Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
MonaLisa witaj! To przykre, że otoczenie reaguje w taki sposób na naszą tragedię. Ja takie głupie teksty ucinałam pytając, czy jak mąż mi umrze to też powiedzą, że lepiej, że teraz niż później? Bo jakby był stary to przecież by chorował. Albo jak mówili, że nic się nie martw, urodzisz następne to pytałam, czy wdowie nad grobem męża też by tak powiedzieli.
A na teksty, że na tym etapie ciąży to jeszcze nie dziecko zdawałam pytanie, czy w takim razie mogę iść i zrobić aborcję, bo jak nie dziecko to przecież jaki problem? I wtedy był szok i opad szczęki. I nagle docierało. Że to było dziecko, że umarło, że mam prawo do żałoby.
Ty też masz do niej prawo.
Trzymam z całych sił kciuki, żebyś nie musiała zbyt długo czekać na dwie kreski na teście.Mona_Lisa, ana167 lubią tę wiadomość
-
Mamaokruszka wrote:MonaLisa witaj! To przykre, że otoczenie reaguje w taki sposób na naszą tragedię. Ja takie głupie teksty ucinałam pytając, czy jak mąż mi umrze to też powiedzą, że lepiej, że teraz niż później? Bo jakby był stary to przecież by chorował. Albo jak mówili, że nic się nie martw, urodzisz następne to pytałam, czy wdowie nad grobem męża też by tak powiedzieli.
A na teksty, że na tym etapie ciąży to jeszcze nie dziecko zdawałam pytanie, czy w takim razie mogę iść i zrobić aborcję, bo jak nie dziecko to przecież jaki problem? I wtedy był szok i opad szczęki. I nagle docierało. Że to było dziecko, że umarło, że mam prawo do żałoby.
Ty też masz do niej prawo.
Trzymam z całych sił kciuki, żebyś nie musiała zbyt długo czekać na dwie kreski na teście.
Mamaokruszka na początku wchodziłam w dyskusję a później już sobie odpuściłam, bo to nie miało sensu i tak nie rozumieli... mało tego chcieli mnie wysyłać do psychologa, bo stwierdzili, że za bardzo to przeżywam... i miałam wrażenie, że byli zmęczeni moim płaczem i przygnębieniem. Więc nawet gdy ktoś nas pytał kiedy kolejne dziecko to nie mówiłam o stracie bo za każdym razem słyszałam te same teksty. Może i chcieli dobrze, ale zadziałało zupełnie odwrotnie. Miałam ochotę na wszystkich wrzeszczeć! Niestety nas mamy Aniołków są w stanie zrozumieć tylko te mamy, które to samo przeszły...
Mama dwóch Aniołków [*] [*] 8 tc 05.01.2017 -
Hej, kochane Dziewczyny,
W pierwszej kolejności chciałam bardzo pogratulować całej naszej wczorajszej szczęśliwej czwórce, która udowodniła, że jest możliwe, aby 4 wizyty w jednym dniu były super pomyślne.
Bardzo się cieszę, że wszystko u Was dobrze - u Was wszystkich razem i każdej z osobna.
Laila,
Twoje Bejbi ułożyło się czadowo do zdjęcia.
Inessko,
Cieszę się, że jesteś ostatnio więcej z nami. Mam nadzieję, że będziesz nam meldować niusy z kolejnych wizyt i postępy swoich obu maluchów.
Wielkie gratulacje dla Twoich bliskich, że dobijają do końca trudnej drogi adopcyjnej! Patrząc na to, co dzieje się w ogóle wokół zagadnienia i procedur adopcyjnych w naszym kraju, uważam to za wielki sukces. Ale pal licho procedury. Najważniejsze jest to, że jakieś dziecko i dwoje ludzi pragnących tego dziecka za chwilę spotkają swoje szczęście. Dla co najmniej trójki osób życie zmieni się na zawsze. To jest absolutnie piękne.
Koteczko,
Cieszę się, że ta trudna droga, którą ostatnio przechodziłaś, wreszcie się zakończyła.
Życzę Ci teraz, przede wszystkim, odpoczynku. A że koniec tej drogi może oznaczać początek następnej, to życzę Ci także jego. Pięknego początku już wkrótce, jak tylko będziecie gotowi.
No i żebyś szybko mogła molestować męża
Mona_Lisa,
Witamy Cię na tym wątku. Tu zawsze trafia się w najtrudniejszym momencie, ale właśnie po to, aby wkrótce ten moment stał się łatwiejszy. Dzięki dziewczynom, dzięki wsparciu. Tu nie trzeba wstydzić się płakać za utraconym marzeniem o dziecku. Bo wszystkie tutaj to przeszłyśmy i rozumiemy to lepiej niż ktokolwiek inny na świecie.
Czuj się tutaj dobrze.Mona_Lisa lubi tę wiadomość
-
Mona_Lisa Witaj. Tu znajdziesz dużo zrozumienia i porad jeśli takich potrzebujesz. Szkoda, że musiałaś tu dołączyć. Trzymaj się.
Niestety prawda jest taka, że jak ktoś tego nie przeżył to nie bardzo wie jak się ma zachować i czasami palnie coś w tylu lepiej teraz niż później. -
Genshirin wrote:Mona_Lisa Witaj. Tu znajdziesz dużo zrozumienia i porad jeśli takich potrzebujesz. Szkoda, że musiałaś tu dołączyć. Trzymaj się.
Niestety prawda jest taka, że jak ktoś tego nie przeżył to nie bardzo wie jak się ma zachować i czasami palnie coś w tylu lepiej teraz niż później.
Nietety tak jest... lepiej powiedzieć po prostu "przykro mi" i dać się wypłakać niż "pocieszać"...
Dzięki dziewczyny!
Mama dwóch Aniołków [*] [*] 8 tc 05.01.2017 -
Kochane,
A ja chciałam Wam jeszcze tylko napisać, że przepraszam, jeśli ostatnio jest wrażenie, że mniej się udzielam lub komuś nie odpowiedziałam na wiadomość, czy post. Może myślicie sobie, że mnie pochłonęła wyprawka, albo inne przygotowania. Ale tym razem - przyznam szczerze - to raczej wina mojego nastroju, który od wczoraj dramatycznie leci w dół. Dopadł mnie bardzo konkretny dołek, aż musiałam sobie wczoraj popłakać.
Trochę mi nieswojo pisać Wam tutaj o tym, bo jakoś tak dziwnie zestawiać w jednym miejscu pustkę osób, które ciągle walczą o największe marzenie ze strachem kogoś, kto jest o krok od spełnienia tego marzenia. Ale chciałam się jakoś wytłumaczyć.
Wiem, że zrozumiecie. Bo wiecie skąd przyszedł mój strach. To nie jest obawa przed tym, czy zrzucę kilogramy po ciąży, ani przed tym czy będę miała rozstępy, ani przed tym, czy po cc będzie bolało, ani przed karmieniem. To jest strach przed tym, czy przez te ostatnie kilka tygodni oraz w końcowym, kulminacyjnym momencie wszystko będzie dobrze. A więc wciąż jest to lęk pod tytułem: "czy wszystko będzie ok i czy będę mogła utulić moją córkę w swoich ramionach". Czyli - choć bazujący na innych podstawach - to wciąż ten sam rodzaj strachu, który wszystkie znamy. Czy? Czy? Czy? Czy na pewno się uda?
Im bliżej końca, tym bardziej boję się, żeby nic nie zabrało mi szczęścia, które jest już na wyciągnięcie ręki.
Nienawidzę swojej historii. Tych wszystkich przejść, które zabierają mi teraz radość z czekania, a szpikują mnie ciągłym strachem o to, czy będzie dobrze.Koteczka82 lubi tę wiadomość
-
annak dopiero dołączyłam do tej grupy i nie znam Twojej historii, ale widzę po podpisie, że jesteś po 3 poronieniach... strasznie mi ptrzykro z tego powodu...
Doskonale Cię rozumiem pomimo, że po poronieniu jeszcze nie zaszłam w ciążę, ale wiem już jak to będzie... a będzie tak jak piszesz. Strach do samego porodu... Mam koleżankę, która też ma pare poronień za sobą a w styczniu urodziła cudownego zdrowego synka!I tego się trzymajmy! Tak samo będzie u Ciebie! Wszystko dobrze się zakończy! Wiem, że łatwo tak pisać/mówić ale musimy być dobrej myśli!
Mama dwóch Aniołków [*] [*] 8 tc 05.01.2017 -
Mona_Lisa witamy serdecznie, rozgość się. Przykro mi,że Cię to spotkało.
Ja nadal w wisielczym nastroju. Nawet nie mam siły opisywać jakie uczucia mną targają. Wieczorem wizyta u gin i może wyklaruje się jakaś dalsza ścieżka postępowania. Tak niedawno witałyśmy Nowy Rok, pełne nadziei i wiary że będzie lepszy, że przyniesie szczęście. Tymczasem minęły już 2 miesiące a ja widzę to tak:
http://static.pokazywarka.pl/b/1/6/0b49bab08e888d5e1432e5516697685a_orig.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2017, 12:06
Ikarzyca, Evita lubią tę wiadomość
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
Aniu
Ja mysle, ze poronienia i walka o dzieciatko zostawily taki slad gleboko w sercu i na umysle, ze my potrzebujemy wiecej czasu, zeby oswoic sie z ta pozytywna zmiana, ktora naprawde na nas czeka.
Tez mam rozne obawy...co jakis czas dostaje "napad strachu" i przegladam wszystkie zdjecia z usg, wyniki badan itd. tak jakby dobrobyt mojego dziecka w brzuchu byl tylko jakims pustym slowem lekarza.
Ja bylam tylko raz w szpitalu i nigdy nie mialam lyzeczkowania. Przy drugim poronieniu panicznie balam sie skierowania do szpitala na lyzeczkowanie, bardzo, bardzo tego nie chcialam. Gdybym ja przeszla trzy poronienia jak Ty, w tym lyzeczkowanie, to byloby mi na pewno jeszcze trudniej. Ja mysle tez Aniu droga, ze w takich sytuacjach jak ta w jakiej jestesmy, gdzie miesza sie strach, podniecenie, radosc... odzywaja sie tez "wieksze lub mniejsze potwory przeszlosci". Probuje sobie tak to tlumaczyc i wspierac siebie na duchu. Nie chce tu wnikac w moja historie, ale mysle, ze kiedy ma sie za soba rozne doswiadczenia to taka ekstremalnie emocjonalna sytuacja bedzie jeszcze mocniej przezywana.
Ja pomagam sobie probami totalnego wylaczenia glowy i skupienia sie na tym, ze klade reke na brzuch, czuje moja chrupine, ona tam jest...to musi byc ona bo kto inny? raczej nie zaden maly szczeniaczek ani moj skaczacy zoladek. Realnie patrzac to w tym danym momencie mam zyjace dziecie w brzuchu. I nic tego nie zmieni na ten moment. Moge tylko wierzyc, ze tak juz bedzie:)
Sciskam Cie mocno:*
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Aniu, dziwnie i nieswojo to będzie, jak Cię któraś przełoży przez kolano i przyleje za pisanie takich rzeczy. Gdzie jak nie tu mamy pisać o swoich lękach i zwątpieniach? Kto lepiej zrozumie ten strach niż inna mama po stracie? W kupie siła, tak? Więc korzystaj z tej siły, gdy Twojej brak.
-
Mamaokruszka wrote:Aniu, dziwnie i nieswojo to będzie, jak Cię któraś przełoży przez kolano i przyleje za pisanie takich rzeczy. Gdzie jak nie tu mamy pisać o swoich lękach i zwątpieniach? Kto lepiej zrozumie ten strach niż inna mama po stracie? W kupie siła, tak? Więc korzystaj z tej siły, gdy Twojej brak.
Mamo Okruszka,
Mnie się już nie da przełożyć przez kolano, bo mam taki brzuch, że się w pół nie zegnę
* * *
Dziękuję Wam, Dziewczyny, za odzew.
Moja panika wzięła się (paradoksalnie stąd), że Ava wczoraj zaczęła się jakoś dziwnie dużo ruszać. Rano miała inną czkawkę niż zwykle. Mąż położył rękę na brzuchu i aż mu skakała. Potem też się jakoś tak gwałtowniej przewalała. I zaczęłam się denerwować.
I wiecie, co mnie dobiło...? Poczucie odpowiedzialności.
Powiedziałam mężowi, że mam wrażenie, że ona rusza się jakoś nadzwyczajnie mocno i nie wiem, czy aż nie jechać z tego powodu na IP. I dotarło do mnie... że tylko ja mogę podjąć taką decyzję. On może położyć swoje ręce na brzuchu, może nasłuchiwać, dotykać, a i tak nic nie oceni. Tylko ja, ja jedyna, mając córkę w środku, mogę oszacować ewentualne zagrożenia. I to mnie totalnie przeraziło. Że to tylko ode mnie zależy, czy nie zostanie popełniony jakiś błąd. A ja się tak boję, że jestem tak blisko... a zarazem tak daleko. I że gdybym teraz zrobiła coś źle... No, wiecie. Nie muszę kończyć nawet.
W końcu córynka się uspokoiła i ja z nią trochę też. Ruchy są inne, ale może po prostu jej ciasno. Nie wiem. Nie pytam na kwietniówkach, jak mają inne dziewczyny, bo nie chcę się porównywać.
Jutro mam zaplanowane od dawna USG. Może ono mnie uspokoi. Jak lekarz powie, że wszystko ok, to na pewno zyskam jakiś spokój. Ale bardzo się denerwuję tym badaniem.
Mona_Lisa,
Dziękuję za wsparcie i dobre słowo!
Ledwo do nas dołączyłaś, sama jeszcze mocno sponiewierana, a już masz siłę, aby wysyłać dobrą energię innym. To dobry znak
Ja rzeczywiście jestem po 3 poronieniach + po sporych "przygodach" w obecnej ciąży. Tak usprawiedliwiam swój częsty brak spokoju i nieustające lęki.
A w ogóle to masz przepiękny avatar!
Niebieskaa,
Pięknie to wszystko opisałaś.
Dziękuję
Bardzo mi pomagają wszystkie Wasze wpisy. -
Roma,
Czekam na Twoją wizytę, jak na swoją własną.
Niech wreszcie pojawi się powód, żebyś mogła tu wrzucić jakiś inny obrazek (choć ten dzisiejszy jest - mimo swojego wydźwięku - super).
Roma, Ikarku,
...
Trzymajcie się, Dziewczyny.
Ja się zgadzam na własnego doła, pod warunkiem, że Wam, Evitce i paru innym dziewczynom wreszcie się poprawi. Coś za coś, a nie, że wszystkim ma być źle.
* * *
Magdzia,
Jesteś?
Nie urodziłaś czasem? -
annak po to tu jesteśmy, żeby się wpierać na wzajem :* dzieciaczki w brzuszku czują emocje mamy i może dlatego była bardziej ruchliwa. Czuła Twój niepokój. Nie martw się wszystko będzie dobrze :*
A propo avataramam zamiar zrobić sobie taki tatuaż tylko, że w środu będą dwa dzieciątka... tak na pamiątkę moich utraconych bliźniaków...
Mama dwóch Aniołków [*] [*] 8 tc 05.01.2017 -
Mona_Lisa wrote:Hej dziewczyny
Można do Was dołączyć?
Poroniłam 04.01.2017r. W 8 tc. Następnego dnia miałam łyżeczkowanie. Ciąża bliźniaczamam już synka, który w tym roku skończy 3 latka. Jestem już po pierwszej @ i na dniach zaczynamy starania o kolejną ciążę. Mam 33 lata. Pierwsza ciąża przebiegła bezproblemowo. I myślałam, że z tą również tak będzie... ale niestety. Jestem pozytywnie nastawiona na kolejne starania i ciążę. Trzymajcie proszę kciuki
witaj, bardzo mi przykro z twojej straty, ja tez jestem po stracie dwoch maluszko, tez byla to ciaza blizniacza i tez odbylo sie bez zabiegu...trzymaj sie i wracaj do walkiMój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
Mona_Lisa wrote:annak po to tu jesteśmy, żeby się wpierać na wzajem :* dzieciaczki w brzuszku czują emocje mamy i może dlatego była bardziej ruchliwa. Czuła Twój niepokój. Nie martw się wszystko będzie dobrze :*
A propo avataramam zamiar zrobić sobie taki tatuaż tylko, że w środu będą dwa dzieciątka... tak na pamiątkę moich utraconych bliźniaków...
no fajny bedzie tatuazMój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
Mona_Lisa mnie wręcz wkurwiały ciągłe pocieszenia: "następnym razem się uda", "pewnie było chore", genetyka bla bla bla. Wtedy przez płacz nie byłam w stanie dyskutować, ale teraz już inaczej by to wyglądało. Ludzie nie rozumieją, że takimi słowami ranią jeszcze bardziej, bo wtedy czlowiek czuje, że ludzie są daleko i nikt nie jest w stanie nas czymś takim pocieszyć.
Także ja przez te miesiące zamknęłam trochę w sobie to wszystko, uciekam od rodziny, znajomych. Niestety, przykre, ale tak czasami trzeba. Odizolować się od pewnych osób.
Yoselyn82, Mona_Lisa, Koteczka82 lubią tę wiadomość
Emilka
Od 09.2013:02.2014-5t6dc07.2015-12tc
MTHFR A1298C+C667T+PAI-1 4G-hetero, immunologia -
Mona_Lisa wrote:Dzięki dziwczyny! Strasznie to przeżyłam tym bardziej, że w moim otoczeniu kuzynka jest w ciąży i znajoma. I we trójkę miałyśmy zbliżone terminy porodów. Praktycznie miesiąc po miesiącu
już trochę się z tą stratą oswoiłam (jeżeli można tak powiedzieć), bo na początku nie mogłam się z nimi spotykać i (to przykre) ale bolało mnie ich szczęście... byłam wściekła na cały świat! A co najgorsze nikt nie był w stanie mnie zrozumieć! I te głupie tłumaczenia, że dobrze, że się tak stało bo pewnie były chore, albo że na tym etapie a nie późniejszym
dla matki to te dwie kreski na teście to już jest dziecko... nikt nie potrafił mnie zrozumieć i próbowali umniejszać mój ból...
Mam nadzieję, że szybko nam się uda. Chociaż starm się tak nie nakręcać jak ostatnio. Oby owulacja była, bo słyszałam, że po poronieniu nie zawsze pojawia się ona w 1 cyklu...
Ja takie głupie teksty ucinałam jak mówili ze bedzie dobrze, ze moze tak mialo byc itp to wpadalam w szal, nie moglam tego sluchac, ciagly mialam bol w sercu i do tej pory mam, nikt nie rozymiem osob ktore nie przeszly przez to co my..bylo slowa że nic się nie martw, urodzisz następne, ze sie uda nastepnym razem.. nie moglam juz tego sluchac, mialam dola, plakalam, nie mialam na nic ochoty.. nie mialam ochoty wychodzic z domu ani nic.. jeden wielki dol, ile lez wylalam, jest to nie do opisania...Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 lutego 2017, 13:11
Mój pierwszy cud - kochany Michałek ❤️❤️❤️
Mój drugi cud - kochany Juluś♥️♥️♥️
Nigdy się nie poddawaj chociaż byłoby to trudne! - Kiedy śmieje się dziecko - śmieje się cały świat
❤️❤️❤️ -
Przepraszam, że tak ni z gruchy ni z Pietruchy, ale:
Annak - jutro masz tą wizytę też właśnie co pisałaś, że dowiesz się, czy masz założoną historię ciąży czy coś w szpitalu, tak? Że jakbyś trafiła tam to będą wiedzieli co robić?12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016