Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Malika witaj w naszym dwuosobowym krwawym klubie
Martynka30 w drugiej fazie cyklu temperatura jest zazwyczaj wyższa, właśnie w okolicach 37 kresek
annak ja mierzę w ustach zawsze i opieram się na tych pomiarach. tak, są niskie tempki, ale widać wahania, wzrosty, spadki, tak jak przy tempce mierzonej gdzie indziej. ja mierzę zawsze o 5.10 ale mam pracę jedozmianową. a nawet w weekend albo urlop, zawsze mierzę o 5.10 a potem śpię dalej. na szczęście Pearly budzi mnie na pomiar i dodatkowo pika jak już skończy (czyli zazwyczaj mnie budz, bo zasypiam w trakcie pomiaru )
okropnie się czuję na tych antybiotykach.... wczoraj miałam ciśnienie 85/55 a puls 52. myślałam, że zejde. generalnie mam niskie ciśnienie, ale to już była przesada! niestety ten antybiotyk ma takie działanie uboczne, że obniża ciśnienie...
w nocy obudziłam się o 2.30, zrobiłam siku a potem to już spać nie mogłam. budziłam się co chwile na przemian zlana potem i zmarznięta. rano piżama cała mokra. zmierzyłam temp. ale gorączki nie miałam. nie wiem co to było.
wybiła ósma = antybiotyk :'(malika89 lubi tę wiadomość
córeczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
Bombelku dziękuje za informacje
Może antybiotyk tak powoduje takie nocne poty?
Ja jestem niskociśnieniowcem i znam ból niskiego ciśnienia ja też mierzę o stałej porze 5.30
W tym cyklu na pewno mi się nie uda, w przyszłym czas pokaże ale załamka mnie bierze, ja wczoraj płakałam, taki felerny dzień...jestem głupia i tyle, mąż mówi, że za dużo do głowy sobie biorę, moje koleżanki mają po 2 dzieci, kuzynki i siostry cioteczne tak samo a mi się ciągle nie udaje w styczniu 31 lat... sorry za moje biadolenie, ale boli mnie to i przytłaczaMama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Martynka to obie zalewałyśmy się łzami, tylko że ja z wycieńczenia antybiotykiem nie mogę wziąć L4 kolejnego. powiedziała mi kadrowa, że dowiem się ostatniego dnia ws.umowy, bo ona też nic nie wie. i się denerwuję. nawet bardziej tym, że jednak tu zostanę. chyba by mi ulżyło, jakby mnie zwolnili...
każdy sobie może tu pobiadolić. widzisz, ja cały czas biadolę. a to o robocie, a to o urologu, a to antybiotykach, ciśnieniu itp
ale mąż ma trochę racji. za dużo sobie do głowy wciskamy, wyrzuty sobie same robimy, za dużo się myśli o tym. a może gdyby to, a może gdyby tamto...
dla mnie najgorsze będą święta i przy każdym opłatku: a wy kiedy się weźmiecie do roboty? kiedy chrzciny?
to będzie nóż prosto w serce. i tak z 30 razy.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 11:22
córeczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
A ja bylam dzisiaj u lekarza i mam czekac na @ i pozniej na usg i znowu kontrole. Odczekac mamy z 2normalne miesiaczki i mozemy startowac. Ale wkurzylam sie bo jak poronilam zanioslam malesnstwo do pielegniarki aby bylo do badania a tu dzisiaj jak odebralam wyniki to nie bylo z zarodka.
-
Bombelku, Madziu przykro mi, zrozumie Cię ta osoba co przeszła...ja nie lubię świąt, z tego względu, że znów usłyszę, że nic się nie stało, w święta wielkanocne jak pojechaliśmy do teściowej to wyobraźcie sobie, że nikt się do mnie nie oddzywał, nie zapytał się jak się czuję itp, a natomiast w święta bożego narodzenia, zapytali się co zamierzam z tym zrobić, potem była taktyka z przełączeniem kanału i zmianą tematu, a w dzień matki teściowa stwierdziła, że skoro przytrafiło mi się to 3 raz to może bym wzięła się za leczenie...
Moja teściowa to głupia krowa, jak przyjechaliśmy powiedzieć z moim o zaręczynach odwróciła się ode mnie i wyszła
Madzia wokół mnie też ciążę... patrząc na kobiety bardzo chciałabym być na ich miejscu... nie mam dzieci... a to jest moim marzeniem, zawsze chciałam mieć 3 i mam ale nie tutaj
Marzeniem mojego męża jest podobnie dziecko, a ja nie mogę mu jego dać więc po co mu taka żona?
Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Martynko kochana nigdy nie wmawiaj sobie a nwet nie mysl w ten sposob ze maz nie potrzebuje ciebie bo nie mozesz mu dac dziecka. Napewno jest wiele innych rzeczy ktore dla niego robisz a on cie kocha cala jaka jestes a nie tylko dla tego abys dala mu dzieci . takze glowa do gory kiedys i los do was sie usmiechnie i zycze wam tego z calego serca. Juz kiwdys pisalam ze moj brat z zona dlugo sie starali i teraz sa rodzicami miesiecznego Pawelka a maja lat 40 i+
Martynka30 lubi tę wiadomość
-
Madziu dziękuję za słowa otuchy... przepraszam, ale ja od 2 dni, ryczę, wyję
Tak naprawdę tutaj w realu nie mam z kim pogadać, nie mam wsparcia mąż jest kochany, ale facetem i pewnych rzeczy nie rozumie...Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Martynka, Maggda,
Trzymajcie się, kochane.
A jak nie będziecie miały siły się trzymać, to piszcie tu i wypłakujcie smutki, bo po to jesteśmy.
Mamy prawo się podłamać i mieć dość! Za dużo ciężkich chwil przechodzimy...
Martynka,
Zgadzam się 100% z Maggdą. Ani przez moment nie możesz myśleć, że czegoś nie dajesz mężowi, że jesteś przez to żoną do niczego, itd. To nieprawda! Niepłodność czy jakiekolwiek utrudnienia w płodności to zawsze problem pary! Pamiętaj. Jesteście razem, dziecko jest częścią Was obojga. To nie tak, że ktoś z Was dwojga jest winny. Poza tym nie jesteście ze sobą tylko ze względu na dziecko, ale ze względu na siebie. Więc jeśli dziecko opóźnia trochę przyjście na świat, to to na nic nie może wpłynąć!
Maggda,
Przykro mi z powodu tego badania, które nie wyszło... Wiem, jak to musiało być ważne dla Ciebie. To miała być histopatologia, czy genetyczne?Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 14:36
-
Martynka30 wrote:To dlaczego ciągle czuje się winna
Martynka, bo w takich chwilach targają nami przeróżne uczucia. I trudno zatrzymać myśli, nawet jeśli są niesłuszne.
Nie wiem, na ile Ci to pomoże, ale powiem Ci o mojej sytuacji: mój mąż ma trójkę swoich dzieci (zresztą jesteśmy z nimi właśnie teraz na wakacjach). Są już właściwie dorosłe. Cała trójka jest wspaniała: mądre, pracowite, ładne/przystojne, studiują za granicą, mają mnóstwo przyjaciół. No ekstra dzieci. Kiedy planowaliśmy dziecko, czyli przed wszystkimi ciążami, złapał mnie stres. Co będzie jeśli nasze wspólne dziecko będzie "gorsze" (pod jakimkolwiek względem). Przecież to będzie jasne, że to moja wina, bo jego dzieci są idealne. I strasznie mnie to męczyło. To była naprawdę obciążająca sytuacja.
Ale potem zdałam sobie sprawę, że to bez sensu. To dziecko będzie nasze i to się liczy. Wszystko co będzie się z nim wiązać, będzie nasze. Wszystko będzie się dzielić przez dwa. I kiedy zachodziłam w ciąże i potem traciłam je, nigdy, ani przez moment nie myślałam, że to moja wina, że ze mną jest coś nie tak. Nawet teraz kiedy wiem, że to moje problemy zdrowotne stoją na przeszkodzie donoszenia ciąży, wciąż tak nie myślę. Małżeństwem jest się na dobre i na złe. Radości są wspólne (dwie kreski na teście są wspólne) i smutki też są wspólne (strata ciąży jest wspólna).
Nigdy, przenigdy nie możesz czuć się winna. Mamy pecha. My, wszystkie mamy, które straciłyśmy dzieci, mamy pecha, bo te dzieci zdecydowały przyjść do nas trochę później...Martynka30, Bomblica, Sarayu lubią tę wiadomość
-
Może powinnaś porozmawiać o tym z mężem...? Powiedzieć mu, że tak się czujesz. Że nie możesz sobie poradzić z poczuciem winy. Może to pomoże?
Bomblica, Martynka30 lubią tę wiadomość
-
Mąż nigdy mnie nie winił, wręcz przeciwnie zawsze mówił, że to nie moja winna... ale pomimo tych zapewnień, gdzieś tam głęboko czuję się winna, za każdym razem gdy widzę kobietę w ciąży to tak jej zazdroszczę...
Czuję pustkę w swoim życiu, a to boli... patrzę na śmiejące się buzie dzieci przechodząc koło szkoły, placu zabaw... i mam ochotę krzyczeć...
Aniu dziękuję za to co napisałaś :*Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Martynko,
A pomyśl o tym w ten sposób: czy jak widzisz osobę chorą na jakąś chorobę, to uważasz, że jest winna? Nie.
I tu jest tak samo.
To, że straciłyśmy ciąże, wynika z jakichś problemów zdrowotnych. To nie jest nasza wina. To wielki pech, że akurat nas dopadły jakieś przypadłości, przez które jest nam trudniej zajść w ciążę, albo ją donosić.
Wiem, co czujesz pisząc o tej pustce. Też ją odczuwam. Po pierwszej ciąży nie miałam problemów widząc inne dzieci, albo kobiety w ciąży. A teraz już też to odczuwam. Smutek, że wciąż mi się nie udaje... Ale wierzę, że to się zmieni.Martynka30 lubi tę wiadomość
-
Nikt nie jest winny choroby, ani tego, że urodził się chory życie bywa okrutne... ja kiedyś napisałam, że chyba jestem za wrażliwa na ten świat... boli mnie to jak ktoś krzywdzi zwierzęta, dzieci, osoby starsze... smutno mi się robi jak widzę, że ktoś płaczę itp
Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Martynka30 wrote:Nikt nie jest winny choroby, ani tego, że urodził się chory życie bywa okrutne... ja kiedyś napisałam, że chyba jestem za wrażliwa na ten świat... boli mnie to jak ktoś krzywdzi zwierzęta, dzieci, osoby starsze... smutno mi się robi jak widzę, że ktoś płaczę itp
A nie jest tak, że dzięki temu potrafisz też mocniej przeżywać radości?
Bo jeśli tak, to może warto w tych trudnych chwilach bardziej pocierpieć...
Może to lepiej niż być takim płaskim i bez emocji?
Ja na przykład płaczę ze wzruszenia na koncertach, albo jak oglądam w muzeum obrazy ukochanych malarzy. Ze szczęścia. A z kolei trudne chwile przeżywam x 10. I mąż zawsze mi mówi, że jestem niesamowita, bo mam wielką amplitudę emocji.
Ale może właśnie dzięki temu, że umiemy się martwić i przejmować bardziej niż inni, to umiemy też cieszyć się bardziej niż inniWiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 15:36
Martynka30, inessa, Bomblica, malika89 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHej kochane
pamietam o Was i wspieram
widze,ze dzisiaj trudny temat chyba dla kazdej z nas
wiecie ja tez mam rózne mysli,nawet miałam czas,ze uwazałam,ze powinnam odejsc od meza aby sobie On ulozyl zycie i miał dzieci. Lecz zrozumiałam,ze to mnie do niczego nie doprowadzi,ze jeszcze bardziej mnie to dołuje a z mezem bardzo sie kochamy i to On mnie podtrzymywał i podtrzymuje na duchu i daje wiele nadziei na to,ze bedzie dobrze,ze jeszcze zostaniemy rodzicami a jezeli nie to i tak liczy sie nasza miłosc i ze sie poznalismy,ze jestesmy ze soba!!!!
CO jakis czas zwłaszcza w trudnych momentach mojego zycia staram sie przypominas sobie to co rozpoczełam wiele lat temu a chodzi o dziekczynienie kazdego dnia za cos no za to,ze mimo moich trudnych doswiadczen mam zdrowe rece,ze moge chodzic,za wschód słonca i zachód,za meza,za rodziców ....... wiecie gdy powracam do tego zaczynam inaczej patrzec na własne zycie,na cały swiat. Mysle,ze nasze dzieci nie chca nas smutnych,ze przyszłe dzieci chca aby ich mamy mimo cierpienia i bólu maja byc usmiechniete,pełne nadziei!!!
Ostatnio zaskoczył mnie mój maz lezelismy juz sobie w łózku i zaczał rozmowe o dzieciach mi staneły łyz w oczach, bo On mało mówi o poronieniach a tutaj mówił,ze powinnismy byc szczesliwi bo mamy az 7 dzieci a moze wiecej bo nie zawsze robiłam przeciez testy. Smiał sie,ze jak umrzemy i pójdziemy do nieba rzuci sie na nas taka chmara dzieci ze sie do nas nas tam przytula, powiedza mamo i tato!!! słuchajcie mnie zatkało!!!! ale na nowo sobie uswiadomiłam,ze mimo iz nie mamy Ich tu na ziemi, One sa w niebie,wymiarze czy jak kto sobie wyobraza, wierzy!!! i One nam wyprosza jeszcze wiele szczescia.Mój maz powiedział,ze napewno tam prosza o brata lub siostre tutaj na ziemi dla siebie dla nas rodziców
Mam nadzieje,ze dziewczyny co biora leki lepiej sie teraz czujecie ?????
BuziakiMartynka30, malika89, kehlana_miyu lubią tę wiadomość
-
Inessa pięknie mąż powiedział, aż się popłakałam
Nie wiem czy oglądałyście film niebo istnieje naprawdę, jak nie to polecam
inessa lubi tę wiadomość
Mama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz