Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnymaggda wrote:Hejka wczoraj bylam na usg ale nie mialam chceci wczoraj nic pisac tutaj.
Mala ma 9040g pieknie bije serduszko glowka w dol lezy co ja juz dobrze czuje jak niekiedy isc nie moge bo tak mi ucisnie cos. No i takie moje rozczarowanie a nawet smutek ze nie bedzie synka.
Kochana skąd ja to znam -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyIkarzyca wrote:https://naforum.zapodaj.net/thumbs/6f38f1601444.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/e108d87d1b5d.jpg
Hej Kobietkipozdrawiam z urlopu. Nadrobie Was po niedzieli. I podpinam się pod prośbę Skrzata z podawaniem przykładów mam Aś. Też tego mi trzeba
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNadziejko1988 Kochana u was już , prawie 23 tc o ja Cię kręcę :* :* :* .
Wiecie ze to już 929 strona , zaraz do 1000 dobijemy.
Nie nadrobię was , dziś dzień na pełnych obrotach Marysia wczoraj źle się czuła, i nie piszla do przedszkola , a dziś na odwrót Marysia lepsze ma samopoczucie , a Gabrysia wymiotowała wczorajszą zupą , wcześniej jada i dobrze było a teraz takie coś , już jej lepiej a co u nas a u nas już 11 tc , leci ten czas jak szalony niech zleci , jak najszybciej do 30 września wtedy zaczynamy II trymestr.Nadzieja1988! lubi tę wiadomość
-
Nadziejko - chodzi o to, że odpowiadając do każdego posta osobno tyle razy na raz robi się po prostu mały bałagan na wątku
Przejrzyściej byłoby gdyby na kilka postów odpowiedzieć w jednym
Alisa lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
nick nieaktualnySzczęśliwa Mamusia wrote:Nadziejko1988 Kochana u was już , prawie 23 tc o ja Cię kręcę :* :* :* .
Wiecie ze to już 929 strona , zaraz do 1000 dobijemy.
Nie nadrobię was , dziś dzień na pełnych obrotach Marysia wczoraj źle się czuła, i nie piszla do przedszkola , a dziś na odwrót Marysia lepsze ma samopoczucie , a Gabrysia wymiotowała wczorajszą zupą , wcześniej jada i dobrze było a teraz takie coś , już jej lepiej a co u nas a u nas już 11 tc , leci ten czas jak szalony niech zleci , jak najszybciej do 30 września wtedy zaczynamy II trymestr.Szczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
-
Evita wrote:Jagna trzymam kciuki za powodzenie! Wiem, że to musiała być niełatwa decyzja ale tutaj każda z nas Cię wspiera i trzyma kciuki
Pisz do nas i nie znikaj nam z forum, tak samo się starasz o dzidzię jak my wszystkie!
Alisa, sylvuś lubią tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
Jagna 75 wrote:Mam dwa swoje ulubione wàtki i nie zamierzam z nich znikac dlatego tylko ze moje starania zmienily calokształt.
Nie straszcie!
Mnie to nawet przez myśl nie przeszło, że mogłabyś stąd Jagna zniknąć!
Dla mnie nic się w Twoich staraniach nie zmienia. Jedni robią dziecko od przodu, inni od tyłu, a inni na samolocie. Tak jest w życiu. Dla mnie liczą się uczucia, które kierują do upragnionego celu, nie technika.
Myślę, że nie masz się, kochana, co żegnać ze stymulacją i podglądaniem, bo wydaje mi się, że w obecnej sytuacji będziesz tego miała jeszcze więcej, tylko w trochę innej formie.
Wiem, że wszystko udźwigniesz.Alisa lubi tę wiadomość
-
Dzièki Annak,biore wszystko na klate
Vertigo ja @ po poronieniu mialam normalne tyle ze bóle krzyzowe mnie lapaly,moze tsk przez dwa cykle i potem te bóle normalne małpowate były.Teraz mialam @ jak po poronieniu,straszne bole krzyzowe choc krwawienie normalne,nie mam pojecia czemu tak to u mnie sie podziało,moze branie tych hormonów sie odbiło.
Co do wspólrzycia Skrzacie wystarczy nawet raz byle trafic w odpowiedni czas.Jesli chodzisz na monitoringi to przypuszczalnie lekarz ma pojecie kiedy ta ovu moze wystàpic,wtedy przez trzy dni wystarczy dzialac i na efekt czekac.Chyba nigdy nie serduszkowalam 6 razy,raczej to tak trzy ale wiedząc kiedy dokladnie ovu ma byc.
Nie poddawaj sie skrzacie,poprostu twój màz chyba juz jest zmeczony tymi staraniami i ten sex ujmuje mu troche z przyjemnosci.Nie obarczaj go terminami ovu,niech odsapnie od tego wszystkiego,jesli przyjdzie czas staran to poprostu bez uswiadamiania bierz sie za niego.Im mniej wie tym lepsze dzialania.PowodzeniaAntoś IVF,Julisia natural
-
marzusiax,
Witaj!
Po pierwsze to bardzo Ci gratuluję!
Z przejęciem patrzę na Twój suwaczek. Pamiętam Cię doskonale z wielu bardzo smutnych i trudnych wątków na Ovu... Dlatego ogromnie się cieszę, że jesteś znów w ciąży. Trzymam kciuki!
W kwestii kariotypów za bardzo nie pomogę. Nam lekarze mówili, że powinniśmy zbadać oboje. Ale jako, że mój mąż ma trójkę dzieci, to w jego przypadku raczej nie było sensu. A ja w końcu jakoś się zagapiłam i nie zrobiłam...
Widziałam, że Roma już Ci doradziła, więc ja nie będę mędrkować.
Cookie (podkreślam - Cookie!),
Dobrze, że jesteś.
Co do histerioskopii, to ja nigdy nie wiem - czy to jest to samo co Sono HSG? Bo jeśli tak, to ja miałam. A jak nie, to nie.
U mnie plamień już prawie nie ma. Ale nie przyzwyczajam się do tego stanu rzeczy, bo u mnie ciąża=plamienia, więc jak ich nie ma, to już prawie zaczynam się niepokoić
* * *
Chciałam się jeszcze cofnąć się do tematu, który poruszył Skrzat.
Ten ból (w przenośni, a czasem dosłownie...) starań o dziecko ja również znam. Wyszukiwanie terminów, planowanie "spontanicznych" wzlotów, seks na zawołanie. Masakra. Nienawidzę tego. Ale niestety często taki nasz los. Wredny. Jak i pod wieloma innymi względami.
Mój mąż akurat pod tym względem jest ideałem. Po pierwsze - w zasadzie zawsze jest to dla niego ok (poza jedną sytuacją, kiedy lekarz powiedział nam, że mamy to robić w pon, wt, śr i czw - wówczas mój mąż stwierdził, że jednak musimy wybrać jakieś dni, bo co za dużo, to niewykonalno) [nawiasem mówiąc wybraliśmy 2 i zaskoczyło wtedy po raz pierwszy]. Po drugie ona ma totalnie luźny stosunek do tego, czy wie, czy nie wie o owulce. Ja to go chciałam chronić, nie odbierać mu przyjemności, kryłam się, kombinowałam. On mnie ciągle pytał: "to dziś?". Ja udawałam, że nie. Wreszcie powiedział mi, że chyba wygodniej będzie, jak jednak będę mu mówić. W końcu chcemy dziecko i już.
No i zaczęłam mówić. Czasem było z tym trochę śmiechu i zabawy, czasem nie. Generalnie on był zawsze zadowolony, tylko ja czasem zagryzałam zęby. Pamiętam takie razy, kiedy zwyczajnie... bolałoAle się zmuszałam. To było dla mnie najgorsze. Ciągle było mi wtedy przykro, że ja nie chcę zrobić dziecka na siłę.
Więc znam ten ból. I nienawidzę go. Ale nie ma tu wielu opcji. Ani dobrych rad. Wiele zależy od relacji, podejścia osób zaangażowanych i w ogóle. No, truizmy piszę, wiem. Chciałam po prostu dać znać, że też jestem w tym klubie.
Natomiast co do częstotliwości, to u nas na ogół było kilka (często 2-3) dość precyzyjne strzały. I zgadzam się z Vertigo. Najważniejsze to się wstrzelić. Czasem raz wystarczy.
Obecna ciąża powstała tak, że kochaliśmy się tuż przed północą i dobę później, tuż po północy (na początku i na końcu moich urodzin, nawiasem mówiąc). I dziecię powstało. W tym wszystkim chodzi o odpowiedni moment.
-
Jaq ciesze sie ze @ jest choc tak niesmialo jakos..niech sie rozgosci a ty wracaj do normalnych cykli.
Wiesz,ja chyba nie dalabym rady czekac az tyle by móc znów dzialac.Choc po tylu stratach to sama nie wiem na co bylabym zdecydowana ...ale jesli ten zelazny zestaw bys dostała to czy warto czekac na te wszystkie wyniki?Nawet jesli cod wyjdzie to i tak bedziesz wczesniej obstawiona tymi lekami..
Jestem z tobà,kazda twoja decyzja to dobra decyzja,powodzenia
Jacqueline lubi tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
Haha to chyba tylko ja męczyłam męża we wszystkich potencjalnych dniach płodnych;). Oprócz udanego cyklu, bo pomieszałam wszystko i myślałam, ze to cykl bez owulacji, bo tak długo test był negatywny. A w poprzednich cyklach to dzialalismy mniej więcej 7 razy pod rząd, jak maz zaczął czytać o owulacji to chciał jeszcze cześciej, bo moze owulacja przesunęła sie w czasie i on bardzo nie chciał marnować szansy. Jemu chyba naprawdę sprawiała przyjemność ta zabawa i sam mi przypominał, ze musimy działać. Ja momentami miałam dość tego maratonu i czułam, ze wykonujemy jakies zadanie, nie miało to nic wspólnego z romantyzmem i spontanicznością. Dobrze, ze żel conceive ułatwiał sprawę... Niestety nie raz złapałam sie na tym, ze cały miesiąc był podporządkowany jednemu celowi.
M@linka lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Ja tu się przy Was taka m-o-n-d-r-a zrobię teraz z tymi staraniami, temperaturę będę mierzyć (zamówiłam już nowy termometr do zdeptania
), o jakimś żelu właśniem poczytała. Będę uczona, że hej!
teraz to już luz w dupie z takimi koleżankami - zajdę szybciej niż torpeda
Gaduaaa lubi tę wiadomość
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...