Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
To mój ksiadz powiedział ze co Bóg da on ochrzci
Jacqueline lubi tę wiadomość
-
W wakacje zmienił się proboszcz, jest teraz młody, no ok. 40-tki
Ale wziął sobie starszego księdza gdzie wcześniej razem byli. Jak lata w tej sutannie to przypomina trochę Festera z rodziny Adamsów
Tylko buzia szczuplejsza
Hopeless - o taka postawa bardzo mi się podoba
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Skrzacie, widziałam wczoraj że o czym zapomniałam, zapomniałam Cię ojojać
przepraszam
I nie będę Cię pocieszać, to nie jest normalne tyle miesięcy się starać, trzeba do lekarza, trudno. Tam gdzie natura się myli, wchodzi medycyna. Niech moc będzie z nami!
Roma - przykro mico by nie powiedzieć - masz rację. Ciebie też nie będę na siłę pocieszać. Przy wadliwym kariotypie szanse na całkiem zdrową ciążę są niewielkie
ale są. Przy czym - nie wiem czy chcesz ryzykować, bo to nie tylko kwestia ryzyka dla Ciebie i zarodka, ale również dla Twojego żyjącego syna - to ryzyko utraty matki w wyniku np. ciąży pozamacicznej, to ryzyko utraty matki w wyniku depresji, to ryzyko utraty matki w wyniku ciąży i płodu z wadami letalnymi, który jakimś cudem niestety przeżyje i trzeba będzie potem podjąć decyzję co dalej o ile jeszcze w ogóle będzie można podjąć jakąś decyzję przy tych oszołomach w naszym rządzie. Wydaje mi się, że myśl o komórce dawczyni jest bardzo dobra. Na pewno warta rozważenia, na pewno mądra. Nie mam wątpliwości co do tego, że pokochasz to dziecko od razu, przecież ono będzie Twoje, Ty je będziesz nosić pod sercem. To jest nawet więcej niż adopcja, a dzieci adopcyjne też się kocha nad życie. I to jest znacznie wcześniej niż adopcja. Adopcja jest zawsze na samym końcu w moim systemie wartości, spróbowałabym absolutnie wszystkiego żeby urodzić swoje dziecko.
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
Niebieska, kochana nie masz za co przepraszać, wczoraj był Twój ważny dzień, pamiętam doskonale ile szczęścia mi takie badania przyniosły jak byłam w ciąży z Synkiem. Mnie na prawdę cieszą Wasze wspaniałe wieści i Wasze szczęście. Jesteśmy w jednej drużynie, przeżywam Wasze smutki i radości razem z Wami. Wiesz, niegdy nie patrzyłam na ta sytuację jak na proces przeżywania żałoby. Myślę, że to trafne porównanie, rzeczywiście tak jest. Dlatego teraz rozważam możliwości, które kiedyś kategorycznie odrzuciłam. Nadszedł etap przyjęcia do świadomości tego, co się stało i szukania rozwiązania.
Co do większych szans na chłopca, jak pisała Jagienka, chodzi o to, że mój kariortyp ma dwie wady, z których jedna dotyczy płci żeńskiej. Dlatego w przypadku chłopca odpada możliwość dziedziczenia tej jednej wady i szanse rosną.
Ja też jestem osobą wierząca, ale nie praktykującą (wiem, wiele osób twierdzi, że tak się nie da) i wszystko we mnie buntuje się kiedy słyszę o stanowisku kościoła w niektórych kwestiach. Pomyślcie tylko o ile ludziom byłoby łatwiej, gdyby kościół pochwalał in vitro, gdyby nie musieli zmagać się z tym dylematem od strony wiary, gdyby nie musieli układać sobie wszystkiego w głowie tak, żeby przekonać siebie samych że to jest dobre. Przecież kościół to nie jest wyrocznia, pomyślcie tylko, że jeszcze kiedyś toczone dyskusje, czy kobieta ma duszę, zNiebieska, kochana nie masz za co przepraszać, wczoraj był Twój ważny dzień, pamiętam doskonale ile szczęścia mi takie badania przyniosły jak byłam w ciąży z Synkiem. Mnie na prawdę cieszą Wasze wspaniałe wieści i Wasze szczęście. Jesteśmy w jednej drużynie, przeżywam Wasze smutki i radości razem z Wami. Wiesz, niegdy nie patrzyłam na ta sytuację jak na proces przeżywania żałoby. Myślę, że to trafne porównanie, rzeczywiście tak jest. Dlatego teraz rozważam możliwości, które kiedyś kategorycznie odrzuciłam. Nadszedł etap przyjęcia do świadomości tego, co się stało i szukania rozwiązania.
Co do większych szans na Chopina, jak pisała Jagienka, chodzi o to, że mój kariortyp ma dwie wady, z których jedna dotyczy płci żeńskiej. Dlatego w przypadku chłopca odpada możliwość dziedziczenia tej jednej wady i szanse rosną.
Ja też jestem osobą wierząca, ale nie praktykującą (wiem, wiele osób twierdzi, że tak się nie da) i wszystko we mnie buntuje się kiedy słyszę o stanowisku kościoła w niektórych kwestiach. Pomyślcie tylko o ile ludziom byłoby łatwiej, gdyby kościół pochwalał in vitro, gdyby nie musieli zmagać się z tym dylematem od strony wiary, gdyby nie musieli układać sobie wszystkiego w głowie tak, żeby przekonać siebie samych że to jest dobre. Przecież kościół to nie jest wyrocznia, pomyśleć tylko, że kiedyś w kościele toczyły się dyskusje o tym, czy kobieta w ogóle ma duszę, albo zabijano i palono na stosie w imię wiary. No świetnie że w końcu łaskawie uznali,że jednak mamy duszę, ale co by było gdyby uznali inaczej? Chcę powiedzieć po prostu, że to co mówi kościół nie zawsze musi być zgodne z wolą Boga. Jak to napisała kiedyś koleżanka z tego forum - można nie wierzyć w to co mówi kościół w kwestii in vitro i patrzeć na lekarzy jak na aniołów i narzędzia w rękach Boga.
A co do podobieństwa dzieci dawców do rodziców to faktycznie jest tak, jak napisała Jagna - para dostaje katalog dawców i wspólnie z lekarzem wybiera odpowiedniego. Takie katalogi często wyposażone są w zdjęcie dawców z dzieciństwa, żeby można było sobie wyobrazić jak dziecko może wyglądać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2016, 09:39
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
Ja nie wierzę w kościół
nie czczę księdza na ambonie. Nie wierzę w takiego Boga jakim przedstawia go kościół. Jeśli Bóg rzeczywiście taki jest to ja dziękuję - wypisuję się z tego interesu
Zawsze mogę uznać, że po śmierci pójdę do piachu i zjedzą mnie robaki. Ja wierzę w jakąś zewnętrzną siłę, która w jakiś sposób wypełnia mnie duchowo. Mam przekonanie, że jednak nie jestem sama. Że gdzieś jest jakaś inna wola, opatrzność, która stawia mi na drodze dobrych ludzi, która jakoś kieruje moim życiem i szczęściem. Chcę wierzyć, że moje dzieci odeszły do lepszego świata i kiedyś się z nimi spotkam. Świadomość, że to było tak na krótko i już nigdzie, nigdy jest dla mnie nie do udźwignięcia.
Dla mnie kościól jest tak daleko od Boga jak to tylko możliwe. Jest czymś całkowicie antagonistycznym. Jest pełen hipokryzji (jak w przypadku bronienia życia poczętego, a odmawiania chrztu dzieciom z pozamałżeńskich związków). Dzieci z gwałtu są dziećmi bożymi, ale moje nie były jak chciałam je chrzścić (moje dzieci są nieślubne).
A co do komentarzy dostojników kościelnych- pamiętam minę pani prowadzącej, jak na naukach przedmałżeńskich powiedziałam jej, że "przepraszam, muszę wyjść nakarmić dziecko"
Kościól to jest machina do kierowania ludźmi i zarabiania pieniędzy. I tylko tak na to trzeba patrzeć. Prawdziwych pasterzy kościoła jest niewielu i oni nie mają nasrane w mózgach tak jak reszta tych pasibrzuchów.roma, Evita, nadziejaaaaa lubią tę wiadomość
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
Elaria wrote:Jacqueline takie myślenie, że jakby Bóg "nie chciał" to nie dopuściłby do tego czy tamtego może zaprowadzić do nieprzyjemnych wniosków, że Bóg chce by dzieci chorowały na raka, a po swiecie chodzili mordercy i pedofile. Wierząca nie jestem, ale o ile znam trochę założenia religii katolickiej, to człowiek ma wolną wolę i od nas zależy, co zrobimy, a nie od woli Boga.
W takim momencie cieszę się, że nie muszę patrzeć na te kwestie pod tym kątem.
Lecz tak Elaria jest - Bóg chce nas doświadczać i to on daje nam "krzyże" do dźwigania. Wola boża jest nadrzędną w stosunku do woli człowieka. Nic nie dzieje się wbrew woli Boga.
-
M@linka wrote:Lecz tak Elaria jest - Bóg chce nas doświadczać i to on daje nam "krzyże" do dźwigania. Wola boża jest nadrzędną w stosunku do woli człowieka. Nic nie dzieje się wbrew woli Boga.
To z woli Boga po świecie będzie chodził pedofil, który zgwałci mi córkę? To ja dziękuję takiemu BoguTo możemy się już pożegnać.
Ja myślę jednak, ze ten pedofil to sobie sam wymyślił że będzie pedofilem, a nie z woli Boga. Myślę, że wolą Boga było żeby on sobie to uświadomił i coś z tym zrobił, ale on zrobił po swojemu.
Na moje dzieci weszła choroba, Bóg nie chciał mi dać chorego dziecka i zabrał je do siebie. W takiego Boga chcę wierzyć. Nie chcę wierzyć, że Bóg jest sprawcą naszych problemów, chcę wierzyć, że sprawcą naszych problemów są ludzie i różne niezależne od nikogo czynniki, a Bóg pomaga nam je rozwiązać. Może nie zawsze tak jak byśmy chcieli, ale po głębszej analizie da się dostrzec w tym jakiś sens.nadziejaaaaa lubi tę wiadomość
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
I w ogóle nie kupuję historii Hioba, wydaje mi się że ktoś ją zmyślił. Bóg mu zabrał wszystko, a potem mu dał nowe dzieci i on był już bardzo szczęśliwy - sorry, jakby mi ktoś zabrał moje dzieci, to każde nowe nie sprawiłoby że byłabym szczęśliwa. Niezależnie od tego ile by ich nie było i ile forsy by mi z nieba nie spadło. To jest takie upraszczanie rzeczywistości.... do porzygu. Chyba faceci to wymyślali i pisali, bo żadna normalna kobieta nie wpadłaby na taki genialny pomysł.Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...
-
nick nieaktualnyVertigo, zgadzam się z Tobą. Bezkrytyczne i bezwarunkowe zaufanie, że Bóg wie lepiej na pewno sporo w życiu upraszcza. Bóg dał dziecko, Bóg je zabrał. Bóg zesłał chorobę, Bóg doświadczył gwałtem, śmiercią w wypadku. Zdaję się na Boga, bo on wie, co dla mnie dobre. Jeśli ktoś umie tak do tego podchodzić, to pewnie mu łatwiej ze wszystkim się pogodzić.
To nie mój świat. -
vertigo wrote:Ja nie wierzę w kościół
nie czczę księdza na ambonie. Nie wierzę w takiego Boga jakim przedstawia go kościół. Jeśli Bóg rzeczywiście taki jest to ja dziękuję - wypisuję się z tego interesu
Zawsze mogę uznać, że po śmierci pójdę do piachu i zjedzą mnie robaki. Ja wierzę w jakąś zewnętrzną siłę, która w jakiś sposób wypełnia mnie duchowo. Mam przekonanie, że jednak nie jestem sama. Że gdzieś jest jakaś inna wola, opatrzność, która stawia mi na drodze dobrych ludzi, która jakoś kieruje moim życiem i szczęściem. Chcę wierzyć, że moje dzieci odeszły do lepszego świata i kiedyś się z nimi spotkam. Świadomość, że to było tak na krótko i już nigdzie, nigdy jest dla mnie nie do udźwignięcia.
Dla mnie kościól jest tak daleko od Boga jak to tylko możliwe. Jest czymś całkowicie antagonistycznym. Jest pełen hipokryzji (jak w przypadku bronienia życia poczętego, a odmawiania chrztu dzieciom z pozamałżeńskich związków). Dzieci z gwałtu są dziećmi bożymi, ale moje nie były jak chciałam je chrzścić (moje dzieci są nieślubne).
A co do komentarzy dostojników kościelnych- pamiętam minę pani prowadzącej, jak na naukach przedmałżeńskich powiedziałam jej, że "przepraszam, muszę wyjść nakarmić dziecko"
Kościól to jest machina do kierowania ludźmi i zarabiania pieniędzy. I tylko tak na to trzeba patrzeć. Prawdziwych pasterzy kościoła jest niewielu i oni nie mają nasrane w mózgach tak jak reszta tych pasibrzuchów.
Witam się z Wami dziewczyny w tym śnieżnym dniuW oczekiwaniu na dobre wieści od Jagienki
Elaria lepiej nie mogłaś ująć tego wszystkiego w swoim poście.
To co się teraz wyprawia, do czego ręce chce włożyć kościół, co przemawia za księżmi którzy patrzą tylko na kasę, za księżmi pedofilami, za księżmi którzy prowadzą normalne życie na boku jest dla mnie nie do ogarnięcia..
A już jak widzę co wyprawiają "katechetki" które chcą głosić co kościół im powie, chcą nauczać młodych przed małżeństwem a same mają za uszami tyle że nie jeden młody człowiek biorący ślub mógłby jeszcze je pouczyć życia.. Co za jawne oszustwo..
Mogę przytaczać wiele historii które przemawiają jak dla mnie przeciw kościołowi ale czy to jest sens..
Aniołek7.10.2016.
"Nienarodzone dzieci nie odchodzą.. one tylko zmieniają datę przyjścia na świat"
Niedoczynność tarczycy, Hashimoto,,Mutacje,Trombofilia... Niekończąca się opowieść...
In vitro start kwiecień 2019
Punkcja 15.04 pobrano 12 komórek
Transfer 16.05
7dpt beta 49 😍
9dpt 151 😍
11dpt 350 😍
15dpt 2148 😍
18dpt 6823 😍
22 dpt mamy ❤️ 😍😍 -
Widzę, że wywiązał się temat Kościoła to i ja coś wtrące ze swojej strony.
Zgadzam się w 100% z tym co napisała Vertigo.
Jestem osobą wierzącą, jednakże to co przedstawia kościół nie zawsze idzie w zgodzie z tym co kiedyś zostało ustanowione. Księża, a zwłaszcza Watykan na pewno ukrywają wiele ważnych faktów, które nigdy nie wyszły ani nie wyjdą na światło dzienne. Taki może głupi przykład, ale kiedyś na Święta Bożego Narodzenia nie można było jeść mięsa, a od jakiegoś czasu zostało to przez Kościół zmienione i już można, dlaczego? Bo ktoś tak chciał? ... Ponadto kolejny kontrowersyjny temat jak spowiedź Św., uważam, że zostało to ustanowione w taki sposób, aby księża wszystko wiedzieli o ludziach i ich tajemnicach, a przecież spowiedź nie polega na tym, aby powiedzieć Księdzu o swoich grzechach odbębnić regułkę i po sprawie, albo Ksiądz łaskawy to da rozgrzeszenie albo mniej łaskawy i nie da go w ogóle (znam takie przypadki) albo jeszcze lepiej udzieli przebaczenia na 1 dzień a potem znów "kara". Kim oni są aby decydować komu Bóg przebacza a komu nie? Bóg przebacza wszystkim, nawet tym, którzy popełnili okropne zbrodnie... Dlatego my z mężem przed ślubem czy w innych sytuacjach nie spowiadaliśmy się u Księdza, ale przed samym Bogiem i to z nim rozmawiamy w chwili kiedy za coś żałujemy albo o coś prosimy....ale nie o tym chciałam w sumie.
Roma,
Ciężko mi jest odnieść się do Twojej sytuacji, bo w takowej się nigdy nie znalazłam. Ale myślę, że też rozważyłabym adopcję komórki od dawczyni. Z tego co mi się wydaje, taka adopcja jest anonimowa i kobieta, która daruje swoją komórkę jajową nie ma praw do tego dziecka, ani nigdy nie powinna się dowiedzieć kim Wy jesteście jako rodzina adopcyjna. A jeśli miałabym wybierać i próbować swoich własnych sił mając świadomość o swoich błędach w kariotypie i narażać się na nie wiadomo ile możliwych poronień to szczerze mówiąc zastanowiłabym się bardzo poważnie czy narażać swoje życie i próbować metodą naturalną a nóż się uda, czy zdecydować się na selektywną metodę zarodów obarczonych mniejszym błędem. Tylko wiadomo, do tego aby podjąć taką decyzję potrzebna jest spora ilość pieniędzy, a niestety nie każdy może sobie na to pozwolić, a rząd niestety już takim parom nie będzie chciał pomóc i to jest przykre.Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Roma, też nie mam zamiaru pocieszać, bo to nic nie da. Sama wiesz, albo wkrótce dojdziesz do tego co jest dla Ciebie najlepsze. Moim zdaniem każda droga, którą odbierzesz będzie ta najlepsza, bo dzięki temu w końcu spełni się Twoje marzenie. I nikt nie mówił że będzie łatwo pod żadnym względem. Do mnie nie przemawia fakt, że można nie pokochać, albo aż tak nie pokochać dziecka które powstało dzięki dawcom, bo bez prawdziwych rodziców, bez pragnienia tego dziecka, bez miłości jaka się je darzy jeszcze zanim te dziecko stanie się faktem mogłoby być ono jedynie kolejnym jajeczkiem utraconym przez @ lub plemnikiem w gumce lub na przescieradle a w najgorszym wypadku problemem usuniętym gdzieś w podziemiach gabinetów lekarskich. To taka moja opinia na ten temat, może trochę kontrowersyjna ale tak właśnie to widzę.Nadia 2008
* 7tc 2016
*10tc 2017
*15tc 2017
WOJTUŚ 2018
STAŚ 2019 -
Polecam do przeczytania "Ginekologów" Thorwalda. Spowiedź jest zjawiskiem bardzo nowym w kościele, w starych wierzeniach opartych na Biblii (np u zielonoświątkowców albo świadków Jehowy) nie ma czegoś takiego jak spowiedź indywidualna. Spowiedź jest powszechna, jest spowiedzią przed Bogiem a nie człowiekiem. Spowiedź została wprowadzona do kontroli społeczeństwa. W dokumencie Thorwalda o powstaniu i rozwoju ginekologii na świecie jest kilka przykładów jak informacje ze spowiedzi dostarczane przez księży do ustawodawcy blokowały rozwój antykoncepcji, jak hamowały rozwój nauki i jak sprowadzały kobiety co po chwila do poziomu dojnej krowy albo dziwki do rodzenia dzieci. Z konfensjonału do ustawy - taka jest droga naszego postępu.
Zwalanie wszystkiego na Boga i nadinterpretacja Biblii zwalnia ludzi z samodzielnego myślenia, a jak wiadomo - głupim narodem lepiej się rządzi.roma, Evita lubią tę wiadomość
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
O to to to to... Vertigo, brawo!
To nie tylko tyczy się Kościoła, tak samo i mediów, które robią sieczkę z mózgu przeciętnego człowieka, ażeby można łatwiej sterować. Jak ktoś mądrzejszy to potrafi sam pomyśleć co tak na prawdę się dzieje.... i do czego to wszystko dąży.
Edit: Aż chętnie przeczytam tę książkę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2016, 10:49
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Dla mnie ten weekend to jakaś masakra. Czekam i czekam i czekam. Raz- na @, powinna być wczoraj lub dzisiaj. Ale daje czas do poniedziałku rano, bo i tak na tą przekleta betę muszę iść. I z jednej strony czekam, bo jak @ przyjdzie to znaczy że beta jest niska, z drugiej nie czekam wcale bo mogłaby nie przyjść- to znaczyłoby że się znowu udało. Jednak przez ten ostatni trochę wyższy wynik bety mam jakiś irracjonalny strach przed tym że to zaśniad jeszcze się odzywa i że oznaczając kolejna betę jeśli okaże się wyższa to do momentu aż nie zobaczę na usg że wszystko jest tak jak bym chciała to będzie jeden wielki stres. I nie wiem dlaczego ale ostatnie dni mam takie ciśnienie że wczorajszy wieczór cały przeryczalam. Mój facet to jednak ma ze mną totalnie przerypaneNadia 2008
* 7tc 2016
*10tc 2017
*15tc 2017
WOJTUŚ 2018
STAŚ 2019 -
Siemka laski. Dziś laba.
spałam do 10 ! tylko 6.30 obudziłam się na mierzenie. troszkę skoczyła.
co do księży.
Nasz ksiądz aktualnie jest poszukiwany przez proboszcza i całą kurię gdyż zaginął. Ma problem alkoholowy i wyjechał .. i nie ma z nim kontaktu.
a tak po za tym to nie wobrażam sobie żeby jakiś ksiądz robił Nam problem z chrzcinami, ślubem czy czymkolwiek..
Mój małżonek sobie dorabia w zakładzie pogrzebowymwięc też już sporo widział na ceremoniach pogrzebowych.. i nie tylko:D
Fasolka [*] 6t (06.05.2016)
Biochemiczna (09.2016)
Lileczka - 24.10.2017 nasz cud
'Nadal byłam na etapie zachwycania się wizją, w której tuliłam do siebie śliczne niemowlę.' ♥
-
Vertigo, bardzo trafnie opisujesz to, co wiele z nas, również ja, myśli. Podpisuję się pod Twoimi słowami. Właśnie o to mi chodzi - że wiele nauk kościoła zmieniało się na przestrzeni lat, co świadczy o tym, że kilku ludzi ustala reguły i mówi jak inni mają żyć, co jest grzechem a co nie. Na jakiej podstawie? A przecież oni są tylko ludźmi, nie Bogiem. Skąd mogą wiedzieć co Bóg ma na myśli?Myślę, że każdy wierzący człowiek powinien żyć po prostu tak, żeby czuł że jest to dobre.
Ulli rozumiem, że sikańca nie robiłaś. Może spróbuj?
Dziewczynki moje kochane jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wsparcie. Dobrze wiedzieć, że tak wiele kobiet akceptuje fakt, że ktoś decyduje się na ciążę z adopcją komórki lub nasienia, że nie jest to odbierane jajko dziwactwo i potępiane.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2016, 11:25
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
No ja na księży z mojej parafii narzekać nie mogę, żadnych durnych cenników za sakramenty, żadnych karteczek do spowiedzi przed ślubem, żadnego wymądrzania się na naukach przedmałżeńskich... ale niestety, prawda jest taka, że takich z powołania jest niewielu. To stał się dobry biznes, jak chłopak nie ma perspektyw na życie to gdzież mu będzie lepiej jak nie w Kościele. Mogliby opodatkować Kościół tak jak jest to np. w Niemczech, mogliby znieść celibat, przecież facet to facet - ma potrzeby... ale nie, no bo jaaak, przecież gdyby księża mieli żony i dzieci to cały majątek by się rozszedł...
Nie mogę jeszcze zrozumieć jednego - Kościół powinien dawać przykład i nie prowadzić życia w luksusie, a jednak jest odwrotnie...Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
roma wrote:Dziewczynki moje kochane jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wsparcie. Dobrze wiedzieć, że tak wiele kobiet akceptuje fakt, że ktoś decyduje się na ciążę z adopcją komórki lub nasienia, że nie jest to odbierane jajko dziwactwo i potępiane.
Wręcz przeciwnie, uważam że w Twoim przypadku to najlepsze wyjście. W przeciwieństwie do adopcji, gdzie żadne z rodziców nie jest rodzicem biologicznym, tutaj dziecko ma biologicznego ojca, co ma znaczenie dla przyszłości dziecka (przeszczepy na przykład). Poza tym unikasz wpływu wielu czynników środowiskowych na dziecko (nie da się tego uniknąć przy dziecku adopcyjnym). W Polsce nie ma selekcji zarodków, nie będziesz mogła sobie ustalić, że maja podać w przypadku in vitro tylko zarodki męskie. Ogromne ryzyko poronienia kolejnego, nie wiem też czy masz moralnie siłę ronić kolejne ciąże żeby dojść do tej właściwej i prawidłowej z której urodzisz zdrowe dziecko. Inaczej jak się o tym nie wie a inaczej jak się wie.
Roma, trzymam kciuki za Ciebie, musisz zrobić wszystko żeby się udało, bo bez tego zawsze już pozostaniesz pusta i smutnaWalcz dziewczyno, możliwości dopiero się otwierają.
roma, sy__la lubią tę wiadomość
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...