Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
ale tu to prawda, bo powiedziała mi jeszcze ze po tych ciazach jeszcze dwa razy była w ciazy ale same sobie dopowiedzcie jak to sie skonczyło...
moja wcale nie ma nadzieji ze synus wroci- wrecz jeszt szczeliwa ze nie mieszka juz z nia,bo niby tak kocha swojego synka a jak sie wyprowadzał to mu pomagała torby pakowac -
a tesciowe to temat rzeka, kazda dobra na swoj sposob ja akurat o mojej bym mogla ksiazke napisac. tylko szkoda ze tesciowe wtracaja sie tam gdzie ich nie trzeba.
jak ktos ma juz swoja rodzine to co ja to obchodzi co robisz,co kupiłas, jak wychowujesz swoje dziecko mimo ze ona ci w niczym nie pomaga (bynajmniej moja). jak robilismy chrzciny Dawidowi to ona nam gosci wpraszała (oczywiscie my za nich płacilismy) a sama do koperty wsadziła nam 100złno wiec tak jak mowie, temat rzeka
-
moja tez kocha tak mowi, ale jak do niej przyjedziemy na drugi koniec miasta a my jestesmy z krakowa wiec miasto spore, ale zeby sama wsiadła w tramwaj i podjechac do nas to nie... a ma 50lat wiec nie jest staruszka bez sił ale to my mamy sie bujac z dzieckiem przez całe miasto- dlatego ja tam juz od dawna nie jezdze i dobrze mi z tym!
-
Iwoncia
Mój ojciec jest podobny. Niby chciał wnuka. Bal się ze nie dożyje. ..i niby się cieszył. ..imienia dobrze nie umiał zapamiętać. Emilka się urodziła 3 grudnia a ten przyszedł przed wigilia. ..potem na wiosnę. ..najczęściej przypadkiem spotykaliśmy się na mieście. ..po pogrzebie ojca widziałam raz. ..
smutno mi było ze dziadek tak blisko a emilka go nie poznawala. Teraz raczej nie powiemy mu o ciąży. ..chyba ze dożyje ale już raczej nie ma na to nadziei. ..nie powiemy by moja pseudomacocha źle nie życzyła -
nick nieaktualnyKamcia też bym nie powiedziała po co czarownicy wiedzieć i krakac?!
Moja się bardzo cieszy ze jej dzieci już z nią nie mieszkają i mają własne życie. Niby się nie wtracała ale widzicie nie raz nosa zamoczyla a teściu przy niej twardo stoi.
Mi nawet przykro się zrobiło jak pojechałam z mężem zrobić wywiad do genetyka bo kazano nam jechać pomimo że mamy zdrowe już dziecko ale pomimo tych poronien i pozamacicznej lepiej zrobić badania.
Pojechałam zapytać kto w rodzinie ma dzieci chore czy są czy ktoś poronilam itd nie macie pojęcia jak skoczyła do mnie z gębą co ja wydział że u nich w rodzinie wszyscy zdrowi oprócz kuzyna męża bo dziecko niepelnoaprawne urodziło się, że to u mnie w rodzinie mam szukać a u mnie wszyscy zdrowi itd a na koniec dodali że ich matki nie mówiły czy poronily i ile.
Moje teście wiedzą tylko o pozamacicznej bo trafiłam na stół operacyjny i mnie ratowano a córką ktoś się musiał zająć. Mąż ma prace taka że wolnego czy l4 nie może wziąść bo zaraz jest problem na matkę moja nie mogę liczyć bo ona yez wiecznie w pracy i na zmiany a oni na emeryturach więc ściągnął mąż ich i musieli się dowiedzieć. Po wyjściu kochani teście wrrr a o poronieniach nie mówiłam nie potrzebuje usłyszeć jak to ja się bzykam z jej synkiem bez umiaru ale do skutku
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2016, 16:36
-
Ja ze swoją teściowa się poszarpalam a ze starszą szwagierka pobilam. ..na początku byłam dla nich idealna. Tylko mnie zachwalali. Ale z czasem tak często nie jeździliśmy do nich (kupę kasy na wyjazd minimum 600 zł autem ) i nagle coś się zepsuło. ..od tamtej pory byłam bee! Mąż sam do nich jeździł. Ale się postawił. Ślub wzięliśmy po cichu (my i świadkowie ) musieli się z tym pogodzić. Jednak tesciu od początku był za mną (a to wszystkich bolało najbardziej ). Nie wiem kiedy to się stało ze teściowa jest znowu niby za mną? Niby złego słowa nie gada. Że szwagierkami podobnie. ..ja pomimo tego zachowuje dystans i bywam normalnie miła ze względu na męża. Nie zawsze odbiorę telefon -po co ma mi gadać o dziecku. ..trochę potrwa zanim uwierzę w jej dobre chęci. Na pewno nie warto się nimi stresować. Mamy nie mam od 13 lat i teściowej do niej daleko
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 marca 2016, 16:48
-
nick nieaktualnyDziewczyny nie ma co się przejmować. One miały już swoje życie i mogły je przeżyć jak tylko chciały a Wy macie swoje wspólne z mężem i za tą rodzinę teraz ponosicie odpowiedzialność nie teście czy rodzice.
Ja też mogłabym sporo historii napisać ale nie chce "pielęgnować" w sobie tych wspomnień. Przyjęłam inną taktykę. Bez względu na wszystko staram się pokazać naszą miłość z mężem oczywiście nie przez buziaczki czy takie tam ale szacunek wzajemny poczucie wartości, liczenie się ze zdaniem itd.
Trochę czasu mi zajęło zrozumienie roli kobiety, żony w związku że podporządkowanie to nie jest niewolnictwo tylko to co warunkuje właściwe proporcje, równowagę.
Teściów mam 400 km, swoich rodziców zaledwie 59 i jest mi przykro że moja mama nie zaproponowała mi właściwie żadnej pomocy a przydałaby się choćby i przy prasowaniu ale nie chce do tych myśli wracać bo zauważyłam że wzbudza to we mnie bardzo negatywne uczucia.
Ech no nie ma o czym gadać. ...wiem za to jaką żona nie chcę być i tam kieruję swoje wysiłki
kamciaelcia, żabka04 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ale się rozpisałyście
Ja dopiero wróciłam z lataniny po sklepach bo szukałam dla młodego rowerka biegowego. Wypatrzyłam jeden i po week idę kupić prezent urodzinowy
Zjadłam w mieście domowy obiadek zupę i drugie i cukier 90. No i kupiłam żywiecka i krakowska
Nogi mnie bolą, że hejaAjwi lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA poza tym to mam mega doła bo się dowiedziałem że prawdopodobnie mój mąż nie będzie mógł ze mną rodzić
W szpitalu od stycznia jest zakaz odwiedzin w związku z grypą i nikogo nie wpuszczają na oddziały poloznicze. Na innym wątku dziewczyna pisała mi o koleżance która miał cc w zeszły piątek sama, męża nie wpuscilinawet Bąbelka przez szybę nie mógł obejrzeć
Dla mnie to poważny problemto jest nasze pierwsze dziecko i zapewne ostatnie bo raczej na kolejne jesteśmy za starzy. Wymodlone, wyczekane i teraz co.....
Ech....no dół mówię Wam -
nick nieaktualnyŻabka jakbym tak Cię miała pod ręką. ....udusilabym normalnie ech
Szczęściarajak Ci po tej ilości wegli do zupy ostał się gluko to teraz myślę że mierzyć możesz w ciemno....a wynik będziesz mieć. ..hmm....poczekaj. ...hmm...moje trzecie oko mówi mi że z 95
-
nick nieaktualnymappi wrote:A poza tym to mam mega doła bo się dowiedziałem że prawdopodobnie mój mąż nie będzie mógł ze mną rodzić
W szpitalu od stycznia jest zakaz odwiedzin w związku z grypą i nikogo nie wpuszczają na oddziały poloznicze. Na innym wątku dziewczyna pisała mi o koleżance która miał cc w zeszły piątek sama, męża nie wpuscilinawet Bąbelka przez szybę nie mógł obejrzeć
Dla mnie to poważny problemto jest nasze pierwsze dziecko i zapewne ostatnie bo raczej na kolejne jesteśmy za starzy. Wymodlone, wyczekane i teraz co.....
Ech....no dół mówię Wam
A jakiś inny szpital nie wchodzi w grę????
Może rozpatrzcie inny szpital o ile macie więcej niż jeden w pobliżu.
Kurcze szkoda żeby męża zabrakło.
Z drugiej strony nie wiem jak to jest bo rodziłam z lekarzem prowadzącym mąż uciekł do pracy powiedział że nie chce być przy porodzie koniec kropka:-(
Nie zadowala po porodzie bo rurki gryzak jakby był przy mbie wow ale bym warczalam i gryzla go hahaha