Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Jacqueline zobaczymy co mi wyjdzie z tego luzowania
Szczerze powiem, że w tym cyklu raz po stosunku, kiedy mój P. powiedział 'myślisz, że się udało?' popłakałam się. Wiedziałam, że się nie udało, byłam pewna, że owulacja będzie późno albo wcale, a to był dopiero 9dc. Jakie było moje zdziwienie, kiedy 2 dni później lekarz uświadomił mnie, że owu była już w 10dc! I wtedy zaczęło się nakręcanie, wmawianie sobie, życie w oczekiwaniu na testowanie... bo przecież seks dzień przed owulacją to musi być ciąża. Czułam, że nic z tego (w pierwszej ciąży od początku wiedziałam, że to wygrany cykl), a mimo wszystko wmawiałam sobie, że zobaczę II kreski już niedługo. Tyle stresu się najadłam, dni ciągnęły się niemiłosiernie... nie chcę tak dłużej.
Teraz czuję, że idzie wiosna, zaczniemy się więcej ruszać, we mnie wstąpi więcej pozytywnej energii (zimą zawsze mam jakąś złą passę we wszystkim) i może... ah, co będzie to będzie! Nie chcę planować mojemu dziecku przyszłości. Samo wybierze, kiedy do nas dołączy
MonaLiza lubi tę wiadomość
-
Dziękuję za miłe słowa
Nesairah mi lekarz mówił dokładnie to samo - że to w mojej głowie siedzi ta blokada. To, że teraz "zaskoczyło" wydaje mi się właśnie zasługą nie myślenia o ciąży w tym miesiącu. Tzn nie tak, że całkowicie nie myślałam bo tak się chyba nie da, ale z ostatniej wizyty przed ciążą wyszłam bardzo zadowolona od gina. Przygotował mi plan działania na najbliższe miesiące jeśli się nie uda, wiedziałam dokładnie co wdrażamy w kolejnych miesiącach a jak się nadal nie uda to inseminacja. I tak myślę, że to trochę miało wpływ na ten szczęśliwy cykl.
Miłego dniaKochać Cię było łatwo, zapomnieć niemożliwe...
Mateuszek 26tc [*]
Maleństwo 6/9tc [*]
Michaś moja miłość -
nick nieaktualnyEvita wrote:Ikarku mam takie same przemyślenia jak Ty. Mam mega doła, to moje drugie z kolei walentynki po poronieniu. Ja już straciłam nadzieję dziewczyny. Myślę gdzie się wyprowadzić do jakiego kraju żeby choć trochę mniej smutno było niż w tej ponurej Polsce. Ale nic nie wymyśliłam tym bardziej że M. nie współpracuje ze mną...
Mam dość starań, mojego M, mam dość tej pieprzonej zimy.
Rzygać mi się chce na myśl o kolejnym cyklu, o stymulacji, o monitach .
Po co ja się w to pakowałam. ..już nie potrafię być szczęśliwa. ..Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 08:19
-
nick nieaktualnyMoże coś w tym jest. Ja w sumie po poronieniu starałam się niedługo, bo pół roku, za to to były tylko 4 cykle, bo takie miałam długie. Niemal od razu po poronieniu zaczęłam prowadzić obserwacje, z resztą miałam wprawę, bo gdy po ślubie odstawiłam antyki to też zaczęłam regularnie się obserwować, żeby zobaczyć jak płodność wraca i tak ponad rok po ślubie poczęliśmy naszą córkę.
Wracając do poronienia i późniejszych starań. 5 miesięcy po poronieniu (w tym czasie obserwacje, testy owulacyjne itd) endokrynolog stwierdził u mnie insulinooporność, powiedział, że moje obserwacje są bezsensowne, bo ja owulacji zapewne nie mam. Kazał brać metę (teraz wiem, że przepisał mi jakąś śmieszną dawkę, obecna diabetolog mówi mi, że przepisałaby 3 razy większą) i przyjść za pół roku, czyli styczeń 2017 z badaniami hormonów i żebym z 10 kg schudła do tego czasu.
Wzięłam do siebie jego słowa, zwłaszcza te o odchudzaniu, ale obserwacji nie zarzuciłam, a co mi tam, myślałam, chociaż zobaczę, czy przy mecie cykle się skrócą, czy wykresy temperatur przestaną przypominać EKG zawałowca. Kiedy mi się wydawało, że mogą być dni płodne, molestowałam męża, ale bez większej nadziei na sukces. I o dziwo udało się już w sierpniu, miesiąc po smutnej wizycie u endo. -
Alisa, Evita wiem, że trudno przestawić się na pozytywne myślenie... czasem zmęczenie niepowodzeniami, bezskutecznymi staraniami pozwala odpuścić, mieć wszystko gdzieś. Moment kiedy już nam się nie chce, mamy dość monitorowania siebie, życia z cyklu na cykl... to pierwszy krok do światełka w tunelu. I mimo, że żeby je zobaczyć, czasem trzeba przebyć długą i krętą drogę, ono gdzieś jest i czeka na nas! Może akurat przypadkiem na ten tunel wpadniemy
-
Dziewczyny, te Wasze trudne emocje są mi tak bliskie... Alisa, Ikarku, Evita, Nesairah, Jacqu, czytam Wasz wpisy i czuję jakbym czytala o sobie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 08:44
Olga 05.01.2013
IMSI 27.09.16 punkcja; 02.10.16 zamrożono 5 blastocyst (Gameta Rzgów)
10.16 fet 4aa (+), 04.17 fet 4cc (+), cb; 12.16 fet 4aa (+), poronienie zatrzymane 8tc
24.05.17 fet 3bc, 3cc (+); 22.06.17 biją dwa serduszka
Nela i Tymon 09.01.2018
-
kochane dziś przyszła do mnie @ - czyli zaraz po zakończeniu @ dołączam do was do starań.. kurczę znów mierzenie temp ;( testy owulacjne ;( właśnie jadę zaraz je zakupić ..
nesairah tulę mocno , w następnym cyklu na pewno się uda
ja pewnie za pare miesięcy będę pisała tak jak wy nie sądzę żeby u mnie pykło od razu ale mam nadzieję że nie będzie to trwało więcej niż 3-6 miesięcy ;/ bo chyba ze świruje
któraś testuje około 15 marca razem ze mną??Koteczka82 lubi tę wiadomość
27.08.17 22.00 i 22.01 - moje 2 największe skarby
07.06.2019 synek
3 aniołki w niebie [13tc,
10tc,
10tc] Cb
BARDZO SKUTECZNA MODLITWA W SPRAWACH TRUDNYCH I BEZNADZIEJNYCH - Modlitwa do Św. Rity -
Jomi - są lepsze i gorsze chwile, trzeba znaleźć jakiś sposób żeby sobie z tym radzić, różnie mi to wychodzi
Czarnulko - jeśli mi się teraz okres nie spóźni, ma czas na zjawienie się od jutra, od 16.02 do 19.02, ale bardziej obstawiam 18 gdzieś, to będę testować 15.03 gdzieśJeśli będzie okazja, czyli jeśli seksy będą w okolicach domniemanych dni płodnych.
Jutro okres jeszcze się pewnie nie zjawi, bo zazwyczaj dzień przed mam opad cycków, a jeszcze nie klapłyczarnulka24 lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Barbia,
Witaj.
Ciężkie przeżycie za Tobą... Wszystkie je znamy. Ale ważne, że myślisz już o tym, aby iść do przodu.
Trafiłaś na super wątek. Tu można rozmawiać o wszystkim i dzielić się wszelkimi emocjami.
Może napiszesz coś więcej o sobie i swojej historii?
Będziemy mogły lepiej się poznać. -
Ja jestem już po zabiegu. Nic nie boli ale w przeciwności do pierwszego teraz krwawie. Czekam na mojego, odprowadza młoda do szkoły i zaraz będzie. Razem zaczekamy na wypis. Na razie ndladal czuje się dziwnie spokojna i zaczyna wydawać mi się że to nie jest normalne, ale nie chce przechodzić przez tą rozpacz jeszcze raz ze względu na mojego Ł. Nie chce żeby się załamał, żeby na to patrzył, bo boję się że później już nie będzie chciał próbowac wiedząc jak to przeżywam. Więc trzymam się i teraz zajmiemy się sobą. Odpoczniemy, spokojnie poczekamy ba genetyka i wszystkie badania a wtedy już ze spokojna głowa będziemy działać. Trzymam za Was kciuki dziewczyny i znikam na kilka tygodni, do czasu aż cokolwiek będę mogła więcej zrobić (w sensie jakiekolwiek badania, wizyty) trzymajcie się!Nadia 2008
* 7tc 2016
*10tc 2017
*15tc 2017
WOJTUŚ 2018
STAŚ 2019 -
Ikarzyca wrote:Ale w ogóle kicha. Straciłam parę. Endo w 43 dc mam mniej niż 5mm, nie mam z czego mieć miesiączki. Meta, dieta i hormony na regulację cyklu. Jak endo się poprawi i zacznie działać dopiero wywołanie owulacji. Dwa miesiące w dupsko...
Nie zostanę mamą w 2017 roku. Czemu że wszystkich dziedzin życia los wybrał akurat tą? Czemu moje największe marzenie nie może się spełnić tak zwyczajnie? Mogłam sobie nie zdać matury, albo nie mieć pracy, albo cokolwiek innego - ale to? Serio? Wtf życie?
Witaj w klubie, mnie też się cykle popieprzyły.
Odstawiłam leki i od nowego roku nic nie biorę, bo już mnie to całe ciśnienie na ciążę zaczęło wykańczać psychicznie. I co? I miałam 2 tygodnie czyste do owu teoretycznie, a potem 2 tygodnie plamień, w tym 1 dzień mniej więcej w środku trochę bardziej intensywny (miesiączka?). I tyle, nie mam pojęcia, w którym jestem dniu cyklu, nie mam pojęcia kiedy jest/była owu. Zrobiłam jakiś tam test owulacyjny, ale był blady, a na drugi dzień w ogóle niewidoczna 2 kreska. Brak mi sił do dalszej walki. Mam ochotę odpuścić. Idzie wiosna, wkręciłam się w inne sfery życia, praca, aktywność fizyczna. Zaczęłam trochę żyć jak przed staraniami. Oczywiście z tyłu głowy cały czas boli mnie myśl, że może marnotrawię cenny czas, że może powinnam postawić całą służbę zdrowia na głowie, żeby tylko zostać matką jak najszybciej. Ale naprawdę brak mi już tej motywacji. Zresztą same rozumiecie, po 2 latach pewnie też już by Wam się nie chciało... -
Barbia witaj.
Przykro mi że musiałaś przez to przejść.
Dobrze trafiłaś tutaj jest dobrze, duże wsparcie i zrozumienie.
Michałek 04.04.2009 - Nasz skarb.
Aniołek 08.11.2016//Aniołek 08.02.2017 //2.05.2020 Aniołek
ONA: 39 lat
Hiperprolaktynemia - Bromergon
IO - Siofor 500mg
ANA 3+ - Encorton 10mg
3 cykle z Clo ❌
Zioła ojca Sroki ❌
Wiesiołek
1 cykl Aromek 1x1 ❌
2 cykl Aromek 2x1 ❓
ON: 38 lat
Okaz zdrowia
Nasienie - Normozoospermia✅
Suple: magnez z B6, kwas foliowy, vit D3 i E, astaksantyna, cynk.
Droga do sukcesu jest zawsze w budowie... -
annak wrote:Barbia,
Witaj.
Ciężkie przeżycie za Tobą... Wszystkie je znamy. Ale ważne, że myślisz już o tym, aby iść do przodu.
Trafiłaś na super wątek. Tu można rozmawiać o wszystkim i dzielić się wszelkimi emocjami.
Może napiszesz coś więcej o sobie i swojej historii?
Będziemy mogły lepiej się poznać.
moja historia to jest taka : ( mam nadzieję ze Was nie zanudzę )
W 2011 po raz pierwszy poroniłam, potem w 2012 w czerwcu udało mi się zajść w ciąże ale z początkowymi problemami, w 5 tyg. zaczęłam plamić na brązowo i nic nie przestawało, więc po prosiłam lekarza aby dał mi skierowanie do szpitala bo w domu nie mogłam leżeć . Dał mi skierowanie w środę abym w piątek poszła no ale niestety nie zdążyłam doczekać bo w czwartek pojawiła się krew i szybko pojechałam na szpital. Tam okazał się lekarz gburem badając mnie i widząc jak krwawię powiedział do pielęgniarki że tutaj nic z tego nie będzie ( tragedia co przeżyłam), na drugi dzień zbadał mnie inny lekarz i powiedział że tutaj jest wszystko ok szyjka zamknięta, trzeba leżeć ( co lekarz to inna opinia) ale ten miał rację bo wszystko po tyg. leżenia, krwawienia i brania końskiej dawki ustało krwawienie. Wróciłam do domu z zaleceniem leżenia i wstawania tylko do wc. I tak dotrwałam do 40 tyg. i urodziłam sobie córcię w swoje urodziny. Najpiękniejszy prezent na świecie
No i ostatnia ciąża udało mi się po 12 cyklach zajść 19 października ostatni okres. Na usg wychodziło wszystko że coś owulacja się przesunęła bo wg. okresu to nie takie terminy wychodziły. Wszystko o 2 tyg. do tyłu było. No ale był 5 tydz. potem za 2 tyg. był 6t4 a potem za 2 tyg. znów było 6t4 i w ten dzień zaczęłam delikatnie plamić był to czwartek. Dostałam skierowanie do szpitala przeleżałam weekend w domu , w nocy w niedzielę zaczęłam się oczyszczać rano pojechałam na szpital zrobiono mi usg i zabieg i na tym kończy się moja historia.
Mam nadzieję że nie namieszałam za bardzo .
-
Aga cieszę się że wyniki ok
Daj znać jak po usg.
Dziewczyny strasznie mi przykro że macie takie problemy z cyklami trzymam kciuki żeby wszystko dało się uregulować jak najszybciej. &&&
Michałek 04.04.2009 - Nasz skarb.
Aniołek 08.11.2016//Aniołek 08.02.2017 //2.05.2020 Aniołek
ONA: 39 lat
Hiperprolaktynemia - Bromergon
IO - Siofor 500mg
ANA 3+ - Encorton 10mg
3 cykle z Clo ❌
Zioła ojca Sroki ❌
Wiesiołek
1 cykl Aromek 1x1 ❌
2 cykl Aromek 2x1 ❓
ON: 38 lat
Okaz zdrowia
Nasienie - Normozoospermia✅
Suple: magnez z B6, kwas foliowy, vit D3 i E, astaksantyna, cynk.
Droga do sukcesu jest zawsze w budowie... -
skrzat1988 wrote:Witaj w klubie, mnie też się cykle popieprzyły.
Odstawiłam leki i od nowego roku nic nie biorę, bo już mnie to całe ciśnienie na ciążę zaczęło wykańczać psychicznie. I co? I miałam 2 tygodnie czyste do owu teoretycznie, a potem 2 tygodnie plamień, w tym 1 dzień mniej więcej w środku trochę bardziej intensywny (miesiączka?). I tyle, nie mam pojęcia, w którym jestem dniu cyklu, nie mam pojęcia kiedy jest/była owu. Zrobiłam jakiś tam test owulacyjny, ale był blady, a na drugi dzień w ogóle niewidoczna 2 kreska. Brak mi sił do dalszej walki. Mam ochotę odpuścić. Idzie wiosna, wkręciłam się w inne sfery życia, praca, aktywność fizyczna. Zaczęłam trochę żyć jak przed staraniami. Oczywiście z tyłu głowy cały czas boli mnie myśl, że może marnotrawię cenny czas, że może powinnam postawić całą służbę zdrowia na głowie, żeby tylko zostać matką jak najszybciej. Ale naprawdę brak mi już tej motywacji. Zresztą same rozumiecie, po 2 latach pewnie też już by Wam się nie chciało...
No mnie ta strata czasu bardzo boli - prawie tak mocno jak chęć bycia taka jak inne kobiety - z normalnymi cyklami i owulacją.
Chyba jeszcze nie doszłam do etapu żeby się wkręcić w coś nowego. Cały czas w mojej głowie siedzi temat starań etc...
Rozważamy przygarniecie psa - tak zamiast - może to mi zajmie głowę - a i to w sumie nowy członek rodzinyWiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 11:26
-
Skrzacie, Evitka, Ikarku, Alisa...serce mi peka jak to czytam:((( ale nadziei nigdy nie strace, ze jeszcze bede ogladac fotki Waszych fasolek, a potem bobasow.
Pozdrawiam Was serdecznie i sciskam mocno:*** czuje, ze czytanie naszego forum ostatnio mnie przytlacza, wiec malo czytam. W pracy duzo sie dzieje, przeplakalam jeden wieczor za to, ze nie moge tak zakonczyc mojej pracy jak chce bo musze sie poddac norweskiemu systemowi... zbyt emocjonalnie do tego podeszlam..ale to pewnie tez ciazowe hormony dzialaja...wtedy od razu zaczynam panikowac, ze z Marianka jest cos nie tak...i ogladam fotki z usg, czytam raporty z usg... boshsh... niech juz bedzie ze mna:) dzis ide obejrzec jak sie ma, ale najbardziej na swiecie to juz chcialabym ja utulic:)))
usciski Wam sle
M@linkoooo! chyba nie wrzucalas fotek Synka, napiszesz nam jak sie macie?promyczek 39 lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017