Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Ainade wrote:Jeszcze tak dodam że dokładnie 2 miesiące temu dowiedziałąm się że mojemu kruszkowi serduszko nie bije. dziś miesiączka myślę że to jakiś taki znak
może to głupie ale tak mi przyszło do głowy
Ja tez sobie wkrecam takie znaki. Lekarz po poronieniu kazal nam poczekac 3 miesace, potem przyszla taka okaza ze mozemy tanio wyjechac na wakacje do Bulgarii 4 czerwca jak powyliczalam to gdybym miala regularne cykle to tego 4 czerwca powinnam dostac 4 miesiaczke chcialam jechac ale szkoda mi bylo czekac ze staraniami jeszcze miesiac a tu wyobraz sobie ze tak mi sie wszystko poprzestawialo ze dostalam 3 @ na troche ponad tydzien przed wyjazdem czyli akurat na wakacjach bedzie najlepszy czas na staranka!Ainade lubi tę wiadomość
11.02.2016r Aniołek
-
Jacqeline
Ja tez miałam.zapisany duphaston i pamiętam ze lekarz mi.powiedzial.zeby brać albo.jedno.albo drugie tzn albo Dupka albo lutke bo mię powinno się zmieniać ale luteina wychodziła dużo taniej i na zniżkę była a Dupek nie nie wiem jak teraz ale luteina bardzo nie dobra ja pod język miałam 3 x dziennie. Zapytaj lekarza najlepiej.
Anide
Chyba wszystkie tak.sie czujemy jak przychodzi okres od którego zaczynamy
Arleta odezwij się bo wszystkie żyjemy po trochu twoja wizyta;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2016, 10:19
Aniołek (8t) marzec 2016
-
Arleta no właśnie Kochana odezwij się, bo jak się nie odzywasz po wizycie to mam wkręty, że dowiedziałaś się u Ludwina, że nie masz macicy... (taki głupi czarny humor...przepraszam..) i teraz załamana gdzieś w samotności się dołujesz...
Arleta, sy__la lubią tę wiadomość
-
Kochane jestem jestem,przepraszam,dopiero się obudziłam,koszmary mi się śniły,wróciłam wczoraj przed północą,było opóznienie u lekarza..
A więc tak:od razu z grubej rury:kto mi robił zabieg?Wg niego macica niedokładnie wyczyszczona po zabiegu,w jednym z rogów jest jakaś pozostałość po zabiegu łyżeczkowania..nie no po prostu super,zobaczymy czy z miesiączku się to oczyści,bo jak nie,to nawet nie chcę mysleć o ponownym łyżeczkowaniu,nawet się nie zapytałam o to bo byłam już taka zła że znowu coś..jeszcze mówił że jakbym miała gorączkę to od razu skonsultować z lekarzem..,czyli wg niego szanse na zakażenie są...
Jezu miejmy nadzieję że się to oczyści samo..
Sisa mi nie zrobił,mam przyjehać jednak do 10dc,dziewczyny mają mnie gdzieś wcisnąć
O macicy powiedział,że dokładnie się wypowie po Sisie,narazie napisał tak,że kształt sugeruje na postać graniczną między macicą łukowatą a przegrodzoną..bo przegroda narazie na wczoraj ok 14mm (czyli już nie 8mm jak u tego drugiego lekarza,który też nic wspomniał o tym zabiegu,że coś zle)a wg jakiś tam klasyfikacji przegroda jest od 15mm ...
także jestem na granicy z tym,ani to dobrze ani zle,troszkę tak dupiasto po prostu,ale mówił,że Sisem może wyjść jeszcze inaczej
Jak się go zapytałam o poronienia,powiedział,że jest duże prawdopodobieństwo że to przez tą budowę macicy tak się dzieje (no i moim zdaniem,że zarodki zagnieżdzają się tam,gdzie nie trzeba..taki pech) że zrobimy i będzie ok
Poczekam na tego Sisa,zobaczymy jak wyjdzie
Ale wiecie co,najgorsze jest to że coś jest nie tak z tymi lekarzami,trzeba iść przynajmniej do trzech pod rząd,żeby coś potwierdzić..a na zwykłych usg takich rzeczy po prostu nie widać,czemu od razu po nawet 1-ym poronieniu nie kierują nawet na hsg..?
Ten lekarz jest najlepszy z nich,widac że się zna,od razu powiedział co i jak,szkoda tylko że jest bardzo drogi...chyba kredyt będę musiała wziąść
Ale jeszcze coś dodatkowo a propo złych wieści..,przed chwilą przyszły wyniki badań Allo mlr:
Przeciwciała blokujące: NIEOBECNE 0,00%
nie mam żednych przeciwciał,które chronią zarodek...naprawdę to już za dużo jak na mnie,myślę że w moim przypadku ta immunologia też tu ma znaczenie..
-
Arleta
Z tego co piszesz to wygląda ze są konkrety wiec szanse tez robią się realne. Trochę czasu jednak będzie trzeba odczekać ale chyba warto no nie... Dobrze ze juz masz jakiegoś dobrego lekarza który wkoncu jakiś powód znalazł wiec głową do góry i czekamy na @ i do dziełapisałaś ze juz pod koniec cyklu jesteś wiec zleci i wkoncu coś się zaczyna wyjaśniać a nie tylko gdybanie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2016, 10:27
Aniołek (8t) marzec 2016
-
M@linka wrote:Arleta no właśnie Kochana odezwij się, bo jak się nie odzywasz po wizycie to mam wkręty, że dowiedziałaś się u Ludwina, że nie masz macicy... (taki głupi czarny humor...przepraszam..) i teraz załamana gdzieś w samotności się dołujesz...
ale powiem Ci,że jak nic nie mówił robiąc usg to też nie wiedziałam czego nowego złego się spodziewać..jedynie dobrze że nie potwierdził tej podwójnej..
ale znowu powiem Wam że teraz się nakręcam tym ewentualnym zakażeniem...
skórę na twarzy mam taką chropowatą jak dłonią przejadę że jakaś masakra,wygląda to jak jakaś wysypka dosłownie,jakieś toksyny się uwalniają czy co
i tak się wkręcam -
Arleta
Nie nakręca się może to hormony jeszcze ja po ciąży i po poronieniu tez długo dochodziła do ładu z wyglądem w ciąży zawsze mam okropny trądzik aż blizny mi zostały po pierwszej ale po ok 3 mies. Wszystko się uformowane i wrócił do normy teraz po poronieniu tez jakieś dziwne wypryski mi powychodzily i to ma całym ciele.
Spróbuj zrobić sobie jakiś peeling może z oliwy i cukru pudru super nawilża i Wygląda skórę albo jakaś maseczkę
A z tym zakażeniem to poczekaj do miesiączki no może się faktycznie wszystko oczyści ale obserwuj się jak by coś się działo to wiesz ze musisz szybko reagować.Arleta lubi tę wiadomość
Aniołek (8t) marzec 2016
-
nick nieaktualnyArleta, pewno będzie tak, że ta pozostałość po niedokładnym łyżeczkowaniu usunie się wraz z miesiączką.
Jeśli chodzi o Ludwina: dziołszka trzymaj się go, naprawdę. Jedź na SIS-a do 10dc. Dowiesz się co i jak dalej. Jak nie będzie potrzebny zabieg to go Ludwin nie zrobi - no bo i po co, nie naciąga na kasę.
Ja też Arleta byłam zła, smutna ile leczenie u niego kosztuje, ale stwierdziłam, że macicę mam jedną i tylko dr Ludwinowi ją powierzę.Arleta lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyArleta, pytałaś mnie o starania itd. Ludwin dał zielone światło pod koniec kwietnia. Zaczynamy starania w czerwcowym cyklu - z ogromnymi obawami, strachem - zresztą wiesz jak to jest.
Przy ostatniej mojej ciąży zakończonej poronieniem w 8 tc (listopad 2015) czułam, że jest coś nie tak. A dlaczego - bo przy dwóch moich ciążach donoszonych rzygałam dalej niż widziałam od 5tc. aż do 16tc. To była masakra dziewczyny, odwodnienie, kroplówki. Praktycznie nic nie jadłam.
I pamiętam jak powiedziałam do męza przy ostatniej ciąży, że nic z tego nie będzie bo brak objawów.
Teściowa mi mówiła, że każda ciąża inna itd. ale ja tam wiedziałam swoje...
I stało się jak się stało. Nie zgodziłam się na łyżeczkowanie, podali tabletki i poszło...
Dziewczyny, wytłumaczcie mi coś: dlaczego lekarze czasem wolą od razu łyżeczkować zamiast najpierw próbować tabletkami? Czy jest to zależne od wieku, ilości ciąż???
Ja wiem jedno: jeśli będę w kolejnej ciąży a przydarzy mi się poronienie to za chiny ludowe nie zgodzę się na łyżeczkowanie. Tym bardziej po zabiegu na macicy.
-
Alisa to chyba zależy od lekarza, od szpitala jaką procedurę mają przyjętą i od przypadku i wiedzy pacjentki. Ja jestem po 3 zabiegach. Zawsze mi tłumaczono, że w moim przypadku nie ma innego wyjścia, bo ciąża na etapie 9-10 tyg tak łatwo sama się nie poroni, zwłaszcza, że nie miałam żadnych plamień itp. Ale zawsze dawali najpierw tabletki i dopiero jak się "akcja rozkręcała" to robili zabieg, po to żeby nie doszło do krwotoku.Amelka[*] - 17.03.13 (10tc)
Franio[*]- 16.06.14 (9tc)
Karolek[*]- 13.12.14 (10tc)
niedoczynność tarczycy, NK, MTHRF C667T homozygota - metylofolin 0,8mg, B6, B12, D3, eutyrox, acard,... -
nick nieaktualnyreni86 wrote:Alisa to chyba zależy od lekarza, od szpitala jaką procedurę mają przyjętą i od przypadku i wiedzy pacjentki. Ja jestem po 3 zabiegach. Zawsze mi tłumaczono, że w moim przypadku nie ma innego wyjścia, bo ciąża na etapie 9-10 tyg tak łatwo sama się nie poroni, zwłaszcza, że nie miałam żadnych plamień itp. Ale zawsze dawali najpierw tabletki i dopiero jak się "akcja rozkręcała" to robili zabieg, po to żeby nie doszło do krwotoku.
ja w 8tc. też bez plamień, bóli itd. No ale Reni jeśli dawali tabletki to nie powinni czekać na poronienie? To po co je właściwie dawali? Chyba jest tak, że daje się je po to by uniknąć łyżeczkowania - jeśli oczywiście dojdzie do całkowitego poronienia.
Ja jestem po 2 cesarkach. Przy ostatnim poronieniu w trakcie badania lekarze powiedzieli, że więcej szkód narobiliby mechanicznie rozwierając zamkniętą u mnie szyjkę i dlatego woleli też podać tabletki. Ale decyzja należała jednak do mnie: albo albo.
-
no własnie tabletki podają po to aby "zmiękczyć" szyjkę i nie otwierać jej na siłę. do tego jak już krwawi się dość mocno to chyba wszystko w środku macicy tak jakby się odkleja? A robią łyżeczkowanie po to aby nie dostać krwotoku - coś tak tłumaczył lekarz. A zabieg mi robili po 8h chyba, a koleżance na drugi dzień bo nic sie nie ruszało.
Wsumie to nie wiem, teraz pewnie bym nie wyraziła zgody, ale na szczęście zrostów nie mam po tylu zabiegach.Meridian lubi tę wiadomość
Amelka[*] - 17.03.13 (10tc)
Franio[*]- 16.06.14 (9tc)
Karolek[*]- 13.12.14 (10tc)
niedoczynność tarczycy, NK, MTHRF C667T homozygota - metylofolin 0,8mg, B6, B12, D3, eutyrox, acard,... -
Arleta wrote:M@linka Twoje stwierdzenie o "zaniku" mojej macicy dalej wywołuje uśmiech na mojej twarzy w tej dołującej dla mnie sprawie
Eh po tych lekarzach i ich diagnozach to już wszystkiego można się spodziewać.. skoro widzą podwójnie macicę to równie dobrze mogliby jej wcale nie zobaczyćA tak serio to aż mi się słabo robi jak czytam dalsze Twoje "perypetie"...macica niedoczyszczona
przegroda
i jeszcze te allo... kudre dużo "roboty" przed Wami... życzę dużo kasy na to wszystko i wytrwałości. Ja boję się tak "drążyć" mój temat, bo jakby mi takie przeszkody powychodziły to chyba nie miałabym siły by z nimi "walczyć" i je pokonywać...chyba wolę spokojnie żyć z jednym dzieckiem...bo przeraża mnie wizja łarzania po tych "konowałach"(bez obrazy dla dobrych lekarzy) i szukania igły w stogu siana... Podziwiam kobieto Twoją determinację! Ile kosztowała Cię wczorajsza wizyta u Ludwina?
Reni a skąd wiesz, że nie masz zrostów? Miałaś hsg? czy coś?Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2016, 14:59
-
M@linka wrote:
Reni a skąd wiesz, że nie masz zrostów? Miałaś hsg? czy coś?
Miałam. Podobno czysto:)
Amelka[*] - 17.03.13 (10tc)
Franio[*]- 16.06.14 (9tc)
Karolek[*]- 13.12.14 (10tc)
niedoczynność tarczycy, NK, MTHRF C667T homozygota - metylofolin 0,8mg, B6, B12, D3, eutyrox, acard,... -
Arletko! i ja Cie podziwiam w Twej walce i czerpie z tego sily. Dzielna jestes! ale jak przeczytalam Twoja wiadomosc dotyczaca wizyty u Ludwina to pomyslalam sobie: uuuffff! wiesz wiecej! taka ulga...ze byc moze znalazlas przyczyne i mozesz ja zwalczyc!!! to poniekad jest pozytywna wiadomosc! a co do tych allo-mr to ponoc clexane i acard zaradzi:))) tez jestem ciekawa ile placilas za wizyte u Ludwina, cos jeszcze doradzil na poronienia? mi sie nie udalo znalezc psychologa ktory udziela konsultacji na skypie..wiec z tego wszystkiego, zeby rozwiac moje watpliwosci i zeby ktos jeszcze zerknal na moje wyniki i leki...umowilam sie na konsultacje na skypie z lekarka z wroclawia,ktora leczy holistycznie, zaleca czesto akupunkture, masaze, ziola itd. Zobaczymy, czy mi cos nowego powie:) Chcialam sie umowic do lekarki mojej z Wawy na czerwiec, ale jak na zlosc jej nie ma;/ musze czekac do sierpnia.
Sciskam Was laseczki!
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
nick nieaktualnyM@linka wrote:Ja boję się tak "drążyć" mój temat, bo jakby mi takie przeszkody powychodziły to chyba nie miałabym siły by z nimi "walczyć" i je pokonywać...chyba wolę spokojnie żyć z jednym dzieckiem...bo przeraża mnie wizja łarzania po tych "konowałach"(bez obrazy dla dobrych lekarzy) i szukania igły w stogu siana...
ja też czasem zastanawiam się nad sobą: 2 dzieci (w tym niepełnosprawna córka z wielowadziem), 3 poronienia, 2 cesarki i mi się jeszcze chce trzeciego... No kto by się nie pukał w łeb!!
a jednak... trochę czasu zajęło przekonywanie mojego męża do 3 dziecia (bo 4 lata) i zgodził się i dup poronienie. Byłam już pewna, że mąż na kolejne podejście nie wyrazi zgody, ale po wizycie u Ludwina jak okazało się, że jest to najprawdopodobniej wina macicy - "no to zapisuj się od razu na zabieg" - słowa męża. Byłam pewna, że powie trudno, to kosztuje, mamy dwoje dzieci itd. ale nie, on wręcz sam namawiał mnie do leczenia.
Z drugiej zaś strony go rozumiem: dostaliśmy w dupe zaraz po ślubie. W marcu braliśmy ślub (naście lat temu) i pod koniec miesiąca - ciąża. Dziecko z wielowadziem, córka l. 12. Syn zdrowy - obawy były ogromne. Ale przy nim to przynajmniej miałam badania prenatalne. Więc ciutkę spokojniejsza byłam.
Potem poronienia więc mąż zraził się i twierdził, żeby nie kusić losu, że widocznie trzecie nie jest nam dane.
Uff, ale rozpisałam sięAle przynajmniej troszkę bliżej mnie poznacie bo ja już cosik o Was wiem:-) regularnie czytam wątek.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 maja 2016, 15:40
Arleta lubi tę wiadomość
-
Przywitam się i ja, dzisiaj trochę Was poczytałam .
Niestety poroniłam na początku maja.
To juz moje 2 poronienie ( pierwsze XII 2013)
Od tamtego czasu nic nie wychodziło, nawet in vitro a teraz gdy udało się naturalnie, przestało bić serduszko a w zasadzie nie przyspieszyło i zamilkło na zawsze
Jesteśmy już przebadani wszerz i wzdłuż,ale czytając pomyślałam jeszcze o tej wizycie w Krakowie u Ludwina.
Czy mogłybyście napisać jaki jest koszt wizyty, ile się czeka i ile kosztuje ten SIS?
Różne już słyszałam opinie na temat mojej macicy, że ok, że dwurożna ale nie ma sie czym przejmować, że siodełkowata albo łukowata...
Więc może niech ktoś to w końcu sprawdzi porządnie i powie co dalej, teraz czekam na @.
Dziękuję z góry za odp i serdecznie Was pozdrawiamW życiu bywają noce i dnie ale bywają też niedziele...
Ja swoją już dostałam od losu:)
"https://www.suwaczki.com/tickers/iv09gu1r4bn550rd.png" -
Arletko,dobrze ze trafilas d9 tego lekarza,moze wydaje sie ze drogi ale z pewnoscià cos naprawi,a tak to chodzilabys od lekarza do lekarza placàc za ich wrózby co nie przyniosloby rezultatu.
Ja tak ostatnio poszlam do gina na nfz bo nie chcialo mi sie jechac do kliniki na zastepstwo bo mojego gina nie bylo.Dureń powiedzial ze mam jajniki powiększone ze jestem przestymulowana,pojechalam jednak na drugi dzien do kliniki a lekarz wysmial mnie to co powiedzialam.Wytlumaczyl jak wygląda sprawa przestymulowania...ale zaprosił na fotel by sprawdzic co w srodku drzemie.Powiedzial ze jajniki ok,zmierzył je dokladnie ze wszystko ok tylko ze wychodowala sie cysta na 4cm wiec zalecił odpuscic stymulacje i starania,caly cykl jestem na konskiej dawce orgametrilu.Taki dziad z tego gina ze jajniki 5cm widzial ale cysty 4cm to juz nie wypatrzył,nie wiem gdzie mnie w sumie badał moze w ciemnej d...e
Poprostu teraz wiem ze nie ma co oszczedzac,poprostu dobry lekarz pomoze a to kosztuje a tym samym zbliza do spelnienia naszych pragnienAntoś IVF,Julisia natural