Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Niebieskaa Ty juz za <chwilkę> przytulisz Mariankę:**
Barbia witaj u nas i rozgosc sie .I tak jestes dzielna,zreszta tu wszystkie dziewczyny sa dzielne !
Co do pieska ,to tez myslelismy ale mamy nasza kocią krolowa a ona rzadzi w tym domu hehe i nie wiem czy pozwoli na nowego czlonka rodziny
Dziewuszki te co maja doła jak stodoła,jestem z Wami :**Niebieskaa lubi tę wiadomość
2017r-IVF-wrzesień-nieudane
2018r-naturalny Cud♥
-
Ja melduję się że plamienie już się nie powtórzyło i mysle że może coś podrażnilam jak luteine wciskalam tym podajnikiem.
Dziś mnie mdli od rana więc ciaza jeszcze zdecydowanie jest
Dupaston załatwiłam sobie i czekam do 23 na wizytę. Dziś już spokojna jestem. Dziekuje za wasze wsparcie bo byłam podlamana wczoraj.Aga22, Evita, czarnulka24, Koteczka82, Niebieskaa, Elmo13 lubią tę wiadomość
09.2016 poronienie samoistne 7 tydzień
09.2017 2630 g 48 cm szczęścia Amelka ❤
10.2019 ciąża obumarla 8 tydzień lyzeczkowanie
02.2020 ciąża obumarla 10 tydzien lyzeczkowanie
Potwierdzone:
Niedoczynność tarczycy
Insulinoopornosc
Niski progesteron
Pai homo
Mthfr herero
MTHFR C 677 hetero
24.08.2020 wizyta u genetyka
Leki:
Eutyrox 75
Metformax 2x500
Kwas foliowy allines
Femibion 0
D3 2000
Selen
Berberyna -
skrzat1988 wrote:Ikarzyca popieram psią terapię
Ja też wzięłam pieska po poronieniu, w kwietniu poroniłam, a w sierpniu mój mąż w końcu zgodził się na psiaka widząc jak kompletnie się rozpadłam po tym wszystkim. Nie chciał psa, ale widział w nim nadzieję na poprawę mojego stanu psychicznego.
Wzięliśmy cavaliera king charles spaniela:) Cudny towarzysz, mega pieszczoch i przytulacz. Nie wyobrażam sobie już bez niego życia:) Co prawda zajścia w ciążę nie przyspieszył (jak u Coco, ona wzięła też cavaliera:)) ale na pewno wypełnił nam choć trochę tę "dorosłą" ciszę naszego mieszkania. Teraz jest weselej i żywiej.
Umknęła mi informacja o Waszym spanielumój M z kolei wspomina o goldenie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 13:10
-
Dziewczyny melduje że z powrotem mam depresję... Wczorajsze walentynki mnie dobiły - uświadomiłam sobie, że zawsze w styczniu albo w grudniu zachodzę w ciążę a na walentynki zawsze już jest po wszystkim. M. się bardzo starał, kupił mi kwiaty, zamówiliśmy sobie dobre jedzenie z knajpy którą lubimy. Rozmawialiśmy długo i M się załamał jak mnie słuchał, powiedział, że nawet jak miał nowotwór to nie widział swojego życia w tak czarnych barwach. A ja po prostu opisałam bezdzietne życie...
Co do wyluzowywania - ja po prostu próbuję znaleźć alternatywę dla posiadania dzieci, co można dobrego zrobić w życiu jeśli ich nie ma. No i nie mogę się z moim M dogadać, on twierdzi że Malina daje nam duże szanse i że się na pewno uda. Ja już nie wierzę i wymyślam jakieś podróżowanie, wolontariaty itd ale M się wścieka. Uświadomiłam sobie też, że całe nasze małżeństwo to walka o dziecko bo zaraz po ślubie zaczęliśmy się starać... A przed ślubem byliśmy tacy szczęśliwi... Doszliśmy do wniosku że nasze życie jest smutne i to mnie dobiło, kiedy to słowo wypowiedziane na głos zabrzmiało w naszym pustym mieszkaniu.
Ikarku pies to super pomysł, my mamy kota i gdyby nie on to by już było u nas absolutnie tragicznie, zwierzaczki bardzo poprawiają nastrój. Na sukces prokreacyjny wpływu to nie ma absolutnie ale humor poprawia. Teraz chcieliśmy wziąć kolejnego kota ale stwierdziłam, że nie mogę po każdej stracie brać kolejnego kota bo skończę jak Violetta V. Tym bardziej, że udało nam się uzgodnić z M. że jak się nic nie wydarzy do końca roku to gdzieś spróbujemy z Polski wyjechać przynajmniej na kilka lat.
I nic mi się nie chcę - nie mam ochoty na seks, na pracę, na jedzenie, na nic... Najchętniej bym zniknęła.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 13:07
Evita
4 straty
immunologia+ nieprawidłowy kariotyp
-
Evitko takie gadanie o tym wyluzowaniu to jest za przeproszeniem takie pierdole**e. Nie da się tak totalnie wyluzować. Tylko życie Cie do tego zmusza, albo i nie.
Nie widzę dla siebie możliwości że coś pochłonie mnie na 100 procent ze naprawdę nie będę miała ani chwili na myślenie i planowanie.
Nie znikaj absolutnie że świata - my Cie tu potrzebujemy - ja Cię potrzebuje!Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 13:19
-
Mysle ze nie mozna tak sie wylozowac jak bysmy tego chcialy, chyba nawet sie nie da... bo nawet jak sobie wmawiamy ze nie myslimy to pewnie podswiadomie jest to ze jednak myslimy..
czarnulka24 lubi tę wiadomość
Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyWiecie, Evitko, Ikarzyco, pewnie jestem ostatnią osobą, która powinna się wypowiadać, ale a propos luzowania skojarzyły mi się historie par, które praktycznie nie miały szans na dzieci, po prostu medycyna rozkładała ręce. I te pary zgłaszały się do adopcji i wtedy cud, naturalna ciąża. Przyszła wtedy, gdy przestali wierzyć, że się uda.
Nie sugeruję, broń Boże, że macie iść w stronę adopcji. Po prostu myślę dziś o was, o tych niepowodzeniach w kobtekście słynnego wyluzowywania.
A tak w ogóle chciałabym wam nieba pezychylić, pomóc. Ale nie umiem. -
Serce mi pęka, jak czytam te wpisy pełne smutku...
Najbardziej chyba z tej bezradności. Że nie mam jak pomóc, nic nie mogę zrobić. Chciałabym coś oddać, wymienić, albo przehandlować, żeby tylko Wam się udało.
Wierzę niezmiennie, że w końcu się uda. Ale przykro mi, że to musi tak długo trwać i jesteście narażone na tyle cierpienia.
Nie wiem co powiedzieć.
Zupełnie straciłam moc pocieszania, czy pisania dobrego słowa.
Bardzo mi przykro. -
Doceniam Dziewczyny, naprawdę i dziękuję że zwyczajnie jesteście gdzieś tam w Polsce i tylko albo AŻ tylko myślicie o nas
Dobrze ze jest to forum bo można się wygadac, bez zbędnego skrępowania. Życie i tak będzie biegło sobie po swojemu a jak wiecie czasem ciężko płynąć z tym prądem, a pod prąd jest za trudno. Nie trzeba pocieszenia, tylko zwyczajnie możliwości wypisania się, wypowiedzenia na głos swoich żali - to jest to. Przecież wiecie
Wczoraj mój lekarz powiedział mi bardzo osobliwa rzecz - niby komplement ale jednocześnie taki bardzo gorzki - 'takie kobiety jak Pani najgorzej znoszą niepłodność - atrakcyjne, inteligentne, wykształcone i doskonale panujące nad życiem. W momencie kiedy pojawia się problem - uruchamiają wszystkie swoje środki żeby go rozwiązać, a nie potrafią zadziałać odwrotnie - totalnie zwierzęco i biologicznie' - no i popatrzcie właściwie to są słowa opisujące nasze forum - wszystkie takie jesteśmy, wlaczac o nasze szczęście.
Ale dzięki Wam wiem, że mimo wszystko się udaje - nawet takim 'skazanym na sukces' w życiu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 14:54
-
annak wrote:Serce mi pęka, jak czytam te wpisy pełne smutku...
Najbardziej chyba z tej bezradności. Że nie mam jak pomóc, nic nie mogę zrobić. Chciałabym coś oddać, wymienić, albo przehandlować, żeby tylko Wam się udało.
Wierzę niezmiennie, że w końcu się uda. Ale przykro mi, że to musi tak długo trwać i jesteście narażone na tyle cierpienia.
Nie wiem co powiedzieć.
Zupełnie straciłam moc pocieszania, czy pisania dobrego słowa.
Bardzo mi przykro.
wazne ze jestescie i ze mozemy sie wygadac i miec od was oparcieMój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
Jesteśmy, Dziewczyny, oczywiście, że jesteśmy.
I rozumiemy. Bo każda z nas, jeśli nie jest, to była w TAMTYM punkcie.
Co nie zmienia faktu, że mnie wk****a, że nie mogę nic zrobić -
Evita wrote:
Co do wyluzowywania - ja po prostu próbuję znaleźć alternatywę dla posiadania dzieci, co można dobrego zrobić w życiu jeśli ich nie ma. No i nie mogę się z moim M dogadać, on twierdzi że Malina daje nam duże szanse i że się na pewno uda. Ja już nie wierzę i wymyślam jakieś podróżowanie, wolontariaty itd ale M się wścieka. Uświadomiłam sobie też, że całe nasze małżeństwo to walka o dziecko bo zaraz po ślubie zaczęliśmy się starać... A przed ślubem byliśmy tacy szczęśliwi... Doszliśmy do wniosku że nasze życie jest smutne i to mnie dobiło, kiedy to słowo wypowiedziane na głos zabrzmiało w naszym pustym mieszkaniu.
Bardzo smutne jest to co piszeszAle wyluzowanie a raczej skupienie się na jakieś innej alternatywie jest bardzo dobrym wyjściem. Tylko to musi być coś w co się zaangażujesz z mężem na 100%.
Ja z mężem staraliśmy się dwa lata co było frustrujące bo obydwoje jesteśmy zdrowiNie raz mówiłam sobie, że teraz czas na wyluzowanie ale gdzieś w głębi serca dalej marzyłam o dziecku. W końcu wybraliśmy się na urlop na rowery górskie (wspólna pasja). Odżyliśmy razem, codziennie od rana do wieczora w górach, na ekstremalncyh ścieżkach, zmęczeni fizycznie ale niesamowicie wypoczęci psychicznie. Na wyjeździe nic nie próbowaliśmy bo miałam okres (jak to ja na wyjeździe
). Tak się wkręciliśmy w rowery, że po powrocie z urlopu pochłonęło nas to na maksa - mnóstwo wycieczek rowerowych ze znajomymi, planownie kolejnych wyjazdów, sprawdzanie miejsc itp. Każdą wolną chwilę spędzaliśmy na rowerach i byliśmy tak zmęczeni, że nie mieliśmy czasem nawet siły na sex
i to był moment w którym po raz pierwszy tak naprawdę nie myślałam ani o dziecku, ani o staraniach, ani o badaniach. Zaczęłam żyć tu i teraz i przy planowaniu kolejnych ekstremalnych wyjazdów okazało się, że jestem w ciąży
Wcześniej kiedy byłam nakręcona na dziecko, prowadziłam wykres, badałam temp., robiłam mnsówto testów - kilka z nich wyszło pozytywnych a potem przychodziła @
Wiem, że łatwo powiedzieć, żeby przystopować ze staraniami ale odnalezienie innego celu chociażby na kilka miesięcy może mieć bardzo pozytywny wpływ na psychikę a i związek na tym wiele zyskuje...Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 17:30
07/2017 💕 Misia
07/2021 💔7tc Aniołek
04/2022💕Gaja 🌈 -
Dziewczyny kochane... tak bardzo chcialabym Wam pomoc...ale rowniez nie znajduje slow pocieszenia. I podpisuje sie pod tym co Ikarek napisala: jestem z Wami, czytam, kibicuje, przezywam z Wami Wasze wzloty i upadki..
Zgadzam sie z Toba Evitka...ja nie wiem jak to jest mozliwe dla niektorych, zeby tak sie skutecznie wyluzowac..odpuscic.. oddac sie biegowi zycia i czerpac radosc z innych sfer... kiedy mysl o poronieniach, walce i dziecku przygniata jak glaz... Mozna zapomniec na chwile dluzsza lub krotsza, ale to niestety i tak wraca:/
Wtedy sobie mysle: moze Ci co gorliwie wierza potrafia np. oddac sie Bogu i zawierzyc? I jest im wtedy latwiej?
I jeszcze raz odniose sie do Twoich slow Ikarku... jakbym czytala o sobie! ja rowniez odczuwalam prawdziwa sprawczosc w zyciu, to ze mam realny i mocny wplyw na jego przebieg... chcialam cos osiagnac to sie udawalo..a tu nagle poronienia...
Jestem z Wami, dziewczyny!Yoselyn82, Ikarzyca, Evita lubią tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Witam nową kolezanke,mam nadzieje ze bedziesz sie tu dobrze czula,bardzo mi przykro z powodu twojego maluszka,historia znów twojej ciazy którą udalo sie cudem donosic chwyta za serce i motywuje.
Ikarku dobry pomysl z adopcją psa..w zeszlym roku koncem lipca wzielismy kota z hodowli,czteroletnią kotke.Musialam poswiecic jej duzo wiecej troski niz malemu kociakowi gdyz poprostu zmienila dom i wlascicieli.Byl to trudny i źmudny etap dla nas dla niej..dzięki temu moje mysli odwrócily kierunek,zaczelam podejmowac nagle decyzje ktore zaowocowaly..w pewnym sensie nowy zwierzak w domu oczyscil troche moje mysli,potrzeba matkowania przelala sie na kotke.
Mam nadzieje ze taka adopcja pomoze troche odwrócic twoje mysli a cialo uwolni sie od stresu.
Evitka nie ma nic trudniejszego niz wyluzowac kiedy nic nie wychodzi,do tego chyba rowniez trzeba dojrzec bo to ciagnie za sobą pewne zmiany.Bardzo bliski jest mi twój wpis,przez kilka lat starania nie dawaly nadzieji,mimo iz czlowiek mial wszystko to jednak to jedno sprawialo ze zycie bylo pustką,nie umialam sie pogodzic z tym ze nie bedzie mi dane byc matką,to bylo nie do pogodzenia.Twój mąz jeszcze wierzy,moze warto sprobowac raz jeszcze zaufac lekarzowi.Z pewnoscią twojemu mezowi tez jest trudno,moze przezywa to na swój sposób ale z pewnoscià nie jestes w tym sama.Jesli on chce walczyc spróbuj sie nie poddawac,wiem ze to trudne ale warto jesli on jeszcze ma nadziejeEvita lubi tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural