Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
annak nie było Cię kilka dni bo wykonujecie zadania z listy przed porodem.. okey
i... kwestia numer dwa? nie doczytałam nigdzie heheh
a jak po wczorajszej wizycie?
Tak, R. wczoraj był na próbę, ale póki co wrócił do starej pracy.. Ze względu na pogodę niestety nie mogą ruszyć pełną parą z pracami w ogrodach, więc na razie nie może zagwarantować pracy na co dzień, tylko dorywczo jak pogoda pozwoli, więc to nas nie interesuje, ale umówili się na telefon, że jak rozpocznie się sezon pełną parą to wrócą do rozmów i zobaczymy co z tego będzie..także furtka pozostała otwarta
czas pokaże jak to się ułoży
Koteczka82 lubi tę wiadomość
FabianCyprian
Tymuś
-
Dziewczyny,
Nie lubię za bardzo wracać po jakimś czasie na forum do tematów, które były kontrowersyjne albo trudne, ale w międzyczasie już jakoś ucichły. Jednak dzisiaj mam potrzebę to zrobić, bo cały czas trochę mnie to gryzie.
Chciałam trochę stanąć (a trochę nie stanąć) "w obronie" Agi22.
Otóż (na podstawie własnego doświadczenia) chciałam podzielić się z Wami swoim spostrzeżeniem na temat różnicy między:
- złapaniem doła z jakiegoś (obiektywnie) kompletnie irracjonalnego powodu
- opowiadaniem / epatowaniem tym dołem nieodpowiedniego audytorium, w nieodpowiednim miejscu i czasie
A więc po pierwsze chciałam napisać, że ja rozumiem Agę, że mógł ją złapać dół z powodu poznania płci. Dla mnie nie oznacza to, że Adze się przewróciło w głowie, że odbiła jej ciążowa sodówa, bo nie umie się cieszyć z tego, z czego każda osoba obiektywnie powinna się cieszyć. Dla mnie to oznacza, że dziewczyna ma zrytą psychę swoimi doświadczeniami, przejściami, przeżyciami i prawdopodobnie nie do końca zaleczoną raną w sercu. Ma ją zrytą tak jak ja i wiele z nas.
Piszę to jako osoba, która popłakała się w grudniu w sklepie podczas oglądania ubranek. A potem prawie popłakała się w innym sklepie, gdy jej mąż wziął z półki króliczka minky i małe butko-skarpetki i powiedział, że to będzie jego pierwszy prezent dla córeczki.
Te uczucia się zdarzają. I umiem sobie wyobrazić, że popłakałabym się po wiadomości, jakiej płci jest moje dziecko, jeśli wcześniej, z powodu wcześniejszych strat, robiłabym wszystko aby odpersonalizować człowieka, którego mam pod sercem.
Pamiętam jak czekałam na wyniki amniopunkcji i "modliłam się", żeby nie poczuć w tym czasie ruchów. Tak naprawdę wiem, że pierwsze ruchy poczułam właśnie wtedy. Ale wmawiałam sobie, że jest to coś innego.
A więc to a propos rozumienia, że doły w ciąży mogą pojawić się z powodu, jaki... trudno sobie wyobrazić kiedykolwiek wcześniej.
Osobną kwestią jest jednak to (i tu zgodzę się z większością dziewczyn, które wczoraj zareagowały), w jaki sposób pisze się o tych dołach, jak dużo empatii wobec sytuacji innych temu towarzyszy, gdzie i kiedy człowiek dzieli się swoimi obawami, czy zdaje sobie sprawę, że wokół są osoby, które wiele by oddały za to, aby poczuć taki ból i przeżyć taki "dołek". No i ostatnie - czy temu dołkowi towarzyszą jakiekolwiek momenty szczęścia i radości. Bo bez nich trudno przetrwać ciążę.
Ja już kiedyś pisałam o tym (dobre kilka miesięcy temu, przed ostatnim zniknięciem Agi na dłużej), że moim zdaniem powinna ona...
A, przepraszam, właściwie nie powinnam mówić tak w trzeciej sobie, a więc:
Aga,
Pisałam Ci już kiedyś, dawno temu (ale pewnie Ci to umknęło w amoku Twoich lęków, szybkich postów i wrzutek), że powinnaś lepiej przygotować się na kolejną ciążę. Jesteś bardzo, bardzo młodą osobą, która przeszła bardzo, bardzo wiele. Jesteś absolutnie, na wskroś przesiąknięta lękiem, niepokojem i brakiem stabilności. Weteranki z tego forum pamiętają Twoje pytania o badania po poronieniu, wymieniane za chwilę na pytania o warunki adopcji, prośby o rady w zakresie leczenia, relacje z wizyt u lekarzy miliona specjalności, wpisy "wszystko będzie dobrze", poprzedzone godzinę wcześniej wpisami "mam mega doła".
W Twoich postach nigdy nie widać (a) męża (b) jakiejkolwiek bliskiej osoby, która by Cię wspierała w tej drodze (c) jednego porządnego lekarza, do którego byś chodziła.
Kilka razy pisałam Ci, że:
- musisz znaleźć dobrego lekarza, który będzie Cię prowadził i podejdzie do Ciebie kompleksowo
- musisz mieć wsparcie w kimś bliskim, szczególnie, że jesteś bardzo młoda, a mierzysz się z bardzo trudnymi sprawami
- musisz uporządkować sobie wszystko w głowie (podjąć leczenie? terapię?), zanim zrobisz krok do przodu
Nie wiem, co z tego zdążyło się wydarzyć. Mam wrażenie, że nic.
Ale ciąża jest. I teraz trzeba zrobić wszystko, żeby ta ciąża pięknie się rozwijała, żeby dziecko było zdrowe, żeby czerpać z tego choć trochę przyjemności.
Musisz (!) znaleźć w sobie siłę na to, co napisałam we wcześniejszym zdaniu. Rozumiem dołek z powodu poznanej płci. Rozumiem, że bałaś się uwierzyć w dziecko. Rozumiem, że poczułaś się zawiedziona przez lekarza. Dla mnie to nie oznacza braku dojrzałości, czy gotowości na dziecko. To jest efekt strasznych przeżyć z przeszłości.
Nie rozumiem natomiast lęku czy niechęci przed przyjęciem kroplówki z żelaza. Obawy przed tym, żeby położyć się na chwilę do szpitala w celu podania leków. I to jest dla mnie znak braku gotowości. Bo jeśli tak bardzo zależy Ci na dziecku, że wariujesz wprost ze strachu na każdym kroku, to dla dobra dziecka biegniesz do szpitala bez wahania, bez myślenia, bez obaw. Stawiasz na głowie wszystko i nie zastanawiasz się, czy to Ci się podoba, czy nie.
Aga,
Musisz spróbować zapanować nad tym wszystkim. Musisz znaleźć w sobie radość z ciąży. Nie mówię, że ta radość ma trwać cały czas. Niech trwa czasem godzinę, czasem 5 minut, czasem cały dzień. Co by się nie działo, co by nie było, masz dziecko w brzuchu. To dar, szczęście, cud, cel, do jakiego dążymy. To coś, czego nie miałaś, a teraz masz. Coś czego nie mają inne dziewczyny, a Ty masz.
Musisz się ogarnąć i zapanować nad swoimi uczuciami i reakcjami, ustabilizować je i uspokoić, bo będziesz matką.Elaria, Evita, Koteczka82, Mamaokruszka, M@linka lubią tę wiadomość
-
Niebieskaa wrote:Sy_la, a jak Ty sie czujesz??? Rozumiem, ze sprawy remontowe Was pochlaniaja, a jak Twoja forma? Masz juz wyniki badan?
Dziękuję że pytasz Niebieskaa
Otóż tak, wykończenie, sprzątanie i umeblowanie pochłania cały wolny czas, jeździmy, szukamy mebli, zalatwiamy mnóstwo spraw i jeszcze sprawy z działką doszły bo chcemy w tym roku zacząć budowę...
A ja czuję się bardzo dobrze jak na ten etap ciąży, co prawda brzuchol coraz większy i lekko plecy bolą ale daję rade, najlepiej jak jestem w ruchu a najgorzej jak siedzę na krześle
Co do wynikow badań- jeszcze nie robiłam na hpv, wczoraj jeszcze poszłam do innej gin zeby obejrzała.. powiedziala że to nie wyglada na hsv, ani na włókniaka jedynie mogłoby to byc hpv ale nieonkogenny tylko ten typ niegrozny jednak mimo wszystko to wirus. Obejrzała dokładnie szyjke i tam nic nie widac aby byly jakies zmiany. Zrobie dla spokojnosci badanie ale nie wiem dokładnie kiedy. Być moze ze jakos na dniach bo akurat bede jechac na badania krwi to przy okazji upuszcze wiecej i wymaz... Ty robiłaś z krwi i z szyjki czy jak?? widzisz, ja jestem dociekliwa i szukam co to moze byc, a gdybym tak tego nie drążyła? Ciekawe co by bylo... czy ktos by się tym przejął
Czytałam i widziałam, że szyjesz troszkę dla Chrupki- super! Śliczny kocyk. Ja tez mialam takie plany i nie wyszły co nie wyklucza, ze jeszcze czegoś dla naszej małej Żabki nie uszyjeWiadomość wyedytowana przez autora: 7 marca 2017, 11:04
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
nick nieaktualnyAniuk, ale się pięknie rozpisałaś dzisiaj! Dalej czekam (i pewnie nie jedyna) na relację z wczorajszej wizyty i wierzę, że się doczekam
Pięknie napisałaś Adze, mam nadzieję, że przeczyta, przemyśli i coś z tego wprowadzi w życie.
Co do mojej córki, pewnie dam jej possać ze źródła, ale wyraźnie umówię się z nią, że to dla zaspokojenia ciekawości, raz i wystarczy. I poproszę, by to zachowała dla siebie, bez chwalenia się w szkole, bo to nasza prywatna sprawa, myślę, że nie wygada.
Wczoraj przyszły zamówione biustonosze do karmienia i miała dziką radochę sprawdzania na mnie, jak to się odpina i zapina do karmienia.Koteczka82 lubi tę wiadomość
-
Nie, nie, kochane, nic Wam nie umknęło. Jeszcze nie pisałam co u mnie i jak po wizycie, bo najpierw skupiłam się na innych ważnych sprawach. Ale chyba dobrnęłam do końca w odpowiadaniu i ustosunkowywaniu się do wcześniejszych kwestii.
To teraz małe sprawozdanie, co u mnie.
Otóż terminu cc jeszcze nie mam wyznaczonego. Dzisiaj po 13:00 powinno być coś wiadomo.
Ale... wiele wskazuje na to, że cały ten termin będzie mało istotny, gdyż... generalnie wszystko u mnie ok, wyniki badań, długość szyjki (cały czas była 3,5, w zeszłą środę wyszło 2,5, ale na tym etapie to podobno nie jest źle), parametry z USG dobre.... itd. itd. Tylko że pani doktor wczoraj trochę zaniepokoiła się moimi objawami z ostatnich dni (rzeczy, które nawet przez myśli by mi nie przeszło, że mogą mieć znaczenie, więc opowiadałam je jej na totalnym luzie). No w każdym razie ona się nieco nimi zaniepokoiła, potem standardowo wzięła mnie na fotel do badania i mówi, że szyjka może jest i długa, ale jest totalnie rozpulchniona i czuć napór główki na szyjkę, no i... nie będzie już hasania w ostatnich tygodniach ciąży.
Pani gin natychmiast zleciła mi wszystkie (cytuję) "ostatnie badania ciążowe", w trybie turbo otworzyła mi w szpitalu historię do porodu (pamiętacie może, cały czas się bałam, czy ona to zrobi, czy nie będzie zwlekać - to jest warunek wykonania cc w tym szpitalu), kazała mi się jak najszybciej zapisać na wizytę u anestezjologa (taką przedcesarkową). A wszystko podsumowała słowami: "Widzimy się bezwzględnie za tydzień! Jeśli jeszcze zdążymy".
Potem powiedziała mi jeszcze, że mam leżeć, nie plackiem, ale tak w 80%, w razie jakichkolwiek objawów, mam od razu jechać do szpitala, na nic nie czekać, nic nie liczyć, najwyżej mnie odeślą, jak się pojawię za wcześnie. I na pożegnanie powiedziała: "Proszę pokazać się u mnie za tydzień, nawet gdyby nie było miejsc, przyjmę panią między pacjentami, koniecznie musimy się zobaczyć. Mam nadzieję, że jeszcze zdążymy..."
Także ten. No.
Taka historia u mnie.
Przyznam Wam szczerze (no i to jest ten powód ciszy nr 2, o który upomniała się Gaduaa), że po tej wizycie doznałam takiego szoku, że aż mnie zatkało wczoraj i dlatego się nie odezwałam. Zawsze byłam intuicyjnie pewna, że nie doczekam do tego 5.04, a tym bardziej nie doczekałabym do 11.04, ale nie brałam pod uwagę, że zagrożenie wcześniejszym porodem może się pojawić już teraz!
I tu ciekawe psychologiczne spostrzeżenie:
Jak wiecie, ja tę ciążę bardzo przeżywam, przed każdą wizytą byłam w wielkim strachu, zawsze spodziewałam się złych wiadomości. Ale tak się poskładało, że ciąża łagodnie się ze mną obchodzi, tzn. na każdej wizycie okazywało się, że jest ok, wyniki dobre, parametry świetne, wszystko gra. I moja podświadomość najwyraźniej przyzwyczaiła się do tego stanu i przestawiła na tryb "jest dobrze" (choć świadomie w ogóle nie zdawałam sobie z tego sprawy). I teraz jak dostałam "nieidealne" wiadomości na wizycie, to aż nie umiem się w tym odnaleźć
W każdym razie, podsumowując - mam się oszczędzać, walczymy o każdy dzień i tydzień, chcemy przetrwać minimum 2 tygodnie, czyli do 20 marca. Ja jestem trochę spanikowana, bo... wiadomo, chcę, żeby córynka przyszła na świat w terminie, a poza tym... ja mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia!
Shit shit shit! Znowu się przejechałam na tym odkładaniu na ostatnią chwilę. Mam za swoje.
Dzisiaj nastawiam prania + pakuję torbę. Bo żarty się skończyłyWiadomość wyedytowana przez autora: 7 marca 2017, 11:26
-
Sy_la, to sie u Was dzieje! Wspaniale, ze kondycja dopisuje. Ja tylko czekam na jutro, zeby wreszcie na basen pojsc, wtedy tez sie lepiej czuje. Ruch rowniez mi sprzyja, dzisiaj siedze w pracy (ostatni dzien w przyszly pn!), wszystko juz zrobilam i czytam Was...ale siedzenie nie sprzyja, oj nie.
Bardzo dobrze, ze szukasz i drazysz. Ja nie mialam na to czasu, dlatego w trybie ekspressowym poszlam na badanie w Pl, bo tutaj i tak by sie nikt tym nie przejal. Probka byla pobierana z szyjki macicy w laboratorium. Jerzak stwierdzila pewnym glosem, ze to hpv, a tu prosze...nic z tych rzeczy:)
Uszylam tylko ten kocyk, ale dostalam juz paczke z materialem na sukieneczke i spodnie-pumpy. Czekam natomiast teraz na stopke do overlocka i pare innych gadzetow. Takze szycie...in progress. Ale powiem Ci, ze mam znajoma, ktora wyslala mi zdjecie cudnego kocyka zrobionego na szydelku. Sama go zrobila i bylo to jej pierwsze spotkanie z szydelkiem!
sy__la lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Elaria, myślę że nie ma obawy że Twoja córcia rozpowiedzialaby to w szkole. Było nie było dla niej to też będzie bardzo intymne przeżycie, a to że potrafi wprost mimo jakiegoś wstydu (bo to już przecież duża panna) poprosić o coś takiego to świadczy tylko o tym jak blisko że sobą jesteście. Osobiście postapilabym tak samo jak Ty, ale jak już zauważyłaś nasze dzieci różnią się i moja raczej może nawet mimo początkowej chęci doświadczenia tego wstydzilaby się i tuż przed wybuchłaby śmiechem
Elaria lubi tę wiadomość
Nadia 2008
* 7tc 2016
*10tc 2017
*15tc 2017
WOJTUŚ 2018
STAŚ 2019 -
Annak - ojojoj, to poważnie nam się zrobiło.... Może to krwawienie po cesarce co będziesz miała to mój niegdysiejszy okres który powinnam mieć za hmm 9 dni? Planuje nasikać na patyk w poniedziałek gdzieś
Także tego, ten mój okres najbliższy może do ciebie przyjść za dwa tygodnie jeśli sobie życzyszWiadomość wyedytowana przez autora: 7 marca 2017, 11:28
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
nick nieaktualnyAniuk, oooo rety! To ty już na wylocie
Niech ta Avutka jeszcze nie wyskakuje, niech poczeka trochę...
No to przygotowania w trybie turbo się szykują i dyrygować będziesz z łóżka
A możesz opisać, jakie objawy miałaś w ostatnich dniach, o których tak na luzie opowiadałaś lekarce?Niebieskaa lubi tę wiadomość
-
Jacqueline wrote:Annak - ojojoj, to poważnie nam się zrobiło.... Może to krwawienie po cesarce co będziesz miała to mój niegdysiejszy okres który powinnam mieć za hmm 9 dni? Planuje nasikać na patyk w poniedziałek gdzieś
Także tego, ten mój okres najbliższy może do ciebie przyjść za dwa tygodnie jeśli sobie życzysz
Ło matko!
Faktycznie! Wszystko się zgadza
A ja już "ochrzaniłam" mojego męża, że to jego wina, bo chodzi za mną i ciągle gada, że już nie może się doczekać (cytuję: "Niech ona już się urodzi, bo nie mogę się doczekać, aż będę jej wycierać te kupki"). Przystawia głowę do brzucha i mówi: "Avvaaa, Avaaa, wyłaaaaź! Bo nie mogę się doczekać!! Tatuś już chce Cię zobaczyyyyć!".
Ale widzę, że to przyspieszenie, to Twoja sprawka!Elaria, Evita, Jacqueline, Mamaokruszka, Koteczka82 lubią tę wiadomość
-
Podpinam sie pod pytanie Elarii, ja to bez Was tu i na belly chyba bym juz dawno urodzila:P i nic nie wiedziala. Nie jestem badana ginekologicznie w ogole, to, ze mam wiecej usg to i tak mega przywilej:P
Tez dzisiaj czuje mocne napieranie Chrupki,ale mi to mija. Ku mojej uciesze coraz mocniej wypycha stopki i widze malutkie duze wybrzuszenie coraz czesciej (poza innymi ruchami).
Moze tez powinnam wiecej lezec...a ja co chwile gdzies biegam.
Kiedy zapytalam polozna o ten zjazd za 2 tygodnie, to ona powiedziala, ze nie widzi poki co przeciwskazan i ze najwyzej urodze w Oslo. Jakos mnie ta wizja nie przeraza, aczkolwiek moj maz to sie chyba modli, zebysmy nie jechali.
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Aniu
Jak mówiła Pani doktor oszczędzaj nam się dbaj o siebie i niech małżonek cie rozpieszcza i biega teraz kolo ciebie byś do tego 20 marca wytrzymała chociaż.
Choć i tak jestem pewna że nawet gdybyś miała rodzic szybciej to kruszynka da sobie radę bo to silna babka będzie po mamie.09.2016 poronienie samoistne 7 tydzień
09.2017 2630 g 48 cm szczęścia Amelka ❤
10.2019 ciąża obumarla 8 tydzień lyzeczkowanie
02.2020 ciąża obumarla 10 tydzien lyzeczkowanie
Potwierdzone:
Niedoczynność tarczycy
Insulinoopornosc
Niski progesteron
Pai homo
Mthfr herero
MTHFR C 677 hetero
24.08.2020 wizyta u genetyka
Leki:
Eutyrox 75
Metformax 2x500
Kwas foliowy allines
Femibion 0
D3 2000
Selen
Berberyna -
sy__la,
Ja Ci tylko powiem - nie odkładaj wszystkiego na ostatnią chwilę!
Ucz się na błędach starszej (ciążowo i metrykalnie) koleżanki
Może Avulek nastraszy i posiedzi jeszcze z miesiąc w brzuchu, ale te tygodnie, które teraz będę musiała poleżeć, to niemoje. Cholerka, a parę zakupów miałam zrobić offline. No trudno. Internet pójdzie w ruch. -
nick nieaktualnyAniuk, ja 90% kupuję online, bo u nas słaby wybór i ceny w sklepach wyższe.
A Twój mąż zachowuje się, jak moja Miśka. Tak mi się skojarzyło z tym gadaniem do brzucha i niecierpliwym oczekiwaniem.
Mój mąż natomiast ostatnio kontempluje, jak to mi brzuch wysadziło, chwilami zachowuje się, jak hodowca rekordowej dyni. Ale co do porodu, to wcale mu się nie spieszy, jeszcze tyyyyle pracy nas czeka.
Niebieska, właśnie pamiętam, że miałaś mieć ten zjazd w Oslo. Byłam ciekawa, czy odpuścisz sobie. Niech się wszystko uda i niech Marianka urodzi się już po tym wyjeździe. A z tym brakiem badań ginekologicznych to jest niepojęte dla mnie, przecież to takie szybkie, proste, nieinwazyjne badanie, a tak wiele może powiedzieć lekarzowi i kobiecie!Koteczka82 lubi tę wiadomość
-
Annuk - ja niezmiernie mam nadzieję, że mój okres przyjdzie do Ciebie spóźniony, czytaj do mnie nie przyjdzie a do Ciebie za jakieś 2 tygodnie chociaż dopiero
O, bo zapomnęTak wiosennie, mało ambitnie może, ale ostatnio w dzień nie mam czasu za bardzo przysiąść z kredkami a wieczorem oczy by mi wysiadły
Więc mazakami
Evita, Natikka123, Mamaokruszka, czarnulka24 lubią tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
nick nieaktualny
-
Elaria wrote:Aniuk, ja 90% kupuję online, bo u nas słaby wybór i ceny w sklepach wyższe.
A Twój mąż zachowuje się, jak moja Miśka. Tak mi się skojarzyło z tym gadaniem do brzucha i niecierpliwym oczekiwaniem.
Mój mąż natomiast ostatnio kontempluje, jak to mi brzuch wysadziło, chwilami zachowuje się, jak hodowca rekordowej dyni. Ale co do porodu, to wcale mu się nie spieszy, jeszcze tyyyyle pracy nas czeka.
Niebieska, właśnie pamiętam, że miałaś mieć ten zjazd w Oslo. Byłam ciekawa, czy odpuścisz sobie. Niech się wszystko uda i niech Marianka urodzi się już po tym wyjeździe. A z tym brakiem badań ginekologicznych to jest niepojęte dla mnie, przecież to takie szybkie, proste, nieinwazyjne badanie, a tak wiele może powiedzieć lekarzowi i kobiecie!
Hodowca rekordowej dyni:DDD cos w tym jest! sprzedam dzis to okreslenie mojemu m. haha
Pamietam, ze pamietalas:* Bardzo chce jechac, dzisiaj zalatwilam hotel,sprawdzilam parkingi, obgadalam z szefem ta moja wyprawe...ale nic na sile. Zobacze blizej daty czy jest to dla mnie wykonalne. Maz bynajmniej zapowiedzial juz swoja nieobecnosc w pracy.
Kochana...dla mnie to tez niepojete, ze oni nie wykonuja takich badan...ale coz moge zrobic, co bylo mozliwe to wywalczylam. Jedyny plus jaki widze w ich podejsciu to to, ze tu nikt nie powoduje niepotrzebnego stresu. Nie mowie o sytuacjach, ktore sa naprawde trudne. Ale wszyscy...i lekarz rodzinny, i polozna, ginekolog w szpitalu, polozne w szpitalu...sa pozytywni, usmiechnieci, spokojni i podchodza do ciazy i rodzenia jak do najbardziej naturalnej na swiecie sprawy. Oni niestety (niektorzy z ktorymi rozmawialam) dosc krytycznie odnosza sie do polskich zwyczajow w tej dziedzinie. A ja tak stoje...pomiedzy tymi roznymi swiatami.
No wiec Annak, jakie objawy zaniepokoily Twojego lekarza?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 marca 2017, 12:02
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017