Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziękuję dziewczyny!
Pola, zespół antyfosfolipidowy i toczeń mam wykluczony na szczęście. Tak, biorę zastrzyki Neoparin. Oprócz tego kwas foliowy metylowany, jod, B12, b6, magnez, d3, euthyrox. Chyba o niczym nie zapomniałamPo 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Sporo tego, ale dobrze,ze wykryli o co u Ciebie chodzi.
Mam nadzieję,ze czujesz się coraz lepiej i ze radość z ciąży przewyższa strach.
Ja bardzo miło wspominam obie ciążę. Teraz już wiem,ze moja córcia zasnela w nocy jak spałam.Rano czułam ruchy ale już inne,to już było po wszystkim,ona po prostu plywala...Nic nie mogłam zrobić...Myślę o niej codziennie,jakby bawiła się z braciszkiem,próbuje wyobrazić sobie,ze razem biegają, szukam jej każdego ranka jak sie budzę.Po nocy jakbym nie pamiętała,ze jej nie ma,szukam brzucha i ruchów dziecka
Próbuje to zastąpić małymi wspomnieniami z okresu ciąży,wyprzeć to co smutne.
Podziwiam Was,ze stajecie na nogi i macie siłę na kolejne ciąże.
U mnie brak toczenia,białko S lekko obniżone,białko C w normie. Czekam dalej na wyniki.
06.2015 synek
08.2017 córcia Aniołek 36 tc
07.2018 tęczowa córcia -
Pola, mam podobnie... Codziennie czuję urojone ruchy, nienawidzę luster, bo teraz nie widzę tak mojego dużego brzucha Ale to wszystko jest jeszcze bardzo świeże - straciłam Córcię 1 września. Wczoraj miałam spotkanie z psycholog i powiedziałam, że jestem tutaj z WAMI na forum, bardzo to pochwaliła.
Mam do WAS pytanie, w jakim czasie po porodzie dostałyście miesiączkę?
Dziękuję i pozdrawiam WAS serdecznie. Trzymajcie się dzielnie. -
Kate trzymaj się dzielnie. Teraz to już tylko dobrze będzie :***
Jeśli chodzi o miesiączkę to ja dostałam 7,5 tygodnia po porodzie. Lekarz mi mówił, że do 12 tygodni po to jest taka norma i dopiero po tym czasie, jak nie przyjdzie trzeba wywoływać.
Też pamiętam, jak ciągle "czułam" ruchy Synka, chociaż to pewnie było jakieś przelewanie w jelitach, albo w ogóle nic tylko moja wyobraźnia.
Millaa myślę, że trafiłaś na fajną psycholog. Rozmowa bardzo pomaga. Ja byłam u psychologa tylko raz, ale mówienie o tym co mnie spotkało każdemu kto chciał słuchać było mi bardzo potrzebne. Dużo na początku spotykałam się z ludźmi, nawet takimi z którymi dawno się nie widziałam. Mówienie/pisanie tutaj to była moja terapia.Millaa lubi tę wiadomość
Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
Witajcie,
3 dni temu stracilam moja piekna coreczke urodzialm ja silami natury w dniu terminu porodu. Ciaza przebiegala wzorcowo,zadnych komplikacji, wyniki Ok. W 35 t. Jedynie 5-cio dniowy pobyt w szpitalu w zwiazku ze skorczami. Pozniej znow wzorcowo. 3 dni przed terminem mala jakby spokojniejsza mniej ruchliwa, ale ok godz 23 , czyli o stalej porze znow odbyly sie codzienne harce. Wiec uspokoilam sie, ale zaplanowalam ze nastepnego dnia z rana pojde na KTG dzien przed terminem- dla swietego spokoju. I tu juz zaczal sie nasz dramat. Ok 10.30 . Polozna juz nie wyczowala bicia serduszka. Lekarz zrobil usg, kolejny na lepszym sprzecie potwierdzil corka nie zyje.
Dzis wychodze ze szpitala, czuje rozpacz, pustke, bezsilnosc i wiele emocji ktorych niepotrafie nazwac. Po porodzie dostalam moja mała aby sie pozegnac.Byla okrecona dwa razy wokol szyipepowina. W tamtej chwili kiedy maz plakal jak dziecko, ja niepotrafilam uronic ani jednej lzy. Trzymalam ja, przytulalam, calowalam na razie jestem silna choc serce mam roztrzaskane to nie wiem na jak dlugo starczy mi sil. Jeszcze przy zdrowych zmyslach trxyma mnie mysl ze w domu czeka na mnie 7letni syn. Dla niego musze funkcjonowac. Przyjdzie mi zmierzyc sie z posprzataniem wyprawki ktora jest prxygotowana w 100% , z pochowkiem, z rozmowami z synem. Jeszcze tego nie czuuje ale wiem ze naszego swiata nie da sie juz w zaden sposob poskladac, juz nigdy nic nie bedxie takie samo, bo juz jest kawal pustej przestrzeni ktorej nic ani nikt niewypelni.
Millaa lubi tę wiadomość
Wojciech 28.02.2010
Aniołek (+9tc) 25.10.2015
Rozalia (*+40 tc) 22.09.2017 -
Mama38, tak bardzo Cię rozumiem, ja urodziłam Córeczkę w 30 tyg. dokładnie trzy tygodnie temu. Łączę się z Tobą w żalu ale pamiętaj nasze Aniołki czuwają nad nami. Z perspektywy czasu mogę Ci tylko napisać szczerzę, że łatwo nie jest. Ja miałam podobnie do Ciebie, urodziłam, mąż płakał podczas tych 2 godzin pożegnalnych, a ja całowałam Malutką, głaskałam i uśmiechałam się do Niej. Byłam w jakimś dziwnym amoku, który trwał aż do pogrzebu. Potem powrót do szarej rzeczywistości. Spotykam się z psycholog - rozmowa mi bardzo pomaga - ale jeszcze bardziej pomaga mi pisanie TUTAJ z WAMI, także pisz Kochana a zobaczysz jak wiele osób Ciebie TUTAJ wspiera. Ściskam Cię i przytulam ciepło, trzymaj się proszę!
-
Mama 38 strasznie mi przykro.Rozumiem co czujesz,U mnie minęło 4,5 tygodnia.Jedyne co trzyma przy życiu to synek,który czekał w domu. Dziękuję,ze go mam.
Twoje odczucia są naturalne,teraz jesteś jeszcze w szoku,wszystko zacznie się zmieniać tak naprawdę po pogrzebie,jak nastanie cisza,rodzina pojedzie do domów, partner wroci do pracy.... To będzie najtrudniejszy czas.Ja za tydzień wracam do pracy,bo w domu zwariuje.
Wyprawkę spakowalam dzień po pogrzebie i prawie nie dostałam zawału z nerwów,lepiej poproś o to kogoś z rodziny,żeby te rzeczy schował daleko z oczu,bo się wszystko przypomina z byle powodu,nawet nie wiem kiedy wracają wspomnienia,wystarczy pójść w to samo miejsce Na obiad i przypominają się ruchy dziecka jakie się czuło przy ostatniej wiZycie w tej knajpie.
Jednak jest już u mnie trochę lepiej i u Ciebie też będzie! Chociaż to co się stało to zupełnie niewytlumaczalna rzecz,to jednak konflikt pepowinowy jest trudny do wykrycia i tylko los decyduje czy dziecko będzie żyć.Ja rodziłam się w dwukrotna pętla na szyi w czasach kiedy nie było usg i ledwo przeżyłam. Dlaczego teraz mimo takiej zaawansowanej technologii dzieją sie takie tragedie.....
Nie jesteś sama,rozumiemy co czujesz.
Jeżeli masz możliwość, wyjedzie gdzieś na weekend,nawet sama mężem.
Jestem z Tobą.
06.2015 synek
08.2017 córcia Aniołek 36 tc
07.2018 tęczowa córcia -
Mama38tak bardzo mi przykro! Przytulam Cię bardzo mocno! I żadne słowa teraz nie pomogą. Bo tego co się stało ludzki rozum nie może pojąć- tego ogromu tragedii. Nie ma świecie nic gorszego niż stracić własne dziecko. I nie napiszę, że będzie lepiej- ponieważ czeka Cię jeszcze wiele strasznych chwil gdy będziesz myśleć o swojej córeczce. Dobrze, ze masz synka- masz dla kogo żyć i wstawać rano z łóżka, gdy myślisz że już się nie podniesiesz, ale czeka Cię wiele trudnych z nim rozmów. Moje rozmowy z córką o jej zmarłej siostrze były bardzo trudne. Ale przeżyjesz to- bo człowiek jest silny. Nigdy nie zapomnisz- ale będziesz dalej żyć. Masz dla kogo. I tak jak napisały dziewczyny na innym wątku: czas nie goi ran- on tylko przyzwyczaja do bólu. I tak się kiedyś stanie- przyzwyczaisz się do bólu. Ale to musi potrwać.
-
Mama38 Twoja historia jest tak bardzo bliska mojej Śmierć córki przed samym terminem porodu i czekający w domu syn. I też dwukrotnie okręcona pępowina wokół szyi. Boże jak ja Cię rozumiem i płaczę razem z Tobą. Wyprawkę spakowała moja siostra i mąż zanim wróciłam do domu. Ale nie mogłam patrzeć na miejsce gdzie stało gotowe łóżeczko, każdy kąt w domu przypominał mi o pięknym czasie który spedziłyśmy z Zosią. U nas za dwa dni minie rok. I powiem wam że pierwsza rocznica jest bardzo trudna. W piątek zamawiałam kwiaty na grób i rozpłakalam się w słuchawkę, nie mogłam sobie poradzić jak mówiłam że te kwiaty mają być dla mojego dziecka - mojej kochanej córeczki
Listopad 2010 - wspaniały synek
Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
Czerwiec 2018 - córeczka Julia
-
Dziekuje Dziewczyny za slowa wsparcia. W wolnych chwilach czyli kiedy dopada mnie bezsennosc czytam Wasze historie i jest mi dziwnie lzej wiedzac ze nie jestem sama. Po powrocie do domu zobaczylam ze ktos zostawil nam srodki uspakajajace. Na razie ich nie biore ale patrze i zastanawiam sie kiedy przyjdzie ta chwila ze siegne po nie. Teraz mam meza w domu . Patrzac na niego mam wrazenie ze jest wiekszym wrakiem czlowieka niz ja. Trzyma sie bo spadly na niego wszystkie formalnosci. Ja leze w pokoju syna zzapaleniem oskrzeli kolejnym antybiotykiem ktory mam nadzieje juz zadziala i staram sie nie zalapac zapalenia pluc. Moj syn ciagle chce byc przytulany a ja boje sie go zarazic..chlopaki spia razem. Tak chcialabym moc zasnac razem z nimi Nawet teraz wiem ze maz w pokoju obok tezspac nie moze.
Wiecie .. nie wiem skad wzielam tyle sily ze weszlam do domu i nie rozpadlam sie na kawalki na widok lozeczka, ale to chyba Wy dalyscie mi te sile i wasze historie. Przeciez wszystkie chcemy nadal zyc w miare normalnie...ale w wieksze przerazenie wpadlam czytajac forum prowadzone od 9lat przez Aniolkowa mamusie regularnie i dopadlo mnie przerazenie :"( i strach i bol jej cierpienia i obiecalam sobie ze moja Milosc do Rozalii nigdy nie zgasnie ale tez bede zyc dla mojego wspanialego syna bo on niczemu nie jest winny ze spotkala nas taka tragedia.
Kiedy lezalam na sali porodowej z 15 min przed moja Rozalia rodzila sie dziewczynka miala tyle samo wzrostu i tyle samo wagi co moja...jakze mnie to bolalo...jak juz wiedzialam ze moja jest taka sama ...pomyslalam ze tamta kobieta zabrala mi dziecko ;"(
Dziekuje Wam sercem jestem z Wami. ALKA rzeczywiscie naszehistorie jakby z tejsamej ksiazki moj syn tez urodzony w 2010 r.
Dziewczyny powiedzcie czy Wasze starsze dzieciaczki byly na pogrzebie naszychAnioleczkow ? Moj maly jest bardzo dojrzaly emocjonalnie ale boje sie ze bedzie mial w pamieci te chwile na cale zycie ..z drugiej strony jesli bedzie chcial nie powinien miec prawa pozegnac siostre Dlaczego to takie trudne ;(Wojciech 28.02.2010
Aniołek (+9tc) 25.10.2015
Rozalia (*+40 tc) 22.09.2017 -
Mama38 tuuuule mocno :* :* trzymaj sie cieplo i pamietaj ze masz Nas zawsze do Twojej dyspozycji :* zobaczysz jaka silna osobka jestes w rzeczywistosci ja tez sadzialam ze nie dam rady, ze ta tragedia mnie przerosla czasem wszystko sie zmienia nastawienie myslenie sama sie dziwie ze sobie radze mimo gorszych dni...zreszta jak widac po naszym forum wszystkie sobie radzimy i jestesmy silne najważniejsze to sie nie poddawac i walczyc o to by nasze Aniołki doczekaly sie rodzeńswa,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Mama38, dobrze wiem co czujesz. Prawda jest taka,że najbardziej pomaga nam "doktor" czas. U mnie mija drugi miesiąc i z czasem mam nawet odwagę myśleć o przyszłości,a to już bardzo dużo. To forum też daje siłę i czytając historie mam,które się podniosły daje nadzieję na lepsze jutro. Życzę dużo siły."...gdy ktoś kto mi jest światełkiem, gaśnie nagle w biały dzień..."
Tymuś [*] 31.07.2017 r. -
Mamo38 bardzo mi przykro że tu także trafiłaś. Tutaj możesz zawsze liczyc na każdą z nas bo dobrze wiem co czujesz. Kiedy ja trafiłam do szpitala to mój mąż chciał składać łóżeczko ale niestety jakos do tego nie doszło. Kiedy wróciłam ze szpitala to u mnie było juz wszystko posprzatane. Ciesz sie bo masz syna i obdarz go miłością. Ja niestety niemam takiej możliwości obecnie z mężem sie staramy ale jak narazie to nic z tego nie wychodzi
Marcin 15.05.2017 [*] 37tc
Michał 31.07.2018 -
Mama38 bardzo współczuję i mocno przytulam. Też mam syna rocznik 2010, rok temu umarł Krzyś i syn był na pogrzebie, moja siostra wzięła też swoje chłopaki - 9 i 5 lat, cała trójka była dzielna, uważam że rodzeństwo powinno być na pogrzebie, przecież później chodzi się na ten grób... wiem jednak, że każdy może reagować inaczej i to kwestia indywidualna.
Obecnie u mnie 29 tc, na ostatnim USG okazało się że młody ma raz pępowinę wokół szyi - muszę przyznać że teraz to trudno mi opanować nerwy, po prostu się mega boję....Tymek, 18.06.2010
Krzyś 32tc, 29.10.2016 [*]
Piotruś, 08.12.2017