Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Bardzo wam dziękuje za tak miłe przyjęcie Mam na imię Ania
Niebieskaa- w zasadzie dla tego napisałam tu, bo mam wrażenie, że w moim otoczeniu nie ma w zasadzie nikogo kto w stu procentach mnie by zrozumiał... Nie ich wina oczywiście, szczęśliwie dla nich, większe problemy z ciążą się nie pojawiały... Zatem mimo słów zrozumienia z otoczenia, też czuję się wyobcowana,wręcz gorsza
Z PCOS już wcześniej wiedziałam, że będę mieć pewnie problemy z zajściem w ciąże (o problemach z doniesieniem nie myślałam- choć lekarz uważa, że to raczej nie wina PCOS).. zatem każdą ( tym bardziej nie planowaną ciąże) traktowałam jak cud... Za drugim razem stwierdziłam, że w zasadzie- skoro drugi raz jestem w ciąży bez żadnych (myślę o metforminie) wspomagaczy, no i dowiaduję się w tak nietypowy dzień (29luty) to musi się udać !!!
Niestety, los okazał się okrutny
Na kontroli u lekarza, powiedziałam że jedyne co sprawi, że się nie załamie tak do końca, to planowanie co dalej.
I odpowiadając na pytania- tak, mam pojawić się po @ aby dowiedzieć się dokładnie co powinnam sprawdzić.. Z rozmowy ogólnej dowiedziałam się tylko, że m.in. zespół anty (choć lekarz powiedział, że czasami ciężko go określić, ale on podążając za amerykańskimi badaniami, nie boi się wdrążać leczenia nawet przy 100% jego potwierdzeniu).. a co do reszty, to da mi znać później... jedynie co to zdziwiłam się, że na moje pytanie o badanie kariotypu ( nic nie robię ostatnio tylko czytam na forach), powiedział, że na razie nie będziemy tego robić...
Cóż.. muszę uzbroić się w cierpliwość... Mam tylko nadzieję, że mój narzeczony, który równie mocno przeżył tą ponowną stratę- zrozumie, że najlepsze dla nas obojga to próbować dalej... Bo im dłużej się czeka, tym większy strach..Aniołek 7tc (*) 17.10.2011
Aniołek 9tc (*) 31.03.2016
PCOS i niedoczynność tarczycy
-
laila_25 wrote:Iwannabelieve witam i tule cieplutko :* Mysle ze historie dziewczyn którym udało sie mimo walki i strat pomoga ci uwierzyc,że bedzie dobrze, że dasz rade:)
Aga i u mnie dzis rano negatyw.. ja juz odpuszczam widocznie nic z tego w tym cyklu.;(
Jest mi bardzo smutno, po głowie krąży milion powodów dlaczego sie moglo nie udac...
Chore mysli w głowie.. nigdy nie myślałam,że tak bardzo bede w pewnym momencie pragnela dziecka i zarazem, że zostanie mi to tak utrudnione...zzawsze mi sie wydawało, że w ciąże tak poprostu sie zachodzi jesli sie chce.. małolaty wpadaja..placza ze nie chca... my nie mozemy... i placzemy ze sie nie udaje...ehh ;(
myslalam, że sie uda i to podleczy moja psychike po stracie tamtej ciazy
Ja dzis czwarty dzien na dupku,nic nie czuje,nawet brzuch nie boli i cycki tez,ale moze to jeszcze za wczesnie.Na pierwszym cyklu bolał brzuch i nie mogłam dotknąc piersi ale chyba tez tak nie było od poczatku brania dupka,teraz biore go dwa razy dziennie wiec moze i efekt inny,poza tym moze organizm juz inaczej reaguje na niego skoro to drugi raz.Sluz nadal widoczny,kremowy wiec jakis pozytywny objaw jest...oby jakos ten tydzien przeleciał..Antoś IVF,Julisia natural
-
Gama wow już 9 tydzień
kurde Dziewczyny, zaczynam się martwić - do wizyty jeszcze 2 tygodnie a ja nie mam żadnych objawów - nawet bóli miesiączkowych - nic - tak jakby nic nie działo się w mojej macicy - cisza totalna - zero ciągnięć, zero czucia jajników nic a nic...Nawet piersi mnie nie bolą mimo, że biorę końskie dawki progesteronu. Nie czuję się totalnie ciążowo. Jeszcze z dwa tyg temu to chociaż czułam w macicy i jajnikach, ze coś się dzieje. Nie chcę sobie wkręcać złych myśli, ale czuję ze jakbym zrobiła teraz betę to byłaby ona opadnięta...
-
M@linka - nie świruj Ja brałam od początku prawie w tej ostatniej ciąży sporą dawkę, bo 2x1 100mg Luteiny dopochwowej, a żeby jakieś super objawy nie były. No fakt, bolały mnie trochę piersi, ale to zaczęły już zanim wzięłam się za Luteine i wcześniej krzyż bolał a potem praktycznie wcale. Troche senna byłam, ale żebym coś czuła w podbrzuszu, jakieś bóle czy ciągnięcie - nic z tych rzeczy Ani w tej ciąży, ani w poprzedniej, w ciąży z córką też nie pamiętam żeby mnie brzuch co bolał Wiem, że Ci ciężko, bo był mały przyrost bety, ale jednak pęcherzyk ładnie urósł i był pęcherzyk żółtkowy, tak? Jakoś trzeba wytrzymać jeśli nie masz żadnych plamień :*12.12.2017 - jestem Izabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
M@linka wrote:Ja biorę luteinę dopochwowo 100mg 2x1, a oprócz tego duphaston 3x2
Tak był pęcherzyk z "żółtkiem"...no i na razie nie mam żadnych plamień
kazdy cykl,kazda ciàza inaczej przebiega niz poprzedni/nia.Jesli to za długo te dwa tygodnie to idz za tydzien na nfz do przychodni,moze cos juz wiecej lekarz powieAntoś IVF,Julisia natural
-
Witam się z Wami dziewczyny w 24 tc
Jak to leci, wczoraj mała w końcu zaczęła solidnie matkę kopać, bardzo się ciesze bo cały czas czułam ruchy ale takie mrowienia bardziej. A wczoraj to nawet mąż poczuł kopniaka na ręku
Co prawda trochę mnie niepokoją bóle w dole przy pachwinach ale napewno rośnie i rozciąga się tam, dlatego czuje ból, zresztą idę w poniedziałek do mojej lekarki na kontrolę to jej się zapytam żebym była bardziej spokojna.Magdzia88, M@linka, Evita, Foto_Anna lubią tę wiadomość
-
Oj dziewczyny jak mi się marzy iść na swoje, mieszkać razem z mężem i córeczką i to najlepiej daleko od rodziny, żeby przypadkiem za często nas nie odwiedzali...Mieszkanie z teściową może nie jest takie uciążliwe jak to się słyszy u niektórych, ale gdy tylko przyjeżdża szwagierka, siostra męża, teściowa gada jej o nas za naszymi plecami, jak ma problem dlaczego nam tego nie powie w twarz tylko obgaduje za plecami, ja mimo że jestem w pokoju obok to słyszę, jak np. w kuchni siedzą i gadają że ja nic nie robię i takie tam, na szczęście w ciąży jestem oazą spokoju i w ogóle się tym nie przejmuje, kiedyś nawet płakałam jak słyszałam co ona mówi, a teraz nic, w ogóle mnie to nie rusza. Już mówiłam do męża, że będziemy musieli ją raz zabrać do ginekologa i chyba tylko jak usłyszy od niego to zrozumie, bo ona myśli że skoro z malutką wszystko dobrze, że jest zdrowa i prawidłowo wszystko się rozwija to mogę już zapierniczać w domu, wszystko robić, a ginekolog na każdej wizycie mówi że mam się oszczędzać, nie przemęczać i odpoczywać. Niech teściowa myśli i mówi co chcę ale ja nie będę ryzykować odpukać że za chwilę coś może zacząć się dziać, a potem będę miała pretensje do siebie nie do teściowej. Córeczka daje mi taki wewnętrzny spokój, ciężko mnie wyprowadzić z równowagi, ale przyjdzie taki dzień że powiem jej do słuchu, że jak ma coś do nas niech nam to powie, a nie za plecami. Teraz jestem bardzo spokojną osobą, w sumie zawsze taka byłam, ale jeżeli w grę wchodzi moje maleństwo to nie będę siedzieć cicho.
Wybaczcie trochę się rozpisałam -
Popieram! sama wiesz.co dla Twojego malenstwa jest najwazniejsze…sluchasz siebie i swojego ciala i lekarza i jeszcze w zyciu zdazysz sie narobic:) a teraz jestes cala dla swojej coreczki:) a tesciowa…no coz…jak widac brak jej asertywnosci i dojrzalosci zeby podjac ten temat z Toba i daje upust swoim zalom za Twoimi plecami… zycze szybkiej wyprowadzki zebyscie mogli skupic sie na sobie i malutkiej
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
nick nieaktualnyHej kochane
Witaj Iwanna wspołczuje straty a tutaj dziewczyny sa kochane i naprawde daja duzo wsparcia
Co do objawow w ciazy to pamietajcie,ze nie zawsze one musza wystapic ale tez czasami zaczynaja sie najczesciej ok 7-8 tc i wtedy daja popalic bo jest najwiekszy przyrost bety i progesteronu!!!!
M@linko prosze nie rob bety bo ona teraz rosnie sobie juz jak chce, rozumiem stres naprawde ale po co sie jeszcze bardziej stresowac. Mnie np piersi do tej pory roznie bola( na poczatku wogole mnie nie bolały) - mam dni,ze masakrycznie ale mam dni,ze wogole. Pytałam i dziewczyn a nawet ginekolog i wszyscy mowia to samo,ze to normalne iż objawy raz sa a raz nie ma bo to wina hormonów ciazowych.
Aga22 to czekamy na bete
mi testy ani razu nie pokazaly porzadnych dwóch kresek a specjalnie zrobiłam juz po zobaczeniu synka w 9 tc i druga była ledwo, ledwo widoczna.
Najwazniejsze i tak jest potwierdzenie w USG!!!
Blondyna powiem tak lacze sie z Toba w bolu bo tez z mezem marzymy o osobnym zamieszkaniu niestety nas na to nie stac no ale cóz trzeba jak piszesz dac sobie luz. Choc nie powiem,ze mi akurat łatwo to przychodzi za duzo rzeczy mnie jeszcze denerwuje!!!
Wspieram
Jagna to oby szybko mineły te dni do testowania a na koncu aby był radosny wynik
Wspieram kazda z Was i sle moja pamiec oraz zycze spokojnego weekendu -
Inessko dokładnie nas niestety też nie stać na to by iść na swoje, a mieszkamy z teściową w mieszkaniu 3- pokojowym, więc jedno jest nasze drugie jej a trzecie stoi puste i to będzie pokój dla maleństwa, jak podrośnie trochę oczywiście
Wiadomo nie ma jak mieszkać na swoim, ale nie każdy może na to sobie pozwolić. Zobaczymy jak malutka się urodzi, jak teściowa za bardzo się będzie wpierniczać do nas, póki co jest w miarę spokój, to trudno niech stracę, wezmę nawet kredyt na 30 lat ale będę mieszkała na swoim i nikt nie będzie mi na ręce patrzał. Teściowa powinna być wdzięczna że z nią jesteśmy, tak byłaby sama z tym mieszkaniem i to ona miałaby problem, a my przecież do jasnej anielki co miesiąc jej płacimy i to wcale nie tak mało. -
nick nieaktualnyBlondyna wiesz my mamy identyczna sytuacje i maz mowi,ze jak bedzie gorzej po narodzinach to wezmiemy kredyt i koniec tylko wiesz my mamy swoje lata ja bez pracy i bedzie ciezko uzyskac jakis rozsadny kredyt no ale jak sie to mowi:pozyjemy zobaczymy.
My mamy dwa pokoje dla siebie a tesciowa tez w tym jeden taki ala goscinyy ale my mamy dwa malutkie pokoiki w tym jeden to czesciowo praca mojego meza wiec Synus bedzie na razie z nami w sypialni mimo,ze bardzo ciasno a potem cos bedziemy wymyslac
ostatnie Twoje zdanie to juz wogole jak u nas !
ja zaczynam sie troche z tego wszystkiego smiac bo co zrobic. Tak na ogoł dogadujemy sie z tesciowa,posmiejemy sie i jakos w miare ok zyjemy ( bo jak czytam co sie u niektorych dzieje to szok)no ale własnie takie "drobiazgi"wykanczaja no pomoc i kasa. -
nick nieaktualnyPS. No ale własnie sobie mysle, jednak jest to róznica pokolen !!!!
Choc kiedys były rodzine wielopokoleniowe i podziwiam je- jak oni wszyscy sobie radzili
w roznych sytuacjach !!!
a po drugie mysle sobie jak ja za iles tam lat bede reagowac na synowa hihiihiblondyna5555 lubi tę wiadomość
-
Inessko no ale tak jest, gdybyśmy nie pomagali finansowo, jej ciągle nie pasuje że ja siedzę w pokoju i nic nie robię, o to jej ciągle chodzi, przecież codziennie zmywam naczynia po obiedzie, jak ostatnio teściowa musiała gdzieś wyjść to robiłam codziennie obiady by jak wróciła miała już gotowy, to że nie umyje okien czy nie umyje podłogi to chyba nie tragedia, przecież coś robię, ale nie będę przemęczać się, a jak słyszę teksty typu że ona w polu do 8 miesiąca pracowała, a co mnie to g...no obchodzi, teraz są inne czasy i musi się dostosować. My z mężem pracujemy oboje i byśmy dostali bez problemu kredyt, tylko że ja brałam kredyt na 20 tys. na działkę, więc jeszcze i tak te dwa lata byśmy musieli pomęczyć się z teściową, bo przez ten kredyt możemy dostać mniej lub może być kłopot. Sporo myślę o wyprowadzce, wiem że mąż też tego chce, nie raz mi to mówił, zobaczymy co czas pokaże.
-
blondyna5555 wrote:Oj dziewczyny jak mi się marzy iść na swoje, mieszkać razem z mężem i córeczką i to najlepiej daleko od rodziny, żeby przypadkiem za często nas nie odwiedzali...Mieszkanie z teściową może nie jest takie uciążliwe jak to się słyszy u niektórych, ale gdy tylko przyjeżdża szwagierka, siostra męża, teściowa gada jej o nas za naszymi plecami, jak ma problem dlaczego nam tego nie powie w twarz tylko obgaduje za plecami, ja mimo że jestem w pokoju obok to słyszę, jak np. w kuchni siedzą i gadają że ja nic nie robię i takie tam, na szczęście w ciąży jestem oazą spokoju i w ogóle się tym nie przejmuje, kiedyś nawet płakałam jak słyszałam co ona mówi, a teraz nic, w ogóle mnie to nie rusza. Już mówiłam do męża, że będziemy musieli ją raz zabrać do ginekologa i chyba tylko jak usłyszy od niego to zrozumie, bo ona myśli że skoro z malutką wszystko dobrze, że jest zdrowa i prawidłowo wszystko się rozwija to mogę już zapierniczać w domu, wszystko robić, a ginekolog na każdej wizycie mówi że mam się oszczędzać, nie przemęczać i odpoczywać. Niech teściowa myśli i mówi co chcę ale ja nie będę ryzykować odpukać że za chwilę coś może zacząć się dziać, a potem będę miała pretensje do siebie nie do teściowej. Córeczka daje mi taki wewnętrzny spokój, ciężko mnie wyprowadzić z równowagi, ale przyjdzie taki dzień że powiem jej do słuchu, że jak ma coś do nas niech nam to powie, a nie za plecami. Teraz jestem bardzo spokojną osobą, w sumie zawsze taka byłam, ale jeżeli w grę wchodzi moje maleństwo to nie będę siedzieć cicho.
Wybaczcie trochę się rozpisałam
Spróbuj ją zabrac ze sobą,z pewnoscià zmieni nastawienie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2016, 15:12
Antoś IVF,Julisia natural
-
To znaczy wizytę u ginekologa mam 20 kwietnia, ta w poniedziałek to jest wizyta typowo po receptę do lekarki a przy okazji podpatrzenie jak mała wygląda, bo ta lekarka nie ma tak dobrego sprzętu jak ginekolog, ale za to wypisuje recepty na leki za które nie płacę 100%