Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
akurat poziom stresu wynikający z tych doświadczeń jest obiektywnie zbadany. Absolutnie nie chce tu licytowac ani wchodzić w czyjąć głowę i emocje. Ale czytając wszystkie historie bardzo prosto można wywnioskować jak dziewczyny szybko dochodzą do siebie po poronieniu boją się oczywiście ale większość już po kilku dniach mysli o kolejnym staraniu. Żeby dostać jak najszybciej okres, żeby minęły te 3 miesiące od zabiegu itd. Jeśli chodzi o kobiety rodzace martwe dziecko tak jak bliska mi osoba w rodzinie kobiety potrafią do końca życia się z tego nie pozbierać i nie starać się już nigdy ponownie o dziecko by nie przechodzić tego przypadkiem drugi raz, pomimo tego że było to coś najbardziej na świecie upragnionego. Taka w miarę obiektywna ocena poparta poprostu obserwacjami. Ale wiadomo, że każdy może odczuwać inaczej. Tak nie chce tu wprowadzać złej atmosfery. Przepraszam po prostu jakoś w imieniu tych kobiet ja poczułam się urażona, może dlatego że ten temat jest mi bardzo bliski. Przeszłam poronienie jak i kilka moich koleżanek i po prostu dla mnie są to sytuacje nie do porównania. Ale zakończy temat.
-
100 krótka życzę Ci żebyś jak najszybciej zaszła w ciąże i żeby już wszystko przebiegło prawidłowo od początku do końca. Naprawde jest to najlepsza terapia, ja przez 5 miesięcy od poronienia cały czas rozgrzebywalam te rany, szukałam przyczyny i obwniaialm cały czas siebie, choc wiedziałam, że jest to biologia. Tak jesteśmy stworzeni i to sie zdarza od zawsze ..... Ale to mija tylko właśnie trzeba sie pogodzić ze strata. Niestety ogromnie mi przykro że tak jak mama Blanusi ktoś musi przechodzić przez taki koszmar podwójnie. Jest to niesprawiedliwe.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 lipca 2017, 14:51
-
Dziewczyny ja oprócz straty mojej córeczki w 40 tc, straciłam wcześniej dzieciątko w 6tc o czym wam nie pisałam. Zaraz po poronienie zaszłam w ciążę z Zosia. Strata dziecka na początku i na końcu ciąży jest na prawdę inna i przeżywa się tą sytuację zupełnie inaczej. Ale każda z nas jest inna, ma inne doświadczenia życiowe i strata ma dla każej z nas różny czynnik emocjonalny, bo to zależy od naszej psychiki- czy i jak potrafimy sobie z zaistniala sytuacją poradzić.
Ja rozumiem wszystkie Aniołkowe Mamy i wszystkie bardzo mocno wspieram niezależnie od czasu trwania naszego szczęściaWiadomość wyedytowana przez autora: 29 lipca 2017, 22:48
Effy lubi tę wiadomość
Listopad 2010 - wspaniały synek
Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
Czerwiec 2018 - córeczka Julia
-
Ja po pierwszej stracie strasznie przeżywałam, myślałam, że to najgorsze, co mnie w życiu spotkało. Ale druga strata dziecka, które miało imię, które czułam w brzuchu, przytuliłam do piersi była znacznie gorsza. Po prostu skala się rozszerzyła. Leon był naszym synem, z którym mieliśmy zbudowaną więź. Ludzie nas pytali, gdzie nasze maleństwo, bo widzieli mnie już bez brzucha. Nie życzę nikomu, by poznał to porównanie. Doskonale rozumiem, że dla osoby, która przeżyła stratę jakiejkolwiek ciąży, to największy cios...
Effy lubi tę wiadomość
Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Dziewczyny ja tak jak Ala też miałam poronienie w 5tc o którym nie pisałam. To była moja pierwsza ciąża, o której dowiedziałam się przez przypadek. Poszłam do lekarza pogadać o tym,że chcemy zacząć się starać i okazało się że jest pęcherzyk. Po 2 dniach zaczęłam krwawic. Gdyby nie ta wizyta pewnie myślałabym, że spóźnił mi się okres. Nie było nawet serduszka, ale i tak bardzo to przeżyłam. Myślałam że nigdy nie będę miała dzieci. Miałam zabieg i po 5 miesiącach zaszlam w ciążę z moją córeczką. Teraz porównując tamten ból ze stratą synka wiem, że łatwiej było wtedy. Mój synuś był już donoszony, mógł żyć. Trzymałam go w ramionach i mam z nim 9 miesięcy wspomnień, planów. Wszyscy na niego czekali. O poronieniu nie wiedział nikt oprócz męża. Nie da się tego porównać. Rozumiem jednak ból kobiet, które tracą dziecko bez względu na czas trwania ciąży.
U mnie ostatnio spadek nastroju. Patrzę tylko żeby gdzieś się schować i poplakać. Nie wiem o co chodzi:(.
Mamo Blanusi daj znać jak u Ciebie.Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
aZg u mnie też ostatnio gorszy czas Zastanawiam się, czy depresja mnie nie dopadła, bo odechciewa mi się wszystkiego, znowu ciężko mi znaleźć sens.Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Takie zmiany nastrojów to już u mnie norma. Widzę, że u Was też Ale jakoś musimy ten czas przetrwać.
Mamo Blanusi jestem z Tobą myślami. Wiem, że jesteś silną kobietą i się nie poddasz.Listopad 2010 - wspaniały synek
Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
Czerwiec 2018 - córeczka Julia
-
Mamo Blanusi, trzymam kciuki,żebyś jak najszbciej mogła wyjść ze szpitala.
Dziewczyny, ja kiedy starałam się doszukiwać pozytywów sytuacji, w jakiej się znalazłam myślałam sobie właśnie, że nikt na ulicy nie widział mojego brzucha(dopiero zaczynał się powiększać). Rodzinie zdążyliśmy powiedzieć tydzień wcześniej,ale chociaż sąsiedzi i znajomi nic nie wiedzieli...
Jestem pełna podziwu i szacunku do każdej z Was,jesteście najsilniejszymi kobietami jakie znam.ALKA7 lubi tę wiadomość
Nasze Dzieciątko 11t6d [*] -
Mamo Blanusi trzymaj sie cieplutko :*
A ja myślałam, ze tylko mnie takie dni dopadly
Bbasiu mi tak samo powiedzieli tylko, ze zadnych wad nie wykryli... wiec nie wiem co o tym myslec, ale tez sobie to tak tlumacze z jednej strony.,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Mamo Blanusi, ściskam cię kochana z całych sił, jestem z Tobą! Gdybyś miała ochotę się wyżalić, to pisz tu śmiało, wysłuchamyPo 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Mamo Blanusi jesteś bardzo dzielna.
Mnie też pocieszali i pocieszają, że przez węzeł mój synek mógł urodzić się z silnym niedotlenieniem i cierpiałby do końca życia. Pewnie to takie gdybanie, ale też sobie mówimy, że nie wiadomo co by było. Zresztą i tak nic mu życia nie zwróci i musimy nauczyć się żyć dalej.Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
CzekamNaSzcześćie moje cykle się bardzo rozregulowały i na razie nie zapowiada się, żeby wróciły do normy . Raz długie, raz krótkie, raz bóle owulacyjne w połowie, raz pod koniec cyklu masakra jakaś. Ale to pewnie hormony nadal się nie unormowały + stres związany ze śmiercią dziecka i tak to wszystko wygląda. Widocznie nasze organizmy potrzebują jeszcze trochę czasu.Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
Dzięki aZg, może trzeba jeszcze troche odczekać i się wszystko unormuje. Po porodzie córki cykle miałam bez zmian, a teraz po stracie mi się rozregulowało. Jak sobie tlumaczycie stratę dziecka? Ja mam jakiś młyn w głowie. Z jednej strony niby się godzę z tym i sama sobie tłumacze że tak miało byc. A z drugiej znowu myślę że to jakas kara, że byłam zła matka przez tych 19 wspólnych tygodni. Kurcze mam ogromne wyrzuty, bo ta ciaza była pełna stresów i nerwów i obwiniam się okropnie że nie dałam Franiowi dużej dawki szczęścia, a dałam się ponosić nerwowym emocjom, nie potrafiłam z tym walczyć.