Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Elaria wrote:A ja jestem na etapie zaklinania termometra. I wmawiam sobie, żeby nie robić sobie nadziei, a z drugiej to przecież nadzieja nas napędza. Nagimnastykowałam się, zeby bzykanko było w odpowiednim czasie. Bedzie mi cholernie przykro, jesli znów gówno to dało.
inessa, Elaria lubią tę wiadomość
aniołek 01.02.2016r -
nick nieaktualnyJestesccie kochane
hyhy zastanawiam sie po kim taki ładny jestzartuje oczywiscie. W naszym gronie jest teraz duzo dzieci i kazde jest sliczne normalnie zacałowałoby sie Je
( a Gabrys dzis duzo spi chyba ta pogoda tak wpływa ale dzieki temu ja moge tutaj troche popisac i poprzeszkadzac w dyskusjach ciekawych)
Wiecie powiem tylko,ze wsrod moich znajomych jest para która 2 miesiace temu adoptowała córeczke a 2 tygodnie temu okazało sie,ze jest w ciazystarali sie 7 lat i ani razu w ciazy nie była!!!
Dlatego mysle,ze warto walczyc nawet wbrew czesto nadziei !!!!!!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 11:08
sy__la, Szczęśliwa Mamusia, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
-
inessa wrote:Jestesccie kochane
hyhy zastanawiam sie po kim taki ładny jestzartuje oczywiscie. W naszym gronie jest teraz duzo dzieci i kazde jest sliczne normalnie zacałowałoby sie Je
( a Gabrys dzis duzo spi chyba ta pogoda tak wpływa ale dzieki temu ja moge tutaj troche popisac i poprzeszkadzac w dyskusjach ciekawych)
Wiecie powiem tylko,ze wsrod moich znajomych jest para która 2 miesiace temu adoptowała córeczke a 2 tygodnie temu okazało sie,ze jest w ciazystarali sie 7 lat i ani razu w ciazy nie była!!! Dlatego mysle,ze warto walczyc !!!!!!!!
Dla jednego dziecka zmienili caly swiat
)
inessa, sylvuś lubią tę wiadomość
aniołek 01.02.2016r -
nick nieaktualnyGaduaaa wrote:
Jeśli chodzi o dietę bezglutenową... to naczytałam się że tarczyca nie lubi glutenu.. i hashimotki powinny nie jest nabiału i glutenu... i to tez obniża przeciwciała .. no i po 9 miesiącach starań przeszłam na tą dietę.. i udało mi się zajść w ciążę... oczywiście endokryolog kazał mi z powrotem jesć gluten w ciąży.. i tak też było... czy ta dieta pomogła zajśc w ciążę? i obniżyła przciwciała? nie wiem... wiem jednak że na pewno lepiej się czułam bo nie miałam właśnie wzdętego brzucha i stanowczo lepiej się wypróżniałam choć nie mam tym problemów...
Ja nie mam Hashi, nie wzdyma mnie, a kiszki pracują regulaminowo. Nigdy nie byłam fanką białego chleba, choć bułeczki lubię, ale kupuję rzadko, jak już to te ciut lepsze, bo grahamki czy jakieś z ziarnami. A tak to własny chlebek piekę, z mąki razowej z ziarnami itd. On jest taki "ciężki" i syci na długo.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 11:32
-
nick nieaktualnyvertigo wrote:
Ot - taki mój punkt widzeniapowikłań szczepień trochę widziałam. Powikłań nieszczepienia widziałam więcej i były poważniejsze.
-
nick nieaktualnyinessa wrote:
Wiecie powiem tylko,ze wsrod moich znajomych jest para która 2 miesiace temu adoptowała córeczke a 2 tygodnie temu okazało sie,ze jest w ciazystarali sie 7 lat i ani razu w ciazy nie była!!!
Dlatego mysle,ze warto walczyc nawet wbrew czesto nadziei !!!!!!!!
Kurczę, jak o tym myślę, to mnie to trochę przeraża. Decyzja o adopcji nigdy nie jest łatwa, dzieci często są po przejściach, czasem chore, czasem już starsze, a i adopcyjni rodzice mają jakieś swoje oczekiwania, wyobrażenia. Docieranie się trochę trwa. A tu się pojawia nagle ciąża, czyli KREW Z KRWI, najprawdziwiej własne dziecko. Jak to pogodzić. Może akurat oni naprawdę już mocno kochają tę dziewczynkę adoptowaną, ale czy jest to taka sama bezwarunkowa miłość? No nie wiem, czy mnie rozumiecie...
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyW ogóle to dzień dobry Dziewczynki
Jagna faktyczne córka do mnie podobna:-) jest takim ciepłym i kochanym dzieckiem, do tulenia:-)
Elaria tak faktycznie rozszczep dobrze zrobiony w IMiD w Warszawie. Córka pięknie mówi, nie sepleni. Doskonały słuch, pięknie śpiewa i recytuje.
My obiad i jedziemy - zawozimy córkę do Krakowa do szkoły.
Miłej niedzieli Wam życzę
p.s. mój M dzisiaj łazi za mną bo mu się chce
szkoda kurna, że nie łazi tak za mną w płodne - brrr
no ale nici zbo jutro badanie nasienia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 12:06
Elaria lubi tę wiadomość
-
Elaria wrote:A, to ciekawe. A w jakim wieku ta adoptowana dziewczynka?
Kurczę, jak o tym myślę, to mnie to trochę przeraża. Decyzja o adopcji nigdy nie jest łatwa, dzieci często są po przejściach, czasem chore, czasem już starsze, a i adopcyjni rodzice mają jakieś swoje oczekiwania, wyobrażenia. Docieranie się trochę trwa. A tu się pojawia nagle ciąża, czyli KREW Z KRWI, najprawdziwiej własne dziecko. Jak to pogodzić. Może akurat oni naprawdę już mocno kochają tę dziewczynkę adoptowaną, ale czy jest to taka sama bezwarunkowa miłość? No nie wiem, czy mnie rozumiecie...
Niedawno przeczytałam książkę "Będziesz moim wszystkim", która bardzo otwiera oczy na temat adopcji. Polecam. Kiedyś myślałam o adopcji, po tej lekturze myślę, że bym się nie zdecydowała.
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
Elaria wrote:O właśnie, to ciekawe. Jakie występują powikłania poszczepienne? Ja kojarzę gorączkę i marudzenie dziecka. Akurat moja mała łagodnie to przechodziła.
głównie gorączki, nieutulone płacze, odczyny skórne, czasem zapalenia stawów przejściowe, rzadko naprawdę poważne rzeczy
generalnie to jest trochę tak, że jak dziecku się coś stanie w jakimś tam czasie od szczepienia, to zawsze jest wina szczepienia, choć nie da się udowodnić, że to samo nie stałoby się mimo braku szczepienia - na tym bazują ruchy antyszczepionkowe. W myśl zasady:
- Henio w tamtym tygodniu był szczepiony
- I co?
- Umarł
- No masz, to wszystko przez te szczepienia
- Nie przez szczepienia, samochód go potrącił
Ja jestem ogólnie zwolennikiem szczepień, ale nie wszystkich. Daleko mi do fanatyka. Dzieci mam wyszczepione.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 12:32
laila_25 lubi tę wiadomość
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
vertigo wrote:Niedawno przeczytałam książkę "Będziesz moim wszystkim", która bardzo otwiera oczy na temat adopcji. Polecam. Kiedyś myślałam o adopcji, po tej lekturze myślę, że bym się nie zdecydowała.
aniołek 01.02.2016r -
vertigo wrote:
generalnie to jest trochę tak, że jak dziecku się coś stanie w jakimś tam czasie od szczepienia, to zawsze jest wina szczepienia, choć nie da się udowodnić, że to samo nie stałoby się mimo szczepienia - na tym bazują ruchy antyszczepionkowe.
Evita lubi tę wiadomość
aniołek 01.02.2016r -
nick nieaktualnylaila co do adopcji to trudna sprawa ale tak tak jak piszesz to decyzja bardzo powazna i trzeba wiele przemyslec,przedyskutowac bo nie sa to łatwe decyzje.
Powiem tylko tyle,ze jezeli juz byscie sie zdecydowali to nie polecam długo czekac bo im starsza para tym trudniej adoptowac a juz niemowle to w ogóle.
My bysmy teraz podeszli drugi raz ale wiem,ze czas oczekiwania mielibysmy bardzo długi ze wzgledu na to,ze mamy juz dziecko a druga sprawa nasz wiek powoduje,ze jezeli juz bysmy dostali dziecko to na pewno w wieku szkolnym a tak jak pisałas sama im starsze dziecko tym ma wiecej problemów a na rozwiazanie tego trzeba miec siły,zdrowie oraz niestety w Polsce kase
WIem,ze nie powinno na to sie patrzec ale niestety trzeba. Mysle,ze tutaj jezeli chodzi o wiek dziecka to powinno wiele sie zmienic w prawie polskim. Chodzi mi głównie o zabieranie praw rodzicielskich rodzicom dzieci które zbyt długo sa w domach dziecka, w rodzinach zastepczych itp. a rodzice nie zgłaszaja sie do nich czy chociazby ich nie odwiedzaja. Oj duzo bym mogła pisac o samej adopcji ze wzgledu na nasze decyzje ale tez pracowałam z dziecmi adopcyjnymi z racji zawodu ( jestem nauczcielem w przedszkolu ale tez pracowałam kilka dobrych lat w rodzinami,z małzenstwami).
A co do tego jakie dzieci wyrastaja to mysle,ze i dzieci " rodzone" i dzieci adopcyjne moga byc rózne zalezy od wielu czynników.
Jedno jest pewne najwazniejsza jest madra miłosc !!!!
PS znów sie rozpisałam kurcze przepraszam!Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 13:19
laila_25, sylvuś lubią tę wiadomość
-
Mój syn ma same powikłania po szczepionkach - w 2 i 3 dobie życia jeszcze w szpitalu dostał na ciele takich czerwonych plam że wyglądał jak krowa łaciata (na wypisie ze szpitala oczywiscicie nic nie ma, że mi dziecko łaciate wypisali i twierdzili,że to od mleka!!! - młodej mamie można wszysko wcisnąc
teraz jak poanalizowałam wszytsko to ejstem pewna ze te plamy były po którejś ze szczepionek zaserwowanych własnie w szpitalu)w wieku niemowlęcym kręcz szyi z dupy wzięty nagle się zrobił i zaburzenia w napięciu mięśniowym, później do tej pory nie wiadomo skąd różne odczyny skórne (które ciągnął się za nami jak smród po gaciach) a po ostatnim szczepieniu chyba mmr (10lat) zaczął łysieć - robiliśmy miliony badań i wszytsko okej - testy skórne, z krwi, robactwo, hormony - wszytskie wyniki bardzo dobre. A i jeszcze ma zdiagnozowane kłopoty z koncentracją uwagi. Jestem pewna, że to wina szczepień. I w wieku noworodkowym i niemowlęcym choć miał problemy poważne neurologiczne to zaden lekarz nie odroczył mu żadnego szczepienia!!! A my oczywiście wtedy na pełnej nieświadomce. Teraz będe kombinować by jak najpoznje szczepić dziecko. W szpitalu sie nie zgodze.
A pozatym pracuje w szkole specjalnej gdzie co najmniej kilkoro dzieci jest załatwione właśnie szczepionkami.
Na grypę nie wiedziałam co to znaczy zachorować dopóki kilka lat temu (jak tak właśnie rozgłaśniali wszędzie by się szczepić) nie zaszczepiłam się - nigdy w życiu nie byłam tak cieżko chora jak po szczepionce na grypę. I od tamtej pory nie szczepię się i nie zaszczepię się. Pracuje w szkole z zasmarkańcami różnymi i odpukać nie przeziebiam się poważnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 13:50
gama, sy__la, Szczęśliwa Mamusia lubią tę wiadomość
-
Celebrytki które też straciły dzieciaczki
http://www.milionkobiet.pl/m/galeria,rozrywka/te-gwiazdy-stracily-dziecko-przed-urodzeniem,2008,img,1,gm.htmlFabianCyprian
Tymuś
-
Nie jestem całkowicie przeciwna szczepieniom ale robić je praktycznie tuż po urodzeniu to mi sie w głowie nie miesci obecnie. Zamierzam jak Bóg da jakoś to wypośrodkować. I napewno nie bede szczpić na jakieś płatne dodatkowe. Bo własnie uważam, że załatwiłam swoje pierwsze dziecko szczepionkami przez własną nieświadomość. Ile myśmy się po neurologach i ortopedach najezdzili, alergologach i innych konowałach i do dziś nikt nie wie co mojemu dziecku jest ze ma "parchy" na ciele - alergolog wysyła do dermatologa a dermatolog do alergologa. Zostali nam już tylko "szamani".
I mało tego bede uważnie obserować dominisia po szczepieniach i zaraz wszytsko zgłaszać jako powikłania poszczepienne i nie dam sobie wmawiac pewnych rzeczy "ze to nic takiego" "ze wyrośnie" etc etcWiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 14:02
sy__la lubi tę wiadomość
-
vertigo wrote:głównie gorączki, nieutulone płacze, odczyny skórne, czasem zapalenia stawów przejściowe, rzadko naprawdę poważne rzeczy
generalnie to jest trochę tak, że jak dziecku się coś stanie w jakimś tam czasie od szczepienia, to zawsze jest wina szczepienia, choć nie da się udowodnić, że to samo nie stałoby się mimo braku szczepienia - na tym bazują ruchy antyszczepionkowe. W myśl zasady:
- Henio w tamtym tygodniu był szczepiony
- I co?
- Umarł
- No masz, to wszystko przez te szczepienia
- Nie przez szczepienia, samochód go potrącił
Ja jestem ogólnie zwolennikiem szczepień, ale nie wszystkich. Daleko mi do fanatyka. Dzieci mam wyszczepione.
No czasem zero kontaktu z dzieckiem, zmniejszona ruchliwość, opóźniony rozwój. Tak to prawda, sporo dzieci jest szczepionych i nic im nie jest, choć nie wiadomo czy późniejsze choroby nie są po części ich konsekwencją, ale jest też spore grono takich dzieci co niestety ale nie miało tyle szczęścia i zostało upośledzone...
Ja nie jestem typowym sceptykiem jeśli chodzi o szczepienia, ale uważam, że można je w jakimś stopniu odwlec w czasie i nie podawać wszystkiego co jest tylko na rynku i co tylko zostanie zareklamowane. Należy podejść do tego z głową... wiadomo, że jak kiedyś dziecko będzie miało mieć jakiś zabieg to musi mieć wzw, inaczej nie dojdzie do zabiegu, ale te wszystkie dodatkowe, nowe nie są już konieczne, bez przesady. Ja nigdy nie byłam szczepiona na meningokoki, pneumokoki, rotawirusy i co tylko jeszcze... i jakoś żyję, nigdy nie zachorowałam i jest mi z tym dobrze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 września 2016, 14:29
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]