Zasniad groniasty
-
WIADOMOŚĆ
-
Całkiem nie daleko😜ja śląskie Bytomwitam jestem nowa na forum 4 lata temu poronienie zaśniad groniasty 2 lata po poronieniu to samo zaśniad groniasty badania wszystkie dobre moje i meza tez lekarze nie wiedza o co chodzi a ja już się poddalam trzymam kciuki żeby starającym się udało.
-
Marmolada90 wrote:2 razy potwierdzić i co dalej ?
To moje drugie poronienie, z córką w ciąży miałam różne problemy, coraz częściej myślę o tym, że poprzestaniemy na jednym dziecku. Boję się kolejnych strat, trudnej ciąży, po tym wszystkim pewnie nawet nie potrafiłabym się cieszyć, tylko bym się wiecznie martwiła i stresowała. Póki co mam blokadę psychiczną i strasznie boję się myśli o powrocie do starań. Zawsze chciałam mieć trójkę dzieci, ale nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że tak będzie wyglądało moje macierzyństwo.
Co prawda czas goni, bo zaraz 30 na karku, może kiedyś mi się odmieni, daję sobie jeszcze kilka lat na zmianę decyzjihttps://www.suwaczki.com/tickers/8p3ougpjyjxzxjth.png -
Ja miałam robione kariotypow ale wyszły prawidłowo tak jak cała resztawitam jestem nowa na forum 4 lata temu poronienie zaśniad groniasty 2 lata po poronieniu to samo zaśniad groniasty badania wszystkie dobre moje i meza tez lekarze nie wiedza o co chodzi a ja już się poddalam trzymam kciuki żeby starającym się udało.
-
Lekarz mi mówił, że to przypadek, zaśniad częściowy powstaje jak dwa plemniki zapłodnią komórkę, to po prostu jakiś przypadkowy błąd komórki jajowej, nie wiadomo dlaczego nie "blokuje się" po wniknięciu pierwszego plemnika 🤷 a powinno się poczekać z następną ciążą, żeby wszystkie hormony się unormowały, lekarze boją się kosmówczaka 🤷https://www.suwaczki.com/tickers/8p3ougpjyjxzxjth.png
-
Po "zwykłym" poronieniu też różnie każą czekać, jedni pozwalają od razu wracać do starań, inni po 3 cyklach, a jeszcze inni po pół roku. Po pierwszym poronieniu kilku lekarzy kazało czekać 3msc, jeden jakiś stary na mnie nakrzyczał, że mam nie zachodzić w ciążę 6msc 🤨https://www.suwaczki.com/tickers/8p3ougpjyjxzxjth.png
-
Cześć Dziewczyny!
Szkoda, ze wątek znowu odżył. Fajnie byłoby gdyby ten temat już był zamknięty a tu znowu nowe dziewczyny 😔
Czytałam po kolei Wasze perypetie i mogę Wam powiedzieć: głowa do góry!
Moja historia to poronienie i zasniad częściowy. A teraz leży obok mnie 2-miesięczny Cud i pięknie się do mnie uśmiecha!!! 🥰🥰🥰
Rozumiem Wasze frustracje bo tez to przeżywałam, tez zastanawiałam się czy sens ma staranie się, tez bałam się ewentualnych kolejnych strat i bólu z tym związanego, ale bardzo zależało nam na dziecku!
Ja poroniłam pierwszy raz w lutym 2018, potem zasniad w lipcu, łyżeczkowanie usunęło go całkowicie, w hist-pat wyszedł zasniad częściowy. Przy całkowitym kierowana byłabym na chemię, bo takie są procedury, ale rtg klatki robiłam i tak, bo stwierdzili ze różnie może być z tym cholerstwem.
Beta od razu po zabiegu spadła bardzo dużo, im mniejsze były jej wartości, tym wolniej one spadały, ale w końcu było 0. Po pół roku dostaliśmy zielone światło 😊
Lekarz zasugerował badania genetyczne (bo były dwie nieudane próby) zrobiliśmy kariotypy, ale z perespektywy czasu uważam, ze to było zbędne, niczego nie wnoszące badanie a tylko ot tak wydane pieniądze. (Zwłaszcza gdy później rozmawiałam z genetykiem).
Na to wszystko potrzeba czasu, bo organizm nie jest maszyną, ale naprawdę warto się starać!
Marmolada90, Twój wiek nie jest przekreśleniem wszystkiego! Ja w tym roku kończę 37l. i to nasze pierwsze dziecko, tez wmawiałam sobie i wszystkim (choć tak z przekąsem), ze to chyba nie jest już dobry wiek na rodzenie dzieci i dlatego to wszystko. Ale w głębi duszy wierzyłam, ze się uda i pomimo tych przeciwności, pomimo problemów w ciąży chcielibyśmy mieć jeszcze jedno.
Także Dziewczyny, głowa do góry!!! Będzie dobrze, trzeba tylko w to wierzyć i nie poddawać się!!!
-
Stoppka wrote:Cześć Dziewczyny!
Szkoda, ze wątek znowu odżył. Fajnie byłoby gdyby ten temat już był zamknięty a tu znowu nowe dziewczyny 😔
Czytałam po kolei Wasze perypetie i mogę Wam powiedzieć: głowa do góry!
Moja historia to poronienie i zasniad częściowy. A teraz leży obok mnie 2-miesięczny Cud i pięknie się do mnie uśmiecha!!! 🥰🥰🥰
Rozumiem Wasze frustracje bo tez to przeżywałam, tez zastanawiałam się czy sens ma staranie się, tez bałam się ewentualnych kolejnych strat i bólu z tym związanego, ale bardzo zależało nam na dziecku!
Ja poroniłam pierwszy raz w lutym 2018, potem zasniad w lipcu, łyżeczkowanie usunęło go całkowicie, w hist-pat wyszedł zasniad częściowy. Przy całkowitym kierowana byłabym na chemię, bo takie są procedury, ale rtg klatki robiłam i tak, bo stwierdzili ze różnie może być z tym cholerstwem.
Beta od razu po zabiegu spadła bardzo dużo, im mniejsze były jej wartości, tym wolniej one spadały, ale w końcu było 0. Po pół roku dostaliśmy zielone światło 😊
Lekarz zasugerował badania genetyczne (bo były dwie nieudane próby) zrobiliśmy kariotypy, ale z perespektywy czasu uważam, ze to było zbędne, niczego nie wnoszące badanie a tylko ot tak wydane pieniądze. (Zwłaszcza gdy później rozmawiałam z genetykiem).
Na to wszystko potrzeba czasu, bo organizm nie jest maszyną, ale naprawdę warto się starać!
Marmolada90, Twój wiek nie jest przekreśleniem wszystkiego! Ja w tym roku kończę 37l. i to nasze pierwsze dziecko, tez wmawiałam sobie i wszystkim (choć tak z przekąsem), ze to chyba nie jest już dobry wiek na rodzenie dzieci i dlatego to wszystko. Ale w głębi duszy wierzyłam, ze się uda i pomimo tych przeciwności, pomimo problemów w ciąży chcielibyśmy mieć jeszcze jedno.
Także Dziewczyny, głowa do góry!!! Będzie dobrze, trzeba tylko w to wierzyć i nie poddawać się!!!
Dostałaś zielone światło pół roku po zabiegu czy pół roku odkąd beta hcg spadło do 0? -
I nas to było trochę pokręcone, bo jedni mówili pół inni rok. Po zabiegu zmieniłam ginekologa i gdy trafiłam do kompetentnego (w końcu) lekarza, temu od razu nie spodobały się wyniki tarczycy (poprzedni nie widział w nich problemu) i wysłał mnie do endokrynologa i to ten dał zielone światło, po uprzednim ustawieniu euthyroxu.
Zabieg miałam w lipcu, betę miałam zerową w grudniu a zielone było w lutym. -
Stoppka wrote:I nas to było trochę pokręcone, bo jedni mówili pół inni rok. Po zabiegu zmieniłam ginekologa i gdy trafiłam do kompetentnego (w końcu) lekarza, temu od razu nie spodobały się wyniki tarczycy (poprzedni nie widział w nich problemu) i wysłał mnie do endokrynologa i to ten dał zielone światło, po uprzednim ustawieniu euthyroxu.
Zabieg miałam w lipcu, betę miałam zerową w grudniu a zielone było w lutym. -
Marmolada90 wrote:Dziś robiłam badanie bety i po 12 dniach od zabiegu wynosi 458 ( tydzień temu było 1870). Mam nadzieję, że spadek jest prawidłowy.
W tym nie ma czegoś takiego jak prawidłowy spadek: albo jest albo go nie ma. A jeśli jest nawet mały to trzeba się cieszyć bo jest dobrze.
A u Ciebie jest rewelacyjnie bo w przeciągu tygodnia spadło o więcej niż polowe 🙂
Przy mniejszych wartościach może spadać trochę wolniej-przynajmniej u mnie tak było, ale to nie jest żadna reguła.
Jest naprawdę rewelacyjnie, oby tak dalej! Trzymam kciuki!!!
-
Hej..śledzę to forum od jakiegoś czasu bo i mnie dopadło to dziadostwo. W 10 tyg ciąży serduszko przestalo bić. 12.11.19r. wywołanie poronienia i lyżeczkowanie ...myślałam że gorzej być nie może, a tu w hispat zaśniad częściowy...gin mnie od razu na chemię do Poznania wysłała...więc zmienilam gin i poszłam jeszcze do onkologa.. nie kazał myśleć o chemii bo nie ma wskazań. Zrobił mi tomografie od miednicy w górę ,wszystko oki. Beta szybko spadała po 60 % na tydzień. Potem strasznie zwolnila, a nawet raz się podniosła...
23.12-40,3
02.01-16.4
09.01-15.8
15.01-13.2
23.01-10.3
29.01-14.8
05.02-10
12.02-9
Wiem że pod koniec zwalnia..ale aż tak? Jestem po dwóch miesiączkach, w tym druga trwała dwa tygodnie..i gin mówi że ,,coś tam jej się świeci w macicy na doplerze" i że ściany macicy powiększone. W piątek mam wizytę w centrum leczenia chorób trofoblastu w IMiD w Warszawie...może coś powiedzą...
asia-bez w jakim szpitalu dokladnie się leczysz?
Co tam dobrego u Was???Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 lutego 2020, 19:25
Annkaa -
Annkaa wrote:Hej..śledzę to forum od jakiegoś czasu bo i mnie dopadło to dziadostwo. W 10 tyg ciąży serduszko przestalo bić. 12.11.19r. wywołanie poronienia i lyżeczkowanie ...myślałam że gorzej być nie może, a tu w hispat zaśniad częściowy...gin mnie od razu na chemię do Poznania wysłała...więc zmienilam gin i poszłam jeszcze do onkologa.. nie kazał myśleć o chemii bo nie ma wskazań. Zrobił mi tomografie od miednicy w górę ,wszystko oki. Beta szybko spadała po 60 % na tydzień. Potem strasznie zwolnila, a nawet raz się podniosła...
23.12-40,3
02.01-16.4
09.01-15.8
15.01-13.2
23.01-10.3
29.01-14.8
05.01-10
12.01-9
Wiem że pod koniec zwalnia..ale aż tak? Jestem po dwóch miesiączkach, w tym druga trwała dwa tygodnie..i gin mówi że ,,coś tam jej się świeci w macicy na doplerze" i że ściany macicy powiększone. W piątek mam wizytę w centrum leczenia chorób trofoblastu w IMiD w Warszawie...może coś powiedzą...
asia-bez w jakim szpitalu dokladnie się leczysz? Co tam dobrego u Was???
Mi Pani Doktor mówiła, że początkowe spadki są bardzo duże, a pod koniec spada coraz wolniej. Całkowity czas składania bety to podobno około 3 miesiące. Mamy dopiero luty, Twój wynik pewnie niebawem wyniesie 0. Czy od 12.01 już nie badalas poziomu? Ja muszę co tydzień.
Czy miałaś wykonywane USG po zabiegu i było w porządku? Lekarka mówiła mi również, że w trakcie może się zdarzyć, że beta wzrośnie. Gdyby jednak rosła przy kolejnych badaniach, to wtedy chemia. Chociaż pocieszyła mnie, że nie słyszała o przypadku podania chemii przy zasniadzie CZĘŚCIOWYM. -
Muszę robić co tydzień do poziomu poniżej 5. Usg po zabiegu miałam , i coś tam było niewielkiego, podobno miało się oczyścić po miesiączce. Ale teraz gin coś widzi w innym miejscu...
pewnie tak jak i Was...strasznie mnie to denerwuje...ciągnie się i ciągle coś nowego....torbiele były, potem zniknęły, ciągłe infekcje...i ta beta jak krew z nosa....Annkaa