Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCześć
Ja dziś jednak kolejny dzień w szpitalu. Dzisiaj robili mi usg a jutro na 99 % wyjdę.
Przesyłam Wam fotkę z dzisiaj. Na 40 % chłopak tak mi na usg powiedzieli
Ma 5,99 cm!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2016, 14:42
Jacqueline, Evita, Coconue, M@linka, Magdzia88, maggda, sy__la, Ainade, Aga22, Arleta, tysiaa93, Ikarzyca, Pikcia, sylvuś lubią tę wiadomość
-
Nadzieja1988! wrote:Cześć
Ja dziś jednak kolejny dzień w szpitalu. Dzisiaj robili mi usg a jutro na 99 % wyjdę.
Przesyłam Wam fotkę z dzisiaj. Na 40 % chłopak tak mi na usg powiedzieli
Nadzieja,
Duży ten Twój chłopak!!
Monitor nam rozsadził!!
Gratulacje! Super, że wszystko dobrze.Nadzieja1988! lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyannak wrote:Nadzieja,
Duży ten Twój chłopak!!
Monitor nam rozsadził!!
Gratulacje! Super, że wszystko dobrze.
Dzisiaj 11 tygodni i 6 dni a duży jak na 12 tygodni i 3 dniJacqueline, M@linka, Ainade, Arleta lubią tę wiadomość
-
Jacqueline wrote:Ostatnio plamienia mam w kratkę, jednego dnia coś tam jest a drugiego prawie czysto. Rano dziś delikatnie troszkę śluz zabarwiony jasnobrązowo i odrobinkę różowo, troszkę tego było, a teraz przy podcieraniu tak no tego trochę było, ale na papierze tylko niby.
Jednak w takich chwilach trace nadzieje i właśnie mam dołaJeszcze chwila i się rozpłacze
A do wizyty jeszcze całe długie 7 dni
Jacqu,
Nie martw się kochana... na tyle, na ile możesz.
Pomyśl o tym, co wyszło z nadżerką u Nadziei. Zapewne u Ciebie jest to właśnie tego typu historia i to pewnie ona plami i Cię denerwuje. We wszystkich ciążach tak miałaś. To niemożliwe, żeby każda ciąża była pod tym względem identyczna, więc zapewne jest tam coś niezależnego, co odpowiada za te plamienia.Jacqueline, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Nadzieja1988! wrote:No ma prawie 6 cm a dokładnie 5,99 cm
Dzisiaj 11 tygodni i 6 dni a duży jak na 12 tygodni i 3 dni
O rany...
Już taki prawdziwy ludzik na tym zdjęciu...
To musi być piękne uczucie widzieć tam kogoś takiego...
Może już wreszcie się od Ciebie te wszystkie problemy odczepią.
A jak ósemka?Nadzieja1988! lubi tę wiadomość
-
Aniu - nasza Nadzieja, to właśnie dla mnie taka ostatnia nadzieja, że nawet jak się sporo krwawi, to ten mały człowieczek jednak żyje i ma się dobrze. Mam nadzieję, że jest to jednak jakiś zewnętrzny czynnik, a nie coś co bezpośrednio zagraża maluszkowi... Pytałam się ostatnio lekarza co byłam tydzień temu na wizycie, czy może to być nadżerka, ale szybko tylko zajrzał czy nie ma krwi i nic więcej na fotelu nie patrzył.
Nie wiem co zrobię jeśli znów strace ciążę ...Już tak powoli zaczynam się cieszyć tą ciążą, nie chcę znowu tego przeżywać
Nadzieja1988! lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Aga fajnie, ze się odezwałaś - myślałam dziś o Tobie. Co u Ciebie - jak samopoczucie?
Dziewczyny ja to się będę cieszyć z całej akcji dopiero jak przytulę zdrowego bobasa. Tak to każda ciąża będzie dla mnie wielkim "czymś", jakimś stanem, co się może skończyć szybciej niż się zaczęło - na każdym etapie. Dlatego staram się nie przywiązywać do tego stanu mocno.
-
M@linka,
Jest coś w tym, co mówisz.
Ja uważam, że to jest pewne kontinuum emocji.
Na jednym końcu jest euforia z powodu ciąży i wiara, że wszystko będzie dobrze. Na drugim końcu jest założenie, że będzie źle i na pewno to się nie uda. A po drodze jest jeszcze wiele innych emocji, w tym takie neutralne założenie, że... co ma być to będzie, zostawiamy to losowi i nie poddajemy się tym skrajnościom.
Ja w pierwszej ciąży byłam typem nr 1. Nawet nie zastanawiałam się, czy coś może pójść nie tak. Mało wiedziałam, szłam na żywioł. W ostatniej ciąży byłam typem nr 3. Brak wiary. Same czarne scenariusze.
Marzy mi się, żeby w kolejnej ciąży (o ile takowa mi się jeszcze przydarzy), być w tym środku. Oddać się losowi. Oczywiście nie w znaczeniu zaniechania leczenia, etc. Wszystko na zdrowo. Ale nie zakładać niczego. Bo życie może nas nieźle zaskoczyć w każdą stronę. Wszystkie tutaj to wiemy...Evita, Arleta, Ikarzyca lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJacqueline wrote:Nadziejko - znam ten ból
Mi wychodziły obydwie dolne 8-mki na raz... Przez dwa tygodnie nie byłam w stanie ugryźć nic twardszego niż mięciutki środek chlebka/bułki i jadłam głównie jakieś serki do tego. Całe szczęście górne nie postanowiły wychodzić - nie ma nawet zalążków w dziąśle (bynajmniej tak było 6 lat temu jak robiłam prześwietlenie szczęki
-
Dokładnie,,,życie może nas zaskoczyć...
Zostały mi trzy dni do wizyty i zastanawiam się czy zdążę (mam plamienia - raz są raz ich nie ma) więc w każdej chwili może mnie krew zalać - tak jak to było w mój czarny czwartek 5 maja... raczej w piątek będę się na zabieg umawiać, no chyba, że życie mnie zaskoczy znów pozytywnie.... i data zabiegu przesunie się o kilka tygodni (mam czarny humorek)
Zastanawiam się co się we mnie zmieni teraz jak nie wyjdzie. Czy już totalnie się poddam w tym sensie, że już wbije mi sie do głowy, że bede mamą jedynaka? Bo teraz jeszcze miałam nadzieje na takie "co ma być to będzie", że jeszcze może kiedyś uda się. Lecz jak tym razem nie wyjdzie czy stracę złudzenia? Coś czuję, że jestem tego blisko i chyba nawet tego bym chciała - przestać się łudzić, że kiedyś może w końcu wyjdzie (za rok, za dwa za osiem...).Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2016, 16:43
-
nick nieaktualnyNiebieskaa wrote:Nadziejko, nadrobiłam zaległości i uff jak dobrze ze wszystko ok!!
Wiecie co udało nam sie jeszcze odwiedzić stolice:) uwielbiam teatr wiec udało sie i skoczyć do teatru a tam sztuka o wybieraniu imienia dla dziecka... I żart z którego śmiała sie sala jak to główny bohater opowiada o usg zony i mowi ze wiadomość dobra to taka ze chłopak , a zła ze nie żyje... I po chwili ciszy mowi ze żartował i z dzieckiem wszystko ok ... Hmm ludzie sie śmiali ale ciekawe czy jeszcze komuś nie było do śmiechu tak jak mi -
Ja przeszłam takie fazy:
1. będe miała co najmniej 2kę dzieci
2. kiedyś się uda na pewno
3. kiedyś się może uda, może nie - teraz mam ten etap
a kolejny to właśnie:
4. NIGDY SIE NIE UDA
bo ten etap z tą nutką nadziei jakoś mnie męczy, chcę się pozbyć złudnej nadziei, że kiedyś MOŻE się uda - wolałabym nastawić się na nigdy a wtedy ewentualne dziecko było by prawdziwą niespodziankąWiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2016, 16:42
-
nick nieaktualnyAinade wrote:A teraz moje zapytanie
Jadę na wakacje niestety bez męża. wyjeżdżam w piątek czyli mój pierwszy dzień płodny a wracam za tydzień w niedziele czyli teoretycznie dwa dni po dniach płodnych ;(
Dziewczyny powiedzcie mi że jest jakaś nadzieja choć maleńka że w piątek przed wyjazdem uda mi się ;( wyjazd zaplanowany na ostatnią chwilę
ovu teoretycznie wypada w środę
Kurde kolejny miesiąc ;( kolejne łzy . Niestety mąż nie może jechać ze mną. -
M@linko - wiesz, decydując się na tą ciążę, a raczej jak pokazały się plamienia, starałam utwierdzać się właśnie w takim przekonaniu, że nie jestem w stanie za bardzo nic więcej zrobić dla tej ciąży i co ma być to będzie, nawet jak zobaczyłam serduszko to się tak nie ucieszyłam jak w poprzedniej ciąży, jednak zdążyłam się ,,przyzwyczaić,, do tej ciąży teraz i będzie mi ciężko, jeśli musiałabym się ,,odzwyczaić,,
Myślę właśnie czy nie wbiję sobie do głowy tego samego co piszesz. Wiem, że wiele kobiet oddałoby dużo żeby mieć choć jedno zdrowe dziecko jak Ty czy ja, ale obecnie ciężko mi pogodzić się z myślami, że faktycznie może tak zostać, nie chcę tego.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 czerwca 2016, 16:50
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
nick nieaktualnyMartynka30 wrote:Jacq u nas jest raz lepiej, raz gorzej... dziś w nocy znów bardzo bolał mnie krzyż
ale to nie był taki mocny ból jak w czwartek...
Muszę dziś zahaczyć aptekę, bo nie mam już nospy od wczoraj i magnezu od niedzieli... a tak się nie bardzo czułam więc nie poszłam...
Dziś wizyta na 16 ale zanim wrócę, oczywiści powiem ginowi o tym bólach krzyża, ale jak z szyjką nic nie będzie się działo, powie, że to uciski młodego i niestety... taka jest prawda, jeśli to wina ucisków, to nic się nie poradzi, a ćwiczyć nie mogę... po ciąży się tym zajmę. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyBomblica wrote:Wczoraj po badaniach okazało się bezwodzie i natychmiast indukcja. Skurcze marne a po każdym Gabrysi spadalo tętno więc cesarka. Wszystko działo się tak szybko. Wody zielone, powazna hipotrofia. 2150g, 50cm, 8pkt. Jest w inkubatorze, ma infekcje, dostaje antybiotyk i żywienie pozajelitowe.
Jestem po pionizacji- sama musiałam usiąść, wstać i wykąpać się, nikt mi ręki nie podał. Czekam na męża żeby iść do dziecka. Chcą moim pokarmem tez żywić Gabrysie ale u mnie chyba cycki puste. Psychicznie ledwo się trzymam
Gabrysia musi zawalczyć dla mamusi.
Malutka jest ale da radę :-*
Trzymaj się :-* jesteśmy myślami z Tobą