Tęczowa ciąża i macierzyństwo
-
WIADOMOŚĆ
-
Ewelin, ja też staram się unikać takich ludzi, co do których intencji nie jestem pewna. A co do czerwonej wstążeczki to również wierzę w jej moc, a raczej ogólnie w moc czerwonego koloru U nas w rodzinie jest tak, że jak rodzi się dziecko to zawsze do wózka w środku przypina się medalik i właśnie czerwoną kokardkęSynek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
nick nieaktualnyEwelin, nie. Ja pierwsze dziecko urodziłam silami natury. Drugie przyszło na świat przez cc że względu na pierwszy poród.
Mamo Malwinki ciąża po wcześniejszych złych przejściach jest trudna. Bardzo. Ja np żeby nie zapeszac nie kupiłam łóżeczka, bo bałam się że znów wrócę do domu po porodzie i nie będę miała kogo do niego włożyć. Kupiłam fotelik ale nawet nie rozpakowalam - stal zapakowany, schowany u moich rodziców w piwnicy - bałam się to do mieszkania przynieść.. No ostatnie tygodnie ciąży były w ogóle masakrą. Jedyne co to mąż namówił mnie na sesję ciążowa, byłam w 36+2 tygodniu i wiesz... poszłam na ta sesję żeby w razie czego mieć pamiątkę (to chore wiem). Córka od początku wiedziała że będzie miała rodzeństwo,niczego nie ukrywałam, Ale też bałam się cieszyć z ciąży. No i to było 37 tygodni stresu z każdym dniem większego. Samo cięcie było zaskoczeniem, bo miałam przyjechać i położyć się wcześniej do szpitala by mnie obserwowali, Ale na KTG zaczęły się regularne skurcze, miałam rozwarcie i w ciągu 10 minut jechałam na blok, w windzie zdejmowalam kolczyki i wiazali mi wlosy. Anestezjolog mnie uspokajal bo ciśnienie miałam 130 na 150 bo tak się bałam.... -
Hej, dziewczyny. Przykro mi, że również doświadczacie tego strachu i stresu, ale też odrobinę mi raźniej, że nie jestem jakaś nienormalna, że sobie wymyślam, wydziwiam. Po części dzisiaj mi trochę lepiej, że wylałam z siebie te emocje. Samo uzewnętrznienie się chyba pomaga. Tzn. mówię o swoim strachu bliskim, ale nie oszukujmy się, nawet empatyczna osoba nie zrozumie, jak sama tego wszystkiego nie doświadczyła.
Aktualnie wypracowuję w sobie postawę i myślenie, że przecież ciąża nie jest celem w samym sobie, że celem jest posiadanie dziecka i że po prostu muszę ten okres przetrwać. Starać się walczyć ze stresem, zajmować głowę innymi sprawami, ale że ten strach o dziecko nie jest przecież wydumany, mam do niego prawo. Żyć z dnia na dzień, odhaczać kolejne dni i tygodnie.
Ewelin, jestem bardzo ciekawa jak psycholog pomogła Ci poukładać sobie w głowie kwestię płci, czy mówiła coś mądrego na ten temat. Jeśli mogłabyś napisać coś na ten temat to byłabym wdzięczna. Wydaje mi się, że odmienna płeć u kolejnego dziecka w sposób naturalny "ułatwia" jakoś sprawę. Wczoraj zajrzałam do komody z ubrankami Malwinki i dziwnie mi z myślą, że miałabym ubrać drugą córeczkę w jej ubranka, bo właśnie w mojej głowie to są ubranka Malwinki. Wiem, że w normalnych okolicznościach siostra nosiłaby po siostrze, no ale okoliczności są jakie są.
Co do dotykania brzucha, to dotykam go ja i ojciec moich dzieci. Poprzednio też się nie zdarzyło żeby ktoś startował z rękami, nie wyobrażam sobie tego i swojej reakcji. Jeszcze jakby ktoś zapytał czy może dotknąć i byłaby zgoda, ale rozumiem, że tu mówimy o dotykaniu bez pytania przez obce osoby. Dziwna sprawa.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
nick nieaktualnyCześć dziewczyny. Mam poczucie, że trochę przyczyniłam się do waszego kiepskiego samopoczucia. Może nie powinnam pisać, że jestem w ciąży przed zakończonym pierwszym trymestrem. Ale na prawdę wierzyłam, że tym razem wszystko się ułoży:( Staram się teraz przekonać, że to był kolejny cholerny pech. Że poronienia w pierwszym okresie najczęściej są ze względu na poważne wady. Ale i tak jest potwornie ciężko. Jedyne co wiem, to to, że wy jesteście już dużo dalej. I nie widzę innej opcji, że się nie uda.
-
Makakus, absolutnie tak nie myśl! Zaraz my się zaczniemy obwiniać, że Ty - już dwukrotnie oszukana przez okrutny los - się przez nas obwiniasz i to będzie błędne koło. Mogę powiedzieć o sobie - mnie stres i strach paraliżuje od zrobienia testu, są jakieś momenty brawury, gdy myślę o kupowaniu laktatorów itp, ale to są momenty. Przed wcześniejszym mówieniem również czułam strach i opór, poza partnerem nie mówiłam nikomu, nawet rodzinie. Ale to nie znaczy, że siedziałabym cicho w przypadku poronienia. Teraz to właściwie mam wyrzuty, że nikomu nie mówiłam, tak jakbym nie wierzyła w swoje maleństwo. Ty wierzyłaś w swoje od początku! Mogę tylko jeszcze raz powtórzyć, że cholernie mi przykro, że już dwukrotnie straciłaś dziecko Ta niesprawiedliwość losu wymyka się wszelkiej logice i pojmowaniu. Powiedz czy chociaż fizycznie wracasz powoli do sił i jak się czujesz?03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Makakus daj spokój dziewczyno moje samopoczucie wynika z niczego innego jak z tragedii, która mnie wcześniej spotkała. Oczywiście strasznie mi było i jest przykro, okropnie ale wierzę w Ciebie musimy walczyć z losem i nie poddawać się . I pamiętaj nic nie jest z Twojej winy, trudno znaleźć wytłumaczenie na takie ciosy od losu, ale ja jeszcze nie będąc w ciąży powiedziałam że wyrwe to szczęście pazurami wyszarpie od losu. Czasami jest tak że brakuje tej siły ale jak wyrzucam z siebie to co mi się uroi to mi lepiej. I zgadzam się z Mamą Malwinki z tym kółkiem obwiniania i jak masz potrzebę wyrzucaj z wątroby wszystko co zalega ile mogę tyle Cię wespre choć marny ze mnie pocieszyciel. Teraz zadbaj o siebie i za jakiś czas zobaczysz że wyrwiesz losowi szczęście. Ściskam Cię mocno.
-
Makakus dokladnie tak jak dziewczyny piszą, to nasze marudzenie o strachu to nie przez Ciebie.. Mi po Twojej wiadomosci jakos tak sie zrobilo refleksyjnie, i bardzo Ci wspolczuje..
Chyba takie nastroje czasem ponure to u nas "normalne", ze czlowiek boi sie tak po prostu cieszyc.. Nie dla nas beztroski czas ciazy i to jest po prostu w pakiecie z decyzją która podjełysmy decydujac sie na kolejna ciaze po to tu wszystkie jestesmy, zeby sie wyzalic i zeby sie podnosic w chwilach zwatpieniaAntoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :* -
Mamo Malwinki ta moja babka to jest niesamowita, co tydzień przychodzę do niej z nową obawą ona mi wali kostuktywne pytanie i sama zaczynam rozumieć że to co sobie wymyśliłam to raczej bzdury.
Ja najpierw myślałam że jak będzie dziewczynka to nie będę umiała nawiązać z nią relacji, bo tak byłam na chłopca nastawiona , wiem chore, a ona mi powiedziała że jak wezmę to dziecko na ręce to zobaczę ze wszystko się ułoży tylko mi to ciężko było sobie wyobrazić że wezmę swoje dziecko na ręce bo myślami byłam bardziej w przeszłości.
I dopiero do mnie dotarło ze ja sobie sama chyba szukam problemu, pracowałam nad tym żeby oddzielić to wszystko od siebie, pierwszą ciąże od drugiej zrozumieć ze to są dwa różne etapy. Tamten rozdział muszę teraz zamknąć bo przyszłość ma dla mnie wielkie wyzwanie będę miała urodzić i wychować małego człowieka i muszę się ogarnąć bo mam być dla tego dziecka oparciem na całe życie. Teraz to w sumie chce wiedzieć tylko dlatego żeby wiedzieć czy kupować sukienki czy spodenki choć no mam wszystko bo od pieluch po wózek i nic mi na koniec już nie brakowało miałam dokupić jeszcze kilka pajacykow. Im dni przybywa a małe coraz bardziej się wierci tym to wszystko staje się bardziej namacalne jasne . Dzisiaj mi się śniło że rodzilam i walili mi oksytocyne a ja ze miałam mieć cc i jeszcze poszłam na cmentarz przed porodem no matrix . Ale to chyba dlatego że spotkałam ta położną.
Zresztą hormony też robią swoje ja mam inne sny w ciąży niż jak w niej nie byłam. A ostatnio się poryczalam na taniej telenoweli meksykańskiej.
Myślę że wogole warto chodzić do psychologa żeby poznać sama siebie rozwiewac obawy i pracować nad sobą i nad tymi lekami zrozumieć poznać przyczyny, zeby byc poprostu silniejszym. Nie ze wszystkim i nie we wszystkim musimy sobie zaraz dawać radę czasami potrzeba więcej czasu, każdy jest inny. Ja mam taki zadaniowy charakter i dociekliwy muszę wiedzieć zrozumiec i wykonać. Czasami też nie do końca to jest dobre bo nie wszystko ma wytlumaczenie ale samo wyrzucenie z siebie najdziwniejszych obaw bardzo mi pomaga. I nikt nigdy nie powinien wstydzić się tego czego się boi i jaki jest . -
Dzięki, masz rację i dobrze ta psycholog powiedziała, że jak weźmiemy dziecko na ręce to wszystko stanie się proste i samo się ułoży. Ja z kolei myślałam sobie odwrotnie, że odmienna płeć kolejnego dziecka ułatwi sprawę, w sposób naturalny wskaże, że to nowy etap, inne dziecko. Ale tak naprawdę nie mam z tym problemu i nie zamierzam go szukać na siłę. Płeć od początku była mi obojętna i chciałam ją znać żeby móc jak najszybciej mówić do dziecka po imieniu. A nawet ludziom, którzy nie przeżyli tego co my, zdarza się do jednego dziecka powiedzieć imieniem drugiego.
Co do wyprawki, to oczywiście też tak naprawdę mam wszystko. Ale jak poczuję się na siłach to będę chciała dokupić parę ciuszków, takich tylko jej, nie po Malwince.
Sny też mam niesamowicie barwne i realistyczne, ostatnio mój facet tak podpadł w jednym z nich, że aż rano ciężko mi było powstrzymać złość na niego, w zasadzie byłam obrażona03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
nick nieaktualnyDzięki kochane:* rzeczywiście, kręgowi obwiniania się mówimy stanowcze nie:)
U mnie fizycznie jest ok. Laktacja przeszła. Chyba trochę spanikowałam, ale bałam się powtórki z rozrywki. W ogóle fizycznie nie ma porównania do porodu. Czuję się zupełnie normalnie.
Za to samopoczucie mega kiepskie. Bedac w ciąży, mimo tego, że się bałam i ciężko mi było mówić o planach na przyszłość, to ciężko było ich nie snuć. Wyobrażalam sobie wiosnę i spacery z brzuchem, że kolejne święta będą inne niż te ostatnie, jak fajnie będzie jednak urządzić ten pokoik w nowym mieszkaniu i przede wszystkim że wrócę z dzieckiem do domu. Cholernie ciężko wchodziło mi się po schodach do mieszkania po raz drugi z tą okrutną pustką. Czuję, że tym razem będę potrzebowała więcej czasu, żeby się pozbierać i spróbować jeszcze raz. Bo nie wierząc, że może się udać, bez sensu nawet próbować.
Co do płci dziecka, też już zaczęłam pracować z moją psycholog i intuicyjnie wolałam żeby to był chłopiec. Myślałam, że będzie mi trochę łatwiej. No ale już się nie dowiem kogo nosiłam tę chwilkę pod sercem.
Ewelin ja też jestem zadaniowa. Na dodatek ścisły umysł, któremu wszystko się musi zgadzać. Jak jest problem to trzeba go rozwiązać. I cholernie ciężko jest mi się pogodzić z brakiem przyczyny śmierci już dwójki moich dzieci. Bo nie wiem co mogę zrobić inaczej, żeby się uchronić przed kolejnym ciosem. Nie ma recepty na rozwiązanie mojego problemu:( -
Właśnie to poczucie braku sprawczości i bezsilność, bezradność tak strasznie paraliżują. Po tym wszystkim dostać odrobinę nadziei i po chwili mieć ją znowu odebraną. Mam nadzieję, że z pomocą psychologa i bliskich, za jakiś czas znajdziesz w sobie gotowość i siłę na kolejne starania. Trzymaj się jakoś kochana
Ilona, a jak u Ciebie z ruchami? Rozkręciło się maleństwo? Ewelin, ty pisałaś, że Twoje już nieźle dokazuje? Planujecie jakoś szczególnie obserwować, notować ruchy? Muszę zapytać o to lekarza następnym razem. Póki co obserwuję je po posiłkach, na ogół tak 40 minut po zaczynają się harce.
igle, tak dawno się nie odzywałaś. Jesteś już po operacji? Mogę się tylko domyślać, że ta narzucona zmiana planów jest dla Ciebie trudna... Odezwij się proszę.
Mikuśka, a jak u Ciebie? Będzie w tym miesiącu podejście?03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Cześć dziewczyny, jestem cały czas, tylko natchnienia do pisania brak.
W środę idę do szpitala, operacja w czwartek. Masz rację, Mamo Malwinki, przez to wszystko jestem w jakimś zawieszeniu. Z jednej strony czuje ulgę, że mogę odpocząć od stresu związanego z moimi "staraniami",wizyt w klinice, leków , obaw czy transfer się uda, czy wogole do niego dojdzie itp, a z drugiej tak bardzo chciałabym mieć to za sobą i być w ciąży... znowu mam mętlik w głowie i straszne huśtawki nastroju. Wiem że muszę przeczekać, ale dobija mnie perspektywa kilkumiesięcznego nicnierobienia w kierunku walki o dziecko. Nie potrafię wymyślić sobie jakiegoś sensownego zajęcia, dodatkowo będę trochę ograniczona fizycznie przez jakiś czas. Kupiłam sobie nawet materiały do nauki języka hiszpańskiego, ale leżą i się kurzą. Niech zrobi się już ciepło to będę miała zajęcie w ogrodzie...
Co do waszych ciąż, wyobrażam sobie wasz stres i obawy, mnie na samą myśl o ciąży strach paraliżuje. Ale, przecież wszystkie tutaj marzymy o przytuleniu maleństwa i nic nas nie powstrzyma, a dobre wieści od was dają ogromna nadzieję.
Ostatnio były u mnie dwie kuzynki z dziećmi- jedno trzy drugie cztery lata. Te dzieci często widzę i mi one nie przeszkadzają, ale była taka sytuacja że siedziałam po środku, a te dzieci usiadła na kolanach swoich mam- tak mnie to uderzyło że mało się nie poplakalam- po bokach matki trzymają dzieci, a ja swoich nie mogę...
Ostatnio były poruszane tematy zabobonów i portali społecznościowych- ja również się nie udzielam zbytnio, mało kiedy dodam coś, ciąża też się nie chwalilam na prawo i lewo, ale kiedy byłam pełnych 5 m-cy w ciąży, mieliśmy imprezę. Oboje z mężem wystrojeni, ładne widoki, pięknie podkreślony brzuszek w sukience w kwiatki. W tych okolicznościach powstało najpiękniejsze zdjęcie naszej czwórki- pokusilam się i je wstawiłam. Kilkadziesiąt komentarzy jak pięknie wyglądamy, gratulacje od znajomych. Równo po miesiącu urodziłam moich synków... przyjaciółka powiedziała, że być może ktoś pozazdrościł, rzucił urok itp. I chyba trochę w to wierzę. ..
Ale wam namarudziłam... buziaki -
Witajcie dziewczyny, przychodzę z fioletowego forum. Poroniłam w 19 t, 10 dni temu.
Pierwsza ciąża, przyczyna - chora byłam, stan zapalny we krwi utrzymujący się od 2 miesięczny ( zapalenie oskrzeli)
trzymam się litry łez wypłakałam, godziny z mężem przegadałam (to nie koniec) , z przyjaciółką również. I chyba dzięki temu wchodzę do dzieciego pokoju bez łez, oglądam filmy o dzieciach itp.
Myśli mnie tylko zadręczają czy wszystko dobrze sie goi, co bedzie za trzy tygodnie na wizycie kontrolnej u lekarza i kiedy bedzeimy mogli się starac.SYNUŚ
Niedoczynność tarczycy
Po stracie w 20 tyg. ( Luty 2019 )
-
Makakus ja po śmierci synka przekopalam caly Internet. Musiałam wszystko wiedzieć na ten temat nawet szukalam zdjęć ale i tak długo nie moglam pojąć tego dlaczego moj synek owinol sobie ta pepowine potem juz dalam sobie spokój potraktowalam to jako cholerne nieszczęście na ktore wplywu nie miałam. Chcialam Ci powiedzieć zebys nie rezygnowala z marzeń, masz do nich pelne prawo znalazłam takie zdanie że "dalej” – nawet jeśli wydaje się nierealne – zawsze przed nami jest. Także po tak trudnych przeżyciach."
A co do laktacji dobrze ze szybko zaaregowalas , mnie to wkurzalo i wkurza jak ktos mysli ze jak nie ma dziecka to nie było ciazy szlak mnie trafia. Mnie koleżanka zapytała po porodzie po co mi podklady poprodowe bez komentarza...
-
Mamo Malwinki ja liczyłam w pierwszej ciąży metoda wg cardif ale jak byłam na patologii to tam kazali liczyć po każdym posiłku ile tych ruchów było przez 0,5h . Ale teraz poprostu jak będą słabsze to chyba od razu będę jechała na ktg. Aj to jest takie chyba najbardziej stresujące dla mnie .
-
nick nieaktualnyEwelin, po śmierci Ali też uwierzyłam, że to było cholerne nieszczęście na które nie miałam wpływu. Pozbierałam się, na ile to możliwe i spróbowałam jeszcze raz. I ciężko mi teraz uwierzyć, że to znowu się wydarzyło bez przyczyny. Boję się, że to jednak ze mną jest coś nie tak. Ale nie przestaje marzyć. Wiem, że jest jakieś "dalej", tylko strasznie się obawiam tego, że będę jedną z tych nielicznych, które nie zaspokoją swojego instynktu.
Igle, trzymam kciuki za zabieg. Też będę musiała teraz "bezczynnie" czekać. I tez nie wiem co ze sobą zrobić. Bo mocy mi brakuje i średnio mam ochotę na cokolwiek. Chciałabym zacząć chodzić na jogę, żeby się trochę wyciszyć. Mamy super zajęcia o 7 rano, czyli idealnie przed pracą. Chciałabym się na nie zmobilizować, ale na razie mi ciężko wstać z łóżka przed 11:( Może jak wpadnę w wir zajęć, wrócę do roboty, to będzie jakoś łatwiej się zorganizować. -
Hej Mikuśka. Mam nadzieję że u Ciebie wypali szybciej. Ja też dzis dostałam okres i u mnie to problem bo w czwartek mam ta operację i nie wiem jak to będzie z cewnikiem , ale po ciąży wszystko się porypalo i mam nadzieję że to tylko będzie trwał 3 dni. Zawsze coś....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 lutego 2019, 12:25