Zasniad groniasty
-
WIADOMOŚĆ
-
Przyjmował mnie w gabinecie onkologicznym, musiałam raczej dopytywać, mialam już ze sobą wyniki tomografii , zrobił mi usg endowaginalne i skierował na histeroskopie. Wydawał się wiedzieć
o czym mówi ale jakoś tak się ,,nie wczuwał". Szewczyk ma tam dobre opinie. Masz juz tam umówioną wizytę?Annkaa -
Annkaa wrote:Przyjmował mnie w gabinecie onkologicznym, musiałam raczej dopytywać, mialam już ze sobą wyniki tomografii , zrobił mi usg endowaginalne i skierował na histeroskopie. Wydawał się wiedzieć
o czym mówi ale jakoś tak się ,,nie wczuwał". Szewczyk ma tam dobre opinie. Masz juz tam umówioną wizytę?
-
Annkaa wrote:Hehehe ,miałam taki sam dylemat... i stwierdziłam że jednak bardziej zależy mi na czasie, a w razie gdybym była niezadowolona z wizyty to się jeszcze raz umowię ale już do Szewczyka 😊
A dlaczego skierował Cię na histeroskopie? Na usg coś zauważył że jakieś resztki są? W jakim czasie spadała Ci beta? -
Nulla wrote:A dlaczego skierował Cię na histeroskopie? Na usg coś zauważył że jakieś resztki są? W jakim czasie spadała Ci beta?Annkaa
-
Nulla wrote:Dzisiaj kolejny raz badałam betę i wynik po 5,5 tyg po zabiegu 16, tydzień temu 30. Mniej więcej z tygodnia na tydzień spada o połowę. Też u was podobny był spadek?
-
Wczoraj byłam na wizycie u dr Gawryluka. Beta spada, zrobił usg i już teraz po miesiaczce wszystko się oczyscilo. Nawet już tej cysty nie ma na jajniku. Odetchnełam z ulgą bo bardzo się tym wszystkim stresowałam chociaż nadal się martwię. Co tydzień mam sprawdzać betę aż dwa razy wyjdzie ujemna. Potem już rzadziej. Jeżeli chodzi o ciążę stanowczo powiedział że po roku od chwili uzyskania 0 wyniku.
-
Nulla wrote:Wczoraj byłam na wizycie u dr Gawryluka. Beta spada, zrobił usg i już teraz po miesiaczce wszystko się oczyscilo. Nawet już tej cysty nie ma na jajniku. Odetchnełam z ulgą bo bardzo się tym wszystkim stresowałam chociaż nadal się martwię. Co tydzień mam sprawdzać betę aż dwa razy wyjdzie ujemna. Potem już rzadziej. Jeżeli chodzi o ciążę stanowczo powiedział że po roku od chwili uzyskania 0 wyniku.
Ja będę czekać pół roku, rok to za duzo. Ja byłam u 2 lekarzy i jeden mówił właśnie rok, a drugi pół. -
Kurcze, a ja miałam dzisiaj zbadać betę po 2tyg od ostatniej, ale córka rano wymiotowała i jakoś wypadło mi z głowy 😕
Może to moje krwawienie kiedy trafiłam do szpitala w nocy to też była miesiączka 🤔 i dlatego było tak intensywnie i boleśnie, przez to że zaśniad się usuwał 🤔 muszę się zapisać do kogoś na kontrolę, ale już się pogubiłam do kogo...https://www.suwaczki.com/tickers/8p3ougpjyjxzxjth.png -
asia-bez wrote:Kurcze, a ja miałam dzisiaj zbadać betę po 2tyg od ostatniej, ale córka rano wymiotowała i jakoś wypadło mi z głowy 😕
Może to moje krwawienie kiedy trafiłam do szpitala w nocy to też była miesiączka 🤔 i dlatego było tak intensywnie i boleśnie, przez to że zaśniad się usuwał 🤔 muszę się zapisać do kogoś na kontrolę, ale już się pogubiłam do kogo... -
Marmolada90 wrote:Tak czytalam, że pierwsza @ po łyżeczkowaniu jest bardziej bolesna i intensywniejsza. Ja mam zgłosić się na kontrolę dopiero za 3 miesiące, a byłam tydzień po zabiegu. Kiedy trafiłaś do szpitala z krwawieniem?
Po pierwszym poronieniu wydaje mi się, że miałam normalny okres, ale może po prostu wyparlam to z pamięci 🙈
W szpitalu byłam jakoś na koniec stycznia - 3,5msc po pierwszym zabiegu miałam kontrolę USG, lekarze stwierdzili, że za dużo masy zasniadowej jeszcze jest i tak to nigdy nie spadnie mi beta, miałam się zgłosić kilka dni później na oddział, żeby zrobili jeszcze jedno łyżeczkowanie. Wieczorem tego samego dnia zaczęłam krwawić i mieć skurcze, leciały ze mnie wielkie obleśne skrzepy (wybaczcie ten opis 😛), serio myślałam, że wypada mi macica 🤦🤦🤦 co prawda z córką miałam CC na zimno ze względów zdrowotnych i nigdy nie czułam skurczów porodowych, ale te były na pewno silniejsze od wszystkich straszakow które miałam na koniec ciąży. W szpitalu w nocy dostałam tylko domięśniowo przeciwbólowy, który nie podziałał, a więcej dać nie mogli. Rano miałam zabieg i po nim wreszcie beta spektakularnie spadła, chociaż dalej coś tam podobno zostawili - mój zaśniad był bardzo mocno unaczyniony, bali się krwotoku. W ogóle przed tym zabiegiem miałam rozmowy z lekarzami, że jest duże prawdopodobieństwo usunięcia macicy przez to ukrwienie, musiałam podpisywać specjalne zgody, że w razie zagrożenia życia pozwalam na wycięcie.
Ogólnie kilka dni przed tym całym szpitalem pobolewal mnie brzuch jak na @, leciutko plamilam. Ale jak po ataku kaszlu zaczęłam krwawić to zadzwoniłam po rodziców, żeby mnie zawieźli do szpitala (córka chora pół nocy za mną płakała, wolałam żeby została z tatą niż dziadkami). Nigdy nie miałam jakoś bolesnych miesiączek, zwykle trwały 5 dni i dały się przeżyć bez tabletek przeciwbólowych.
Nigdy bym nie uwierzyła, że będę miała takie przeżycia, naprawdę bardzo mnie ta cała sytuacja zniechęciła do dalszych starań.https://www.suwaczki.com/tickers/8p3ougpjyjxzxjth.png -
Dziewczyny, a jak ogólnie się czułyście w tej ciąży zasniadowej?
To była moja trzecia ciąża, w każdej czułam się fatalnie. Z córką wymiotowałam do 15tc. Ale w tej to po prostu była masakra - pewnie przez tak wysoką betę, ale naprawdę nic nie mogłam jeść, nie miałam siły bawić się z małą, nie miałam siły się nią zajmować. Myśl o gotowaniu dla niej albo zmienianiu jej pieluch sprawiała, że leciałam wymiotować. Nie mogłam pić wody, jedyne co mi przechodziło przez gardło to cola i napoje izotoniczne 🤦 nie mogłam łykać witamin, bo tabletki powodowały okropny odruch wymiotny. Codziennie rano tz woził mnie z małą do rodziców, bo nie dawałam rady siedzieć z nią w domu. Na koniec to właściwie tylko leżałam, jeszcze czekajac na kontrolę w 10tc, kiedy dowiedziałam się, że to poronienie i zaśniad, wymiotowałam w przychodni. Może wtedy powinno mi się zapalić czerwone światło, ale niby mówi się, że jak są mdłości i wymioty to dobrze, bo ciąża się rozwija. W szpitalu po tych zabiegach czułam się średnio, ale jak beta jeszcze spadła to jadłam wszystko co mi wpadło w ręce, czułam się taka wyposzczona 😉https://www.suwaczki.com/tickers/8p3ougpjyjxzxjth.png -
Strasznie dużo przeszłaś. A jeszcze to straszenie usunięciem macicy jakoś dramat...
U mnie z objawów: mdłości całą dobę. W ciągu dnia zagłuszalam je praca, ale wieczorem nie mogłam usnąć. W nocy jeśli się przebudzilam, to już usnąć nie mogłam tak mnie mdliło. Wymiotować zaczęłam później i zawsze rano. Oczywiście nikt nie pomyślał, że coś jest nie tak. Wręcz przeciwnie- wszyscy zachwyceni, objawy typowo ciążowe. I nieco szybciej zaczął rosnąć brzuch, ale też tłumaczyli mi że to przez to że jestem bardzo drobnej budowy i dlatego jest bardziej widoczny.
Nie wpadłam w ogóle na to że te objawy są nieprawidłowe. Raczej byłam przekonana, że skoro coś się dzieje, to dobrze, to znaczy że ciąża jest. A dopóki nie było żadnych krwawien, to się nie martwiłam.
Na sam koniec doszły bardzo mocne bóle kręgosłupa, tak na dole pleców. Czasem ciężko było mi wstać, ale mam pracę siedząca i uważałam, że to przez to.
Na USG prenatalnym kiedy usłyszałam od lekarki, że serduszko nie bije, nie było widać nic poza płodem. Tak samo podczas USG przed zabiegiem- żadnych cech zasniadu.
-
Akurat okres największych mdłości zaczął się przed świętami Bożego Narodzenia, więc w święta prawie nic nie jadłam i później tak samo. W ciągu dnia tylko jogurt i sucharki. Już po zabiegu kiedy beta spadła to tez "rzuciłam" się na jedzenie, nie wybrzydzalam, wszystko zaczęło znowu smakować.