Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Tak czytając między wierszami zauważyłam Justice, że jesteś dla siebie bardzo surowa. Tym razem wszystko pójdzie po Twojej myśli. A nawet gdyby coś poszło nie tak, to nie zapominaj, że jesteś tylko niedoskonałym człowiekiem. Dla swoich dzieci zawsze bedziesz idealna. Czasami zycie nie uklada sie tak jakbyśmy tego chcieli, ale jeżeli nie masz na coś wpływu nie warto rozpamietywac i truć tym siebie samego. To tak jak z nasza cukrzyca. Żadna jej nie chciała, ale trzeba przyjąć na klatę i stawić jej czoła
-
nick nieaktualny
-
Hej dziewzynki moje kochane:)
Kark grrrrrraaaaattttuuuullllaaacccjeeee!!!!!!!!!!!! Czyli jednak Ty jestes Lutowa mamusia:)ach sie porobilo
Weszlam wczoraj chcialam cos Was nadrobic troche ale sie niedalo raz ze skrobiecie jak szalone dwa ze moj maly co chwile domaga sie cycka albo brzusio boli i sie drze w nieboglosy... niestety koleczki sie pojawiaja czasem
Igorek rosnie jak szalony juz ciuszki 50 sa za male;) a przypomne urodzil sie 47cm. Duzo je potrafi juz wychlac 120ml nie wiem gdzie to miesci, w srode bedzie polozna bedzie go wazyc ze 3kg juz bedzie:) na wczoraj mialam termin z om a maly juz prawie miesiac ze mna:) cukry dalej ok takze chwilowo naprawila sie trzustka oby jej tak zostalo:)
Tak patrze na wasze suwavzki i juz tak wysoko jestescie 35 36 tc heh dopiero co ja tak mialam:) czekam na kolejna szczesliwa Mamusie bo to juz tuz tuz:) pozdrowionka :* -
nick nieaktualny
-
Matko ale mam dzis zalatany dzien
Dopiero niedawno udało mi sie wejsc na forum.
Kark gratuluje kochanaPorod marzenie. Mysle ze takie porody powinna miec kazda słodka mama w nagrode
Info przekazałam na naszym forum z lekkim opoznieniem, ale przekazałam. Teraz odpoczywajcie z Basią i nabierajcie sil :*
Tosiu czekamy na Ciebie
30 tc - 1430g 34tc- 2182g -
Dominika no ja właśnie tez nie moge nosic soczewek i az ciężko mi uwierzyć ze to przez ciążę, dlatego tak dopytuje czy któraś ma podobnie. No ale widocznie cos w tym jest.
Nitka, super ze sie do nas odezwalas. No i super ze Ci sie trzustka naprawia hehe. Duzo zdrowka Wam zycze -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNie mam problemów z pobraniem kropli krwi. A może to zależy od nawodnienia organizmu? Kiedyś pojechałam na czczo do labu i krew nie chciała płynąć z żyły. Dopiero, jak wypiłam pół litra wody i odczekałam 20 minut to poleciało bez problemu. Teraz zawsze jadę opita wodą. A w domu bardzo dużo piję, w nocy ilekroć wstanę (średnio 3 razy) też zawsze wezmę parę łyków. Zauważyłam, że krew mam gęstszą po obiedzie, zwłaszcza większym.
-
Nitka super ze u was wszystko w porządku i oby tak dalej
Kredka te laski na Facebooku to niektóre są ostro nawiedzone aż dziwne bierze ze one chodzą na wolności. Tu można wszystko napisać powiedzieć a tam nawet zakazane słowa. Żal... Dorosłe kobiety w ciąży a się obrażają o wszystko jak dzieci i ta zazdrość ze ja mogę a Ty nie. Np. Zjadłam sernik jest ok, a reszta najazd zmierz po 2h zmierz po 3. Co jest wartościowego w sernik u i tak w kółko. Ale przynajmniej jest rozrywka do poczytania
A co do krwi to mi zawsze praktycznie leci ciemna a jak jest jasna to ja mam przeważnie niższy wynik nie wiem jak to działa; ) -
nick nieaktualnyDzieki dziewczyny, mam przedpotopowy telefon, wiec to cud, ze wogole moge pisac. taKze na fotke sobie jeszcze poczekacie :p
No pierwsza doba co 2h, druga co 6h, takze teraz klucie o 9 a potem dopiero 15Cukry ma niskie od 59 do 86 i juz chcialam dac butle, ale mnie babki uspokoily, ze mam dodac 30 i to sa super wyniki
Co do mam, ktore planuja Ujastek - cukrzuca na insilinie lub jakiekolwiek powiklanie sprzed ciazy cukrzycowe to cukrzyca, a jak byla tylko regulowana dieta to nie cukrzyca :> Takze mam normalne posilki (dzis sniadanie bialy chleb, kawa zbozowa z mlekiem slodka, zupa mleczna z meega rozgotowana kasza manna i jajka w majonezie) i nie kazali mierzyc cukrow tylko oznajmili, ze juz nie mam cukrzycy :pElaria lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyKredka, baby blues to taka mini depresja, zjazd psychiczny spowodowany rewolucją hormonalną po porodzie, zmęczeniem, nową sytuacją. Z baby bluesa wychodzi się samemu, pomaga uspokojenie się hormonów (wyjście z połogu), oswojenie z sytuacją, często możliwość złapania oddechu, jeśli ma się kogoś do pomocy przy dziecku. Depresja to poważniejszy stan, zwykle sama z siebie nie przejdzie, trzeba szukać pomocy specjalisty, czasem brać leki przeciwdepresyjne.
Dlatego myślę, że u mnie to był baby blues. Raz, że bardzo źle zniosłam pobyt z córką w szpitalu i ciągłe obwinianie mnie o to, że się nie staram karmić piersią przez tamtejszą neonatolog, co sprawiało, że czułam się złą matką, nieudacznikiem, bo na niczym mi wówczas tak nie zależało, jak na KP.
Potem doszło niewyspanie, ciągłe obawy czy dziecko się najada. Spędzałam większość dnia w koszuli nocnej, starałam się rozbujać laktację, teściowa wtedy przyjechała, pomogła ogarnąć dom, więc mogłam skupić się na dziecku i odzyskiwaniu sił.
Pamiętam, jak przyjechałam ze szpitala, pełna obaw, czy poradzę sobie z dzieckiem i po prostu przepłakałam kilka godzin. Albo, jak nie mogłam małej przystawić do piersi. Łzy kapały mi na cycki, mleko na buzię dziecka, a dziecko zanosiło się płaczem z głodu i wściekłości, że nie udaje jej się złapać piersi. Koszmar!
Pamiętam, jak już zostaliśmy sami z mężem i córką i powiedziałam, że chcę iść sama na spacer, była już właściwie noc, całkiem ciemno, a ja szłam przez wioskę z takimi wyrzutami sumienia, że zostawiłam córkę. Jednocześnie chciałam uciec, a z drugiej strony czułam, jakbym była tam przykuta łańcuchem. Dosłownie tak się czułam, jak zamknięta w klatce, w więzieniu, smutek i poczucie obowiązku i ciągłe zmartwienie. Ciężko było się wyrwać z takiego błędnego myślenia, bo to nie tyle myśli (bo znałam rozsądne argumenty typu: dziecku nic złego się nie dzieje, jak się nie uda KP, to dasz butlę, dziecko urośnie, będzie coraz lepiej itd..), ale wiedza swoje, a uczucia swoje.
Pisałam już kilka razy, że ostatecznie karmiłam prawie dwa lata, znalazłam się w swojej roli, ale szczerze mówiąc tak naprawdę, pełną piersią zaczęłam się cieszyć macierzyństwem, jak córka skończyła pół roku. Czyli w momencie, jak już siedziała, jak zaczęła interesować się światem, dostrzegać inne osoby, uczyć się, świadomie bawić, kiedy można było jej pokazywać świat. Wtedy złapałam wiatr w żagle.
Trochę boję się, jak będzie tym razem. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny