Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Po urodzeniu usłyszałam , że dziecko zdrowe. Dostała 9 pkt (tylko) , bo miala sinawe nóżki. Jak się okazało, pępowina była bardzo krótka i mała w brzuchu nie odwracała się, ostatnie tyg była tylko miednicowo ułożona. Rano na drugi dzień była wizyta pediatry i przy osłuchu dosłyszała szmer nad sercem (ponoć głośny), później się potwierdzał. Nawet chwilę monitorowano ją - puls i saturacja, ale było ok. Przetrzymano nas 5 dni (zamiast trzech), bo szpital umówił nas prywatnie do kardiologa. A kardiolog zdiagnozowała, czyli w 6dobie zycia. Emilka do końca nie miała objawów serduszkowych: nie siniała, nie męczyła się, nie pociła, super sie rozwijała i przybierała (waga na dolnej granicy a długość na górnej, a nawet już poza centylami), tak jak wcześniej pisała-choroby nie mieliśmy na co dzień. Przypomonały o niej wizyty kontrolne, operacja była jak najbardziej planowana...
przyzwyczaiłam się, ze ludzie dookoła boją sie pytać, a nawet rozmawiać ze mnanawet z rodziny...a mi to nie przeszkadza...czasem mam tylko wrażenie, że nie "wypada" na forum ciązowym o takich rzeczach pisać...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2016, 15:01
-
Ajwi wrote:Ale bym zjadła chipsy i zagryzla mleczną czekoladą... Mniaaaaam. Zauważyłyście, że w TV lecą same reklamy słodyczy? Ach działa mi to na wyobraźnię...
ja już te reklamy przeklinam. Ale normalnie nie jadam słodyczy, chce mi się ich, bo nie mogę -
Kamcia ja się nie boję rozmawiac i pytać tylko czasem mi się wydaje, że rodzic chce pamiętać too.co.dobre i fajne
a nie chorobę. Mnie się też ludzie boją pytać o synka bo choroby nie widać póki co i rozwijaa.się jak każdy dzieciaczek w.jego wieku, ale.nigdy nie wiem kiedy, czy i w jaki sposób da o sobie znać.
W sumie nawet 100% diagnozy nie mamy.bo może trwać kilka lat. Więc mam w sercu nadzieję, że może jest zdrowy
Co do.czekolady to mleczna jest moją słabościąinne słodycze mogą nie istnieć
ale mleczna mmmm mniam mniam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2016, 15:13
-
Zjadłam na obiad michę spaghetti, ale nie miałam białego makaronu, więc zrobiłam z durum z biedronki:) polecam i cukier 106
dodałam pomidory z puchy, mięsko z indyka mielone, trochę kukurydzy z puszki, serek żółty i bazylia
niebo w gębie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2016, 15:13
-
agatia, ja pamiętam to, co dobre. Myśle, ze inne mamy z dziecmi 10 miesięcznymi, mają wieksze doświadczenia z lekarzami i szpitalami. My oprócz serca, chodziliśmy długo do ortopedy oraz neurologa. Pierwszy przez dysplazję bioderka(w tym temacie tez wiem dużo
), drugi z powodu spłaszczenia głowki(wszystko przez ułożenie miednicowe). Mała wyglądała po urodzeniu, jak ufoludek: głowa płaska od góry, a z tyłu wypukła. Wszystko sie naprawiło, tylko nie serduszko...Emilka była złotym dzieckiem-brak kolek, infekcji, w nocy wstawała tylko na butlę, od 6m sama spała w łóżeczku u siebie w pokoju. wszystkie braki nadgoniła. Naprawde mamy wspaniałe wspomnienia, ale niestety urwały się przed jej 10 miesiącem. "Mama"nigdy nie usłyszałam...Na każde pytanie odpowiem
agatia, a jak wasz mały nie ma objawów, to co was skłoniło do badań gen?
u mnie śnieg sypie
a ja drugie danie jem o 18 (dziś mielony z ziemniaczkami i z taka zwykła surówka z białej kapusty i marchewki), a teraz zaliczyłam przepyszną szczawiowa z ziemniaczkami i wielkim jajemzupy do tej pory służyły, poźniej się przekonam , czy ta też
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2016, 15:20
-
Kamcia mój mały urodził się z plamka naa ciele wygladajacą jak znamię. Nie zwracalam ba nią uwagi bo myślałam, że to znamię. Potem pojawiła się kolejna, a potem jeszcze dwie. I kilka pieprzykow pojawiło się a ciele. No i neurolog nam zasugerowała. Zrobiliśmy badania krwi w USA, które nic nie wykazały, więc żyjemy w zawieszeniu.
Uslyszysz mamaa Emilka nad Wami czuwa
a czy ta wada Emilki była przyczyną stania się Aniolkiem, czy przy operacji coś się nie powiodło?
-
agatia wrote:Kamcia mój mały urodził się z plamka naa ciele wygladajacą jak znamię. Nie zwracalam ba nią uwagi bo myślałam, że to znamię. Potem pojawiła się kolejna, a potem jeszcze dwie. I kilka pieprzykow pojawiło się a ciele. No i neurolog nam zasugerowała. Zrobiliśmy badania krwi w USA, które nic nie wykazały, więc żyjemy w zawieszeniu.
Uslyszysz mamaa Emilka nad Wami czuwa
a czy ta wada Emilki była przyczyną stania się Aniolkiem, czy przy operacji coś się nie powiodło?
nasza operacja trwała 8,5h - była dłuższa od tych standardowych o 3,5h
jak ktoś jest w temacie, to wie,ze to z zatrzymaniem krązenia na tzw płuco-sercu. Po tym zawsze OIOM. Organizm Emilki został mocno tym obciążony: nerki słabo pracowały, a płuca mocno obrzękły (nie mogli zamknąć klatki piersiowej). Ogólnie serce zostało naprawione w takim sensie,że nawet wadliwa zastawkę podreparowali i to dawało szansę, ze juz innej operacji w zyciu Emilki nie będzie. respirator po takiej operacji to norma, tylko kwestia czasu, ile to potrwa. Nad ranem już nawet malutka poprawa się pojawiła, bo zmniejszyli ilość dostarczanego tlenu. Na oiomie nikt określenia "poprawa" nie używa, bo tam z każdą godzina wszystko się zmienia. Kilka godzin później dostałam tel, że małą zabieraja na cewnikowanie serca, nawet nie prosili o naszą zgodę, bo było konieczne. Okazało się, ze jeszcze jest jakieś zwężenie przy serduszku i zabrali ją wieczorem na druga operację, ta trwała 6,5 h. Po niej nerki w ogóle nie pracowały, płuca tez nie. Nie mogli dializować ze względu na stan, a jak dializowali, to już jej ciałko umierało (pojawiło się duzo potasu). I sama widzisz, ze nie umiem odp na pytanie czy wada, czy operacja ją zabiły. Wiadome jest, ze tę operację musiała przejść(prędzej czy później), ale nikt nie wie kiedy byłby najlepszy moment. Malutka nie walczyła o siebie, poddała się od razu. Nie musiałam patrzeć na jej cierpienie, tak szybko to wszystko sie rozegrało...
Może i dobrze, że wyniki badań na nic nie wskazują?Bo może się okaze, że Borys nie jest chory? -
Kamcia Twoja Emilka patrzy z góry na mamusię i kiedyś we śnie przyjdzie i powie do Ciebie mamo
Co do badań to robiliśmy tylko na 2 choroby najczęściej występujące, a innych chorób z takimi przebarwieniami jest ok. 200. Mimo negatywnych wyników nie ma 100%, że młody nie ma którejś z tych 2 chorób, albo innej. Ale mocno wierzę, że nawet jeśli to jakaś z chorób to będzie to najlagodniejszy przypadek na świecie. Na więcej badań nie miałam kasy. Bo te 2 kosztowały nas prawie 7000 zł. Poszły całe nasze oszczędności.
Kamcia ile miałaś po śniadaniu bo tak się balas? A pewnie w normie?
Ajwi co jadłas na obiadek? 125 to granica błęduWiadomość wyedytowana przez autora: 17 lutego 2016, 16:38
-
Agatia, a jaką chorobę ma twój synek? Bo moja Siostrzenica tez urodziła się z plamka i zdiagnozowaną ma nerwiakowłukniakowatość. Jeśli nie chcesz o tym pisać to zrozumiem ale jeśli to samo to ona ma już 13 lat i mogę trochę napisać o tym
-
Powiem ci tak. Ona ma teraz 13 lat i wtedy nie była skierowana na testy, może wtedy nie było, nie wiem. Rozpoznanie odbyło sie na podstawie typowych dla tej choroby zmian czyli plamek. Urodziła sie z jedna później pojawiła sie następna. Siostra pojechała do pediatry i na szczęscie kobieta trochę sie znała i odrazu dała skierowanie do Wawy. Jeździ tam do tej proy i cały czas jest pd obserwacją. co roku przechodzi rezonans magnetyczny a co pół roku jeżdzi na kompleksowe badanie wzroku. Teraz troche pozytywów, u niej jak narazie są tylko te plamki, najwięcej na brzuchu i okolice bikini. Nie ma żadnych guzków, rozwija się prawidłowo, bardzo dobrze się uczy i jest inteligentna. teraz trochę negatywów, robi jej się krzywy kręgosłup ale nie wiadomo czy to ma związek z tą chorobą no i wzrok jej strasznie leci, ale nic nie uciska na narząd wzroku. Tak naprawdę to u każdego ta choroba rozwija sie inaczej. Wiekszkość przechodzi ja bardzo łagodnie i kończy się na plamkach i paru guzkach które mozna bezproblemowo usunąć. Jeśli miało by byc źle to od niemowlaka by to postępowało. My staramy się nie myśleć że bedzie kiedyś gorzej, ona teraz dorasta i ten okres decyduje jak to się rozwinie. W jej przypadku była to samoistna mutacja ale decydując sie na dzieci prawdopodobieństwo przekazania jest duże niestety. Głowa do góry, takich drastycznych przypadkow jak pokazują w tv czy necie jest naprawde bardzo mało. U mnie w mieście jest kilka ludzi z ta choroba i wygladają i żyją zupełnie normalnie.
-
Dziekir Iza
my jeździmy do Bydgoszczy. A badania robiliśmy na własną rękę. U nas ti też spontaniczna mutacja. Chociaż ja mocno wierzę, że synek jest zdrowy. Na fb jest grupa wsparcia mam z dzieciaczkami z tą chorobą, jest.i trochę dorosłych
jakby siostra miała chęć dołączyć to zapraszam na priv
-
Dzieki, powiem siostrze, ona już sie tyle naczytała że jak zdiagnzowali to przepłakaliśmy parę dni. Tak jak pisałam kazdy przypadek jest inny i nie ma co patrzeć, czytać i sie denerwować. Niestety ona została z tym sama...
-
Dziewczyny, a na porodówce można karmić sztucznym mlekiem? Bo ja też męki przeżyłam z moją pierwszą córka i powiedziałam, że przy drugim nie będę tak męczyć ani siebie ani jej. Bo ona nie chciała ssać i płakała a mi w szpitalu kazały przystawiac i przystawiac do piersi.... to było straszne.
-
To chyba zależy od szpitala i położnych. Przy moim synku tez było strasznie, miałam cesarke i mleka nie było od razu, a baby dokarmiać nie chciały. Przy wyjściu mały tak stracił na wadze ze pielęgniarka naciągnela wagę żebyśmy mogli opuścić szpital. Dziewczyna z jednej sali miała wynajęta położną i robiła co chciala
-
Hej u nas dzisiaj też brzydki cukier bo po obiedzie wyszło mi 131
Wczoraj wieczorem pomiar po II kolacji o 22:30 i wyszło 133, w poniedzialek wizyta u diabetologa i obawiam się insuliny. Wczoraj wieczorem zjadlam na kolację 2 kromki a zawsze jadlam 1 kromkę i moze z tego taki wyszedl mi duży ten cukier, sprawdze dzisiaj wieczorem co mi pokaże.
A powiedzcie mi bo dzisiaj nawaliłam z jedzeniem, bo o 11:00 zjadłam 2 kromki chleba a później pojechałam z córką na basen i nie jadlam az do 15:30 czyli aż 4,5h powiedźcie mi czy to jest tak że jak dlugo nie jem to cukier jest wyższy po zjedzeniu posiłku czy niższy. Bo obiad o 15:30 byl normalny:ziemniaki, schabowy i surówka z zieleninki a tu taki cukier
Kamcia bardzo mi przykro z powodu córeczki
Też jestem Aniołkową mamą, ale mi nie było dane poznać córeczki (widzialam ją tylko chwilkę po porodzie) ale stracić maleństwo po 10 miesiącach to jest okropny ból
Przytulam Cię mocno
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc