Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Niebieska, gratuluję! Doczekałaś się i trzymasz w ramionach swój cud. Pięknie życie przed Waszą trójką
M@linka lubi tę wiadomość
Olga 05.01.2013
IMSI 27.09.16 punkcja; 02.10.16 zamrożono 5 blastocyst (Gameta Rzgów)
10.16 fet 4aa (+), 04.17 fet 4cc (+), cb; 12.16 fet 4aa (+), poronienie zatrzymane 8tc
24.05.17 fet 3bc, 3cc (+); 22.06.17 biją dwa serduszka
Nela i Tymon 09.01.2018
-
Niebieska wielkie gratulacje! Och mój M tez płakał po porodzie to było cudowne uczucie, że tak rozczulily go narodziny dziecia.
Szczęśliwego życia!
Malinko mój Synek miał pobierana krew z główki! Płakał ookropnie tak patrzenie na cierpienie dziecka jest nie do wytrzania.M@linka lubi tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Sorki ze mnie chwiloeo nie ma ale jsk ciąza to i w domu remont,poprostu jednym slowem mury sie walà i tyle w temacie,sprzątanis bez konca,kurz i gruz na zmiane a czas goni..boziu,s gdzie tam do malowania..
Wreszcie sprzedalam mieszkanie wiec jedno juz z glowy,bo bardzo duzo czasu mi to zajmowało.Odezwe sie,postaram sie szybko was nadrobicM@linka, Ikarzyca, Jacqueline, Gaduaaa lubią tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
nick nieaktualny
-
annak wrote:sy__la,
Czekałyśmy na Mariankę, a teraz czekamy na Marysię
I na Niespodziankę SzczęśliwejMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Niebieska ogromne gratuluję
Dużo zdrówka dla twojej Marianki kiełbaski
To teraz chyba Szczęśliwa już najwyższa pora na ciebiebo cię sy_la goni
Ale nam się tygodnie pełne wrażeń szykują
Mam nadzieję że to już będzie ciąg i wszystkie pokolei będziemy szły.
I że na was dziewczyny pomimo tych trudnych sytuacji też jeszcze w tym półroczu przyjdzie kolei i zobaczycie wymarzone serducha.Niebieskaa, sy__la lubią tę wiadomość
09.2016 poronienie samoistne 7 tydzień
09.2017 2630 g 48 cm szczęścia Amelka ❤
10.2019 ciąża obumarla 8 tydzień lyzeczkowanie
02.2020 ciąża obumarla 10 tydzien lyzeczkowanie
Potwierdzone:
Niedoczynność tarczycy
Insulinoopornosc
Niski progesteron
Pai homo
Mthfr herero
MTHFR C 677 hetero
24.08.2020 wizyta u genetyka
Leki:
Eutyrox 75
Metformax 2x500
Kwas foliowy allines
Femibion 0
D3 2000
Selen
Berberyna -
Chrupinka śpi, wiec zabieram sie do opisania porodu:)
Otóż moje drogie... w piątek o 2 w nocy pociekły mi wody, co zostało potwierdzone na kontroli w szpitalu. O 10 byliśmy z powrotem w szpitalu, o czym tez juz pisałam. Cały dzień mijał spokojnie aż do godziny 22 kiedy skurcze wzrosły na intensywnosci(chyba sporo czasu zajęło skurczom nabranie tempa). I wtedy wiedziałam, ze to bedzie niestety kolejna nieprzespana noc. Lekarz zarządził czekanie na naturalny rozwój akcji mimo iż wody wyciekały juz kilka godzin. Podali mi wenflon z antybiotykiem, zeby zabezpieczyć Marianke przed infekcja. Skurcze były coraz mocniejsze, próbowałam sobie z nimi radzić i w sumie najskuteczniejsze było najzwyklejsze chodzenie po korytarzu. Niestety byłam juz cholernie zmęczona, siadalam na chwile i od razu śniłam na jawie, a po chwili podskakiwałam z bólu. Po kilku godzinach poprosiłam położna o zbadanie i ocenienie czy moze podać mi znieczulenie. Nie wiem skąd sie wziął u mnie pomysł absolutnie naturalnego porodu, czułam sie jak przegrana idąc pytać o rozwarcie. Okazało sie ze rozwarcie za małe... a ja juz byłam tak śpiąca ze oczy zamykałam idąc. Położna kazała odpoczywać.. ale jak odpoczywać jak co chwile skurcz łamał mnie wpół. Ta seria skurczy trwała od 22 do 4, przez ostatnia godzinę lub dwie było makabrycznie. Musiałam leżeć pod ktg, a leżąc, skurcze były bardzo bolesne. Z bólu rzucałam sie na łożku, trzymając męża za rękę, doszły drgawki i wymioty. Położna zawołała anestezjologa. A propos tej położnej (choc tu chyba pracują same anioły)... przychodziła do mnie cała noc i próbowała pomoc.. ale jej najlepszym lekiem było głaskanie mnie po głowie i trzymanie za rękę. Byla dobrym aniołem tej nocy i bardzo mnie uspokajała. Podczas podawania znieczulenia miałam leżeć w bezruchu... jak lezec w bezruchu jak miałam drgawki całego ciała i skurcze..tiaa... epidural pozwolił mi zasnąć po 2 dniach bez snu.. maz spał ze mną na tej sali i biedak wreszcie mógł odpocząć. Dalej nie było oksytocyny ani nic bo lekarz powiedział, ze skoro podają mi antybiotyk to możemy czekac, aż poród jeszcze bardziej nabierze rozpędu. Rano obudziłam sie juz w lepszej kondycji, tak wiec mozna było rozpocząć finał. Tylko ze epidural przystopował przeciez skurcze.. zmniejszyli epidural, dodali oksytocynę. Bolało bardzo, a dodatkowo znowu doszedł stres z wariującym tętnem Marianki (jak slysze teraz ktg w pokoju obok to aż mnie brzuch rozbolał). Powiedzieli, ze mam godzinę na parcie, jak sie nic nie wydarzy, bedzie cesarka. Parłam w rożnych pozycjach i nic... spanikowałam, ze cos sie stanie Mariance jak tak długo bedzie w kanale rodnym, darlam sie ze nie dam rady i ze chce cesarkę. A wszystkie osoby zgromadzone w pokoju mówiły spokojnym głosem: nie, dobrze ci idzie. Myślałam ze ich pozabijam. Pod koniec tej godziny lekarz zarządził wyciąganie małej proznociagiem, na co nie chciałam sie zgodzić w obawie przed komplikacjami. W końcu zgodziłam sie, bo znowu pojawiły sie problemy z tętnem, a oni dalej nie zgadzali sie na cc. Zaczęli mnie jeszcze raz badać.. dwie położne i lekarz i okazało sie, ze Marianka nie do konca wpasowała sie w kanał rodny i była sama dla siebie przeszkoda. Wiec ja parłam a lekarz ciągnął główkę, a najpierw rozciął mnie, zeby ułatwić wyjście. W sali były 3 położne, studentka położnictwa (płakała całe parcie, krzycząc jak swietnie daje sobie rade), lekarz i pani od zajmowania sie dziecmi. Wszyscy krzyczeli: dajesz! Dajesz! Myślałam ze ich za to zabije, bo ja wrzeszczalam, ze juz nie mam siły... po porodzie wyściskałam ich za ten doping. Darlam sie i parłam tak, ze mam zdarte gardło i cała twarz w popękanych naczynkach. I udało sie:) hop i Marianka znalazła sie w moich ramionach:) Bylo 2godzinne leżenie "skóra do skory", gratulacje i sok w kieliszkach od wina;)
Co do szpitala to jestem zachwycona życzliwością i pomocą całego personelu. Położne bez wyjątku sa przemiłe i fachowe. Jedzonko dobre, wszystkie potrzebne rzeczy sa, ciuszki itd i sporo rozrywek dla kobitek po porodzie np joga. Maz przechodzi samego siebie i rozczula mnie na każdym kroku.
Było cieżko, ale od razu chciałam wstać i tak tez zrobiłam, jest tu osoba zatrudniona do pomocy przy dzieciach, ale ja chce od początku robić wszystko sama z mężem i tak tez postępujemy. Poprosiłam natomiast o pomoc przy karmieniu, położna zachwycona mocnym ssaniem Marianki. Ach a napatrzyć sie i naprzytulac nie moge:)
A na fotce Mariancia i poczęstunek powitalny;)
P.s. Własnie przyszła na kolejna zmianę położna anioł, która mnie głaskała w nocy. Wyściskała za dobra robotęMamaokruszka, ana167, annak, Yoselyn82, Genshirin, Elaria, Jacqueline, Elmo13, Ikarzyca, M@linka, Aga22, czarnulka24, jomi81, Kaczuszka86, Magdzia88, Alisa, Monika1357, Dooti, Gaduaaa, Evita, Dorola31, kiti, czarnaiwi, Natikka123, sylvuś, Asia87, sy__la lubią tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Niebieskaa,
Ależ wzruszające chwile...
Dziękujemy, że się tym z nami podzieliłaś.
Jesteś niesamowicie dzielna. Gratuluję Ci z całego serca. A Mariance takiej odważnej i silnej mamy.
Twoja córka, Mamo Marianki, jest prześliczna!!M@linka, Niebieskaa lubią tę wiadomość
-
Niebieska, jestem pełna podziwu żeś ich tam nie pozabijała
Jeszcze raz gratulacje Kochana, dziękuję, że zechciałaś się z nami podzielić tym opisem. Marianka jest przesłodka a od dumnego tatusia aż bije szczęście. Życzę Wam samych cudownych chwil
Niebieskaa lubi tę wiadomość
-
Niebieska Marianka jest przecudna.
a ja wyje jak bóbr moze to hormony ciążowe.
I tak o to nastał piekny dlugo wyczekiwany dzień kiedy Twoje największe marzenie sie spelnilo a Cud, w ktory tak wierzyłas urzeczywistnil się!
Mocno wierze, ze kazda z Nas doczeka tego dnia.
Życzę duzo zdrowka dla Ciebie caluski dla Marianki !
Ps. Tak sobie pomyślałam ze jak u mnie sie ułoży wszystko dobrze to juz w grudniu ujrzę moj Cud....Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 kwietnia 2017, 22:49
Mamaokruszka, Koteczka82, Niebieskaa lubią tę wiadomość
05.12.2017 Kubuś
Aktualnie 6/7 tyg?
Chwilo trwaj.... -
nick nieaktualnyMój Boże, współczuję ci tych męczarni (długi miałaś poród), bólu, nacinania, stresu o stan malutkiej, ale zazdroszczę super szpitala, wspaniałego personelu i tego rozpieszczania, jak się pochwalę żarciem z miejsca, gdzie ja będę rodzić, pewnie obraz nędzy i rozpaczy, tak było jak rodziłam Misię (suchy chleb i mortadela). Personel też u nas często "za karę" pracuje, aż się tego boję i nastawiam na walkę.
No cóż, jak już pisałyśmy wielokrotnie, w No z ciężarnymi się nie cackają, za to porody są królewskie! Mój mąż nie będzie mógł być przy cesarce, pokój rodzinny tylko dla kobiet rodzących sn, a że ja mam cc, to będzie mógł przyjść tylko w odwiedziny od 12, może już będę po cięciu. Chyba, że zapłaci 180 zł, to będzie mógł pojawić się w sali obok operacyjnej, jak będą dziecko ważyć, mierzyć. Ale z rozmowy z położna dało się wyczuć, że szpital kręcących się tatusiów nie lubi. Więc pozostaje mi modlić się (ha, żebym ja jeszcze wierzyła, że to coś daje), że 1. trafię na dyżur swojego lekarza, 2. z dzieckiem będzie wszystko ok, 3. cesarka będzie przed południem, a mąż przyjdzie o 12.
A jeszcze chciałam napisać, że Marianka jest prześliczna! Czasem noworodki wyglądają, jak bokser po walce, tak są zmęczone porodem, a Marianka wygląda jakby nic jej nie ruszyło. Spokojnie i błogoFaktycznie, mufinka słodka.
No i super, że choć jedna z nas zaliczyła udane pierwsze karmienie/ karmieniaDzieci po sn zwykle jedzą lepiej. Niech choć ty nie masz przebojów z kp, niech wam to idzie bezproblemowo.
Dziękuję za podzielenie się z nami swoimi przeżyciami!Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 kwietnia 2017, 23:25
KammaMarra, Niebieskaa lubią tę wiadomość