Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
heheh jeśli chodzi o prace to ja zawsze mowie mojemu mężowi ze marzy mi się wyjechać gdzieś daleko i obserwować zachowanie jakiegoś gatunku:)robienie zdjęć i napisanie książki:)Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności jakie panują w naszych sercach...3 aniołki.
CORCIA 06.09.17r. -
Elaria wrote:Albo praca polegająca na noszeniu w kieszeni małych, osieroconych kangurów.
Albo karmienie kolibrów. Ja karmię sikorki za oknem, ale to mało widowiskowe.
Elaria, uwielbiam Twoj humor, tzn. nie wiem czy kogokolwiek to bawi, ale to ostatnie zdanie z sikorkami mnie rozbawilo i to stwierdzenie: to malo widowiskowe hehe, ejjj a co...sikorki gorsze od kangurow?dobrze, ze Maja dobra ludzka dusze wokol siebie.
Elaria, Ty mialas malo pisac, a Ciebie duzo, like it. Ja pewnie tez... znowu bede duzo sie udzielac. Dzisiaj w pracy i juz sie nie chowam z brzuchem, chociaz niektorzy robia wielkie oczy jak slysza ze jestem w 30 tygodniu. Marianka kopala jak nie wiem na spotkaniu zespolu...pewnie mysli: co za dyrdymaly opowiadaja, nuda!promyczek 39, Mamaokruszka lubią tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
annak wrote:Ja zamiast przytulania leniwca mogłabym jeszcze przyjąć pracę polegającą na byciu leniwcem!
Aniu, a Ty jestes juz leniwcem? czy dalej pracujesz ze swoimi projektami? kurka...szkoda ze nie bede mogla pojsc z Toba na Mariankowo-Avutkowy spacer w kwietniu czy maju, ale mam nadzieje, naprawde mam nadzieje, ze jeszcze zalapie sie na jakies grupowe spotkanie w realu. Pewnie niepredko, bo Malej trzeba bedzie wyrobic paszport itd. ale ja dalej chetna.
W nocy mialam jakies schizy...bo ja ciagle przewracam sie na brzuch. jak obudze sie w srodku nocy to nie ma szans, zebym zasnela na boku lub na wznak, wiec klade sie chociaz kawaleczek na brzuchu i czekam na odzew Chrupki, jak jest cisza to ok, ale zazwyczaj od razu jest protest...wiec tak sobie negocjujemy w nocy...ale dzisiaj mialam schize, ze tym swoim kreceniem sie na brzuchu uszkodzilam jej twarzyczke, zlal mnie pot i pojawil sie strach przed czwartkowa wizyta. jednoczesnie pamietam, jak mamaginekolog pisala czy mowila, ze nie ma szans zrobic dziecku krzywde, ze dziecko wtedy kopie i mama tak czy siak przewroci sie na bok...
W sobote planuje isc na disco, porzadne disco z mezem i kolezankami, cos czuje, ze to ostatnia taka impreza przed kwietniem.
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
annak wrote:Ja zamiast przytulania leniwca mogłabym jeszcze przyjąć pracę polegającą na byciu leniwcem!
Hehe o to- to TAK
Melduje wykonanie zadania - galaretki juz się chłodzą. Ktora ma ochotę - zapraszam!promyczek 39, Genshirin, sy__la lubią tę wiadomość
-
Elaria - uparłam się na mrożoną szybę z powodu m. in. :
- na mrożonych mniej widać osad z twardej wody i zacieki w ogóle
- nie widać praktycznie wcale odcisków paluchów (co na przeźroczystych szybach czy grafitowych to jakaś masakra jest)
- lepsze w utrzymaniu czystości jak dla mnie
Wzięliśmy w końcu brodzik z tą kabiną na rolkach, bo otwierane jednak sporo droższe, a żeby jeszcze był model z opcją mrożonej szyby otwierany to taka kolekcja ogólnie droższa (nie ze względu na mrożoną szybę, że z nią droższy, tylko ogólnie cała kolekcja).
Wybraliśmy zaokrąglony brodzik z Cersanitu, kolekcja Ineba, szkło mrożone w takie kółeczka, na 80-tkę była akurat promocja i jak normalnie kosztuje kabina sama 940zł + 400zł brodzik, to za 960zł kabina i brodzik, ale tylko na ten rozmiar promocja była. W razie awarii rolek podobno można dokupić, bo są wypinane.
Podgląd ze strony :
http://www.cersanit.com.pl/product/995/name/kabina-niska-półokrągła-ineba-80-szkło-mrożone-kółka
A brodzik z otwieraną kabiną z drzwiczkami a nie na rolkach, z mrożoną czy czystą szybą kosztują ok 1,5 tyś same kabiny, a gdzie brodzik, gdzie panel...Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2017, 13:46
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
MonaLiza wrote:Ja rowniez, nawet ostatnio doszlam do wniosku ze ja te jestem urodzonym leniwcem, obibokiem i bumelantem:D no nie cierpie zadnych obowiazkow. Martwi mnie to, bo wg mnie robie wszystko na pol gwizdka. Albo moze za duzo od siebie wymagam ? Nie wiem. Boje sie ze nie ma dla mnie pracy, ktora bym naprawde polubila bo kazdy obowiazek to obowiazek. Zawsze bedzie w jakiejs pracy byc na czas, czy zrobic cos na czas. To juz presja. Unikam presji, ale tak sie przeciez nie da zyc.
Justa jestes !Super wiesci:) Nie mozesz znikac, potrzebujemy wiruskow z kazdej strony:)
Mam to samo! Obowiązek to obowiązek! Dlatego marzył mi by się własny biz..ale cóż - odwagi i wiary w siebie brakwiem, że własny biz to też dużo pracy ale sama praca mnie nie przeraza. Nieznosze czuć zewnętrznej presji - wtedy szybko wypalam się i nawet jak lubię cos robic to przestaje to lubię gdy pojawia sie presja i przykrecanie sroby - dajesz z siebie wszystko a ktos chce jeszcze i jeszcze i wlazi na głowę! Tak miałam teraz w pracy - zajebiste zajecie przestało mnie cieszyc i wpedzilo w pewnego rodzaju nerwice i symptomy wypalenia.
-
nick nieaktualnyNiebieskaa wrote:Elaria, uwielbiam Twoj humor, tzn. nie wiem czy kogokolwiek to bawi, ale to ostatnie zdanie z sikorkami mnie rozbawilo i to stwierdzenie: to malo widowiskowe hehe, ejjj a co...sikorki gorsze od kangurow?
dobrze, ze Maja dobra ludzka dusze wokol siebie.
Elaria, Ty mialas malo pisac, a Ciebie duzo, like it. Ja pewnie tez... znowu bede duzo sie udzielac. Dzisiaj w pracy i juz sie nie chowam z brzuchem, chociaz niektorzy robia wielkie oczy jak slysza ze jestem w 30 tygodniu. Marianka kopala jak nie wiem na spotkaniu zespolu...pewnie mysli: co za dyrdymaly opowiadaja, nuda!
ps. miło mi, że moja pisanina poprawia Ci humor -
Elaria wrote:Aaaa.. dopiero dotarło do mnie, że Marianka będzie dwujęzyczna! Myśleliście o tym?
ps. miło mi, że moja pisanina poprawia Ci humor
haha pewnie, ze myslimy, mysle nawet, ze szybko (wzglednie szybko) bedzie 3jezyczna, bo w No duzy nacisk kladzie sie na angielski. I to nie taki jaki ja pamietam ze szkoly, choc moze teraz naucza sie go inaczej. I nie powiem, ze mnie sciska z zalu jak slysze prawie 4letnia coreczke znajomej, ktora ma tak piekny akcent i tak piekna norweska wymowe:) Urocze jak ta malutka uzywa czasami polskich slow, bo nie zna norweskich, ale uzywa norweskich zasad gramatycznych. Znajoma opowiadala mi jak do dzieci w przedszkolu powiedziala zamiast: vi skal til de butikkene (idziemy do sklepow), tylko: vi skal til de SKLEPIKENE:DDD
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2017, 14:06
Elaria, sylvuś lubią tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
nick nieaktualnyNiebieskaa wrote:Aniu, a Ty jestes juz leniwcem? czy dalej pracujesz ze swoimi projektami? kurka...szkoda ze nie bede mogla pojsc z Toba na Mariankowo-Avutkowy spacer w kwietniu czy maju, ale mam nadzieje, naprawde mam nadzieje, ze jeszcze zalapie sie na jakies grupowe spotkanie w realu. Pewnie niepredko, bo Malej trzeba bedzie wyrobic paszport itd. ale ja dalej chetna.
W nocy mialam jakies schizy...bo ja ciagle przewracam sie na brzuch. jak obudze sie w srodku nocy to nie ma szans, zebym zasnela na boku lub na wznak, wiec klade sie chociaz kawaleczek na brzuchu i czekam na odzew Chrupki, jak jest cisza to ok, ale zazwyczaj od razu jest protest...wiec tak sobie negocjujemy w nocy...ale dzisiaj mialam schize, ze tym swoim kreceniem sie na brzuchu uszkodzilam jej twarzyczke, zlal mnie pot i pojawil sie strach przed czwartkowa wizyta. jednoczesnie pamietam, jak mamaginekolog pisala czy mowila, ze nie ma szans zrobic dziecku krzywde, ze dziecko wtedy kopie i mama tak czy siak przewroci sie na bok...
W sobote planuje isc na disco, porzadne disco z mezem i kolezankami, cos czuje, ze to ostatnia taka impreza przed kwietniem.Koteczka82 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJacqueline wrote:Elaria - uparłam się na mrożoną szybę z powodu m. in. :
- na mrożonych mniej widać osad z twardej wody i zacieki w ogóle
- nie widać praktycznie wcale odcisków paluchów (co na przeźroczystych szybach czy grafitowych to jakaś masakra jest)
- lepsze w utrzymaniu czystości jak dla mnie
Wzięliśmy w końcu brodzik z tą kabiną na rolkach, bo otwierane jednak sporo droższe, a żeby jeszcze był model z opcją mrożonej szyby otwierany to taka kolekcja ogólnie droższa (nie ze względu na mrożoną szybę, że z nią droższy, tylko ogólnie cała kolekcja).
Wybraliśmy zaokrąglony brodzik z Cersanitu, kolekcja Ineba, szkło mrożone w takie kółeczka, na 80-tkę była akurat promocja i jak normalnie kosztuje kabina sama 940zł + 400zł brodzik, to za 960zł kabina i brodzik, ale tylko na ten rozmiar promocja była. W razie awarii rolek podobno można dokupić, bo są wypinane.
Podgląd ze strony :
http://www.cersanit.com.pl/product/995/name/kabina-niska-półokrągła-ineba-80-szkło-mrożone-kółka
A brodzik z otwieraną kabiną z drzwiczkami a nie na rolkach, z mrożoną czy czystą szybą kosztują ok 1,5 tyś same kabiny, a gdzie brodzik, gdzie panel... -
Jesnys dziewczyny co za cudowne wiadomości dziś.. aż dwie ! Petardzioszka!
Aga ogromne gratulacje !
Justa dla Ciebie również Gratulacje
Rozumiem Was, że tak delikatnie o tym, u mnie do tej pory wie bardzo wąskie grono. Przyjaciółka i 2 kuzynki.. a i siostra ostatnio się dowiedziała ... Póki co się nie chwalę i jakoś specjalnie nie będę.. kto sobie sam dostrzeże brzuszek ten będzie wiedział
niebieska o kurcze, disco? powiadasz? że też masz chęci ! nie wiem czy bym się wybrała nawet teraz... lenistwo u mnie numerem 1 ! sięga zenituAle oczywiście Ty się wybaw za wczasu
hehe
Jacqu witaj dziś w gronie migrenowców .. mnie też coś dopadł ból głowy i leże.. eh..
Skrzacie mmm jak fajnie Wam z mężemsuper !
no a sytuacji w pracy nie zazdroszczę.. eh.. zawsze się znajdzie jakaś gnida.. trzeba się po prostu na nią uodpornićNiebieskaa lubi tę wiadomość
FabianCyprian
Tymuś
-
Elaria wrote:Niebieska, ty zgrabniutka jesteś, więc się nie martw i nie schizuj. Ja jestem potężna i co mam powiedzieć... a zasypianie na brzuchu jest moim ulubionym, a teraz się nie da. Boję się, że zgniotę Tadka. Z córką raz tak miałam, już chyba 8 miesiąc, a ja budzę się na brzuchu! Pół dnia dziecko się nie ruszało, a ja mało na zawał nie zeszłam i myślałam, że mogłam je zamordować we śnie. Już miałam się zbierać do szpitala, ale na szczęście poczułam ruchy. Teraz zasypiam jakoś na półboku -półbrzuchu, obłożona poduszkami, a od paru dni rogalem z motherhood i jest lepiej. Ale czasem się boję, że znów uwalę się na brzuch i z Tadka będzie Jacek - Placek.
Cos za bardzo ciazowo znowu sie tutaj zrobilo...sorki!Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2017, 14:37
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
U mnie coś brzuchol się odzywa i moje pryszcze nie pozostawiają mi złudzień..
Niebieska a Ty długo jestes już w Norwegii?
Jakoś mnie na Skandynawię nachodzi ostatnimi czasy:)
M@linka ja mam dokładnie tak samo jak Ty:) Też mi się marzy własna firma, codziennie mam inny pomysł, ale na słomianym zapale się kończy. Ale skoro o tym tyle myślę, to w końcu coś wymyślę
Lecę zaraz do weterynarza,moja psinka coś się wyleczyć nie możeOdezwe sie zapewne dopiero wieczorem w sprawie tego sikanca.
Jacqueline czy Tobie też się marzą bliźniaki?M@linka, Jacqueline lubią tę wiadomość
-
jatoszka wrote:powiedzcie mi jak w czwartek 12 01 rano miałam zastrzyk z ovitrelle i wczoraj 22.01 zrobiłam test owulacyjny i jest pozytywny to znaczy ze on jeszcze sie utrzymuje ? bo nie wiem co mam o tym myslec ? kreska nie jest mega widoczna ale wyraznie ją widać
jatoszka lubi tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
Justa87 wrote:Witam się po kilkudniowej przerwie. Potrzebowałam nie udzielać się ponieważ nie chciałam czuć się ciążowo( wiem dziwnie to brzmi)i przetrwać spokojnie do dzisiejszej wizyty. Nie poszłabym dziś gdyby nie to ze mi tabletek brakowało I mam pęcherzy, ciałko żółte i 2 mm zarodek pikjacym serce tętno małe 90 ,ale lekarz mówi ze to normalne przy takiej drobinie i rozkreca się z każdym mm za 10 dni kolejna wizyta. Nie czuje jakoś strachu…co ma być to będzie ….na ten moment tak mam. Ale z okazji wizyty zaszalałam na zakupach hehehe
Justa,
No to wspaniałe wiadomości!
Bardzo się cieszę!
A który to jest dokładnie tydzień u Ciebie?jatoszka lubi tę wiadomość
-
Elaria wrote:Aniuk, czekam na wieści z jutrzejszego usg! Na pewno wszystko będzie dobrze. Ale przerwę miałaś faktycznie długą. Ciekawa jestem jaka duża jest już Ava.
Elaria,
Dziękuję!
Na podstawie tego kotłowania, które czuję oraz faktu, że często czuję ruchy jednocześnie dokładnie po obu stronach brzucha (całkiem po bokach), wnioskuję, że moja dziecinka waży już 3,5 kg i ma co najmniej 50 cm -
Niebieskaa wrote:Aniu, a Ty jestes juz leniwcem? czy dalej pracujesz ze swoimi projektami? kurka...szkoda ze nie bede mogla pojsc z Toba na Mariankowo-Avutkowy spacer w kwietniu czy maju, ale mam nadzieje, naprawde mam nadzieje, ze jeszcze zalapie sie na jakies grupowe spotkanie w realu. Pewnie niepredko, bo Malej trzeba bedzie wyrobic paszport itd. ale ja dalej chetna.
W nocy mialam jakies schizy...bo ja ciagle przewracam sie na brzuch. jak obudze sie w srodku nocy to nie ma szans, zebym zasnela na boku lub na wznak, wiec klade sie chociaz kawaleczek na brzuchu i czekam na odzew Chrupki, jak jest cisza to ok, ale zazwyczaj od razu jest protest...wiec tak sobie negocjujemy w nocy...ale dzisiaj mialam schize, ze tym swoim kreceniem sie na brzuchu uszkodzilam jej twarzyczke, zlal mnie pot i pojawil sie strach przed czwartkowa wizyta. jednoczesnie pamietam, jak mamaginekolog pisala czy mowila, ze nie ma szans zrobic dziecku krzywde, ze dziecko wtedy kopie i mama tak czy siak przewroci sie na bok...
W sobote planuje isc na disco, porzadne disco z mezem i kolezankami, cos czuje, ze to ostatnia taka impreza przed kwietniem.
Niebieskaa,
Ja już jestem totalnym leniwcem jeśli chodzi o sprawy zawodowe. Ostatni projekt zamknęłam 20 grudnia i od tego czasu już nic pracowego nie robię i niczego się nie podejmuję.
(ććśśś... bo jeszcze jakiś klient przeczyta)
Ale za to nadrabiam rzeczami domowymi. Załatwiam wszystkie zaległe sprawy, na które nigdy nie było czasu wcześniej. No i odfajkowuję z listy rzeczy do zrobienia "przed Avą". Bo - jak to mówi mój doświadczony tacierzyńsko mąż - jak nie załatwimy tego teraz, to potem dopiero za 10 lat
Przez to ciągle na nic nie mam czasu. Ani na wyprawkę, ani na czytanie książek o dzieciach. Jak tak dalej pójdzie, to mnie poród zastanie z ręką w nocniku (i nie mam tutaj na myśli nocnika Avy).
* * *
Co do pozycji i spania, to nie powinnaś się tym martwić. Gdyby przewrócenie się na brzuch, czy na plecy było tak niebezpieczne, to ewolucyjnie ta opcja już zostałaby zablokowana w organizmie kobiety
Myślę, że nasze dzieci mają naprawdę super ochronę i amortyzację w brzuchu.
Moja córka wali mnie za każdym razem, jak położę się na boku (którymkolwiek) i już nie wiem, co z nią czynićWedług mnie, cały czas jest ułożona skośnie (jutro się okaże). Ostatnio na SR była mowa o tym, jak pomóc dziecku ułożyć się główkowo. Może popróbuję. W każdym razie ja ją czuję skrajnie po bokach. Aż mnie dziwi, że tak bardzo z boku... I to naraz z obu stron! Nie wiem, ile ona ma tych centymetrów
Plan pójścia na disco - wow, wow, wow!Niebieskaa, sylvuś lubią tę wiadomość
-
annak wrote:Justa,
No to wspaniałe wiadomości!
Bardzo się cieszę!
A który to jest dokładnie tydzień u Ciebie?Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności jakie panują w naszych sercach...3 aniołki.
CORCIA 06.09.17r. -
Justa87 wrote:Wg usg 5t5d wg ostatniej miesiączka 6t5d ale ja mialam tydz pozniej owulacji,po monitoringu wiem.
O rany! I już serducho!
To niesamowite!
Bardzo, bardzo mocno trzymam za Was kciuki. -
MonaLiza wrote:M@linka ja mam dokładnie tak samo jak Ty:) Też mi się marzy własna firma, codziennie mam inny pomysł, ale na słomianym zapale się kończy. Ale skoro o tym tyle myślę, to w końcu coś wymyślę
Jako osoba, która rzuciła praktycznie z dnia na dzień pracę na etacie (no, przepraszam, nie z dnia na dzień, w poniedziałek kapnęła kropla, która przelała czarę, a w środę złożyłam papiery) i potem założyła swoją firmę, mogę powiedzieć, że jest to doświadczenie bardzo oczyszczające. Ja zrobiłam to po 12 latach pracy dla kogoś, w różnych firmach.
Możliwość bycia sobie samej panią swojego losu i brak konieczności podporządkowywania się komuś, z kim często się nie zgadzamy, to fantastyczna sprawa. Ale oczywiście wszystko ma dwie strony. Odpowiedzialność, fakt, że wszystko nagle spada na Ciebie, no i to, że znika się z czyjejś (bezpiecznej) listy płac to także obciążenie.
Ja na podstawie mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że bycie przedsiębiorcą wymaga jednak pewnej specyficznej konstrukcji psychicznej. Po prostu nie jest dla każdego. I tak zupełnie szczerze mówiąc... myślę, że ja tej konstrukcji też nie mam. Ale ciągle się staram i sprawdzam, czy dam radę się tego nauczyć. Wiele też oczywiście zależy od tego, jaki to biznes. Mój polega na ciągłym zdobywaniu klientów i walce o nich. O wiele łatwiej robiło się to, kiedy nie było nic do stracenia i ktoś (mimo wszystko) płacił mi co miesiąc
Kluczowy niewątpliwie jest pomysł. Jeśli jest dobry, to już 80% ma się w ręce. Ja akurat założyłam firmę zupełnie nową na polskim rynku. Nikt wcześniej nie zajmował się czymś takim. To miało plusy i minusy. Plusy - brak konkurencji. Minusy - aby klienci chcieli sięgnąć po moje usługi, musiałam ich najpierw wyedukować, że warto, bo to co im proponowałam, to była kompletna niewiadoma i zupełnie nieznany teren.
Mimo wszystko, nie żałuję swojej decyzji i gdybym mogła cofnąć czas, nie zmieniłabym jej. W swojej firmie to ja dyktuję reguły i mogę wszystko robić tak, jak uważam, że jest najlepiej. W moim przypadku sytuacja jest dość specyficzna. Pracuję w branży media-reklama-marketing. To jest branża, która niestety często rządzi się... kłamstwem. I nie mam tutaj na myśli tego kłamstwa, które widać w reklamach w TV. Chodzi mi o sposób pracy. Normą jest to, że wciska się kit klientom, preparuje się dane, etc. Ja z kolei jestem osobą, która nad wszystko ceni zasady etyczne i nigdy nie zgadzam się na ich łamanie. Wiele razy stawałam w obliczu próśb (nawet mojej przełożonej) typu: w badaniach wyszło 35%, ale zmieńmy na 55%, nikt się nie zorientuje. Nigdy się na coś takiego nie zgodziłam, więc byłam zawsze traktowana w mojej poprzedniej firmie jak postać z kosmosu. Wiedziałam, że nie mogę tkwić w tym i walczyć z tym w nieskończoność. Kiedy padłam ofiarą dyskryminacji, dlatego, że jestem kobietą i zaszłam w ciążę, a wszystko ze strony szefowej, która sama była wówczas w ciąży, czara się przelała.
Strasznie się rozpisałam.
Wniosek?
Trzeba myśleć o sobie. Walczyć o siebie i dbać o swój komfort. Zwłaszcza psychiczny.
Ale oczywiście nie zawsze jest to takie proste. Zdaję sobie z tego sprawę.skrzat1988, Elaria, M@linka lubią tę wiadomość