Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Tylko właśnie moja bratowa nie miała cukrzycy ciążowej w żadnej ciąży. Mój brat podczas porodu pierwszego chłopca nakrzyczał już na tych lekarzy, żeby zrobili w końcu cesarskie cięcie bo bratowa 2 dni rodziła (!), na noc podawali jej morfinę, żeby uśmierzyć ból i żeby mogła odpocząć, bo podobno nocą porody nie były przyjmowane (WTF?!) - to było 8 lat temu. W efekcie kleszczowo wyciągali i Kacperek był siny, nie oddychał - szybka reanimacja i odratowali na całe szczęście. Nie wiem na jakim poziomie jest medycyna w Szkocji, zawsze mi się wydawało, że na lepszym niż w Polsce, ale śmiem twierdzić że nie koniecznie tak jest!
Laila strasznie mi przykro, że Twoja mama musiała przez to przechodzić 2 razyMoja też 4 ciążę straciła - miałam wtedy około 14-15 lat, na szczęście spałam wtedy u przyjaciółki jak tata zadzwonił i powiedział, że jadą z mamą do szpitala bo mama zaczęła strasznie krwawić - ja nie wiedziałam, że mama była w ciąży
szkoda, może miałabym młodszą siostrę
widocznie tak miało być
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 11:57
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
8 lat temu a teraz to jest przepasc...nawet patrzac po samym sprzecie jakim sie dysponuje..dobrze,że dobrze sie skonczylo tam u was..kurde 2 dni;/ Teraz jak sie tak przedłuża strasznie to oksytocyne sie podaje bo pozniej i skurcze slabna i kobieta nie ma sily juz przec.
Zrobilam test owulacyjny...pozytywny! Wczoraj moj pecherzyk mial 15mm..dzis pewnie okolo 16,6 jejku może doczekam tej owulacji w koncu(dzis 19dc)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 12:05
sy__la, M@linka lubią tę wiadomość
aniołek 01.02.2016r -
nick nieaktualnylaila_25 wrote:8 lat temu a teraz to jest przepasc...nawet patrzac po samym sprzecie jakim sie dysponuje..dobrze,że dobrze sie skonczylo tam u was..kurde 2 dni;/ Teraz jak sie tak przedłuża strasznie to oksytocyne sie podaje bo pozniej i skurcze slabna i kobieta nie ma sily juz przec.
Zrobilam test owulacyjny...pozytywny! Wczoraj moj pecherzyk mial 15mm..dzis pewnie okolo 16,6 jejku może doczekam tej owulacji w koncu(dzis 19dc)
weź z raz za mnie bo juz mi odwala z braku
laila_25 lubi tę wiadomość
-
Hejka ja dzis mialam wizyte. Wszytko ok tylko waga sie zatrzymala
przez miesiac tylko 0,5kg przybralam. Posluchalam tetno maluszka bilo 153 i kopalo ladnie lekarza jak dotykal brzucha. No i w koncu za tydz ide na usg mam nadzieje ze moj synek nie zmienil sie na dziewczynke
Magdzia88, Niebieskaa, laila_25, Evita, Coconue lubią tę wiadomość
-
Laila to teraz tylko działać, działać i działać
trzymam kciuki za pozytywne II kreski na teście
Maggda super, że wszystko w porządku. Wagą się nie przejmuj, ponoć najwięcej przybiera się pod koniec (sama pewnie coś o tym wiesz), więc jeszcze zdążysz "przytyć"laila_25 lubi tę wiadomość
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Karo trzymamy kciuki,oby wreszcie sie udało.
Nadzieja czekamy na wiesci
Laila twoj czas,wiec go wykorzystaj
Maggda tez daj znac czy synek bedxie synkiem
Pozdrawiam całą reszte obecne cięzarówki oraz przyszłe cięzaróweczki,miłego dnialaila_25, Gaduaaa, maggda, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
_Abby_ wrote:To teraz jeszcze tony sexu zapodaj
weź z raz za mnie bo juz mi odwala z braku
Wiec i za ciebie mozemy
Bromergon kochany
jego zasluga, ze jest pecherzyk
aniołek 01.02.2016r -
Dzięki dziewczyny. Cały czas czekam na wyniki.
Nadzieja- przyczyną straty była najprawdopodobniej infekcja wewnatrzmaciczna z powodu której odeszły mi przedwcześnie wody. Leżałam jeszcze 2 tyg w szpitalu z bezwodziem a potem minimalna ilością wod ale serduszko mojej córeczki nie wytrzymalo. Urodziłam ja już martwa
Wierzę że mnie to już nie spotka.Nadzieja1988! lubi tę wiadomość
06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Kochane, dziękuję za wszystkie Wasze słowa, za pocieszenie i otuchę.
Nie napisałam, że nie będę do Was zaglądać, z chęcią będę obserwować Wasze "ciążowe postępy"Tylko nie denerwujcie się jak za długo mnie nie będzie, potrzebuję tego czasu, dojrzałam do tego, że muszę zatroszczyć się o swoją psychikę, a jej chyba najbardziej teraz posłuży staraniowe zapomnienie;)
Dziś w dodatku byłam w Urzędzie Pracy u doradcy zawodowego. Jak wyszłam to się popłakałam. Myślałam, że pomogą mi tym dofinansowaniem szkoleń, stażem itd. Jak się okazuje jest to tak obwarowane milionem bezsensownych warunków, że w zasadzie nie mogę z niczego skorzystać oprócz marnego zasiłku dla bezrobotnych. W żaden sposób nie pomogą mi w wejściu na rynek. Pani wiedząc, że jestem laborantką zaproponowała mi kurs obsługi wózków widłowych (jestem drobna, mała, szczupła, generalnie nie nadaję się do pracy fizycznej)....stwierdziła, że coraz więcej kobiet na to idzie. Tak przykro mi to pisać, ale nie widzę dla siebie przyszłości w tym kraju...Nie ma tu dla mnie miejsca. Jest mi strasznie strasznie źle, od jakiegoś czasu nic mi się w życiu nie udaje. Czuję się tragicznie i czasem mam ochotę zamknąć oczy i obudzić się w innym świecie. Po prostu wszystko nagle zaczęło mi się sypać i nie potrafię się poskładać. Nie znajdę pracy, nie zajdę w ciążę. Naprawdę staram się szukać pomocy, pozytywów, alternatyw, ale wszędzie spotykam się z betonem. Wszędzie zamknięte drzwi. Nie mam już siły walczyć... -
skrzat1988 wrote:Kochane, dziękuję za wszystkie Wasze słowa, za pocieszenie i otuchę.
Nie napisałam, że nie będę do Was zaglądać, z chęcią będę obserwować Wasze "ciążowe postępy"Tylko nie denerwujcie się jak za długo mnie nie będzie, potrzebuję tego czasu, dojrzałam do tego, że muszę zatroszczyć się o swoją psychikę, a jej chyba najbardziej teraz posłuży staraniowe zapomnienie;)
Dziś w dodatku byłam w Urzędzie Pracy u doradcy zawodowego. Jak wyszłam to się popłakałam. Myślałam, że pomogą mi tym dofinansowaniem szkoleń, stażem itd. Jak się okazuje jest to tak obwarowane milionem bezsensownych warunków, że w zasadzie nie mogę z niczego skorzystać oprócz marnego zasiłku dla bezrobotnych. W żaden sposób nie pomogą mi w wejściu na rynek. Pani wiedząc, że jestem laborantką zaproponowała mi kurs obsługi wózków widłowych (jestem drobna, mała, szczupła, generalnie nie nadaję się do pracy fizycznej)....stwierdziła, że coraz więcej kobiet na to idzie. Tak przykro mi to pisać, ale nie widzę dla siebie przyszłości w tym kraju...Nie ma tu dla mnie miejsca. Jest mi strasznie strasznie źle, od jakiegoś czasu nic mi się w życiu nie udaje. Czuję się tragicznie i czasem mam ochotę zamknąć oczy i obudzić się w innym świecie. Po prostu wszystko nagle zaczęło mi się sypać i nie potrafię się poskładać. Nie znajdę pracy, nie zajdę w ciążę. Naprawdę staram się szukać pomocy, pozytywów, alternatyw, ale wszędzie spotykam się z betonem. Wszędzie zamknięte drzwi. Nie mam już siły walczyć...skrzat1988 lubi tę wiadomość
FabianCyprian
Tymuś
-
Skrzacie! smutno czytac Twoj post...mam wrazenie, ze znalazlas sie w bardzo trudnym momencie zycia. Ale ja wierze w to, ze to tylko przejsciowe trudnosci. Sama wiesz, ze jestes mloda, piekna, zdrowa, zdolna i to glownie czynniki zewnetrzne definiuja ta aktualne sytuacje. Mowilas, ze gdzies w glowie tli sie mysl o wyjezdzie za granice. Gdybys kiedys...gdybyscie kiedys zdecydowali sie na ten krok to wiedz, ze ja bylam totalnym przeciwnikiem wyjazdu za granice, mialam doslownie wypisane na czole: " nigdy nie pojade za granice, bo nie dam sobie rady, nie dam rady z jezykiem, bede zmywac gary i nigdy, przenigdy nie uda mi sie pracowac w zawodzie." Okazalo sie byc zupelnie inaczej, potrzeba bylo tylko troche ryzyka, determinacji i szczypty szczescia. Ty juz zaryzykowalas rezygnujac z pracy..wiec moze nie urzad pracy ma dla Ciebie jakas sensowna oferte tylko moze jakis inny pracodawca, moze jakas organizacja, albo slyszalas cos od kolezanki/kolegi/siostry...a moze jakies fundusze unijne...hmmm
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
laila_25 wrote:Przbieg porodu bardzo mocno zalezy od nastawienia matki. Dziewczyny takie jak wy - walczace dlugo o posiadanie dziecka, którym mocno zalezy na dziecku, skupiaja sie na oddychaniu dla dziecka, na rodzeniu dla dziecka, porod idzie dużo latwiej i szybciej. Zupelnie inaczej u nastolatek u których "wpadka" zadecydowala o malenstwu. Skupiaja sie tylko na sobie, nie wykorzystuja skurczy, rozpaczają, rozczulaja sie bardzo mocno nad soba nie myslac o tym, żeby wyregulowac oddech dla dziecka, żeby pchac na skurczach dla dziecka, żeby nei przedłużac pobytu w kanale rodnym dla dziecka. Po porodzie jak tylko można leca na papieroska i najczesciej 0 zainteresowania dzieckiem. Po lozysku czesto tez widac, że i w ciazy było popalane. Kobiety które pragnely dziecka nawet po porodzie caly czas sa zainteresowane dzieckiem, a nie tylko soba
Dzis juz nie ma takiego ogromnego ryzyka przy porodzie jak bylo kiedys..cokolwiek idzie nie tak to do 3 min jest organizowane CC. Ja widzac wiele porodów naturalnych i cc, jesli uda mi sie zajsc w upragniana ciaze bede chciala zdecydowanie rodzic naturalnie.
jesteś położną?
-
nick nieaktualnymaggda wrote:Hejka ja dzis mialam wizyte. Wszytko ok tylko waga sie zatrzymala
przez miesiac tylko 0,5kg przybralam. Posluchalam tetno maluszka bilo 153 i kopalo ladnie lekarza jak dotykal brzucha. No i w koncu za tydz ide na usg mam nadzieje ze moj synek nie zmienil sie na dziewczynke
-
Niestety dziewczyny nie tym razem. Szczęścia nie będzie. Beata 19.5
Czyli ciąża biochemiczna. Wyje:(06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Karo85 wrote:Niestety dziewczyny nie tym razem. Szczęścia nie będzie. Beata 19.5
Czyli ciąża biochemiczna. Wyje:(
Tak bardzo mi przykro:( Takie rzeczy w ogóle nie powinny się wydarzać. Wypłacz się, to pomaga, przytulam:*
Niebieska pewnie masz rację, że nie jesteśmy zaplanować w życiu wszystkiego i czasem szansa przychodzi z zaskoczenia. Oby tak było, bardzo potrzebuję takiego chociaż małego bodźca, małego sukcesu, który mnie pchnie do przodu. No nic, nie truję Wam więcej:) Jakoś muszę to moje życie ogarnąć i wziąć się w garść. Ściskam mocno, dobrego dnia dziewczyny :*