Mamy leżące
-
WIADOMOŚĆ
-
Powiedz mi jak.sobie radzisz z tą dieta ja sobie nie radzę jem wszytski z ig a i tak mi cukier wywala wczoraj o 22 zjadłam kanapkę z ogórkiem kiszonymi dziś cukier na czczo 97 brak sił jak mamy my cokolwiek spalić jak leżymy plackiemStarania od 2016
-
Hej, ja od kilku dni w domu. Jeszcze w dwupaku.
Z dietą u mnie jest tak, że w ciągu dnia dawałam radę uregulować poziom cukru posiłkami. Natomiast cokolwiek by się nie działo, ma czczo zawsze miałam powyżej normy. Dostałam wiec insulinę nocną. Doszłam do 12 jednostek i teraz jest ok. Ale np wiem, że rano muszę unikać węglowodanów. Dobrze jest tolerowany skyr lub jogurt naturalny, dają radę jajka. Obiad to raczej kasza i ryż. Chleb pszenny to masakra. W ogóle nie ruszam. U mnie się sprawdza razowy ze słonecznikiem.
-
Ja mam glukometr accu chek i on jest najlepszy. Inne rzeczywiście potrafiły zakłamywać. Ważne, że sprawdziłaś i już wiesz, jaki tak naprawdę masz cukier.
Ja mam teraz 33+2. Wczoraj miałam wizytę i mały ma już około 2300 gramów. Następna wizyta za 2 tygodnie. Mam nadzieję, że dotrwam. Nie umawiałam się jeszcze na ściąganie krążka, ale wiem, że to będzie w szpitalu, nie w gabinecie lekarskim. Gdyby nie te spiny brzucha, to pewnie po 37 tygodniu. A tak, to u mnie nie wiadomo.
A u ciebie jak samopoczucie? -
Magnersik wrote:Czesc Dziewczyny! Ja urodzilam 1 listopada, maly wazyl 3110g. Urodzilam 38+3, jak dojechalismy do szpitala mialam juz 8cm rozwarcia - na szczescie zdazylismy!
Wielkie gratulacje 🥰 Zdrowia dla mamy i maluszka.
Ile czekałaś od zdjęcia krążka do akcji? -
Żurawinka wrote:Ja mam glukometr accu chek i on jest najlepszy. Inne rzeczywiście potrafiły zakłamywać. Ważne, że sprawdziłaś i już wiesz, jaki tak naprawdę masz cukier.
Ja mam teraz 33+2. Wczoraj miałam wizytę i mały ma już około 2300 gramów. Następna wizyta za 2 tygodnie. Mam nadzieję, że dotrwam. Nie umawiałam się jeszcze na ściąganie krążka, ale wiem, że to będzie w szpitalu, nie w gabinecie lekarskim. Gdyby nie te spiny brzucha, to pewnie po 37 tygodniu. A tak, to u mnie nie wiadomo.
A u ciebie jak samopoczucie?
Starania od 2016 -
Kasia, jak już tyle dałaś radę, to dotrwasz na pewno. Spacer po domu to nie zbrodnia. Ja wstaję zrobić sobie herbatę, kanapkę, czy wziąć jabłko. Czasem muszę posiedzieć przy stole że starszym synem przy lekcjach. Od tego jest pessar, by trzymał szyjkę. U mnie gorszą sprawą są teraz spiny brzucha. No mam nadzieję, że nie doprowadzą do odejścia wód, bo tym nastraszył mnie mój gin. Póki co po kroplówkach z magnezem wyciszyły się, ale nie zniknęły zupełnie. Chciałabym choćby skończyć 35tydzien...
-
Hej hej, jest tu ktos? Ja wrocilam po 5 latach na watek, pierwsza ciaza przelezana z pessarem, urodzilam w 38+4. W drugiej rowniez pessar ale nie lezalam, urodzilam 39+3. Teraz jestem w 3 ciazy, dzis 24+2, na badaniu w pon gin stwierdzila ze jest lejek i pomiar szyjki od 21 do 31 mm w zaleznosci od nacisku glowica. Jeszcze 2 tyg temu bylo 31mm . Wiec poleguje w oczekiwaniu na zalozenie pessara, czekam na wynik posiewu. Mam nadzieje, ze bede mogla wzglednie normalnie z nim funkcjoniwac bo lezenie przy dwojce jest trudne. Pozdrawiam
-
Hej. Dawno tu nie zaglądałam. Witam jeszcze w dwupaku. U mnie już 35+1. Póki co w porządku. Po dzisiejszej wizycie mały wymierzony na 2530 gramów. Za tydzień ostatnia wizyta i umawianie się na zdjęcie krążka i szwu na patologii.
Aasha, z ciebie t widzę weteranka😉. Trzymam kciuki za to, by ciąża przebiega super
Kasia, jak się miewasz? -
Oj tak, ale nie jest lekko. Jestem tydz po założeniu pessara i mam wrażenie ze już się jakiś grzybek przyplątał, ratuje się globulkami. To 25tydz 2 dni dopiero, wiec głowa niestety pracuje. Jak już będę na Twoim etapie to tez na pewno odetchnę powodzenia na ostatniej prostej!!!
-
Aasha wrote:Oj tak, ale nie jest lekko. Jestem tydz po założeniu pessara i mam wrażenie ze już się jakiś grzybek przyplątał, ratuje się globulkami. To 25tydz 2 dni dopiero, wiec głowa niestety pracuje. Jak już będę na Twoim etapie to tez na pewno odetchnę powodzenia na ostatniej prostej!!!
Dzięki 🙂
Ja jestem leżąca od końca sierpnia, więc sama jestem pod wrażeniem tego, jak daleko doszłam. A grzybka póki co nie złapałam, ale pimufacin (globulki na receptę) zakładam co drugi dzień.
Teraz to nawet pozwalam sobie na łażenie po domu. Oczywiście bez ekstremów, ale zdecydowanie więcej niż na początku.
Życzę spokoju i wytrzymałości.