Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Właśnie agaita, a teraz tylko taka wchodzi w grę... większość jest teraz dzielonych pod biustem albo proste ale nie całkiem przylegające a w tych wyglądam jak w worku i poszeżają niemiłosiernie, więc wiedziałam że szukam takiej która się dopasuje, bo te dzielone w talli teraz odpadają bo kreska wypada na brzuchu w tych też pełno wszędzie ;p Planuję do tego buty burdo moje ślubne, megawygodne, myślę że na komunię do siedzenia mały obcas nie zaszkodzi nawet jak jeszcze młody się nie urodzi ; )
tylko nie mam co założyć na wierzch... ;p musze poszperać bo do takiego chodzenia na codzień czy do kościoła mam jeden flauszowy płaszczyk a na cieplejsze dni ponczo ale nie pójdę w ponczo polarkowym na komunię w maju;p;p myślałam o żakiecie ale czy wykorzystam go po ciąży.... muszę pomyśleć : ) -
kamciaelcia wrote:Domi
Wyglądasz świetnie ale nie umiem ci doradzić z długością. A myślałam że na tym etapie ciąży to ciężko ze schylaniem się
Na razie schylanie idzie mi całkiem dobrze, ale fakt... jak już się schylam to przysiadem, a najwygodniej rozkraczając się zupełnie ;p ale tak do przodu ze złączonymi nogami lekko uginając kolana też jeszcze umiem... no ale maj za 1,5 miesąca to może wtedy już nie będę umieć ;p Na razie przy tej diecie obówd w pasie stoi w miejscu, nie wiem czy jeszcze urośnie... zobaczymy : ) -
Domi
Właśnie mi przypomnialas ze mam podobną czarnazacznę nosić jak o ciąży inni się dowiedzą
Agatia
Inhalator kupiłam z myślą o dziecku. Teraz w ogóle wraca moda na inhalacje. Uznałam to za inwestycje w dzidzie (jak też blender ale dawałam sloiczki Emilce )
Nie mam spadku w nocy...po twojej insulinie ma być efekt natychmiast. Ta moja ma działać 16 h (nawet piszą 24 h w co już nie wierzę bo też podają że nocna często idzie w parze z dzienną )domi05 lubi tę wiadomość
-
Agatia
Jak robiłas pieczarkowa? Nie mam pomysłu na jutrzejsza zupę a pieczarki są nawet w lodówce. Musze dziś zrobić zupę bo jutro idę oglądać przyczepy kempingowe (akurat w czasie gotowania ). Jestem sama do piątku wiec nie musi być wielka porcja. Dziś mam też dzień lenia i leżę nigdzie nie wychodzę -
Kamcia na wloszczysnie i kurczaku wywar, trochę kalafiora dodałam. Pieczarki z cebulką podsmażyłam, dodałam do zupy u ziemniaki. Zabielilam śmietaną 12% i przyprawy: majeranek, czosnek, zioła prowansalskie, pieprz ziolowy, sól.
kamciaelcia lubi tę wiadomość
-
Dzieczyny ale muszę się Wam pożalić...
Przez całą ciążę, od samego początku teściowa ani razu (no może nie pamiętam - albo było to baaardzo żadko) ale nie przyniosła żadnego ciasta... no a smaki miałam... mmmmmm...
a odkąd na diecie jestem to co tydzień przynajmniej ciasto przynosi albo teścia znim posyła... no jasny szlak! To kusi! Mąż ma nie zjeść bo mi przykro? Wyrzucić je mam? On to by nie zjadł żeby mi przykrości nie robić ale co z nim zrobię przecież nie wyrzucę... Wiem już że po moich ciastach mi nie wywala cukru, piekę teraz częściej niż kiedyś i podyłam im też na dół kilka kawałków, ale ja piekę na pełnozioarnistej mące, bez cukru, ew. z ksylitolem, a ona na zwykłej pszennej z toną cukru.. ono nawet pachnie cukrem...
No i stoi sobie w lodówce 4 kawałki piernikowego z polewą i cały duży odkrojony z blachy pysznego z jabłkami... no przecież można się zdenerwować... Kusi mnie do tego piernikowego spróbować na podwieczorek bo piernikowe ogólnie niby można, a czekolada w polewie nigdy mi cukru nie podniosła... tego z jabłkami się boję... No ale co ja mam zrobić? Boże to jest niesprawiedliwe!! A najgorsze jest to że cukier mam przeważnie po ciastach w normie i jak się powstrzymać kiedy już do ciasto mi stoi? Popłaczę się za raz...
A jeszcze co do świąt, to mam urodziny w drugi dzień i babeczki upiekę malutkie buszkoptowe z ksylitolem zamiast cukru i mąki pełnoziarnistej, serniczek bo ponoć cukry po nim dobre tak aby móc coś też do kawy coś podjeść i jeszcze jedno krówkowo kajmakowe ale to już nie dla mnie tylko dla rodzinki, ja na pewno takiego kremu eksperymentować nie będę bo to sam cukier -
nick nieaktualny
-
domi05 wrote:Przez całą ciążę, od samego początku teściowa ani razu (no może nie pamiętam - albo było to baaardzo żadko) ale nie przyniosła żadnego ciasta... no a smaki miałam... mmmmmm...
a odkąd na diecie jestem to co tydzień przynajmniej ciasto przynosi albo teścia znim posyła... no jasny szlak!
Brak słów.
Może warto coś powiedzieć, może kobita to robi w dobrej wierze, trochę nieświadomie... Zostało Ci tak niewiele tygodni do donoszenia, warto żebyś miała spokój. Może mąż wspomni coś matce? -
Eh...na pewno nie świadomie (chociaż kto ją tam wie...) Oni zdania że przecież po trochu to można, nie zaszkodzi, a nie zjedz to się obrażą... Fakt, pogadam z mężem, niech jej delikatnie powie żeby już do końca ciąży ciast nie posyłała bo mi ciężko bo te co ja piekę to są inne... A potem niech daje i to codziennie... bardzo chętnie zjem... (o ile przy karmieniu małego z tego brzuszek bolał nie będzie)
Już nawet zasugerowałam delikatnie teściowi że czemu teraz jak na diecie jestem wszyscy mi słodycze i ciasta noszą... na co on z uśmiechem że po trochu nie zaszkodzi... no jasne...
-
żabka04 wrote:Zaraz wchodzę ja pitole mam dośćale tak to jest na nfz!
Mąż się pyta po co mi potrzebny mógł zostać z córką w domu ahhh faktycznie mogłam ich zostawić ale jakoś mi raźniej z nimi
Do potem bo jadę prosto do gina.
Bo razem zawsze raźniej! Poza tym niech mąż też trochę odczuje cukrzycowe nieprzyjemnościTrzymma kciuki za wizytę u gina!!!
Co do ciast teściowej to my na szczęście mieszkamy daleko, ale fakt, wyobrażam sobie że to kusi jak tak czeka na zjedzenie; może zwyczajnie mąż niech się zintegruje w ramach niejedzenia cukru? Wyjdzie mu to na zdrowie a tobie będzie łatwiej! Albo niech bierze od mamy jednorazowe ilosci tzn 2 kawałki dla sibie, zjada od razu do kawy i po problemie?
Ja będę robić wielkanocne eksperymenty z ksylitolem więc dzięki za te przepisy wyżej, może wykorzystam! Najbardziej mi żal kajmakowego mazurka, myślę czy by nie zrobić takiego maluszka dla męża i nie uszczknąć sobie kawałeczka... Dzisiaj posłodziłam (łyżeczką ksylitolu) kawę na próbę i powiem wam, że była dla mnie za słodka! Cuda na kiju hahaha, wole niesłodzoną kawę a wydawało mi się, że to niemożliwe.Rudzina -
Nie no dziewczyny to sa jaja. Po chudym rosole (mięso z kurczaka bez skóry) i łyżce makaronu 116. A do tej pory mialam po tym w granicach 80-85. Co sie ze mna kurde dzieje!?
Ja sie juz powaznie zaczynam bać cokolwiek jeśćWiadomość wyedytowana przez autora: 21 marca 2016, 15:41
-
A skąd. Warzyw nigdy nie jem z zupa. Makaron fakt zwykly bialy ale tylko jedna plaska lyzka bo ja nie lubie psuc smaku zupy dodatkami
zjadlam praktycznie sama wode a zeby jeszcze nie zwiekszac cukrow w zupie wczoraj po ugotowaniu odlalam od warzyw i miesa.