Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja co prawda poroniłam w 13 tyg, ale też z powodu rumienia zakaźnego 😔 1 maja trafiłam do kliniki gdzie potwierdzono obrzęk płodu i powiedziano mi , że gdybym była w 15 tyg to mogli by zrobić dziecku transfuzje krwi do pępowiny co by zmniejszyło obrzęk i niedokrwistość, niestety byłam w za młodej ciąży. 6 maja pojechałam znowu na biopsje kosmówki ,ale sie okazało że serce już nie bije . 17 kwietnia robiłam przeciwciała na rumień bo córka przyniosła ze szkoły i przez 33 lata pech że nigdy tego nie złapałam i że tak sie to wszystko skończyło. Potem wowoływali mi poronienie, w koncu w zeszły czwartek miałam łyżeczkowanie bo tabletki w ogole nie działały. Nie moge sobie darować że zdrowe dziecko zmarło po prostu z powodu takiej głupoty.
-
Kreska41 wrote:Kochanie, ja też myślałam że nic się złego nie może stać. A serce córki "poprostu" "Bo tak się zdarza" przestało bić na tydzień przed planowana cc. Na tydzień po wizycie kontrolnej. Nie było żadnych objawów, wszystko było dobrze. Wyniki nic nie wykazały.
Ehh masakra 😭Nie umiem tego zrozumieć jak może nagle serduszko przestać bić…jak sobie radziłaś z pytaniami osób? Bo jak tylko ktoś zapyta odrazu płacze 😭2022.06 poronienie samoistne 5tc
14.05.24 Aniołek Malwina👼 💔 29tc (przestało bić serduszko) 😭😭😭
Zawsze będę o Tobie pamiętać i Cię kochać -
Madzia991 wrote:Ja co prawda poroniłam w 13 tyg, ale też z powodu rumienia zakaźnego 😔 1 maja trafiłam do kliniki gdzie potwierdzono obrzęk płodu i powiedziano mi , że gdybym była w 15 tyg to mogli by zrobić dziecku transfuzje krwi do pępowiny co by zmniejszyło obrzęk i niedokrwistość, niestety byłam w za młodej ciąży. 6 maja pojechałam znowu na biopsje kosmówki ,ale sie okazało że serce już nie bije . 17 kwietnia robiłam przeciwciała na rumień bo córka przyniosła ze szkoły i przez 33 lata pech że nigdy tego nie złapałam i że tak sie to wszystko skończyło. Potem wowoływali mi poronienie, w koncu w zeszły czwartek miałam łyżeczkowanie bo tabletki w ogole nie działały. Nie moge sobie darować że zdrowe dziecko zmarło po prostu z powodu takiej głupoty.
Przykro mi i przytulam mocno, nie ważne w jakim wieku była ciąża bo tak samo boli strata…wiem jakie to trudne i narazie sama szukam dla siebie choć niewielkiego ukojenia… wiem oszukuje się, że to minie ale nie minie nigdy na zawsze będzie z nami Nasz kochany i wyczekiwany aniołek. W pon będziemy załatwiać pogrzeb czuję, że będzie mi bardzo ciężko, cholernie ciężko…Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja, 21:23
2022.06 poronienie samoistne 5tc
14.05.24 Aniołek Malwina👼 💔 29tc (przestało bić serduszko) 😭😭😭
Zawsze będę o Tobie pamiętać i Cię kochać -
Ani33 wrote:A czy robili Ci test na przeciwciała i obecność pavrowirusa?
Tak, w momencie straty byłam w szczycie zakażenia. W szpitalu powiedziano mi, że po pandemii wzrosła liczba przypadków rumienia w ciąży, które kończą się tragicznie niestety.13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Ani33 wrote:Hej. Chciałabym się z wami podzielić moją historią.. 30 kwietnia urodziłam martwą córeczkę w 21 tyg.. Przez cały okres ciąży wszystko było dobrze.. o tym że malutka nie żyje dowiedziałam się na prenatalnych II trymestru..nie miałam żadnych objawów.. malutka miała niedokrwistość i obrzęk.. Mój syn w marcu chorował na pavrowirusa b19 inaczej zwany jako rumień zakaźny.. Myślicie że to mogło być przyczyną? Dodam że 18 kwietnia byłam na badaniach i wszystko było okej..
To moja druga ciąża i pierwsze poronienie 😢 -
sewi3 wrote:Tak, w momencie straty byłam w szczycie zakażenia. W szpitalu powiedziano mi, że po pandemii wzrosła liczba przypadków rumienia w ciąży, które kończą się tragicznie niestety.
16 maja zrobiłam badanie na parwowirusa i wyszło mi IgG 7,83 IU/ml (norma w lab. > 2,5 wynik reaktywny), IgM niereaktywny. Serce mojego dziecka stanęło 1 marca. Od stycznia miałam jakąś infekcję, katar itp. bez wysypki i rumienia.
Czy tak niski wynik świadczy, że przeszłam zarażenie dawno temu, czy teraz w styczniu? -
glodia wrote:Sewi3 czy Ty umiesz interpretować wyniki?
16 maja zrobiłam badanie na parwowirusa i wyszło mi IgG 7,83 IU/ml (norma w lab. > 2,5 wynik reaktywny), IgM niereaktywny. Serce mojego dziecka stanęło 1 marca. Od stycznia miałam jakąś infekcję, katar itp. bez wysypki i rumienia.
Czy tak niski wynik świadczy, że przeszłam zarażenie dawno temu, czy teraz w styczniu?
Glodia, nie jestem znawcą, ale Twój wynik wskazuje, że parwowirusa prawdopodobnie przeszłaś już dawno.
Lekarz tłumaczył mi tak : przeciwciała IgG po przejściu wirusa są wysokie dość długi czas. W trakcie aktywnego zakażenia IgM też. Po chorobie IgM powinno spaść aż do wyniku ujemnego, ale okres spadku bywa różny. IgG powinny zostać dodatnie, ale z czasem również wartości mogą być mniejsze.
U mnie IgM spadły szybko, a IgG po chorobie w styczniu mają wartość nadal powyżej 40 IU/ml (badanie z początku maja).13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
sewi3 wrote:Glodia, nie jestem znawcą, ale Twój wynik wskazuje, że parwowirusa prawdopodobnie przeszłaś już dawno.
Lekarz tłumaczył mi tak : przeciwciała IgG po przejściu wirusa są wysokie dość długi czas. W trakcie aktywnego zakażenia IgM też. Po chorobie IgM powinno spaść aż do wyniku ujemnego, ale okres spadku bywa różny. IgG powinny zostać dodatnie, ale z czasem również wartości mogą być mniejsze.
U mnie IgM spadły szybko, a IgG po chorobie w styczniu mają wartość nadal powyżej 40 IU/ml (badanie z początku maja).
-
Madzia991 wrote:Ja co prawda poroniłam w 13 tyg, ale też z powodu rumienia zakaźnego 😔 1 maja trafiłam do kliniki gdzie potwierdzono obrzęk płodu i powiedziano mi , że gdybym była w 15 tyg to mogli by zrobić dziecku transfuzje krwi do pępowiny co by zmniejszyło obrzęk i niedokrwistość, niestety byłam w za młodej ciąży. 6 maja pojechałam znowu na biopsje kosmówki ,ale sie okazało że serce już nie bije . 17 kwietnia robiłam przeciwciała na rumień bo córka przyniosła ze szkoły i przez 33 lata pech że nigdy tego nie złapałam i że tak sie to wszystko skończyło. Potem wowoływali mi poronienie, w koncu w zeszły czwartek miałam łyżeczkowanie bo tabletki w ogole nie działały. Nie moge sobie darować że zdrowe dziecko zmarło po prostu z powodu takiej głupoty.
Jesteśmy w tym samym wieku.. Też nie mogłam uwierzyć, że nie chorowałam na rumień przez całe 33 lata, mając 10letniego syna. Dopiero teraz, będąc na końcowce trudnej ciąży, przyniósł go ze szkoły. Nie słyszałam jeszcze o tak okrutnym zrządzeniu losu... Do tej pory nie do końca chce mi się w to wierzyć.13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
glodia wrote:Bardzo mi przykro i przytulam mocno. O parwowirusie pisał Mirosław Wielgos na instagramie. Któraś z dziewczyn dawała dokładny namiar.
Ja wlaśnie trafiłam do prof. Wielgosia z rozpoznaniem rumienia,ale niestety wiek ciąży nie dawał wielkich szans. Chciano zrobic biopsje kosmówki żeby wykluczyć inne wady genetyczne bo niestety z usg obraz co prawda wskazywał na wirusa ,ale tez 100% nie dało sie wykluczyć innych chorób przy tak złym obrazie. Cud by był jak by dziecko wytrzymało te dwa tygodnie do momentu kiedy transfuzja będzie możliwa i cud by był jak by dziecko urodziło sie zdrowe po przejściu wirusa. Niestety cudu nie było. Jedyne pozytywne w tym jest to że wirusa już przeszłam i sytuacja sie nie powtórzy nie ma takiej opcji. -
Madzia991 wrote:Ja wlaśnie trafiłam do prof. Wielgosia z rozpoznaniem rumienia,ale niestety wiek ciąży nie dawał wielkich szans. Chciano zrobic biopsje kosmówki żeby wykluczyć inne wady genetyczne bo niestety z usg obraz co prawda wskazywał na wirusa ,ale tez 100% nie dało sie wykluczyć innych chorób przy tak złym obrazie. Cud by był jak by dziecko wytrzymało te dwa tygodnie do momentu kiedy transfuzja będzie możliwa i cud by był jak by dziecko urodziło sie zdrowe po przejściu wirusa. Niestety cudu nie było. Jedyne pozytywne w tym jest to że wirusa już przeszłam i sytuacja sie nie powtórzy nie ma takiej opcji.
-
Aniołkowa mama90 wrote:Ehh masakra 😭Nie umiem tego zrozumieć jak może nagle serduszko przestać bić…jak sobie radziłaś z pytaniami osób? Bo jak tylko ktoś zapyta odrazu płacze 😭
To trudne ale mam wrażenie ze ludzie nie pytają, boja się tego tematu. Nawet najbliższa rodzina i znajomi.
Pogrzeb był rozdzierający serce, nic mnie wtedy nie obchodzili po prostu wyłam. Ale to trochę klamra zamykająca to wydarzenie.
Dacie radę! Damy radę! Jeszcze będzie pięknie! Musi!Misiak, glodia, Aniołkowa mama90 lubią tę wiadomość
*Starania 2017
*Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
*Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
*Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
*06.2024 stymulacja pierwsza- 0 zarodków
*09.2024Stymulacja druga: 3 zarodki, po PGTA zero:(
*listopad24 mial być transfer:moze zarodek warunkowy? Albo 3 stymulacja -
Witajcie
Pora na mnie i naszą historię. Od lutego jestem tu z Wami, forum przeczytane.. A ja sama piszę głównie po to, żeby pokazać że takie rzeczy dzieją się niestety zbyt często i co chwilę ktoś nowy się tu pojawia (chociaż nie zawsze się ujawnia). Mi samej pomogło to zobaczyć jak wiele kobiet traci zdrowe dziecko tuż przed porodem, zobaczyłam że nie jestem sama i łatwiej mi było pozbyć się wyrzutów sumienia.
Nasza rodzinka to ja i mąż - 2 + 2 dzieci +2 aniołki ( kropcia i synek)
2014 - 37tc. Córeczka urodzona z problemami zdrowotnymi ( wada serca i podniebienia)
2019 - 40tc. Zdrowa córeczka ( zawsze chcieliśmy 3 dzieci, ale minęło 5 lat zanim "stanęliśmy na nogi" i zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko - chociaż my jako rodzice jesteśmy zdrowi- przebadani genetycznie - problemy z 1 córką to czysty przypadek - na kogoś czasem trafia ...)
2021 - 7tc. Poronienie, wizyta w 6tc, pusty pęcherzyk.
Takie rzeczy często mają miejsce na wczesnym etapie ciąży, więc podeszliśmy do tego trochę tak "statystycznie". Brak potwierdzenia że wszystko jest dobrze, brak bijącego serduszka na pierwszej wizycie spowodowało, że nie zdążyliśmy wytworzyć mocnej więzi z naszą "kropcią" i pomimo ogromnego smutku wróciliśmy "do życia". Przez kolejne 2 lata nie chcieliśmy już kusić losu, ale gdy doszło do nas, że z roku na rok jesteśmy coraz starsi i albo teraz albo już nigdy nie będziemy mieć naszej wymarzonej 3 dzieci, zdecydowaliśmy się na kolejną ciążę.
2024 - 38 tc - poród martwego synka... ;(
Cała ciąża przebiegała bez problemów. Początki były stresujące, balam się 1 trymestru, później z tygodnia na tydzień coraz spokojniejsza zaczęłam się cieszyć tą ciążą wraz z całą rodzinką. Każdy najmniejszy szczegół był już przygotowany, ubranka wyprasowane, łóżeczko czekało w sypialni, walizka spakowana, dziewczynki w domu nie mogły się doczekać, kiedy zobaczą braciszka.
37 tc - wizyta kontrolna, ktg w górnej granicy, lekarz skierował mnie na obserwacje na oddział, przez 3 dni zapisy idealne, usg również, wróciłam do domu i czekałam aż zacznie się poród. 4 dni później popołudniu nie czułam ruchów (w poprzedniej ciąży tuż przed porodem też miałam takie dłuższe przerwy w aktywności dziecka)- położyłam się, poruszałam, poszłam pod prysznic - nic nie zadziałało, więc pojechaliśmy do szpitala sprawdzić, czy wszystko ok a tam najgorsze słowa, które usłyszałam "przykro mi, Pani dziecko nie żyje"...
Nie było widać na usg żadnych nieprawidłowości, po 2 godzinach analizy wszystkich szczegółów podjęta została decyzja o cc. Jak się okazało łożysko odkleiło się od środka, nie miałam żadnego bólu, żadnych plamień. Cały krwotok był do wewnątrz, pojawiło się już zagrożenie mojego życia, więc zostałam "uratowana" w ostatnim momencie...
To był najgorszy moment w moim życiu.. Najgorsze dni.. Różnorodność i nasilenie emocji jakie nam wtedy towarzyszyły jest nawet trudna do opisania... Rozpadłam się na małe kawałeczki i już nigdy nie będę taka sama.
Minęły już i dopiero 3 miesiące. Nasze rany są delikatnie zasklepione. Jest ciężko.. Żałoba trwa a życie toczy się dalej i często jest to trudne do pogodzenia ze sobą.
Korzystamy z pomocy psychologa dla siebie i dzieci, ja czytam wszystkie książki jakie wpadną mi w ręce związane ze stratą , dużo rozmawiamy ze sobą, staramy się spędzać więcej czasu całą rodziną.. I jeszcze bardziej docenić życie...
Jestem teraz na takim etapie, że już chyba pozbyłam się wyrzutów sumienia, na początku ciągle powtarzałam, że to moja wina. Teraz już wiem, że nie mogłam nic więcej zrobić, chociaż mam czasem gorsze momenty i zaczyna się "gdybanie"...
Sensu jeszcze nie odnalazłam.. ;(
pojawiają się pierwsze dni bez morza wylanych łez ..
Drodzy rodzice...
Dbajcie o siebie!.. Przytulam mocno... 😘
-
2+2+2 bardzo mi przykro 😥 wyobrażam sobie to rozmyślanie, że gdyby w szpitalu coś się zadziało i zdecydowaliby się rozwiązać ciążę tuliłabyś teraz synka 😥 ja byłam na szczegółowych badaniach w szpitalu dwa dni wcześniej i było wszystko ok, z tym że malutki był delikatnie za mały, ale miało być to obserwowane i za tydzień kolejna wizyta, niestety dwa dni później przestałam czuć ruchy. Słowa ordynatora szpitala, który wydawał nam wyniki sekcji zwłok, że gdyby to on mnie badał to by mnie wtedy zostawił w szpitalu słyszę do dziś i zadaje sobie pytanie, czy gdybym została położona wtedy na oddział mój synek by żył 🥺
Jedyne „pocieszenie „ że znasz przyczynę … tutaj dużo z nas zostaje bez odpowiedzi na to okropne pytanie „dlaczego?”
Przytulam ❤️2+2+2 lubi tę wiadomość
29.02.2024r. Franciszek 34 tc 👼 -
Natalia, mama Franciszka wrote:2+2+2 bardzo mi przykro 😥 wyobrażam sobie to rozmyślanie, że gdyby w szpitalu coś się zadziało i zdecydowaliby się rozwiązać ciążę tuliłabyś teraz synka 😥 ja byłam na szczegółowych badaniach w szpitalu dwa dni wcześniej i było wszystko ok, z tym że malutki był delikatnie za mały, ale miało być to obserwowane i za tydzień kolejna wizyta, niestety dwa dni później przestałam czuć ruchy. Słowa ordynatora szpitala, który wydawał nam wyniki sekcji zwłok, że gdyby to on mnie badał to by mnie wtedy zostawił w szpitalu słyszę do dziś i zadaje sobie pytanie, czy gdybym została położona wtedy na oddział mój synek by żył 🥺
Jedyne „pocieszenie „ że znasz przyczynę … tutaj dużo z nas zostaje bez odpowiedzi na to okropne pytanie „dlaczego?”
Przytulam ❤️
Tez miałam takie myśli co byłoby gdybym dalej została na oddziale ale po rozmowie z lekarzem doszłam już do wniosku że mogłoby się to skończyć identycznie, ponieważ takie rzeczy zdarzają się też pomiędzy jednym a drugim badaniem, a nikogo nie podpinają pod ktg na 24h/ dobę.
Przyczynę niby znam, ale dlaczego zaczęło się odklejać? tego nigdy się nie dowiem.. Nie miało żadnych cech starzenia się nawet w badaniach hist-pat, przez te 4 dni od wyjścia na usg synek przybrał tak jak powinien więc do samego końca było wydolne, nie miałam żadnego urazu, oczywiście nie pale, nie pije.. 35 lat.. 🤔 I w dodatku zaczęło się odklejać w najgorszy sposób - bezobjawowo więc nie było żadnych szans na reakcję... ☹️
Pociesza mnie jedynie myśl, że żyję bo mój stan też był już ciężki.. I najgorsze w tym wszystkim to, że takie rzeczy się potrafią dziać bez żadnych oznak... 🙈
Jednak myśl, że było tak blisko.. I ze sie zawiodło.. Ehh
Ciężko to sobie poukładać w głowie...☹️
Ja już wiem, że nie zdecyduje się na kolejną ciąże.. Ale wszystkim tym, którzy podejmą taką decyzję życzę szczęśliwego zakończenia! 💗 -
To okrutne że pojawiło się tu kolejne złamane serce.
Bardzo mi przykro. Wiemy co czujesz.2+2+2 lubi tę wiadomość
12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
2+2+2, wszystko to jest takie niesprawiedliwe😔 strasznie Ci współczuję i bardzo mocno przytulam. Rozumiem Twój ból. Myślę, że nawet poznanie przyczyny tragedii nie jest w stanie go zmniejszyć.
Dziś uderzyła mnie jedna rzecz... Bardzo chciałyśmy zostać matkami (po raz pierwszy, drugi czy kolejny). Przeżywamy niewyobrażalną tragedię, a w wiadomościach słyszymy informację, że zmarło niemowlę skatowane przez rodziców. Jakaś kobieta urodziła zdrowe dziecko i znęcała się nad nim wraz z partnerem od samego początku. Po takich "newsach" tracę wiarę w ludzi i czuję ogromną złość, że nam los odmówił tego cudu, maleństwa, które byśmy kochały i uwielbiały, a ludziom nie wartym kompletnie nic, pozbawionym moralności i ludzkich uczuć pozwolił się "rozmnażyć" i skrzywdzić niewinną istotę. Ech, takie wiadomości otwierają ranę na nowo i prowokują do pytań : dlaczego ja???2+2+2, Kreska41, KA lubią tę wiadomość
13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Sewi, chyba pytanie dlaczego ja nigdy nas nie opuści i nigdy nie znajdziemy na nie odpowiedzi. Takie tragedię, o której piszesz są nie wyobrażalne. Też niepojęte jest dla mnie, że kobiety, które nie dbają o siebie w ciąży a wręcz szkodzą swoim dzieciom zachodzą bez problemu i rodzą zdrowe dzieci. Po wielu latach walki o ciążę już chyba nawet tego nie analizuję, ale kiedyś bardzo mnie to bolało.
sewi3 lubi tę wiadomość
-
sewi3 wrote:2+2+2, wszystko to jest takie niesprawiedliwe😔 strasznie Ci współczuję i bardzo mocno przytulam. Rozumiem Twój ból. Myślę, że nawet poznanie przyczyny tragedii nie jest w stanie go zmniejszyć.
Dziś uderzyła mnie jedna rzecz... Bardzo chciałyśmy zostać matkami (po raz pierwszy, drugi czy kolejny). Przeżywamy niewyobrażalną tragedię, a w wiadomościach słyszymy informację, że zmarło niemowlę skatowane przez rodziców. Jakaś kobieta urodziła zdrowe dziecko i znęcała się nad nim wraz z partnerem od samego początku. Po takich "newsach" tracę wiarę w ludzi i czuję ogromną złość, że nam los odmówił tego cudu, maleństwa, które byśmy kochały i uwielbiały, a ludziom nie wartym kompletnie nic, pozbawionym moralności i ludzkich uczuć pozwolił się "rozmnażyć" i skrzywdzić niewinną istotę. Ech, takie wiadomości otwierają ranę na nowo i prowokują do pytań : dlaczego ja???
Niestety mam to samo, nie potrafię zrozumieć dlaczego tak źli ludzie nie dbający o siebie bez problemu zachodzą w ciążę i ją donoszą a Ty dbając w każdej kwestii o siebie i dzieciątko, tracisz je z niewiadomych przyczyn 😭 to samo pytanie sobie zadaje dlaczego ja ??? Tak się człowiek cieszył, że się udało i tak już blisko porodu było a tu wszystko się rozpadło na milion kawałków, cały mój świat…💔😭😭😭Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 maja, 08:09
sewi3, 2+2+2 lubią tę wiadomość
2022.06 poronienie samoistne 5tc
14.05.24 Aniołek Malwina👼 💔 29tc (przestało bić serduszko) 😭😭😭
Zawsze będę o Tobie pamiętać i Cię kochać -
To trudne ;(((
2+2+2 bardzo Wam współczuje!
Jesteście w tym razem Ty maz i dzieci. Dobrze ze przeżywacie to razem… musicie trzymać się razem to Wam pomoże!
Tak bardzo człowiek chce a tak bardzo wychodzi zle;(
Może limit nieszczęść już wyczerpaliśmy.
Boje się i bardzo chce! Boje się tego najbliższego tygodnia: dzień matki, dzień dziecka… nie tak miało być;(
To znęcanie nad dziećmi jest straszne, niewyobrażalne tak jak nad starszymi i chorymi.sewi3, 2+2+2 lubią tę wiadomość
*Starania 2017
*Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
*Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
*Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
*06.2024 stymulacja pierwsza- 0 zarodków
*09.2024Stymulacja druga: 3 zarodki, po PGTA zero:(
*listopad24 mial być transfer:moze zarodek warunkowy? Albo 3 stymulacja