Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Aaaaa,nic nie napisałam o dzisiejszej wizycie Niebieskiej..tak wiec twoja córka
i ma pièkne usta to fakt
Bardzo ciesze sie ze teraz sluzba zdrowia w Norwegii(nawet jesli to prywatna wizyta)nadrabia zły poczàtek,super podejscie lekarza,no i bardzo przekonujàcy co do płci he he
Niebieskaa lubi tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
Jagienko, Jacqu, Aniu - dziękuję Wam za wszystkie słowa. Dziękuję, że jesteście, że mogę się wygadać. Czas pokaże co będzie dalej, nie zarzekam się że zrobię tak, czy inaczej bo widzę wyraźnie jak zmienia się z czasem moje spojrzenie na sytuację. Wczoraj byłam zaskoczona sama sobą jak w trakcie rozmyślań nasunęło mi się in vitro z komórką dawczyni i nie odrzuciłam od razu tej myśli, jakby to było jeszcze jakiś czas temu. Muszę dać sobie czas... Może dojrzeję do właśnie takiej decyzji?
Jagienko, jutro jestem z Tobą myślami i czekam na dobre wieści.25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
nick nieaktualnyJagna, a nie boisz się, że będziesz rozpraszać widokiem wystrzałowej fryzury?
Jak w tej anegdocie, w której baba psiknęła sobie dezodorantem przez wizytą, a lekarz ją pyta pyta, co się pani tak dla mnie wystroiła. Bo to był brokat do włosów, a nie dezodorant.
roma, trudny orzech do zgryzienia. Chyba starałabym się zminimalizować ryzyko poronienia poprzez invitro. Pisałaś coś, że można zbadać zarodki pod kątem prawidłowości kariotypu...? No i jeszcze opcja dawczyni. Trudne dylematy, ale jeśli czegoś się bardzo pragnie, to człowiek potrafi góry przenosić.
Evita, nie masz serca? Takie pyszności, kiedy ja na diecie?! Boże, pożarłabym oba w minutę!!! I popiła mleczkiem
Niebieska, zaczyna mnie przerażać, że dobrzy specjaliści uciekną do No. Już i tak w wielu miejscach brakuje lekarzy. U nas na wsi przyjmują na zmianę stary lekarz, do którego idę, jak muszę, ale zaufania nie mam i taka młoda chamska lekarka, zwolniona ze szpitala powiatowego za jakieś niefajne sprawy. Z tą lekarką miałam kilka razy ścięcie. Np. zwraca się do pacjenta bezosobowo "Usiądzie. Rozbierze się. Od kiedy to ma?". Aż za którymś takim pytaniem zapytałam "Ale kto się rozbierze? Ale kto co ma?" W ogóle nie patrzy w oczy, zbywa...okropna jest! Traktuje ludzi, jak śmieci, a pracę na tej wsi, jako karę chyba. Chodzę do tego starego, po co drugim pacjencie wychodzi na fajkę, ale chociaż wysłucha.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2016, 22:50
-
Niebieska, śliczna ta Twoja córeczka
na tym drugim zdjęciu dopiero jak wytłumaczyłaś co gdzie jest to uwidoczniło mi się
Jagna, trzymam mocno kciuki za jutrzejszą wizytę &&& dość wcześnie ją masz, więc zapewne zdążę się obudzić, wejść na forum a Ty już zdasz relacje
jeśli chodzi o siostrę Twojej przyjaciółki - bardzo współczuję, pomodlę się za nią i Dzieciątko. Myślę, że jakby urodziła Dziecko ma spore szanse na przeżycie, ja się ciągle tego boję
Zawsze jak lekarzowi mojemu mówię odnośnie wymazu z pochwy to on mi mówi, że jeszcze czas... eh.. chyba będę musiała go bardziej przycisnąć, tym bardziej po tej mojej infekcji układu moczowego bakteriami e. coli (w piątek dałam próbkę moczu na badanie, a już w poniedziałek był wynik i wyszło ich aż >1 000 000)a do pochwy wiadomo, mogło się dostać. Wizyta w poniedziałek, więc będę działać, tylko boję się, że znów powie, że jestem w trakcie leczenia uroseptem i furaginą i bez sensu robić wymaz z pochwy...
Roma,no właśnie a może żeby zminimalizować ryzyko kolejnego poronienia, to in vitro byłoby rozsądne?
Evitko, pysznie te rogale wyglądają, mam na nie chrapkę... i to ogromną!!!
Jacq, mogłaś Chłopa nogami przytrzymać troszkęi jemu byłoby fajniej i Tobie też
Niebieskaa lubi tę wiadomość
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Niestety z in vitro i diagnostyką preimplantacyjną sprawa wcale nie jest taka kolorowa -ta dziedzina dopiero raczkuje i sam lekarz genetyk powiedział, że nie jest znany wpływ tego badania na dalszy rozwój zarodków. Po drugie nie wszystkie wady mogą być w ten sposób wykryte. No i po trzecie czytając historie dziewczyn w necie można śmiało powiedzieć że jest duże ryzyko że żaden z zarodków nie będzie zdrowy. Na prawdę wiele takich historii znalazłam, gdzie czasem udawało się wyhodować całkiem sporo zarodków i wszystkie były wadliwe. Kwota ok 20000 idzie w takiej sytuacji w błoto a dziecka nie ma... Dlatego właśnie wczoraj naszła mnie myśl o dawczyni. Tylko czy będę potrafiła nie dopatrywać się w rysach i zachowaniu mojego dziecka cech całkiem obcej osoby?
Jeszcze raz dziękuję Wam laseczki za wsparcie. Kocham Was. Śpijcie dobrze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2016, 23:47
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
Wszzystkie wczorajsze emocje caly czas buzuja i oto wlasnie sie obudzilam...
Przepraszam roma, ale przegapilam Twoj post. I wiem, ze na pewno tak nie pomyslalas, ale zrobilo mi sie zwyczajnie wstyd, ze wyskoczylam ze swoja euforia, kiedy Ty jestes w zupelnie innym punkcie staran. Zadna z nas nie ma stwierdzonego nieprawidlowego kariotypu(albo o tym nie wie) a Ty kiedys wlasnie otrzymalas taka informacje. Mysle, ze przezywanie straty, przezywanie nieprawidlowych wynikow badan, czy tez podejscia do in vitro moze miec duzo wspolnego z klasycznym procesem zaloby i jego fazami. Zaczyna sie szokiem i proba odepchniecia od swiadomosci, mniejsza lub wieksza dezorganizacja zycia codziennego, ciezko skupic sie w pracy, wszystkie mysli ida w jednym kierunku... pojawia sie bunt, zlosc..smutek.. ale gdzies na koncu jest etap mniejszej lub wiekszej akceptacji, odbudowania paru spraw na nowo i znalezenia sil... i ja mysle, ze teraz mozesz miec sporo sprzecznych reakcji nt in vitro czy komorek dawczyni, ale za jakis czas znajdziesz odpowiedz na to, czy to droga dla Ciebie/dla Was. Przykro mi, ze Twoje starania obarczone sa takim ryzykiem... ale tak jak dziewczyny pisza...dlaczego nie mialby sie zdarzyc drugi cud??? Obiektywnie patrzac szanse macie przy kazdej ciazy. Ja osobiscie mialabym chyba duze trudnosci zaakceptowania tego, ze jest spore ryzyko kolejnego poronienia i przygotowywalabym sie do in vitro. Piszesz, ze procedura nie zawsze konczy sie wyhodowaniem zdrowego zarodka..ale klinika wtedy nie podejmuje kolejnej proby w ramach tej samej oplaty? Jak mozna zwiekszyc szanse wyhodowania prawidlowego zarodka?
Ja jestem osoba wierzaca, a in vitro to dla mnie kolejny dowod na istnienie Boga... uwazam, ze to wspaniale, ze zyjemy w takich czasach, ze mozemy naturalnemu biegowi troche dopomoc i zmienic jego kierunek w dobra strone. A decyzja o dawczyni to dla mnie trudna decyzja... nie bylam nigdy na takim etapie, zeby to rozwazac i nie wiem jaka bylaby moja decyzja (tak samo jesli chodzi o dawce). Za to znam osobe ktora ma dwojke dzieci po zaplodnieniu z komorek dawcy. Paradoksalnie dzieci sa podobne do ojca,czyli meza tej kobiety:) Nie wiem jak to mozliwe, ale naprawde ludzie czesto reaguja: ooo jakie podobne do tatusia. Jedyne co budzi moj sprzeciw to to, ze oni nie planowali zapoznawac dzieci z prawda... ale sa wspaniala rodzina, az milo sie odczuwa ich dobre rodzinne fluidy:) Przytulam Cie mocno roma, ciesze sie, ze z nami jestes i nas wspierasz...choc moze to byc trudne.
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
nick nieaktualnyMyślę, że korzystanie z dawcy to niezła psychologiczna jazda. Obojętnie, w którą stronę. Ale jak się to sobie w głowie dobrze poukłada, to można pokochać to maleństwo. To przecież nie to samo, co dziecko ze zdrady męża z inną. Nie to samo, co dziecko z poprzedniego związku. To kobieta, która je urodzi jest matką. Ona nosiła je pod sercem.
To mi nasunęło kwestię surogatek. Coraz częsciej się o nich słyszy. Co o tym sądzicie, dziewczyny? Temat do ogólnych przemyśleń. -
Roma nic mądrego Ci nie napisze
jestes bardzo dzielna! Bardzo! Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Bez względu na to co postanowisz.
-
Jagna - jestem myślami z Tobą
Roma - coś troszkę czytałam, ale niedużo o tym pomyśle z selekcją genetyczną zarodków przy in vitro, ktoś na forum innym tu pisał, Kotowa chyba?
Nie wiem co bym zrobiła w Waszej sytuacji, nie wiem, serio. Jeśli miałabym 100% pewności, że jak ciąża będzie chora to organizm odrzuci, a jak zdrowa to utrzyma - wybrałabym prędzej tą opcję niż wspomniany rodzaj in vitro, bo jak sama piszesz, nie ma się pewności, że na pewno z tego jajeczka będzie zdrowe dzieciątko (które de facto organizm powinien odrzucić tak jak Twój lekarz mówił jeśli będzie chore).
Trudna droga przed Wami, ale trzymam za Was kciuki Roma
Elaria - mi pomysł z komórkami dawczyni kojarzy się właśnie z surogatkami, z tą różnicą, że w tym przypadku to jednak kobieta która ma wychowywać to dziecko jest w ciąży, to ona je nosi pod sercem i wydaje mi się, że w takim przypadku nawiązuje się silniejsza więź jednak niż w przypadku skorzystania z usług surogatki. Jednakże na usługi surogatki decydują się przeważnie pary gdzie organizm kobiety po prostu pozbywa się ciąż, ale jeśli po prostu trzeba mu trochę pomóc (jak u Jagny), to wybrałabym tu prędzej opcję z komórkami dawczyni niż skorzystanie z surogatki.
Może i nie chodze zbyt często do kościoła, ale wychowywano mnie w wierze katolickiej i uważam, że gdyby Bóg "nie chciał" to by nie pozwolił na takie coś, na in vitro, w końcu to jest po prostu inna droga do posiadania tego wymarzonego dzieckaI to jest wspaniałe osiągnięcie wg mnie
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Niebieska adoptując komórki nie adoptuje sie pierwszych lepszych,klinika zbiera informacje na temat cech fenotypowych obojga rodziców i na tej podstawie szuka komórek dawcy o podobnych cechach i wtedy dziecko tak bardzo nie bedzie odbiegało wyglàdem od rodziców.Jesli sie nie myle to i grupa krwi musi sie zgadzac ale tego nie jestem pewna bo nie czytalam uwaznie wszystkiego o dawcach.
Przy badaniu zarodków czy nie są obciązone genetycznie ryzyko jest równiez uszkodzenia zarodków,to proces trudny,kosztowny i ryzykowny.Mysle ze u Romy łatwiej byloby wybrac poprostu plemnik z męskà komórka bo wieksze szanse na zdrową ciàze ma gdyby to był syn.Ale chyba w Polsce nie ma jeszcze czegos takiego by mozna bylo sobie wybrac płec przy IVF,ale nie wiem czy w Czechach tego nie robiąAntoś IVF,Julisia natural
-
Cześć dziewczynki:)
Mało się udzielam bo w pracy zapiernicz ale podczytuję w wolnej chwili co się u Was dzieje.
Niebieska śliczna ta Twoja córunia
Też mi się taka marzy!
Jagna czekamy na dobre wieści
Niebieskaa lubi tę wiadomość
Kochać Cię było łatwo, zapomnieć niemożliwe...
Mateuszek 26tc [*]
Maleństwo 6/9tc [*]
Michaś moja miłość -
Dzieki Jagna za wyjasnienie, to dlatego te dzieciaki sa takie podobne,ale zeby az tak?
) Ciekawe co piszesz, ze plemnik z meska komorka ma wieksza szanse na zdrowa ciaze. Im wiecej wiem nt tych wszystkich tematow nam tutaj bliskich to mysle, ze to fascynujaca dziedzina i tyle jest jeszcze do odkrycia!
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
nick nieaktualnyJacqueline takie myślenie, że jakby Bóg "nie chciał" to nie dopuściłby do tego czy tamtego może zaprowadzić do nieprzyjemnych wniosków, że Bóg chce by dzieci chorowały na raka, a po swiecie chodzili mordercy i pedofile. Wierząca nie jestem, ale o ile znam trochę założenia religii katolickiej, to człowiek ma wolną wolę i od nas zależy, co zrobimy, a nie od woli Boga.
W takim momencie cieszę się, że nie muszę patrzeć na te kwestie pod tym kątem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2016, 08:42
-
Jagna &&& wyjaśnij proszę w wolnej chwili dlaczego syn ma większe szanse? Ja słyszałam o odrzucaniu męskich zarodków przez niektóre kobiety, nie wiem czy to prawda czy może legenda miejska.
Roma, dzielna jesteś, może musisz chwilkę odetchnać. Każda z nas zna te chwile załamania i beznadziei więc wierzę, że to tylko chwilowe i zaraz się podniesiesz.Mama
12.2015 - pjp 9 tc
06.2016 - </3 12 tc -
Elaria - tak, człowiek ma "wolną wolę" i może to tak troch zabrzmiało, że Bóg pozwala na to, że źle sie dzieje. Nie chcę być źle zrozumiana, chodzi o to, że wiele z nas gdyby nie miało dziecka myślę, że zrobiłoby bardzo dużo aby mieć dzieciątko
Niestety będąc wychowywanym w wierze takiej czy innej nie da sie uniknąć takich czy innych porównań, w głowie mi utkwiły słowa księdza jak byliśmy omówić sprawę chrztu. Mówił, że te chrzty ostatnio takie "felerne", same panny z dzieckiem (w tym miesiącu kiedy ochrzciliśmy córkę były trzy chrzty jeszcze, jedna faktycznie panna, ale dwoje z tzw. konkubinatów). Przykro mi się wtedy zrobiło, że tak ksiądz mówi o innych dzieciach, rodzicachUważam, że mimo wszystko nie powinien tak absolutnie powiedzieć
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2016, 08:53
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
nick nieaktualnyObstawiam, że u Jagny będą dwa maluszki.
Zachowanie księdza, okropność. My na naukach przedmałżeńskich często słyszeliśmy, że dzieci pozamałżeńskie są mniej inteligentne i tym podobne bzdety.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2016, 09:01
Niebieskaa lubi tę wiadomość