Mamy leżące
-
WIADOMOŚĆ
-
Usg dopochwowe jest zepsute więc nawet nie mają jak mi zmierzyć szyjki. Pobrali mi dzisiaj próbkę na posiew i muszę czekać 5 dni na wynik jak będzie wynik wtedy się dowiem jaki jest plan działania.
-
Tęskniąca, no to na prawdę jaja z tą szyjką. Musi dawać o sobie znać i na sam koniec. Mam nadzieje, ze to juz kwestia kilku godzin/dni i utulisz córeczkę
Vanilia, usg w szpitalu zepsute? służba zdrowia mnie przeraża... a może w Twoim szpitalu też tak jest, że czysty posiew przychodzi szybciej? Bo mi mowili ze max 5 dni, jesli cos sie bedzie hodowac, a jesli nie, to nawet 2-3 dni ale juz wiemy ze co szpital to obyczaj.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2018, 13:41
-
No własnie tak jest normalnie, pytanie czy w szpitalu, gdzie jest Vanilia ktos sprawdzi wynik po tych 3 dniach
Wogole musialam edytowac posta, bo spojrzalam jakiego walnęłam byka hodować przez ch napisalam, czo ten budyń z mózgu robi -
Oszaaaleje. Miałam dzisiaj to usg dopochwowe na jakimś gorszym sprzęcie. Lekarzowi szyjka dzisiaj wyszła 2.70... powiedział tylko tyle że jeszcze powtórzony wymiar jak będzie wynik posiewu i zobaczymy co i jak. Więc nawet nie wiem czy mi założą ten szew w razie czego czy nie.
-
Vanilia, u mnie też długość szyjki się wahała na granicy 2 miesiące i szlag mnie trafiał, że ani nie jest dobrze, ani tak źle, aby lekarze podjęli działania jest to strasznie frustrujące.
A ten pomiar z pustym pęcherzem? Bo pełen "wydłuża" szyjkę. -
Pelnego nie miałam ale też tak i pusty właśnie nie był. Następnym razem jak będą mnie prosić na usg to powiem że muszę iść do toalety do mam taki pełny pecherz że nie dojdę i zobaczę jaki wynik wtedy wyjdzie. Ehh już widzę że bankowo mi wyjdą jakieś bakterie bo jak dzisiaj zaglądałam tam lusterkiem to u wejścia pochwy miałam takie grudki białe. Maaasakra. Ale chociaż jak będę musiała tutaj zostać to będę pod opieką i będę czuła się bezpieczniej.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2018, 19:16
-
No to te szyjki jednak bywają podstępne mam nadzieję że moja też z tych podstepnych i się nie skrociła bo jutro idę na mierzenie i już się stresuję bo trochę mało leżałam przez ostatnie kilka dni no zobaczymy co ma być to będzie
-
Vanilia, to prawda, w szpitalu zawsze jest bezpieczniej. Po za tym jak ma sie jakies pytania to dwa razy dziennie mozna je zadac tylko nudno... chyba że masz jakieś czasoumilacze
Klaudia, to kciuki za jutrzejsza wizytę, daj znać ile lekarz wymierzy jak widać, szyjki robią co chcą i kiedy chcą -
Melduje że szyjka się zgładzila, rozwarcie na 3/4 cm ale skurcze choć bolesne to średnio działają i położna mówi, ze finał dopiero jutro. Mam nadzieje ze się myli jak mój lekarz w sprawie szyjki i pójdzie szybciej .
Ove, Wowka, J.S lubią tę wiadomość
-
Teskniaca trzymam kciuki oby poród przebiegł szybko i sprawnie
Ja po wizycie szyjka trzyma wymierzył ją dziś na 3 cm! Także super jestem spokojniejsza jeszcze 2 tyg na luteinie i odstawiamy. Morfologia wyszła kiepsko więc muszę brać żelazo a tak to wszytsko dobrze przepływy w normie -
Tęskniąca, no to pokrzepiający meldunek oby jak najszybciej poszło, trzymam mocno kciuki za Ciebie i Maleńką
Klaudia, super. A za dwa tygodnie w ktorym bedziesz tygodniu? Ja nadal biore luteinę, ale może tylko do jutra problemy z żelazem w ciąży są powszechne, więc chyba wizytę zaliczamy do udanych
Agania, witaj u nas widzę że masz już jedno dziecko, jak sobie radzisz z obowiązkami przy leżącym trybie życia? Masz pomoc? Czy łożysko może się jeszcze podnieść, czy raczej już czeka Cię leżenie do końca?
-
Za dwa tyg będę w 34 tygodniu. Reżim zniesiony czasem mogę gdzieś wyjść ale nadal muszę bardzo się oszczędzać. Całe szczęście że będę mogła czasem wyjść na jakiś spacer bo taka piękna pogoda że aż żal leżeć w domu całymi dniami
Wowka lubi tę wiadomość
-
Oliwka chodzi do zlobka, rano zaprowadza ja maz a pózniej odbiera ja moja mama. Mamy duza pomoc od rodziców i mam nadzieje, ze bedzie dobrze. Dopiero wczoraj rano wyszłam ze szpitala, bo leżałam z wodonerczem, wiec właściwie od niedzieli dopiero leżę. Ja mam bliznę po cc i to utrudnia podniesienie sie łożyska, bo moze byc tak, ze wrosło. Juz straciłam nadzieje.
-
Klaudia, lubię za zniesienie reżimu. Ja też z racji pogody pozwalam sobie na grzeszki, ale psychicznie mi z tym tak dobrze, że nie żałuję
Agania, miło, że masz pomoc w opiece nad córką. I nie wolno tracić nadziei. Mój mąż pochodzi z ciąży z łożyskiem na szyjce, krwawiącym cyklicznie i nie dającej mojej teściowej nadziei-były to lata 80, nie było powszechnego usg i nie ratowano skrajnych wczesniaków. Z uwagi na to, że lekarze nie wierzyli w powodzenie ciąży kazali teściowej rodzić sn, przy przodującym łożysku i po poprzednim cc! Finał znasz- skoro jest moim mężem to znaczy że wszystko dobrze się skończyło -
Wowka - dziękuje Ci za słowa otuchy. To dla mnie ważne. Wiem, ze teraz mamy inne czasy niz kiedyś, ale mimo wszystko boje sie bardzo. Właściwie od samego początku były jakieś zmartwienia w tej ciąży. Marze, ze łożysko sie podniesie, ale wiem jaka jest sytuacja i macica bedzie raczej do usunięcia dodatkowo.... co chwile cos wychodzi nowego.