X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Zaczynamy znowu starania
Odpowiedz

Zaczynamy znowu starania

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 22 stycznia 2019, 08:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolcia ja też Cię mocno przytulam i życzę samych najlepszych rzeczy:-*:-*:-*

    Karolcia89, Agullla la la lubią tę wiadomość

  • agulineczka Autorytet
    Postów: 6061 6542

    Wysłany: 22 stycznia 2019, 11:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolcia bardzo mi przykro. Wypłacz swoje, daj sobie czas i wracaj do staran jak będziesz gotowa. Sama jestem po dwóch stratach i po zabiegu, ale jak wiesz doczekałam się swojego szczęścia. Wierzę gleboko, ze i Ciebie to spotka.

    Karolcia89 lubi tę wiadomość

    Synek 2016 💚
    Córka 2018 💖
    Synek 2021 💚
  • Nadzieja22 Autorytet
    Postów: 2410 3875

    Wysłany: 23 stycznia 2019, 00:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolcia tule mocno :*

    HrQwp1.png
    21.06 hcg 14,3, 23.06 hcg 92,07, 25.06 hcg 307, 27.06 hcg 803
    ♡♡♡
    MTHFR 677 homo; niedoczynność tarczycy, ANA+++, NK 17%, kiepskie cytokiny
    W drodze do macierzyństwa od 05.2017
  • Paula_071 Autorytet
    Postów: 6587 7143

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 13:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolcia, jak się trzymasz?

    13.08.2015 r.
    11.05.2019 r.
  • Karolcia89 Autorytet
    Postów: 763 302

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 15:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Paula_071 wrote:
    Karolcia, jak się trzymasz?

    Dzięki, że pytasz Paula.
    Fizycznie dobrze, psychicznie trochę gorzej. Dzisiaj miał być wynik badania histopatologicznego. Przyszło jedynie, że na pewno nie było w środku zarodka. Niestety materiał będzie dalej badany pod kontem zaśniadu. Tak strasznie się tego boję :(

    05.01.2018 Aniołek 7t5d [*]
    21.01.2019 Aniołek 9t6d [*] PJP
    14.06.2019 Aniołek 8t [*] PJP

    Obniżone białko Z
  • Bella01 Autorytet
    Postów: 866 521

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 15:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Widzisz Karolcia, my tu wszystkie o Tobie myślimy.. :*
    Napewno wyniki będą dobre, pod tym kątem. Nie martw się!

    Karolcia89 lubi tę wiadomość

    Ty jesteś jeden Święty, Panie Boże, który cuda czynisz (Ps 77,15).
  • Mitchie Debiutantka
    Postów: 9 0

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 16:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Czesc dziewczyny.

    Na wstepie utulam wszystkie te, ktore przeszly przez to samo a moze nawet i gorsze pieklo co ja w zeszlym roku.
    Nigdy tak naprawde nie mialam mozliwosci wyrzucenia z siebie w calosci tego, co w sumie tli sie we mnie od momentu stracenia mojego malenstwa w 11tyg ciazy 17 wrzesnia 2018r. Suszylam glowe i Mamie i ukochanemu i wszystkim tym, co chcieli mnie wysluchac ale to wciaz dla mnie jest malo. Ten bol, ta niesprawiedliwosc, poczucie winy i strach, ze nie bede mogla miec dzieci wciaz mnie dobija.
    Staralismy sie z moim o dzidzie na spontanie. Nie robilam testow, pomiarow temperatury, absolutnie nic. To miala byc dla nas niespodzianka.
    29 czerwca ostatni raz dostalam miesiaczke. Pod koniec lipca dowiedzialam sie o Cudzie, ktory wydarzyl sie we mnie prawdopodobnie kilka nocy pod rzad po weselu znajomych ;) Nie wierzylam, nie umialam sobie tego ulozyc, az w koncu dotarlo do mnie to, ze zostaniemy wkrotce Rodzicami❤ Nigdy nie bylam tak szczesliwa jak wtedy...
    Z racji tego, ze mieszkam w Anglii i tutaj nieco inaczej podchodza do kobiet w ciazy w pierwszym trymestrze musialam radzic sobie sama. Poszlam do polskiego ginekologa, gdzie po raz pierwszy i, niestety, ostatni zobaczylam moje Cudo na ekranie. A w zasadzie pechrzyk, ktory lada moment mial moje Cudo pokazac. Rozpierala mnie radosc, nie przeszkadzaly mi czeste wedrowki do lazienki i mega apetyt na wszystko co mialo w sobie papryke. Bylam najszczesliwsza kobieta na swiecie...
    Do momentu pojawienia sie pierwszych plamien po stosunku. Pojechalam od razu na emergency, gdzie skierowali mnie na przyspieszone USG. To byl poczatek 10tyg.
    To wlasnie wtedy dowiedzialam sie od pielegniarki, ze pecherzyk wciaz jest pusty... Bez tetna, bez zarodka, bez seduszka...
    Moj swiat sie zawalil. Nawet teraz piszac to i wspominajac ten czas mam lzy w oczach... Nigdy, przenigdy nie czulam sie tak zle jak tamtego dnia. Lekarka kazala mi czekac na samoistne poronienie. Wyobrazcie sobie sytuacje - dwa tygodnie nosisz w sobie martwy plod, wciaz masz objawy ciazowe, a jednak w ciazy nie jestes... To byly najgorsze dwa tygodnie mojego zycia. Nie potrafilam normalnie funkcjonowac, jesc, spac, po prostu isc dalej. Gdyby nie wsparcie ukochanego, mojej Mamy i szefowej z pracy chyba bym nie dala rady przez to przejsc.
    W koncu 17 wrzesnia tuz po kontrolnej wizycie w szpitalu rozpoczal sie moj drugi koszmar ktory trwal niecale dwa tygodnie.
    Od tamtej pory bezskutecznie probujemy znow zajsc w ciaze. Siedzi mi to w glowie, nie potrafie o tym zapomniec. Pod koniec lutego lece na badania do swojej ginekolog, bo podejrzewa u mnie problem w postaci tarczycy i prolaktyny. Mam wielka nadzieje, ze po usunieciu tych przeszkod znow uda nam sie zajsc w tym razem szczesliwie donoszona ciaze.

    Kochane, zycze Wam wszystkim, abyscie po poronieniu byly silniejsze niz ja i uparcie dazyly do kolejnej ciazy. Kazdej z Nas sie ona nalezy i jestem pewna, ze pewnego dnia spojrzymy na nasze narodzone Szczescia i powiemy: Warto bylo o Ciebie/Was walczyc ❤❤❤

    Buziaki!

    Ps. Przepraszam za brak polskich znakow, ale niestety takowych nie ppsiadam u siebie na komputerze :/

    We can live in world that we designed ✨
  • Karolcia89 Autorytet
    Postów: 763 302

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 17:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witaj Mitchie. Ja też właśnie przeszłam to samo. Pierwszą ciążę poronilam z powodu krwiaka, a druga okazała się właśnie pustym pęcherzykiem. Czekałam do 10tc i właśnie w poniedziałek przeszłam zabieg łyżeczkowania. Tym razem nie chcę się na razie starać. Temat ciąży odkładam na razie w przyszłość.

    Wynik badania histopatologicznego wykazał, że pęcherzyk był na pewno pusty, że nie było w nim żadnych struktur. Teraz będzie dalej badany pod kontem zaśniadu groniastego. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie wynik.

    Dziękuję Wam kochane, że o mnie pytacie i że się mną przejmujcie. To na prawdę dużo dla mnie znaczy :*

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 stycznia 2019, 17:12

    05.01.2018 Aniołek 7t5d [*]
    21.01.2019 Aniołek 9t6d [*] PJP
    14.06.2019 Aniołek 8t [*] PJP

    Obniżone białko Z
  • Mitchie Debiutantka
    Postów: 9 0

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 18:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolciu, sciskam Cie bardzo, bardzo mocno. Zwlaszcza ze przezylas podwojna tragedie. Mam nadzieje, ze wszystkie wyniki bedziesz miala jak najlepsze i kolejna ciaza to bedzie 9cio miesieczny okres samego szczescia! ❤

    We can live in world that we designed ✨
  • Hefe Autorytet
    Postów: 281 190

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 18:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolcia ja tez największe wsparcie czuje wśród osób, które mogą mnie zrozumieć... dlatego tu jestem. Niczego nie zmienisz w wynikach badan dlatego nie myśl dużo o tym... najgorsze jest męczenie siebie samego czarnymi myślami. Będzie jeszcze dobrze, zajmij głowę czymś przyjemnym. Co robisz na codzień? Co lubisz robić? Dla mnie pomocne okazały się wypady poza miejsce zamieszkania... nawet na jeden dzień...

    Mitchi gdzie mieszkasz w Anglii?
    Opisałaś dokładnie to tak jakbym to ja przeżywała swoje pierwsze poronienie.... Tez mieszkam w Anglii i swoją pierwsza ciąże straciłam w 12 tyg ( pare dni przed pierwszym USG)... tez nie wiedziałam co się dzieje, odesłali mnie do domu... gdzie wszystko się skończyło :/ zero wsparcia... ale teraz z perspektywy czasu wiem, ze to ja miałam w sobie dużo gniewu o to co się wydarzyło... a nawet lepiej jest się oczyścić samej niż przez zabieg. Tylko nie było osoby która by to wytłumaczyła bo ze szpitala wyszłam i myślałam, ze już jest po... a na następny dzień zaczęło sie na nowo. W drugiej ciąży miałam wcześniejszy skan, bo zaczelam plamić... wszystko było ok aż do 12 tyg jak przeziernosc karkowa na usg była ponad 5mm. Oczywiście proponowali badania itd. Ale każdy myśli, ze w Polsce za pieniądze można wszystko... wiec spakowałam się i pojechałam robić badania prenatalne, wydałam sporo pieniędzy za co tutaj ne musiałabym płacić... a usunąć ciąże musiałam i tak w Anglii bo w Polsce jest prawo jakie jest.... tutaj załatwiłam to bardzo szybko, nie musiałam zadręczać się długo psychicznie, ze to dziecko ma tyle wad genetycznych.... Miałam o wiele lepsze wsparcie i pomoc. Zrobili nam badania kariotypow, mieliśmy spotkanie z genetykiem..... za to wszystko byśmy musieli w Polsce płacić i to nie mało.
    Teraz jestem trzeci raz w ciąży... to dopiero początek 6 tygodnia a ja mam już umówiona wizytę w klinice genetycznej, u położnej i na pierwszy scan.... Sama miałam duże pretensje do tutejszej służby zdrowia ale z perspektywy czasu widzę ze nie jest tak zle.

    Z doświadczenia wiem, ze trzeba chodzić i upominać się o swoje bo oni dopóki nie dzieje się nic poważnego to próbują się pozbyć problemu...
    Na pewno się uda i będzie wszystko dobrze :)

    Karolcia89 lubi tę wiadomość

    Aniołki ♡♡
    01.06.17 12tc [*]
    30.12.17 16tc [*]
    Inwersja chromosomu 7 u męża
    Zdrowa dziewczynka
    22.09.19
    qq87e6yduhlo9sl3.png
  • Mitchie Debiutantka
    Postów: 9 0

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 19:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hefe, mieszkam w Milton Keynes, godzinka z kawalkiem od Londynu.

    Ja, o dziwo, nie moglam narzekac na jakikolwiek brak zainteresowania ze strony GP czy glownie szpitala. Na emergency siedzialam ok 3 godz i to w takim stanie, ze obca mi kobieta podeszla, zapytala co jest i przytulila mnie mocno po tym, jak jej sie prawie wysmarkalam w ramie. To bylo dla mnie cudowne doswiadczenie, taka bezinteresowna pomoc. Pielegniarki natomiast nie zbagatelizowaly mojej sytuacji, choc po opowiesciach moich dziewczyn z pracy i ich doswiadczeniach z Walking Centre bylam na to przygotowana. Od razu przyspieszyly mi date scanu az o 3 tyg, za co jestem im wdzieczna do dzisiaj. Z jednej strony ciesze sie, ze wyszlo to szybciej bo przynajmniej oszczedzilo mi to dodatkowego stresu. W kazdym razie kiedy trafilam na EPAU panie bardzo sie mna przejely. Kiedy powiedzialy mi ze nic z tego nie bedzie nie pozwolily mi nawet spojrzec na ekran, by nie pogorszyc sytuacji. Tez mialam do nich zal na poczatku, bo chcialam jak naszybciej poronic i miec to za soba, a jednak w tym kraju stosuja selekcje naturalna i o tabletkach poronnych czy chociazby zabiegu moglam jedynie pomarzyc. Z biegiem czasu jednak i, po pozytywnej opinii mojej pani doktor w Polsce odnosnie poronienia samoistnego, doszlam do wniosku, ze skoro oczyscilam sie perfekcyjnie bez zadnych efektow ubocznych to kolejna ciaza bedzie kwestia czasu (nie liczac dodatkowych badan hormonalnych, ktore musze tak czy siak zrobic).
    Bylam i wciaz jestem pozytywnie zaskoczona tym, jak szpital sie mna zaopiekowal poza jednym bublem, przez ktory az sie we mnie zagotowalo. Obiecali mi, ze poinformuja moje GP i polozna o sytuacji i tego nie zrobili... Efektem tego byl list, ktory dostalam tydzien temu (poronilam we wrzesniu zeszlego roku...), ze moj Health Visitor odwiedzi mnie w lutym zeby sprawdzic jak sie czuje przed porodem...

    We can live in world that we designed ✨
  • Mitchie Debiutantka
    Postów: 9 0

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 19:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Skasowal mi sie tekst :/

    W kazdym razie musialam anulowac ta wizyte co jednak na nowo otworzylo rane. Jakos to zalatwilam, ale jednak rozbeczalam sie jak dziecko po odlozeniu sluchawki. Ciesze sie jednak, ze nam obu udalo sie przez to przebrnac (na imigracji oczywiscie ;) ) i teraz byle do przodu. Mam nadzieje ze Twoja ciaza bedzie przebiegala tym razem bezproblemowo!

    We can live in world that we designed ✨
  • Hefe Autorytet
    Postów: 281 190

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 20:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mitchie doskonale Cię rozumiem :( przykro mi, ze musiałaś przez to tez przechodzić... Pamietam jak w pierwszej ciąży zalogowałam się na różnych stronach, pobrałam różne aplikacje które przypominały mi kiedy urodzi się moje dziecko... a ja nie potrafiłam wyłączyć niektórych powiadomień :/ ale taka sytuacja ze strony szpitala.... na pewno przygnębiające... ale nie smuć się, nie zawsze musi sie odrazu udać po stracie... nie minęło jeszcze długo... myśle, ze nie masz co się stresować... bo wiem ze jak liczyłam swoje dni płodne i planowałam wszystko żeby się udało to nic z tego nie wychodziło....
    Ja mieszkam niedaleko Nottingham, w Twojej okolicy chyba łatwiej o polskie przychodnie :)
    Kiedy planujesz zrobić badania? Nie martw się rozregulowanymi miesiączkami. Ja miałam zawsze jak w zegarku, a po ostatniej stracie to każdy miesiąc inaczej...

    Aniołki ♡♡
    01.06.17 12tc [*]
    30.12.17 16tc [*]
    Inwersja chromosomu 7 u męża
    Zdrowa dziewczynka
    22.09.19
    qq87e6yduhlo9sl3.png
  • Mitchie Debiutantka
    Postów: 9 0

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 20:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hefe, ja jestem tak glupia z tym aplikacjami ze co miesiac je instaluje i podaje wszystkie dane by mi juz rozpoczelo liczenie tygodni... To jest tak zalosne z mojej strony, ale nie potrafie inaczej bo wciaz mam ta nadzieje, ze w tym miesiacu sie uda. Czasami sie zastanawiam, czy nie wpadlam w jakas obsesje na punkcie dziecka. Moze przydlaby mi sie psycholog bardziej zanim juz na serio zajde ;)
    Moje miasto jest stosunkowo mlode bo tylko 66 lat ma, ale przychodni polskiej ani jednej :/ w Londynie jest ich pewnie na peczki, ale ja niecierpie tego miasta, wiec poszukalam gdzie indziej.
    Do Polski lece dopiero pod koniec lutego, chcialam dac sobie czas by poobserwowac swoje cialo ale jakos srednio mi to idzie. Cykle mi sie wydluzyly z 30 do 36 nawet i troche panikuje :/ ale wbrew temu staram sie choc odrobine myslec pozytywnie

    We can live in world that we designed ✨
  • Hefe Autorytet
    Postów: 281 190

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 20:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Taka prawda, ze my się same zadreczamy głupimi myślami. Ja np. wpadam w dołek jak spotykam kogoś znajomego (nawet na ulicy) w ciąży lub niedawno urodzonym dzieckiem. Przecież to niczyja wina, ze mam taki problem... ale mam czasem pretensje do świata za brak wyrozumiałości.
    Nie panikuj przez te cykle :) ja miałam na odwrót czasami 20 dni! Myślałam, ze to pierwszy krok do menopauzy :P
    Tak czy inaczej trzymam kciuki żebyś niedługo napisała tutaj, ze się udało! :)

    Aniołki ♡♡
    01.06.17 12tc [*]
    30.12.17 16tc [*]
    Inwersja chromosomu 7 u męża
    Zdrowa dziewczynka
    22.09.19
    qq87e6yduhlo9sl3.png
  • Mitchie Debiutantka
    Postów: 9 0

    Wysłany: 24 stycznia 2019, 21:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hefe wrote:
    Taka prawda, ze my się same zadreczamy głupimi myślami. Ja np. wpadam w dołek jak spotykam kogoś znajomego (nawet na ulicy) w ciąży lub niedawno urodzonym dzieckiem. Przecież to niczyja wina, ze mam taki problem... ale mam czasem pretensje do świata za brak wyrozumiałości.

    Zgadzam sie w 100%
    Ciezko patrzec na znajomych kiedy im sie udaje a Tobie, pomimo usilnych staran zycie wciaz dolki kopie. Moja szefowa np dosc dlugo ukrywala przede mna fakt, ze jej corka jest w ciazy bo zaszla mniej wiecej tak jak ja, z ta roznica, ze jej sie udalo i teraz oczekuje rozwiazania. Z jednej strony ja rozumiem, z drugiej ukrywanie takich rzeczy nic do mojego zycia nie wnosi. Mialam lekkie uczucie zazdrosci kiedy w koncu mi powiedziala, ale tak, jak napisalas - to niczyja wina, jednym udaje sie od razu, drudzy cierpliwie musza czekac, ale w koncu sie doczekaja. Mysle, ze obie i reszta dziewczyn z tego watku sie do tej grupy zaliczaja i predzej czy pozniej los sie do nas usmiechnie :)
    Z cyklami postaram sie uspokoic, wezme sobie do serca Twoja rade i zobaczymy co z tego wyniknie :)

    We can live in world that we designed ✨
  • Karolcia89 Autorytet
    Postów: 763 302

    Wysłany: 25 stycznia 2019, 08:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochane, mam do Was pytanie. Po zabiegu praktycznie nie krwawilam. Dzisiaj 4 dzień po łyżeczkowaniu zaczynam krwawić/plamić. Czy to normalne?
    Zadzwoniłabym do mojej gin, ale dzisiaj ma akurat wolne.
    Ja czuję się trochę okresowo, ale to za wcześnie na @.
    Jak było z tym u Was?

    05.01.2018 Aniołek 7t5d [*]
    21.01.2019 Aniołek 9t6d [*] PJP
    14.06.2019 Aniołek 8t [*] PJP

    Obniżone białko Z
  • Mildred Autorytet
    Postów: 1393 3153

    Wysłany: 25 stycznia 2019, 09:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja od razu po zabiegu miałam krwawienie trwało może z półtora tygodnia później lekkie plamienie. Okres dostałam 30 dni od zabiegu. Trwał równo 7 dni z tym,że przez pierwsze trzy zalewalam się krwią a później już tylko plamienie. Myślę, że krwawienie u Ciebie dopiero się rozkręca. Mój ginekolog mówił że po zabiegu zawsze się krwawi jedne kobiety dłużej inne krócej. A później powinna przyjść miesiączka mniej więcej po tylu dniach jaki miałaś cykl.

    Karolcia89 lubi tę wiadomość

    9ewns65gkf9ocqq6.png
  • Lady_Dior Autorytet
    Postów: 4831 3986

    Wysłany: 25 stycznia 2019, 11:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolcia89 myślę,że tak może być-każdy organizm to jednak trochę inaczej może reagować.Ja np.miałam metodą wysysania.Prawie całą wyściółkę macicy mi odessali i tylko parę dni plamiłam lekko-nie miałam łyżeczkowania.

    Karolcia89 lubi tę wiadomość

    preg.png

    2019 córka 💗
    2021 synek💙

    2013.08.26 11tc [*]
    2018.01.20 8tc [*]
    2018.05.26 cb [*]
    2020.11.21 cb [*]
    2023.02.20 6t2d [*]
    2023.06.27 cb [*]
    V Leiden hetero
    MTHFR 677 hetero
    Niedoczynność tarczycy
    HPA-1a dodatnia
  • KaroKaro Autorytet
    Postów: 1052 1191

    Wysłany: 25 stycznia 2019, 12:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Karolcia89 ja po łyżeczkowaniu krwawiłam prawie 2 tygodnie i było tak że jednego dnia mniej, a drugiego znów więcej. Moja ginekolog mówiła że to normalne.

    Karolcia89 lubi tę wiadomość

    🩷05.2023 Córeczka 🌈👶❤️CC
    💔10.2021 24tc Synuś👼🩵 CC skrajny wcześniak
    🩷02.2019 Córeczka🌈👧❤ SN
    💔10.2017 10tc Aniołek👼❤️ poronienie zatrzymane
    Niedoczynność tarczycy
    Endometrioza
‹‹ 3005 3006 3007 3008 3009 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Testy hormonalne w leczeniu niepłodności

Problemy hormonalne są jedną z najczęstszych przyczyn trudności z zajściem w ciążę. Jakie testy hormonalne warto wykonać podczas diagnostyki i leczenia problemów z płodnością?

CZYTAJ WIĘCEJ

Płodność i zdrowie w posiłkach - co jeść w okresie przesilenia zimowego?

Wiadomo nie od dziś, że to co jemy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i płodność. Co jednak zrobić, kiedy dostępność świeżych i sezonowych produktów jest ograniczona? Po jakie produkty sięgać zimą, aby dostarczać organizmowi kluczowych składników dla zdrowia i płodności? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Choroba Hashimoto a ciąża - co musisz wiedzieć?

Hashimoto co to za choroba i jak się objawia? Przede wszystkim charakteryzuje się przewlekłym stanem zapalnym tarczycy (tzw. limfocytowym zapaleniem tarczycy). Jak ją rozpoznać i jak leczyć? Hashimoto a ciąża - jaki wpływ może mieć choroba Hashimoto na płodność kobiet oraz przebieg ciąży?

CZYTAJ WIĘCEJ