużo siły, to fakt. Całkiem niedawno przeglądałam jakąś grupę na FB i trafiłam na wpis o poronieniu z jakiegoś 2017 roku. Dziewczyna pisała o tym, że świat jej się zawalił, że nie ma siły, że się boi. Że tak bardzo chciałaby mieć dziecko. I z ciekawości kliknęłam w jej profil, czy ma jakieś zdjęcia. A na zdjęciu profilowym, już aktualnym, stoi z dwójką dzieci, jedno na rękach, drugie stoi obok i trzymają się za ręce. Stoją do nas tyłem, a przodem do morza. Tak bardzo mi to utkwiło w pamięci, że wracam do tej sytuacji w swojej głowie niemal codziennie. Choć jej nie znam, tak strasznie ucieszyłam się jej szczęściem, że po prostu SĄ.
Mam nadzieję, że w moim albumie też jeszcze kiedyś zobaczę takie zdjęcie.JoAnn, Kreska41 lubią tę wiadomość
40 tc 💔 -
Zobaczcie dziewczyny jak to jest. Wchodzę po raz kolejny na to forum i widzę godziny w jakich dodawane są posty i myślę sobie … ile z nas może leży teraz w łóżku z telefonem w ręku, może nie może spać, może płacze, może szuka pocieszenia, dobrego słowa. Nie znamy się w ogóle, nie wiemy jak wyglądamy, gdzie mieszkamy, jaka jest nasza historia - ale zarazem jesteśmy sobie bliższe niż niejedna bliska nam przyjaciółka bo mimo że się nie znamy, dokładnie rozumiemy to co każda z nas czuje i łączy nas cierpienie jakie czują różne serca w różnych miastach w tym samym czasie. Tu można poczuć że nie jest się samemu ❤️ tu nie trzeba pisać „dziewczyny cierpię, tak bardzo cierpię” bo każda wie bez słów. Potrafi wyczuć jakie uczucia są pod słowami tej, która to pisze. Potrafi napisać coś co wie że ma choć trochę sensu w tym momencie. Wie też czego nie napisać żeby nie zadać dodatkowego cierpienia. Myślę że to piękne że są takie miejsca. Szkoda tylko że one mają powody by istnieć 😞przytulam Was mocno ❤️
Insane, Misiak, Filiżanka8, glodia, JoAnn, Natalia, mama Franciszka lubią tę wiadomość
-
Insane wrote:Dziękuję dziewczyny, Was też mocno ściskam i życzę każdej jak najlepiej.
Historie ze szczęśliwymi zakończeniami dają dużo siły, to fakt. Całkiem niedawno przeglądałam jakąś grupę na FB i trafiłam na wpis o poronieniu z jakiegoś 2017 roku. Dziewczyna pisała o tym, że świat jej się zawalił, że nie ma siły, że się boi. Że tak bardzo chciałaby mieć dziecko. I z ciekawości kliknęłam w jej profil, czy ma jakieś zdjęcia. A na zdjęciu profilowym, już aktualnym, stoi z dwójką dzieci, jedno na rękach, drugie stoi obok i trzymają się za ręce. Stoją do nas tyłem, a przodem do morza. Tak bardzo mi to utkwiło w pamięci, że wracam do tej sytuacji w swojej głowie niemal codziennie. Choć jej nie znam, tak strasznie ucieszyłam się jej szczęściem, że po prostu SĄ.
Mam nadzieję, że w moim albumie też jeszcze kiedyś zobaczę takie zdjęcie.Insane lubi tę wiadomość
-
sewi3 wrote:A czy stan zapalny nie powinien być też w histopatologii wykryty? O tylu badaniach dowiaduję się tu na fotum, że już nie wiem na czym się skupić. Z jednej strony nie chcę popaść w paranoję, a z drugiej po takich stratach człowiek chce sprawdzić co tylko się da.
-
No okropne to co nas spotkało! Czemu nas!? Ehh nie wiadomo.
Myśle o tym ze już tak bardzo chce byc w ciąży, ze czekam na ten transfer, boje się ze się nie uda a to ostatni zarodek, boje się ze AMH poleciało na łeb na szyje… ten strach jest okropny tak mrożący jak myśl o tym co się wydarzyło.
Pewnie tez juz bym była po porodzie, myśle tak o świętach jak któraś z WAs o majowce.
Jest mi zwyczajnie przykro.
Jak widzę dziewczyny w ciąży to myśle ze one mogą nie wiedzieć ile złego może się stać.
To forum mi bardzo pomaga, po stokroć dzięki!*Starania 2017
*Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
*Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
*Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
*06.2024 stymulacja pierwsza- 0 zarodków
*09.2024Stymulacja druga: 3 zarodki, po PGTA zero:(
*25.11.2024 transfer -
Joann, u nas 27tc i wiem, ze w drugiej ciąży bałam siw tego 27tc jeszcze bardziej niż 12 w pierwszej...
Insane, wiem co masz na myśli 😔 ale na pewno w kolejnej ciąży nikt nie będzie czekał do 40tc... to ju po moim 27tc było Cc w 37tc, żeby "zminimalizować ryzyko".
Myślę, że każda Was doczeka się tej tęczy... też kiedyś nie wierzyłam, la teraz nieśmiało myślę o 3 ciąży... chciałabym jednak z Wami ru zostać... chciałabym wiedzieć, że po czymś takim też zaznacie szczęścia, nawet jeśli teraz trudno uwierzyć... też nie wierzyłam...glodia, Filiżanka8 lubią tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Insane, ja czuję, że gdyby się udało i byłabym w ciąży, to żaden tydzień nie byłby już dla mnie bezpieczny, nie miałabym "granicy". A to dlatego, że gdy wzięłam na ręce tego małego człowieczka, poznałam Go, przytulilam, zobaczyłam te malutkie rączki, nóżki to siła straty i nieodwracalność Jego śmierci uderzyła mnie tak potwornie, że do tej pory bez tabletek nie jestem w stanie spać...
U mnie zaraz miną dwa miesiące. Nigdy nie pogodzę się z Jego śmiercią. Mogę tylko dalej żyć i walczyć o swoją tęczę. Pewnie kiedyś każda z nas oswoi ból 😔 ale strachu chyba się nie da, za dużo już wiemy, za dużo przeżyłyśmy, żeby w kolejnej ciąży odpuścić, wyluzować.
U mnie w domu już prawie nie rozmawia się o moim Synku . Każdy omija ten temat, nawet jak mama przyjedzie nas odwiedzić to w ogóle tego nie porusza i czuję, że to niedobrze, że za szybko wszyscy chcą wrócić do normalności. Zostaliśmy zaproszeni na święta do bliskiej rodziny, ale odmówiłam. Nie chcę siedzieć przy stole, słuchać żartów szwagra i wujka. Nie mam siły na radość. Zrobiłam mały krok jeśli chodzi o siostrę, napisałam do niej, chwilę powymieniałyśmy wiadomości, ale nadal nie wyobrażam sobie zobaczyć ją i jej ciążowy brzuch. Nawet jak o tym myślę to łzy same lecą. Ta zazdrość wcale nie mija...13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Oj dziewczynki, miałam unikać tego forum żeby się cokolwiek zabliznilo...na grób zanoszę stroiki świąteczne i wiatraczki...
Takie święta.
Codziennie walczę że sobą,i próbuje..zrozumieć i pogodzić sie jak bardzo się zmieniłam jako człowiek. Bardzo z tym walczę bo chciałabym w jakimś sensie być tamta kreska, a z drugiej strony ta walka mnie wykańcza psychicznie i fizycznie.
Czasami czuję się zajechana...
Generalnie wpadłam w wir...zajęłam się wyborami, nawet nie wiecie jak mnie ratują. Poznałam tyłu wspaniałych ludzi którzy zajmują mi czas, że już i tak wygrałam. Zajmuje.mi to bardzo dużo czasu...byw wykończona...ale jak usiądę to sobie przypominam to wszystko...szpital, i...pękam jak lustro. Wiec muszę biec dalej.
Jestem też nerwowa,stalam się mniej wyrozumiała, mam takie skoki zachowań, reakcji. To tez mnie meczy. Chciałabym wiedzieć jak odzyskać jakotaka równowagę psychiczna ?
Dostałam ostatnio jakieś leki na.depresje,i muszę je zażyć, bo wiem że ich potrzebuje choć doraźnie.
Ostatnio doszły mnie słuchy od członka mojej rodziny " no przecież już tyle czasu minelo"
I " najwyraźniej z nią.lepiej skoro startuje w wyborach"
Czy ja mam stanąć na środku i wykrzyczeć że umieram.kazdego dnia ? Czy byliby wtedy wyrozumiali gdyby wiedzieli że cierpię na bezsenność? Że chce spalić jej kołyskę która stoi pusta ? Rozsypac mleko które dla niej kupilismy
Ludzie są okrutni.12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.