Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny wiem że może to zabrzmieć irracjonalnie ale jak myślicie kolejna ciąża pomoże w uporaniu się ze stratą ?
Boję się że każdy dzień , tydzień ciąży będzie wielkim stresem związanym z tym co się działo i że może to zaszkodzić maleństwu . Jak było u was , jak sobie z tym radziłyście bądź radzicie ?Nadia23052
Aniołek 05.03.2009 15 tydz [*]
Aniołek 21.08.2010 8 tydz [*]
Wojtuś 15.12.2011 ❤️
Aniołek 23.11.2016 8 tydz [*]
Aniołek Kubuś 23.11.2017 36+2 tydz [*] -
Jesteśmy już po biopsji kosmówki. Malutka wciąż żyje, serduszko bije równym rytmem i sporo od czwartku urosła (już prawie 6,5cm ). Przed badaniem miałam wykonane miejscowe znieczulenie i to jedyne co bolało. Choć samo badanie trochę trwało i nie odważyłam się spojrzeć, gdy tak długo wiercił tą igłą mi w brzuchu. Lekarz mówił o tym, że biopsja jest trudniejsza niż amniopunkcja, bo przy amniopunkcji pobierają płyn, który łatwo się pobiera, a tutaj jednak coś gęstego i trzeba się trochę nawiercić niestety. Na usg została również zdiagnozowana niedomykalność zastawki trójdzielnej w sercu oraz w ogóle wada serca (jeszcze bliżej nieokreślona). Wyniki powinny być jeszcze w tym tygodniu, no ale niczego nowego się nie spodziewamy. Smutne to wszystko bardzo, ale dobrze, że kolejny krok za nami. Teraz mam się umówić do mojego lekarza na tydzień po biopsji, by skontrolować czy nie powstał jakiś krwiak itd. Wciąż czekamy, licząc na to, że nie przyjdzie nam podejmować tej najtrudniejszej decyzji. Choć mała z usg na usg jest coraz większa, serduszko bije równo i obawiam się, że nikt za nas nie zadecyduje.
Nadia, ja myślę że i jedno i drugie. Pomoże, a z drugiej strony będzie przepełniona ciągłym strachem. Ja tracę właśnie już drugą ciążę -
Hej Dziewczęta :* ciesze sie z Wami ze rosniecie zdrowo :* kazda Wasza radosna nowina jest jak balsam dla duszy
Pola Gratulacje :*
Przykro mi ze kolejne Mamy do nas dolaczyly, Admiralka tule mocno Twoja historia jest tak poruszajac ze nie mozna opanowac łez i to jakie zycie jest niesprawiedliwe...ale rowniez pokazuje jakie jestesmy silne w tym wszystkim.
My dalismy sobie spokuj ze staraniami, od sierpnia zupelnie nic...stwierdzilismy ze co ma byc to bedzie czy to za rok, trzy czy 6 lat...
Milego dnia moje Kochane :*
Siła w Nas,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Admiralka Straszne to jest.. My tak czekaliśmy na najgorsze przez 4 dni, jak synek się urodził i leżał w klinice To było okropne.. Ściskam Cię mocno, mam nadzieję, że masz dużo wsparcia w bliskich :*
Nadia, na pewno w jakiś sposób ciąża "pomaga", bo jednak masz w życiu nowy cel i powód do radości. Dla mnie najgorsze było poczucie bezsensu i pustka w życiu.. Ale to też nie oznacza, że ciążą jest łatwa - jest bardzo trudna psychicznie. Ale my, mamy po stratach, już chyba wszystko w życiu zniesiemyPo 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Admiralka, tulę mocno. Nie wiemy właśnie jak jesteśmy silne dopóki nie musimy się zmierzyć z tak okrutną rzeczywistością.
Nadia, co do kolejnej ciąży to na pewno daje nadzieję, że może tym razem się uda. Zaczyna myśleć się o tym dzidziusiu, który rośnie i życie nabiera trochę normalnego tempa. Ale tak jak pisała Kate, kolejna ciąża to bardzo trudny okres dla psychiki. Niestety nie jesteśmy już błogo nieświadome i wiemy, że nie ma "bezpiecznego" okresu ciąży i na każdym etapie może się coś wydarzyć. Szczerze to mi na razie psychicznie jest bardzo trudno .Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
Witam wszystkie Aniołkowe Mamy,
Na wstępie zacznę od tego, że nie sądziłam, że jest nas aż tak wiele.
Urodziłam swojego martwego synka 17 listopada w 35 tc. Dzień wcześniej trafiłam do szpitala z myślą, że rozpoczął się poród. Nie sądziłam, że wtedy zawali mi się świat. 3 dni wcześniej miałam robioną kontrolę przepływów, było wszystko ok. Minęło prawie 3 tyg a ja do tej pory nie mogę uwierzyć w to co się stało. Każdego dnia zadaję sobie pytanie dlaczego ja i dlaczego moje dziecko????? Każdego dnia jestem na grobie mojego dziecka i zastanawiam się co ja tam robię??? Nie ma dnia żebym nie płakała i zastanawiała się dlaczego tak się stało. Jest mi bardzo ciężko i wiem, że zrozumie mnie tylko inna mama w takiej samej sytuacji. Już słyszałam dobre rady typu: jesteś młoda, jeszcze będziesz mieć dziecko, albo że czas goi rany.... Łatwo powiedzieć to osobom, które tego nie przeżyły.Gabriel 35 tc [*], listopad 2017 -
Jula123 bardzo mi przykro,ze do nas dolaczylas. Masz racje jest nas duzo...za duzo. Ciezki okres przed Toba,nie ma co ukrywac ze nie będzie łatwo,wrecz przeciwnie bedzie ciezko,jednak z dnia na dzien nauczysz sie "jakos" funkcjonowac. Beda gorsze i lepsze dni, ale nigdy juz nie bedzie tak samo... Trzymaj sie. Pisz jak tylko bedziesz tego potrzebowala. My jestesmy...! Mocno tule.Mama Blanusi
Blanka 19.04.2017 [*] 40tc
Nikodem 15.01.2019 ❤ -
Jula tulę cię mocno. Jakże ja znam to uczucie. Długo, bardzo długo nie mogłam się pogodzić z faktem że moich dziewczynek już nie ma. Mam nadzieję że nie jesteś z tym sama i że masz kogoś bliskiego przy sobie.Emilia i Nadia 13.02.2015 [*][*] 26tc
Bruno 26.03.2017 - mój tęczowy syn
Aniołek 03.04.2019 [*] 16tc -
Jula, kochana, tak mi przykro.. Te pierwsze tygodnie to czarny okres, ja mało co z tego pamiętam. Ale uwierz mi, naprawdę będzie lepiej z tygodnia na tydzień... Trzymajcie się dzielnie z partnerem. Mam nadzieję, że macie wsparcie w bliskich :*Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Dziękuje Wam dziewczyny za wsparcie. Jest mi na prawdę bardzo, bardzo przykro, że nas to spotkało. Dała bym wszystko żeby cofnąć czas, gdybym w porę zainterweniowała mój syn by dziś żył. To dziecko było dla mnie darem, prawdziwym cudem. Zaszłam w ciąże za pierwszym podejściem (mam niedoczynność tarczycy), do 13 tyg nie zrobiłam testu ciążowego żeby nie zapeszyć. Mam wsparcie w bliskich, chodzę do psychologa. Ciężko jest żyć ze świadomością, że mojego szczęścia nigdy ze mną nie będzie, nie przytulę go, nie będę widziała jak rośnie...Gabriel 35 tc [*], listopad 2017
-
Jula ogromnie mi przykro. Też pamiętam te pierwsze wizyty na cmentarzu i myśli, że to chyba jakiś sen. Dobrze, że możesz polegać na bliskich i chodzisz do psychologa. Uwierz, że z czasem nauczysz się funkcjonować w tej zupełnie innej rzeczywistości, choć droga jest ciężka.
Wiem, że teraz to trudne, ale staraj się siebie nie obwiniać. Na pewno zrobiłaś wszystko co się dało. To nie jest Twoja wina. Niestety takie rzeczy nie powinny, ale się zdarzają. A jak tylko poczujesz, że musisz z siebie wszystko wyrzucić to też pisz tutaj, dla mnie to była najlepsza terapia. Tulę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 grudnia 2017, 07:01
Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
Jula bardzo mi przykro. Jest nas wiele i to jest okropne. A ile Aniolkowych Mam nie trafiło na to forum? ja za każdym razem kiedy dołącza tu kolejna Aniolkowa Mama, płaczę... cholernie to smutne i niesprawiedliwe, że kobietom przytrafiają się takie rzeczy. Kobietom, ktore czekają na swoje Maleństwa...
Jula, ja tez myślałam, że gdybym została tydzień wczesniej na wywołanie porodu ( lekarka mi to zaproponowała, żebym się dluzej nie męczyła w upały) to moj synek byłby dzis z nami. Ale w sumie nie wiadomo co by było. A takie myślenie zatruwa serce. Trzymaj się kochana. Wszystkie wiemy przez co teraz przechodzisz, wiec duzo duzo siły!!
Serducho!!07.05.2014 Kacper
10.11.2015 Kaja
(*+) 19.07.2017 Olaf 39+2 -
Jula serce mi pęka, gdy czytam twoją historię Ja płaczę, a mam pożegnać córeczkę na dużo wcześniejszym etapie niż ty. Nie wyobrażam sobie co musisz przechodzić i co musisz czuć Pozostaje tylko wierzyć, że czas choć trochę zagoi rany :*
-
Naprawdę bardzo mi przykro, że Was też to spotkało. Ja ciągle nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. To wszystko jest takie niesprawiedliwe, tyle kobiet zabija swoje dzieci, a my które pragnęłyśmy naszych pociech tracimy je... Utrata własnego dziecka to największa tragedia, niewyobrażalny ból i pytanie dlaczego tak się stało?? Nie raz czytałam takie historie i serce mi się krajało a dziś ja to przeżywam.Gabriel 35 tc [*], listopad 2017
-
Kochanie aniolkowe Mamy. Co zaglądam na forum to jest nas coraz wiecej Przytulam mocno wszystkie z Was, które straciły swoje dzieciątka. U nas minęło juz troche czasu od śmierci naszej córeczki i zaczęliśmy "żyć", ale jako zupełnie inni ludzie, w innym już dla nas świecie. Udało się powoli mimo wszystko przeżyć żałobę, choć wydawało mi się jeszcze jakiś czas temu, że to niemożliwe. Świat pędzi dalej i chcemy tego czy nie w końcu ruszamy z miejsca, w którym każda z nas stanęła i wydawało się nam że nie damy rady pójść dalej. Idziemy dalej, choć już zawsze z bagażem doświadczeń, którego żadna z nas w ten sposób nie chciała zdobyć.
Każda z nas musi się zmierzyć z tą tragedią, nikt za nas niestety tego nie zrobi. Trzeba w końcu się pogodzić z tym co się stało i przestać pytać "dlaczego". Czasu nie zawrócimy. Musimy myśleć pozytywnie, że czeka nas jeszcze w zyciu "coś" dobrego. Wiem że wydaje się to dla wielu z Was teraz irracjonalne, ale przyjdzie taki czas, uwierzcie mi.
Jednocześnie gratuluję wszystkim z Was, które już oczekują swoich pociech. To wy jesteście dla nas nadzieją i wsparciem, że trzeba walczyć, nie poddawać się.Listopad 2010 - wspaniały synek
Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
Czerwiec 2018 - córeczka Julia
-
Witam wszystki aniołkowe mamy w szczególności te nowe. Czasami tu zagladam i niestety widze tu coraz więcej mam aniołków. Bardzo mi przykro że tutaj trafiliście przytulam i sciskam was mocno. Najgorsze są pierwsze tygodnie później to już jak wiatr zawieje raz lepiej raz gorzej.
Gratuluje wszystkim dziewczynom które oczekują maleństwa i życze żeby tym razem wszystko wam poszło zgodnie z planami.Marcin 15.05.2017 [*] 37tc
Michał 31.07.2018 -
Jula mi również bardzo przykro czy wiesz dlaczego tak się stało? Ja jestem 3miesiace po stracie, to co mi pomoglo to niestety nie chodzenie na cmentarz tak często... Na początku biegałam codziennie, dziś raz na trzy tygodnie, bo nad grobem serce mi pekalo.
Dziś jestem w kolejnej ciąży, widać narazie pęcherzyk, czekamy na serce. Ja jednak nie mogę się cieszyć i psychicznie dno. Poza tym czuje się paskudnie, bo ta ciaza mnie od początku nie oszczędza, a może to wynik zmęczenia...
Modlę się o powodzenie, ale niczego nie umiem sobie wyobrazić i do radości mu daleko. To jest trudne też dla całej mojej rodziny.
Juz nie przeżywam tego jak wcześniej, ale są momenty jak np. wizyta u gina kiedy wszystko wraca jak lawina. Najlepsze co mi pomaga to zakupy, dobry film, głupoty.... Wbrew wszystkiemu trzeba robić małe rzeczy i się z nich na nowo cieszyć bo inaczej jest beznadziejnie.
Trzymajcie się, nie jesteście same.
06.2015 synek
08.2017 córcia Aniołek 36 tc
07.2018 tęczowa córcia