Zaczynamy- pocztakujace wracaja do staran od Nowego Roku
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Mama Mai - to najważniejsze mieć bliską osobe, ktora cię wesprze, i nawet jeśli nie do końca zrozumie, to wysłucha i przytuli w najgorszych chwilach.
aż mi się przypomniało jak się dowiedziałam i jak mnie mąż od lekarza odebrał.... brrr... aż mnie ciarki przechodzą oby nigdy więcej !!!
Rachele, jedyne wiruski jakie moge ci przekazać teraz to niestety przeziębienie więc zostawię je dla siebie a ile już tygodni minęło od poronienia? z tego co pamiętam to niecałe 5 ?
Dziś idę odebrać wyniki histopatologii. ciekawa jestem co tam będzie. obym nie trafiła na tego lekarza co mnie przyjmował do szpitala, bo taki gburowaty, aż się go o nic nie chciało pytać...
w tym tygodniu mam w ogóle maraton lekarski w srode ide do polecanego ginekologa, o ktorym przeczytałam na innym forum. A w piątek do endo i mojej dotychczasowej gin z usg tarczycy i wynikami histo.
Jak pożegnać się z kimś, kto odszedł bez pożegnania?
W 2015 zostaniemy szczęśliwymi rodzicami
Aniołek 17.12.2014 -
Jestescie niezastapione!!!!!! Chyba zaczyna mi sie plamienie!!!!!!!! Az chce mi sie skakac z radosci!!!!
Dziekuje za wiruski!!! Dziekuje!!! Teraz niech sie ladnie rozkreci i zaczynam nowy rozdzial!!!!
Mama-Mai, dziekuje Ci bardzo za wiruski Takie wydarzenia zblizaja do siebie jak nic innego. Wiesz, tak jak mowia, ze kiedy jest sie szczesliwym i bez problemow, to zawsze znajdzie sie duzo osob wokol... Widze, ze meza masz cudownego i wierze, ze ta bliskosc, pomoze Wam zrealizowac jeszcze szybciej Wasze najwieksze marzenie. Czego zycze Ci jak zawsze szczerze z calego serducha!*Kejt* lubi tę wiadomość
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
nick nieaktualny
-
To i ja się dołączam z wiruskami @! Niech się ładnie rozkręci. A potem do dzieła!
Nas też śmierć Mai bardzo zbliżyła. Jest tak jakoś inaczej. Jesteśmy sobie dużo bliżsi. Takie tragiczne wydarzenia, albo bardzo łączą, albo niestety rozdzielają, ale to chyba sprawdzian uczuć dwojga ludzi. Gdy się naprawdę kochają to przetrwają razem każdą tragedię.
Tylko jeżeli chodzi o dalsze starania to nie podjęliśmy jeszcze decyzji. Ja bardzo bym chciała chociaż bardzo się boję (ale która z nas się nie boi), ale mąż boi się chyba bardziej niż ja. Mówi, że on by drugi raz tego nie przeżył. Śmierci dziecka.Mojej rozpaczy, bólu, przerażenia. I tych dni, które nastąpiły po- smutku i pustki. Po skończeniu @ idę na wizytę do gina- zobaczymy co powie i wtedy trzeba będzie podjąć decyzję, aby nie żyć w takim zawieszeniu.
Kejt jak odbierzesz wyniki histo napisz co w nich wyszło. -
wiola77 wrote:witam kochane,
postanowiłam dołączyć..... Boże dziś przed chwilą wpadły mi zdjęcia usg mojej kruszynki..... płakałam jak bóbr..... jezu to nadal tak boli i ciągle te pytania - dlaczego ja????????? przypominam sobie jak patrzyłam w Monitor usg i serduszko nie biło ..... koszmar!!!
kruszynka - 12 tydz. (05.01.2015)
Witam Cię serdecznie tylko bardzo mi przykro, że w tak tragicznych okolicznościach.
Śmierć dziecka zawsze będzie boleć tylko trzeba nauczyć się z tym bólem żyć. Ja też po śmierci Mai po tysiąc razy dziennie zadawałam sobie pytanie dlaczego my, dlaczego tak się stało, gdzie był błąd, co zrobiłam źle. Obwiniałam samą siebie. I nadal o tym myślę, ale już nie analizuję tak obsesyjnie. Ale na zdjęcia usg Mai nadal nie mogę patrzeć. Nie mogę słuchać kolęd bo wtedy od razu płaczę. Ale uczę się żyć z bólem. Muszę się pozbierać dla rodziny.I wierzyć, że będzie dobrze. Ale nadal bardzo boli.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2015, 12:40
-
Kejt, dzis jest 35 dzien po. Napisz koniecznie jak wyniki!
Mama-Mai, Mysia - dziekuje Wam goraco! Jak widac wiruski @ dzialaja blyskawicznie! Teraz czekam tylko zeby sie ladnie rozkrecilo i do dziela!
Mysia, widze ze dzieli nas jeden dzien.... Kochana daj sobie tyle czasu ile bedziesz potrzebowac. Niestety ten strach nam zostanie na zawsze.... minie miesiac czy rok ale strach bedzie. Mysle, ze kazda z nas prezzola ocre obwiniania sie... ja juz nawet doszukiwalam sie rzeczy absurdalnych.
Niestety tak mialo byc....trzeba wierzyc, ze teraz bedzie dobrze!! Musimy sie skupic na pozytywnym mysleniu. Mamy tez tutaj siebie i bedziemy sie wszytskie razem wspierac!
Sciskam Was wszystkie mocno
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
Rachele dziękuję!
To forum i Wy natchnęłyście mnie nadzieję.
Na początku w ogóle nie brałam pod uwagę kolejnych starań, ale teraz chciałabym spróbować. A to tylko dzięki Wam!Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2015, 12:49
-
Witam po krótkiej przerwie Nie było mnie tu chwilkę, mój synuś pzyniósł jakieś wiruski z przedszkola i niestety leżał w łóżeczku dzień i noc w gorączką, ale już przeszło i jest ok. Dodatkowo mnie dopadły jakieś dziwne myśli i obawy o kolejną ciążę, co będzie jak znowu się nie uda, czy dam rade itp. Naszczęście to też minęło i jestem gotowa by walczyć o swoje 3 małe marzenie
Przy okazji zapytam, bo pewnie jesteście bardziej zorientowane ode mnie. W piątek odebrałam wyniki histpatu:Pępowina i błony płodowe są bez istotnych odchyleń morfologicznych, natomiast potem mam napisane "utkanie łożyska z kilkoma ogniskami zawału bladego" Co to może oznaczać??
Wysyłam wszystkim oczekującym wiruski @, ja już po @ i chyba po ovu też czekamy na testowanie -
nick nieaktualnyMysia w takim razie trzymamy kciuki za starania oczywiście zaczniecie jak będziecie na to gotowi ale ważne jest ze chcesz w ogóle spróbować
Ja z mężem od razu wiedzieliśmy że będziemy dalej się starać, ale daliśmy sobie 2 miesiące na odpoczynek fizyczny
Kejt czekamy na wiadomość :*Mysia 15 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
mama Martynki wrote:Witam po krótkiej przerwie Nie było mnie tu chwilkę, mój synuś pzyniósł jakieś wiruski z przedszkola i niestety leżał w łóżeczku dzień i noc w gorączką, ale już przeszło i jest ok. Dodatkowo mnie dopadły jakieś dziwne myśli i obawy o kolejną ciążę, co będzie jak znowu się nie uda, czy dam rade itp. Naszczęście to też minęło i jestem gotowa by walczyć o swoje 3 małe marzenie
Przy okazji zapytam, bo pewnie jesteście bardziej zorientowane ode mnie. W piątek odebrałam wyniki histpatu:Pępowina i błony płodowe są bez istotnych odchyleń morfologicznych, natomiast potem mam napisane "utkanie łożyska z kilkoma ogniskami zawału bladego" Co to może oznaczać??
Wysyłam wszystkim oczekującym wiruski @, ja już po @ i chyba po ovu też czekamy na testowanie
Witaj. Zastanawiałam się już od kilku dni co u Ciebie słychać, ponieważ zamilkłaś. Dobrze, że wróciłaś!
Moja córa też przyniosła jakieś choróbsko z przedszkola i właśnie leży w łóżku.
Jeżeli chodzi o histo to wiem, że zawał to martwica powstałą w wyniku ograniczenia przepływu krwi. Doszło do zamknięcia naczyń w łożysku i stawało się ono niewydolne. Ale czy stało się to przed zaśnięciem Twojej córci czy po tego już nie wiem.
Ja mam dużo gorsze wyniki histo. Dzwoniłam do mojego lekarza i powiedział, że to wcale nie musi oznaczać, że łożysko było niewydolne. Jeżeli dziecko umiera to wtedy łożysko zaczyna się zmieniać i ma np krwawe wylewy albo ogniska ropne. Ale ja nie jestem przekonana do końca. Przecież musi być jakaś przyczyna.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2015, 13:09
-
Mysia ja to tłumaczyłam sobie trochę na chłopski rozum, Martynka miała zaciśniętą pępowinę na szyi i prawdopodobnie to zaburzyło przepływ krwi.
Zapytam przy najbliżej okazji moją gin, co naprawdę to oznacza. Najpierw schowałam wynik i nie zastanawiałam się nad nim, ale dziś pomyślałam, że jeżeli mogłam mieć wpływ na to, to zrobię wszystko żeby się to przy kolejnej ciąży nie powtórzyło.
A Ty znasz przyczynę utraty Mai?? -
Niestety nie. Mam paskudne wyniki histo, ale jak pisałam mój gin mówił, że po śmierci dziecka nie widział dobrych wyników. Idę do niego na początku lutego to zobaczę co mi powie.
Mam podejrzenia, a raczej silne przeczucie, że to co się stało to powikłania po amniopunkcji. Zrobił się stan zapalny łożyska. Ciążą przebiegała książkowo, wyniki rewelacyjne, usg wspaniałe. I nagle po amnio Maja zasnęła. A mnie męczą wyrzuty sumienia, że zrobiłam to badanie. Wiedziałam, że jest 1% ryzyka powikłania, ale wydawało mi się to tak mało. A okazało się tak dużo. -
Mysia 15 wrote:Niestety nie. Mam paskudne wyniki histo, ale jak pisałam mój gin mówił, że po śmierci dziecka nie widział dobrych wyników. Idę do niego na początku lutego to zobaczę co mi powie.
Mam podejrzenia, a raczej silne przeczucie, że to co się stało to powikłania po amniopunkcji. Zrobił się stan zapalny łożyska. Ciążą przebiegała książkowo, wyniki rewelacyjne, usg wspaniałe. I nagle po amnio Maja zasnęła. A mnie męczą wyrzuty sumienia, że zrobiłam to badanie. Wiedziałam, że jest 1% ryzyka powikłania, ale wydawało mi się to tak mało. A okazało się tak dużo.
Mysia, Kochana, nawet tak nie mysl!! Aminopunkcje robi praktycznie kazda przyszla mama. Nie wymyslilas sobie przeciez badania, nie zrobilas ot tak! Kochana, jesli to faktycznie badanie zawinilo, to nie ma tu ZADNEJ TWOJEJ winy!!
Kochana, nie wiem jak zebrac mysli, aby to dobrze zabrzmialo ale jasli to przez badanie to duzo lepiej na przyszlosc i na kolejna ciaze. Odchodza problemy zdrowotne i tego typu komplikacje. Nawet nie potrafie sobie wyobrazic co przezylas... Kazda strata jest bolesna ale uwazam, ze Ty i Mama-Mai, przezylyscie o wiele wiele wiecej niz ja....
Pamietaj, ze masz juz kochana Julenke i ze szybciutko uda sie znowu i zakonczenie bedzie z happy endem!
Trzymam bardzo mocno kciuki i przytulam mocno!
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
Mysia, my możemy tylko dbać o siebie i kochać nasze maleństwa w brzuszku, a na pewno Ty to zrobiłaś jak najlepiej mogłaś, na całą resztę nie mamy wpływu.
Ja też się obwiniałam, że nie wyczułam momentu, w którym coś poszło nie tak, że wolałabym żeby to mi się coś stało, a nie Martynce. Musimy wierzyć, że tym razem się uda i Twoja Julcia będzie miała rodzeństwo. -
Mysia 15 wrote:Rachele jesteś Kochana!! Bardzo Ci dziękuję! Naprawdę potrafisz pocieszyć. Dobrze, że na tym forum jest ktoś taki jak TY!!
Kochana, zawsze kiedy bedziesz potrzebowac, jestem dla Ciebie!!! I bede wspierac calym sercem!!!!!
Widze, ze dzieli nas tez 1 dzien w @ No to moja Kochana bede Cie miec pod czujnym okiem ! Zabieramy sie za pisanie nowego rozdzialu!!
Teraz musi byc tylko DOBRZE!!!
Zapytam jeszcze, ilu dniowe mialas cykle? Ja do tej pory 28, zobaczymy jak teraz bedzie. Ja czekam na testy owulacyjne, mysle ze do konca tygodnia przyjda i od przyszlego tygodnia zaczne powoli testowac.
Sciskam Cie bardzo mocno!Mysia 15 lubi tę wiadomość
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
Miałam 26-27 i sama jestem ciekawa jak teraz będzie. Na razie ta @ jest masakryczna.
Najlepiej by było nie wychodzić z toalety bo taki potop. A zawsze miałam dosyć skąpe miesiączki więc teraz dla mnie to szok.
Testy owulacyjne jeszcze mam z poprzednich starań, ale niewiele, więc muszę dokupić (jeżeli m. się przekona do starań).
Ja jak skończyło mi się krwawienie po łyżeczkowaniu zaczęłam mierzyć tempkę- jakoś mnie to uspokaja. I miałam piękny skok- tak pięknego nigdy nie miałam, więc jestem ciekawa czy miałam owulację czy to tylko było przygotowanie do owulacji. Ale wykres napawa nadzieją co do dalszych starań ponieważ wygląda nieźle.
Na początku lutego do gina i zobaczymy co powie. Ale być może przyłączę się do starających.
A na razie czekam na dobre wiadomości od Ciebie i wiruski!! -
Mysia 15 wrote:Niestety nie. Mam paskudne wyniki histo, ale jak pisałam mój gin mówił, że po śmierci dziecka nie widział dobrych wyników. Idę do niego na początku lutego to zobaczę co mi powie.
Mam podejrzenia, a raczej silne przeczucie, że to co się stało to powikłania po amniopunkcji. Zrobił się stan zapalny łożyska. Ciążą przebiegała książkowo, wyniki rewelacyjne, usg wspaniałe. I nagle po amnio Maja zasnęła. A mnie męczą wyrzuty sumienia, że zrobiłam to badanie. Wiedziałam, że jest 1% ryzyka powikłania, ale wydawało mi się to tak mało. A okazało się tak dużo.
Mysia,
zawsze najgorsza jest niewiedza i niepewność, oby lekarz rozwiał niedługo twoje wątpliwości. Robiąc amniopunkcję chciałaś dla dziecka jak najlepiej, nie możesz więc obwiniać się za cokolwiek. nie piłaś alko, nie paliłaś, na pewno brałaś witaminy i dobrze się odżywiałaś.
w izbie przyjęć w szpitalu na ścianie wisiał ogromny plakat pokazujący stadia rozwoju dzieci w łonie matki. a nad nim ogromny napis "jeszcze cie nie znam a już cię kocham". ty tez kochałaś swoją córcię, to co się stało to okrutny chichot losu, ale na pewno nie twoja wina !
ps. zawsze jak przypomina mi się te hasło znad plakatu to łzy napływają mi do oczu i przypomina mi się co wtedy myślałam. że ja nigdy nie poznam swojego dziecka, nie dowiem się jaki miałoby kolor oczu... ehhh, niech nasze dzieci szybko do nas wrócą...Jak pożegnać się z kimś, kto odszedł bez pożegnania?
W 2015 zostaniemy szczęśliwymi rodzicami
Aniołek 17.12.2014