Starania po poronieniu 2022/2023
-
WIADOMOŚĆ
-
Jeśli chodzi to terapię to po kilku sesjach psychoterapii, zostało stwierdzone że moja głowa ma się dobrze. Że emocje są normalne, w normie. Jedynie powikłanie po covidzie spowodowało naruszenie zakończeń nerwowych i co za tym idzie ataki lękowe właśnie z tego wynikają 😔 Summernight ale dziękuję Ci bo napisałaś dla mnie ważną rzecz. Że czas jest na moją korzyść. Mam 30 lat mąż 36, może warto poczekać. Choć bardzo ciężko będzie mi przezwyciężyć nad moją naturą i moim brakiem cierpliwości a słowo czekać działa na mnie alergicznie 🤦 chyba to właśnie muszę przepracowaćMonika
-
nick nieaktualnymonika16332 wrote:Jeśli chodzi to terapię to po kilku sesjach psychoterapii, zostało stwierdzone że moja głowa ma się dobrze. Że emocje są normalne, w normie. Jedynie powikłanie po covidzie spowodowało naruszenie zakończeń nerwowych i co za tym idzie ataki lękowe właśnie z tego wynikają 😔 Summernight ale dziękuję Ci bo napisałaś dla mnie ważną rzecz. Że czas jest na moją korzyść. Mam 30 lat mąż 36, może warto poczekać. Choć bardzo ciężko będzie mi przezwyciężyć nad moją naturą i moim brakiem cierpliwości a słowo czekać działa na mnie alergicznie 🤦 chyba to właśnie muszę przepracować
Ja jak Cię rozumiem !
Przyjaciółki śmieją się że mnie, że mam zawsze ulozonuly plan , ogólnie chodzący człowiek plan . A tutaj wsyTko poszło nie tak jak chciałam.... U mnie walka myśli : próbować jesscze czy nie , dlatego że córka ma już 7 lat , mamy wygodne, ułożone życie , jest wszystko ogólnie pod kontrolą . Planowanie kolejnego dziecka też mnie w jakiś sposób ogranicza - typu praca gdzie mogłam bym zapropować jakieś pomysły ale boje się że zajdę w ciążę i zostawię sprawy rozgrzebane . Stąd nie zaczynam nowości w pracy w tak bym chciała.!!. Komus może się to wydać śmieszne ,ale jak tak bardzo lubię swoją pracę i w tym temacie czuje że się spełniam , że nie chciałabym stworzyć złego wrażenia. To są bardzo ciężkie decyzję , bo często wieloletnie starania to góra poświęcen!
-
hej podczytuje was,udzielam sie w innych wątkach ale postanowiłam dzisiaj napisać. w sierpniu straciłam dziecko w 18 tc, zatrzymanie akcji serca dwa tygodnie wcześniej.
chcemy się starać ponownie, niby dostalismy zielone światło ale zawsze coś. 20 dni po poronieniu miałam owulacje, piękną i książkową. potem okres, trwał krócej niż zwykle. teraz 20 dc a owulacji brak i raczej nie będzie. dzisiaj gin mi dał recepte na leki na wywołanie. powiedział że mam brać tydzień i po tym powinnam dostac okres. ale mogę też poczekać z braniem lub nie brać i czkeać aż przyjdzie. i jstem w kropce, nie wiem co zrobić....*starania od XI 2021
*maj 2022 beta 30
*15 sierpnia 2022 poronienie samoistne 17+3tc. (przyczyna nieznana)
*euthyrox, bromocorn, dong quai,inofem -
SummerNights wrote:Ja jak Cię rozumiem !
Przyjaciółki śmieją się że mnie, że mam zawsze ulozonuly plan , ogólnie chodzący człowiek plan . A tutaj wsyTko poszło nie tak jak chciałam.... U mnie walka myśli : próbować jesscze czy nie , dlatego że córka ma już 7 lat , mamy wygodne, ułożone życie , jest wszystko ogólnie pod kontrolą . Planowanie kolejnego dziecka też mnie w jakiś sposób ogranicza - typu praca gdzie mogłam bym zapropować jakieś pomysły ale boje się że zajdę w ciążę i zostawię sprawy rozgrzebane . Stąd nie zaczynam nowości w pracy w tak bym chciała.!!. Komus może się to wydać śmieszne ,ale jak tak bardzo lubię swoją pracę i w tym temacie czuje że się spełniam , że nie chciałabym stworzyć złego wrażenia. To są bardzo ciężkie decyzję , bo często wieloletnie starania to góra poświęcen!
Opisałas właśnie moje życie. Kocham swoją pracę, właśnie jestem doceniania i się spełniam. Synka mam idealnego, żyjecie poukładane i jedyne czego potrzebuje to spokój i cisza. Dziecko jest totalnym tego przeciwieństwem ale jak sobie pomyślę o tych małych stopkach to aż mnie ściska. Synek pyta już kiedy będzie miał rodzeństwo/ dzidzię w domku. Wiem że byłby cudownym starszym bratem. Sama mam rodzeństwo i właśnie głównie pod niego chciałbym aby zawsze miał kogoś tak jak ja. Kobieta nigdy nie ma łatwo, jak to się mówi raz się żyje. Ale faktycznie odpuszczę do końca roku. Muszę oczyścić głowę a przede wszystkim wzmocnić się po covidach i wyleczyć wszystkie powikłania. 🤯Monika -
Hej,
Postanowiłam, że jednak napiszę, moja strata jest bardzo świeża, ale potrzeba wygadania się silniejsza.
Mam 35 lat, mąż 39. To było nasze pierwsze
naturalnie poczęte dziecko, niestety ciąża obumarła w 8 tyg.....szok, żal, obwinianie się... ciągłe łzy...
Zdecydowaliśmy się na określenie płci dzidziusia, pochówek. Zależy mi bardzo na skróconym urlopie, bo pracuję w przedszkolu z małymi dziećmi 2,5-3 latkami, nie wyobrażam sobie powrotu do pracy tym bardziej, że warunki w niej również średnie.
Nie robiliśmy badań genetycznych, bo będąc w szoku posłuchaliśmy rady lekarza: że poronienie się zdarza, że za młoda ciąża, że nie zawsze coś wychodzi, że skoro zaszłam naturalnie to na pewno się jeszcze uda...a ja siedzę i rozpaczam..bo mam już 35 lat niedoczynność tarczycy i Hashimoto, wszystko wprawdzie uregulowanie....a jednak się zdarzyło.
Wkrótce wybieram się do ginekologa...i zastanawiam się o jakie badania poprosić, jak nie dać się zbyć tekstem " że tak bywa, że to dopiero pierwsza ciąża" rodzina wspiera...ale mówi to samo co lekarz: nie zabierać sobie w głowę, na bank się jeszcze raz uda... -
Malwerose wrote:Hej,
Postanowiłam, że jednak napiszę, moja strata jest bardzo świeża, ale potrzeba wygadania się silniejsza.
Mam 35 lat, mąż 39. To było nasze pierwsze
naturalnie poczęte dziecko, niestety ciąża obumarła w 8 tyg.....szok, żal, obwinianie się... ciągłe łzy...
Zdecydowaliśmy się na określenie płci dzidziusia, pochówek. Zależy mi bardzo na skróconym urlopie, bo pracuję w przedszkolu z małymi dziećmi 2,5-3 latkami, nie wyobrażam sobie powrotu do pracy tym bardziej, że warunki w niej również średnie.
Nie robiliśmy badań genetycznych, bo będąc w szoku posłuchaliśmy rady lekarza: że poronienie się zdarza, że za młoda ciąża, że nie zawsze coś wychodzi, że skoro zaszłam naturalnie to na pewno się jeszcze uda...a ja siedzę i rozpaczam..bo mam już 35 lat niedoczynność tarczycy i Hashimoto, wszystko wprawdzie uregulowanie....a jednak się zdarzyło.
Wkrótce wybieram się do ginekologa...i zastanawiam się o jakie badania poprosić, jak nie dać się zbyć tekstem " że tak bywa, że to dopiero pierwsza ciąża" rodzina wspiera...ale mówi to samo co lekarz: nie zabierać sobie w głowę, na bank się jeszcze raz uda...
Równo miesiąc temu miałam łyżeczkowanie. W 8tc dowiedzialam się, że serce przestało bić. To dalej spotyka się z moim sprzeciwem, ale bardzo chcę dziecka i chcę próbować. Chociaż boje się tych swoich oczekiwań, tego życia od cyklu do cyklu. Weź urlop. Ja mialam L4 przez 2 tygodnie ale finalnie wróciłam do pracy bo uznalam, że musze zająć czyms głowę. U Ciebie w pracy sa dzieci..to troche co innego. Ja teraz bardzo unikam malych dzieci i ciezarnych. Moja przyjaciolka jest w 3 trymestrze..chce dla niej jak najlepiej ale nie jestem w stanie się z nią spotkać. Zgłoś sie do Fundacji Ernesta mi w tych pierwszych 2 tygodniach pomogla. -
nick nieaktualnymonika16332 wrote:Opisałas właśnie moje życie. Kocham swoją pracę, właśnie jestem doceniania i się spełniam. Synka mam idealnego, żyjecie poukładane i jedyne czego potrzebuje to spokój i cisza. Dziecko jest totalnym tego przeciwieństwem ale jak sobie pomyślę o tych małych stopkach to aż mnie ściska. Synek pyta już kiedy będzie miał rodzeństwo/ dzidzię w domku. Wiem że byłby cudownym starszym bratem. Sama mam rodzeństwo i właśnie głównie pod niego chciałbym aby zawsze miał kogoś tak jak ja. Kobieta nigdy nie ma łatwo, jak to się mówi raz się żyje. Ale faktycznie odpuszczę do końca roku. Muszę oczyścić głowę a przede wszystkim wzmocnić się po covidach i wyleczyć wszystkie powikłania. 🤯
podchodze do tego tak, że to ja i mąż mamy chcieć i mieć pewność, że chcemy drugie dziecko, nie bo córka powinna mieć rodzeńswo, aby ie była sama. Mam brata, a maż siostre i brata , więc jedynakami nie jestesmy. Ale to powinna być świadoma decyzja, aby nie powodować konfliktów w zwiazku itp. NIe piszę tego negująco kogoś, tylko jak ja to czuje stąd nie naciskam na męża, bo jeśli on nie jest gotowy to "zmuszając" go , mogę spowodować , iż zacznie być w naszym związku źle.
Malwerose przyczyn może być wiele czemu się nie udało, mogła być wada genetyczna nie zalezna od Ciebie i partnera, mogla być wada zależna od Ciebie i partnera, czy twojego organizmu. Nietstey już teraz się nie dowiesz. Każdy ma jakieś złote rady, lekarze (ginekolog, immunolog) tez może być w błędzie. Na pewno po kolejnym poronieniu zaleca się badanie genetyczne płodu oraz badanie genetyczne pary (kobieta i mężczyzna).
Mi też cięzko się patrzy na znajome kobiety , które zachodzą w ciąże niewiadomo kiedy i rodzą zdrowe dzieci.... kiedy Ty walczysz o to długo a czas na dojście do siebie jest nieokreslony moze zając miesiac, dwa albo rok czy kilka -
SummerNights wrote:podchodze do tego tak, że to ja i mąż mamy chcieć i mieć pewność, że chcemy drugie dziecko, nie bo córka powinna mieć rodzeńswo, aby ie była sama. Mam brata, a maż siostre i brata , więc jedynakami nie jestesmy. Ale to powinna być świadoma decyzja, aby nie powodować konfliktów w zwiazku itp. NIe piszę tego negująco kogoś, tylko jak ja to czuje stąd nie naciskam na męża, bo jeśli on nie jest gotowy to "zmuszając" go , mogę spowodować , iż zacznie być w naszym związku źle.
Malwerose przyczyn może być wiele czemu się nie udało, mogła być wada genetyczna nie zalezna od Ciebie i partnera, mogla być wada zależna od Ciebie i partnera, czy twojego organizmu. Nietstey już teraz się nie dowiesz. Każdy ma jakieś złote rady, lekarze (ginekolog, immunolog) tez może być w błędzie. Na pewno po kolejnym poronieniu zaleca się badanie genetyczne płodu oraz badanie genetyczne pary (kobieta i mężczyzna).
Mi też cięzko się patrzy na znajome kobiety , które zachodzą w ciąże niewiadomo kiedy i rodzą zdrowe dzieci.... kiedy Ty walczysz o to długo a czas na dojście do siebie jest nieokreslony moze zając miesiac, dwa albo rok czy kilka -
Malwerose wrote:Hej,
Postanowiłam, że jednak napiszę, moja strata jest bardzo świeża, ale potrzeba wygadania się silniejsza.
Mam 35 lat, mąż 39. To było nasze pierwsze
naturalnie poczęte dziecko, niestety ciąża obumarła w 8 tyg.....szok, żal, obwinianie się... ciągłe łzy...
Zdecydowaliśmy się na określenie płci dzidziusia, pochówek. Zależy mi bardzo na skróconym urlopie, bo pracuję w przedszkolu z małymi dziećmi 2,5-3 latkami, nie wyobrażam sobie powrotu do pracy tym bardziej, że warunki w niej również średnie.
Nie robiliśmy badań genetycznych, bo będąc w szoku posłuchaliśmy rady lekarza: że poronienie się zdarza, że za młoda ciąża, że nie zawsze coś wychodzi, że skoro zaszłam naturalnie to na pewno się jeszcze uda...a ja siedzę i rozpaczam..bo mam już 35 lat niedoczynność tarczycy i Hashimoto, wszystko wprawdzie uregulowanie....a jednak się zdarzyło.
Wkrótce wybieram się do ginekologa...i zastanawiam się o jakie badania poprosić, jak nie dać się zbyć tekstem " że tak bywa, że to dopiero pierwsza ciąża" rodzina wspiera...ale mówi to samo co lekarz: nie zabierać sobie w głowę, na bank się jeszcze raz uda...niemi -
niemi wrote:Bardzo mi przykro, wiem co czujesz 😔 potrzebujesz czasu, daj go sobie. I najważniejsze, nie obwiniaj się! To nie była niczyja wina, tak się po prostu zdarza... Mój ból trwa już trzy miesiące, ale staram się myśleć o przyszłości, bo jeszcze chwila i mi stuknie 37 lat... Mnie ginekolog po drugim poronieniu kazał zrobić w pierwszej kolejnosci badania na zespół antyfosfolipidowy, wynik wyszedł negatywny. Jesli chcesz to mam do odsprzedania pakiet do Diagnostyki, ale niestety ważny jest tylko do 12 października. Szkoda mi żeby przepadł, więc prawdopodobnie po prostu to badanie powtórzę mimo że to bez sensu w moim przypadku. Wolałabym żeby się komuś przysłużył 🙂
-
Malwerose wrote:Jeszcze nie myślałam o konkretnych badaniach...12 właśnie mam wizytę u lekarza, a za ile odsprzedajesz pakiet?
Malwerose lubi tę wiadomość
niemi -
Z tego co się orientuję to dziewczyny robią właśnie na zespół antyfosfolipidowy, tarczycowe, tokso, różyczka itp, warto sprawdzić też czy nie ma jakiegoś zakażenia, jakiś bakterii. Mi w wymazie wyszła e.coli(ale wzrost nieliczny).
SummerNights Ty też pierwszy dzień okresu miałaś taki dziwny? Ewidentnie jest krew, ale tylko przy podcieraniu, może jutro się rozkręci. Wczoraj brałam też pierwszą dawkę globulek dopochwowych i się zastanawiam czy dzisiaj też brać (miałam wstrzymac się dwa pierwsze dni miesiączki ale w sumie bardzo mało tej krwi jest). -
niemi wrote:Bardzo mi przykro, wiem co czujesz 😔 potrzebujesz czasu, daj go sobie. I najważniejsze, nie obwiniaj się! To nie była niczyja wina, tak się po prostu zdarza... Mój ból trwa już trzy miesiące, ale staram się myśleć o przyszłości, bo jeszcze chwila i mi stuknie 37 lat... Mnie ginekolog po drugim poronieniu kazał zrobić w pierwszej kolejnosci badania na zespół antyfosfolipidowy, wynik wyszedł negatywny. Jesli chcesz to mam do odsprzedania pakiet do Diagnostyki, ale niestety ważny jest tylko do 12 października. Szkoda mi żeby przepadł, więc prawdopodobnie po prostu to badanie powtórzę mimo że to bez sensu w moim przypadku. Wolałabym żeby się komuś przysłużył 🙂
-
nick nieaktualnyWiewioora wrote:Z tego co się orientuję to dziewczyny robią właśnie na zespół antyfosfolipidowy, tarczycowe, tokso, różyczka itp, warto sprawdzić też czy nie ma jakiegoś zakażenia, jakiś bakterii. Mi w wymazie wyszła e.coli(ale wzrost nieliczny).
SummerNights Ty też pierwszy dzień okresu miałaś taki dziwny? Ewidentnie jest krew, ale tylko przy podcieraniu, może jutro się rozkręci. Wczoraj brałam też pierwszą dawkę globulek dopochwowych i się zastanawiam czy dzisiaj też brać (miałam wstrzymac się dwa pierwsze dni miesiączki ale w sumie bardzo mało tej krwi jest).
Miałam typowy okres : pierwszy dzień intensywny i 4 kolejne także , 5 prawie nic ..i uwaga : też dziwnie , 6 dnia nic , 7 znowu plamienie , 8 znowu nic . Dziś już 10 dzień i po wczorajszych przytulswch z mężem plamienie ... Nie wiem o co chodzi . Obserwuje.
Po pierwszym po rodzie nie miałam tak "dziwnie " jak teraz .... Coś się na maxa rozregulowalo -
Malwerose, mnie lekarz po poronieniu powiedział żeby tego nie traktować jako normalny cykl bo poronienie to nie miesiączka. Z doświadczenia wiem, że im dłużej trwała ciąża tym później może przyjść miesiączka. Teoretycznie zazwyczaj do 6 tygodni, natomiast u mnie po poronieniu w 6 tygodniu przyszła tylko kilka dni spóźniona, natomiast teraz po poronieniu w 11 tygodniu po równych 7 tygodniach i ten pierwszy "cykl" był bezowulacyjny.
monika16332 lubi tę wiadomość
niemi -
No i niestety...dupa
Przyszła @
32 dni trwał 1 cykl po poronieniu.
tylko 5 dni dłużej niż zazwyczaj (owu przesunęła się też ok.5 dni)
Teoretycznie seduszkowanie w dobre dni się udało ale przez pracę zazwyczaj po 2 dni przerwy a u nas zaskakuje za każdym razem jak są min.2, 3 dni pod rząd...
Jakoś tak bez nadziei na nowy cykl
Teraz trochę rzeczy mnie zmyliło i dało nadzieję...
-
Trzymaj się Betti 😘 u nas nawet starań nie ma a miały być... Owulację sobie chyba zablokowałam prochami przeciwbólowymi bo dziś 15 dzień cyklu i cisza... Monitor pokazuje nieustannie wysoka płodność ale piku nie wykrył, zwykłe owulaki też ciągle negatywne. Jakie by nie były i tak nic z mężem nie robimy poza oglądaniem seriali 🙄 od wczoraj znowu mam gorsze dni, zbliża się dzień dziecka utraconego i tylko o tym myślę 😔 mam nadzieję że za miesiąc coś podziałamy, może wtedy i Tobie i mnie się uda 😉niemi
-
Betti 😢
Ja chyba mogę powiedzieć że okres mi się skończył, dzisiaj bardzo delikatne plamienia. Wracam do brania infectvagin. Póki co będę tylko sprawdzać czy będę miała owulację w tym cyklu.
Wróciłam też w zeszłym tygodniu do pracy, więc jestem trochę nie na bieżąco.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 października 2022, 17:41