Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
laila_25 wrote:ja po zabiegu robilam przemeblowanie w domu.. nie wiedzialam co ze soba zrobic...przestawialam meble ;/ sprzatalam, szalalam... eh...
biedny promyczek :*
A ja po zabiegu zapisałam sie na aerobik, zaczelam golić nogi i chodzić "na rzęsy"...
-
Przypomnialyscie mi co ja robilam po poronieniu/w czasie poronienia. Nie mialam zabiegu, ale pamietam jak dzis, ze spora ilosc tkanki opuscila moja macice dzien przed wyjazdem do Londynu z okazji moich urodzin. Wycieczka do Londynu wygladala tak, ze wieczorem plakalam w ramie meza, a przez caly dzien zwiedzalismy i borykalam sie z krwawieniem i bolem brzucha. Bosh... pamietam, ze raz zaslablam, ale nie zgodzilam sie na powrot do hotelu. Kolejne poronienie dokonywalo sie w czasie wyjazdu na swieta do Pl...nikt o tym nie wiedzial... nie wiem jak ja dalam rade to ukryc...zaczelam krwawic dokladnie w dzien wylotu do Pl.
Promyczku, jestem z Toba w tych chwilach...
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Niebieskaa wrote:Przypomnialyscie mi co ja robilam po poronieniu/w czasie poronienia. Nie mialam zabiegu, ale pamietam jak dzis, ze spora ilosc tkanki opuscila moja macice dzien przed wyjazdem do Londynu z okazji moich urodzin. Wycieczka do Londynu wygladala tak, ze wieczorem plakalam w ramie meza, a przez caly dzien zwiedzalismy i borykalam sie z krwawieniem i bolem brzucha. Bosh... pamietam, ze raz zaslablam, ale nie zgodzilam sie na powrot do hotelu. Kolejne poronienie dokonywalo sie w czasie wyjazdu na swieta do Pl...nikt o tym nie wiedzial... nie wiem jak ja dalam rade to ukryc...zaczelam krwawic dokladnie w dzien wylotu do Pl.
Promyczku, jestem z Toba w tych chwilach...
aniołek 01.02.2016r -
A w piątek jest Dzień Dziecka Utraconego. To zdecydowanie moje ulubione Święto. Naprawdę. To jest piękny dzień dla mnie, bo mogę sobie płakać i nikt się nie może czepiać i to jest tylko moje, wyjątkowe, intymne przeżycie i wyróżnienie dla mnie jako matki Dzieci Utraconych (w przeciwieństwie do innych świąt, np. Bożego Narodzenia, gdzie trzeba się zachowywać). Nie mogę tylko uwierzyć, że teraz zamiast jednej zapalę już dwie lampki
... nie mogę w to uwierzyć
. Po prostu nie mogę. Nadal.
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
Promyczku...
współczuję Ci nie tylko tych przeżyć, ale przede wszystkim ich świeżości i namacalności i tego poczucia odrealnienia
to jest dla mnie zawsze najgorszy czas. Kiedy minie, wszystko zaczyna się robić lepsze. Teraz zeszło mi 2 tygodnie na takim totalnym oderwaniu od rzeczywistości. Okropne uczucie - budzić się codziennie w tym samym koszmarze
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
Vertigo - a to nie 15-tego jest, czyli w sobotę?
jatoszka lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
nick nieaktualny
-
laila_25 wrote:zaczelam golic nogi
kocham cie
haha no dobra sprecyzuję, zaczęłam golić nogi REGULARNIE
hehe, bo ostatnio regularnie goliłam się przed zamążpójściem a potem troszkę zarastałam mchem i paprocią od czasu do czasu
ehh..a co do wspomnień z terminów zabiegów to mój pierwszy wypadł dokładnie w niedzielę 14.02 - trudniejszych walentynek to nie miałam... ale może za to nadchodzące będą jednymi z tych piękniejszych, bo teraz termin mam na ok 17.luty
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2016, 20:09
-
vertigo wrote:A w piątek jest Dzień Dziecka Utraconego. To zdecydowanie moje ulubione Święto. Naprawdę. To jest piękny dzień dla mnie, bo mogę sobie płakać i nikt się nie może czepiać i to jest tylko moje, wyjątkowe, intymne przeżycie i wyróżnienie dla mnie jako matki Dzieci Utraconych (w przeciwieństwie do innych świąt, np. Bożego Narodzenia, gdzie trzeba się zachowywać). Nie mogę tylko uwierzyć, że teraz zamiast jednej zapalę już dwie lampki
... nie mogę w to uwierzyć
. Po prostu nie mogę. Nadal.
dobrze wiedzieć...zapalę światełko dla moich Aniołków...może to głupie ale "lubię" czasem pobyć na cmentarzu
-
nick nieaktualnyA ja nie chcę niczego świętować. Nie chcę myśleć o poronieniu, jak o stracie dziecka, osoby. Straciłam ciążę, tak mi łatwiej.
Po poronieniu nic szczególnego nie robiłam, typu zakupy, remonty, dopieszczanie u kosmetyczki. Czytałam o poronieniach, o przyczynach, robiłam badania, poszłam do endokrynologa, tak bardziej zdrowotnie. -
nick nieaktualnyPromyczku bardzo Ci współczuję
ja po zabiegu nie mogłam uwierzyć w to, ze co się stało... W dopiero po kilku dniach do mnie dotarło. Wyjechaliśmy z mezem na tydz wakacji na Majorka jak skończyłam krwawic - żeby zmienić otoczenie. Za dnia było ok ale dwa razy wieczorem miałam takie napady płaczu ze aż spazmow dostałam, nie mogłam przestać.... I tak naprawdę to wróciłam do normalności dopiero jak wróciłam do pracy. Jest jak jest, ale nie różowo, ale przynajmniej nie ma czasu na rozmyślania. Ale z jednym nie potrafię się pogodzić. Szwagierka urodziła w lipcu dzidziusia z książkowej ciazy i ciężko mi bardzo się z nimi spotykać... Kombinuje bez sensu żeby tylko się wykręcić. Wiem ze to okropne:( i boli bardzo jak teściowie się nim jaraja, ale zdjęcia nam wysyłają itd... Tzn ciesze się bardzo ze im się udało
ale bardzo boli ze nam nie
-
Czesc.
Mam pytanko. Tydzien temu mialam @ ale 2 dni i takie lekkie krwawienie a wlasciwie plamienie. Dzisiaj znow mam to samo, w sumie to od wczoraj. Przypomne ze zabieg mialam 7 września.
Ps dla zainteresowanych robilam test 8 pazdziernika i juz pokazywal jedna kreske czyli hcg spadl.Każda twoja myśl jest czymś realnym - jest siłą.
Danielek 03.05.2015r.
Sebastianek 27.08.2017r. -
Elaria wrote:A ja nie chcę niczego świętować. Nie chcę myśleć o poronieniu, jak o stracie dziecka, osoby. Straciłam ciążę, tak mi łatwiej.
Po poronieniu nic szczególnego nie robiłam, typu zakupy, remonty, dopieszczanie u kosmetyczki. Czytałam o poronieniach, o przyczynach, robiłam badania, poszłam do endokrynologa, tak bardziej zdrowotnie.
Ja też nie zamierzam świętować...bo nie mam czego w tym przypadku...bardziej upamiętnić moje nienarodzone Aniołki (trudno mi pisać dzieci, czy potencjalne dzieci). Jestem wierząca (dzięki nim) dlatego wierzę, że gdzieś tam są i chcę żeby wiedziały, że były i są dla mnie ważne i będę o nich pamiętać, pamietać te strachy, to oczekiwanie, tę radość, te złudne nadzieje. Gdyby Bóg mi ich nie zesłał nie byłabym w tym miejscu w którym jestem jako człowiek...a myślę, że jestem w dobrym miejscu. Doświadczenia, które mi dały zmieniły moje wnętrze na plus. Jestem za to wdzięczna.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2016, 20:36
-
Ehh apropos 15 października to dokładnie tego dnia 5 lat temu poznaliśmy się z moim mężem, nie wiedziałam, że po kilku latach to będzie dla nas podwójna rocznica...
promyczku mocno Cię przytulam:* ja po poronieniu też nie mogłam znaleźć sobie miejsca, zostałam w domu u rodziców, mąż wrócił do pracy do innego miasta. Przez miesiąc byłam sama, ale chyba właśnie tego potrzebowałam. Płakałam ile wlezie...a potem tak jak Malinka poszalałam urodowo i zakupowo i minimalnie mi się polepszyło. Podniosłam się i starałam się jakoś żyć dalej...