Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Jak można się od tego zarazić to ja sobie też tak wirtualnie pomacam
Rany, ale duże brzuszki już macie...
Też tak chceWiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2016, 18:28
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Ależ mnie wczoraj złapała śpiączka koło południa, no myślałam, że zasnę na stojąco
Mam wrażenie, że cosik mnie pobiera zapalenie pęcherza, ale jak nafaszeruję się herbatą żurawinową (no ze 3 duże kubki na dzień) to jest dobrze
Ehh coś mało dziś jadłam... Rano jakieś dwie kanapki, jak wróciłam z córką z przedszkola to hmm o 14 gdzieś nażarłam się śledzi Lubię śledzie dobrze przemarynowane, mięciutkie I tak do tej pory nic, choć w sumie teraz robie się trochę głodna Mam wrażenie, że coś mnie delikatnie kłuje w okolicach wątroby No, ale w ciągu dnia wypiłam hmm dwie średnie kawy i 3 duże herbaty to się pewnie tym trochę żołądek zapchał Ale spoko, moje BMI nie było nigdy mniejsze niż 19, obecnie 20 z groszami Więc niedowaga tak prędko mi nie groziWiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2016, 18:29
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Pewnie będzie mi trochę smutno jak za jakieś 10 dni zjawi się @...
A pewnie tak będzie ...
Dobra, przestaję smęcić Ostatnio panuje tu raczej radosna atmosfera więc nie chcę tego psuć
Co z annak ? Odzywała się, ma ktoś z nią kontakt ?
No i gdzie reszta dziewczyn ? Adora? Odezwijcie się12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Dziewczyny piękne macie brzucholki Ja swojego nie pokażę bo niestety ja z tych grubszych
Nam lekarz powiedział, że na 95% chłopak na badaniach prenatalnych w 13 tc, od tamtej pory maluch chowa się tak, że mój gin na swoim (słabszym) USG nie jest w stanie nic powiedzieć. Nic to w poniedziałek wizyta, może sie uda, a jak nie to 9lutego mamy połówkowe
Wczoraj poszłam na wizytę do lekarki, ktora robiła mi zabieg (mialam umówiona wizytę na NFZ jakies 2 m-ce temu) poszłam zrobić sobie posiew i mialam nadzieje, ze zrobi mi USG, ale niestety nic z tego a wynik posiewu po tygodniu dopiero wiec bede juz po wizycie (nie wiedzialam, ze to az tyle trwa).
Jacqueline trzymam kciuki, zeby jednak @ nie przyszła tym razem.
Z resztaą za Was wszystkie trzymam
-
Witam wszystkie
Dziś odebrałam wyniki badania patomorfologicznego. Wyniki są następujące:
Makroskopowo: "Bloniasty strzęp"
Mikroskopowo: "Decidua cum inflammatione et haemorrhagiis atque villi chorioidei"
Z tego co udało mi się ustalić to to po łacinie może oznaczać "zapalenie kosmków i doczesnej". Ale nie jestem do końca pewna czy dobrze to tłumaczę, tak sobie myślę, że może przez to przeziębienie, dostałam infekcji + zmiana gospodarki hormonalnej spowodowała wyginięcie dobrej flory pochwy, a rozprzestrzeniła się zła mikroflora i spowodowała, że zarodek się nie mógł dobrze zagnieździć czy został zainfekowany....
W ciąży w sumie to czasami miałam takie lekkie swędzenie w okolicach sromu, ale to nie było częste ani uciążliwe.
Nie wiem sama, może któraś z Was miała coś podobnego???
W poniedziałek mam wizyte u gina, zobaczzymy co mi powie..Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Wynik histopatologiczny nie wnosi nic do przyczyny straty, jak miałaś ciążę obumarłą to właśnie tak się robi, dzidzia obumiera i robi się wtedy stan zapalny. To, że w wyniku jest zapalenie nie oznacza to, że przyczyną to było.
Mam nadzieję, że nie namieszałam.
Ja miałam tak przy ciążach obumarłych.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2016, 07:28
Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
w sumie masz racje Martynka30 nie namieszałaś.. postanowiłam sobie, że nie będę się już zadręczać tym co mogło być przyczyną.. bo nigdy nie będzie do końca wiadomo.
Trzeba iść dalej z podniesioną głową, a w serduszku i tak pozostanie na zawsze mój AniołekMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Sy_la zgadzam się z Martynka. Ponadto myślę że od przeziębienia dobra flora na dole nie ginie bo gdyby tak było to byśmy się kobity wykończyły po prostu
No i żeby od dolu zainfekować zarodek..wiesz.. Raczej nie dlubiesz w nosie a potem nie wkladasz obsmarkolonych palców do.. No wiesz gdzie poza tym po to tam jest kwaśno żeby ewentualne zarazki dobić. Jedynie leki przyjmowane na przeziębienie mogly zaszkodzić. Na poczatku zarodek i tak korzysta z żółtka a nie z krwi mamy.a kolejna sprawa - jak ciąża, to macica sie "zamyka", tworzy się czop sluzowy zeby od spodu chronic dziecko.
naprawdę ciężko znaleźć przyczynę poronienia.. Na pewno trzeba sobie skontrolować poziom hormonów, wałkowałyśmy ten temat juz ze sto razy.
Nie zadręczaj się, zacznij starania i czekaj na dwie kreski
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 stycznia 2016, 20:40
córeczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
hehe, wiem, że od przeziębienia dobra flora nie ginie, ale właśnie nie jestem do końca pewna czy było tam dostatecznie kwaśno.. poza tym mając katar to raczej on nie jest tylko w nosie tylko w całym organizmie
Jak rozmawiałam z ginem to mówiłam mu, że właśnie na samym początku, prawdopodobnie jak trwała implantacja to byłam chora i czy to mogło mieć jakiś wpływ, to powiedział, że jest to możliwe... zresztą wirusy to takie diabełki, że szybko wnikają i się dzielą swoim DNA... Leków to raczej nie przyjmowałam, tylko dużo wit.C, czosnek.. pisałam już
No właśnie ciężko znaleźć przyczynę o ile jest to w 100% możliwe, więc już się nad tym nie zastanawiam, a hormony miałam robione przed ciążą i były wszystkie w jak najlepszym porządku
Mam nadzieję, że już w tym cyklu uda nam się zaciążyć, bardzo byśmy chcieli z mężem... Jak czytam na forum tyle wpisów dziewczyn jak to się teraz cieszą ciążą i maluszkami, to aż jestem pozytywnie nastawiona do życia i przyszłości
W ogóle muszę Wam powiedzieć, że dzięki temu forum, jakoś szybciej doszłam do równowagi emocjonalnej, wiadomo, że zawsze będę miała tamten traumatyczny dzień w pamięci, ale mimo wszystko trzeba iść dalej...
Dzięki Wam dziewczynki :-*
Choć na innym wątku "Aniołkowe mamy" zrobiło się nieciekawie....
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Syla aż z ciekawości weszłam i poczytałam na wątek
Powiem Wam szczerze, że poczułam się dotknięta, że jakby moje dzieci nic nie znaczyły, bo były maleńkie, ale czy nie zasługiwały na miłość i szacunek tak te większe? Kochałam bardzo moje dzieci ponad życie, oddałabym wszystko, żeby były z nami, stratę każdą przeżyłam bardzo ocierając się o depresję.
Przytoczę fragment filmu "0d początku"
Rozmowa matki z córką.
- Mamo jestem w ciąży nic nie mów.
-Od kiedy? Pamiętaj nic nie dzieje się bez przyczyny, i Ty jesteś tego dowodem.
-Jak to?
-Ja też straciłam kiedyś dziecko. Rok przed Twoim przyjściem.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Nawet matce nie powiedziałam o poronieniu. O tym się nie mówiło.
-Poronienie to nie martwy poród.
-Ale także strata, i boli, nie tylko brak dziecka,ale możliwości, które miałoby. To dokładnie to samo.
-Współczuje Ci straty dziecka.
-Jesteś pierwszą osobą, która mi to powiedziała.
Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś kiedyś napisze, że moja strata była mniej stratą bo była na początku ciąży
Eh....zabolało mnie toMama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Też jestem ogromnie wdzięczna Ani i A.Kasi za to co napisały.
Martynko - wiesz, ja postu Antoniny nie odebrałam w sposób, że nasze straty mniej ważne, tylko ona napisała to tak jakbyśmy my nie miały szacunku do naszych dzieci bo ich nie pochowałyśmy Jakbyśmy to "specjalnie" zrobiły...
Jakby nasze dzieci były dla nas "nic nie warte"
Niech by miała gorszy dzień, ale sposób w jaki to napisała i twierdziła potem, że w jej słowach nie ma żadnej oceny...
Tak mi się cholernie przykro zrobiło... Jakbym była sama w domu to bym pewnie pół nocy przeryczała
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 stycznia 2016, 09:09
Martynka30 lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Bardzo się cieszę, że zawitałam tutaj na wątek, że Ania mi o nim napisała
Jesteście naprawdę wspaniałe
I dostałam tu dużo wsparcia od Was
Martynka30, Bomblica, reni86 lubią tę wiadomość
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Ja to odebrałam w ten sposób, że cierpię mniej bo straciłam dziecko w 10 tygodniu a więcej cierpi ta osoba co urodziła martwe dziecko. To jedna kwestia.
Druga kwestia też nie pochowałam swoich dzieci, raz nie wiedziałam za pierwszym razem, za drugim razem lekarz w lekarskim się na mnie wydarł co ja chcę chować, ja byłam w takim stanie jak zombi że nie miałam siły na walkę z lekarzem.
Płakałam codziennie, że moje dzieci nie mają grobu. A w naszym mieście nie ma takiego miejsca, nie ma nawet pomnika utraconych dzieci.
Będąc na Forum SRpP nikt nigdy mi nie napisał, że co ja mogę wiedzieć o cierpieniu bo straciłam dziecko w 10 tyg ciąży, a pisały do mnie dziewczyny co straciły dzieci po 20 i po 30 tyg. Tam nikt nie dzielił straty na wczesną i późną, ważną i mniej ważną.
Greetta lubi tę wiadomość
Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Ja juz nie czytam wątku aniolkowych mam... Udało mi się jakoś uporać ze swoja stratą a czytanie o innych na nowo otwierało rany i beczałam.. Poza tym właśnie czasem miałam wrażenie że przy nich moja strata się nie liczy, bo jest "zbyt mała".. Dlatego bez żalu przestalam odświeżać tamten wątek.
Na czerwcowkach kłócą się jak w przedszkolu, to jest po prostu żenujące. Został mi tylko ten wątek a ostatnio tu cicho
Dziś wstałam o 6 po banana bo głód miałam wielki chyba rano sie Mała wierciła, zdaje mi się że dwa małe kopy były.
Rano mam taką twardą kulkę
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/75a50036ef76.jpg
Widzicie te włosy? masakra.od pępka w dol są długie i czarne, wyglądam jak facet xDWiadomość wyedytowana przez autora: 24 stycznia 2016, 10:03
Kadabra, malika89, Jacqueline, Martynka30 lubią tę wiadomość
córeczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
O rany, ale brzuszek już duży
Bombelku - ale jeśli ten brzuszek jest taki napięty to nie jest to całe tzw. twardnienie macicy ? Bo mi to tak się samo nie robiło, ale jak już miałam widoczny dość mocno brzuszek, czyli w sumie jakoś tak jak Ty jesteś w tym tygodniu, to po hmm dogadzaniu sobie z M jak miałam orgazm to przez kilka minut potem miałam tak ściśnięty brzuch
Absolutnie nie chce Cie niepokoić Bombelku Tylko tak coś dziewczyny na Marcówkach pisały z tego co pamiętam teżWiadomość wyedytowana przez autora: 24 stycznia 2016, 11:00
12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016