Niewydolność cieśniowo-szyjkowa
-
WIADOMOŚĆ
-
ticia9 wrote:Malami, przy luteinie to głupie uczucie to raczej normalne 😉 Ja czy leżę czy siedzę to i tak wypływa 😑
Julitk4, dokładnie to uczucie było identyczne jakbym miała ciągle pełny pęcherz. Staram się funkcjonować normalnie, ale w dzień też dużo poleguje tyle, że na kanapie. Obiadów nie muszę gotować, bo mama mnie wyręcza, sprzątać czasem posprzątam, bo nieraz aż mnie telepie. Przy córce też chodzę, bo przecież nie mogę zaniedbać jednego dziecka kosztem drugiego. I tak odliczam każdy dzień. Mam nadzieję, że jakoś się dotoczymy do 37tc 😉
Rozumiem🙂sprzątanie zostawię mężowi ale obiady wolałabym gotować sama😁Choć mój lekarz jakis taki pewny, że mogę normalnie wszystko robić tylko lezec kiedy się da. Chyba jestem bardziej przewrażliwiona niż on🤣Moja córka jest samodzielna bardzo,takze liczę że damy radę.Wszystkie musimy dotrwać choć do tego 37t.
-
julitk4 wrote:Rozumiem🙂sprzątanie zostawię mężowi ale obiady wolałabym gotować sama😁Choć mój lekarz jakis taki pewny, że mogę normalnie wszystko robić tylko lezec kiedy się da. Chyba jestem bardziej przewrażliwiona niż on🤣Moja córka jest samodzielna bardzo,takze liczę że damy radę.Wszystkie musimy dotrwać choć do tego 37t.
No to moja gin też mówiła, że leżymy kiedy się da, ale po to jestem zabezpieczona szwem żeby normalnie żyć. Jak to ona powiedziała "aby nie hasać i kilometrów po lesie nie robić". Ale coś w tym jest, że ta ostrożność i panika już chyba zostanie do końca. Chciałabym coś więcej zrobić, ale gdzieś tam za głową ciągle siedzi, że przecież mam krótką szyjkę i się hamuje..paranoja. Ile twoja córeczka ma lat? Moja trzylatka też naprawdę jest bardzo ogarnięta i dużo rzeczy sama robi, nawet mi pomaga zamiast ja jej 😉
-
ticia9 wrote:No to moja gin też mówiła, że leżymy kiedy się da, ale po to jestem zabezpieczona szwem żeby normalnie żyć. Jak to ona powiedziała "aby nie hasać i kilometrów po lesie nie robić". Ale coś w tym jest, że ta ostrożność i panika już chyba zostanie do końca. Chciałabym coś więcej zrobić, ale gdzieś tam za głową ciągle siedzi, że przecież mam krótką szyjkę i się hamuje..paranoja. Ile twoja córeczka ma lat? Moja trzylatka też naprawdę jest bardzo ogarnięta i dużo rzeczy sama robi, nawet mi pomaga zamiast ja jej 😉
Moja córka ma 2 lata i 7 miesięcy. Teraz czekamy na synka🙂Tak, moja już odpieluchowana od 7 miesięcy, sama się ubierze. Jedzenie jakiś jogurt, płatki czy owoce sama sobie weźmie. Ale obiad czy śniadanie wiadomo muszę podać. Dokładnie jest tak jak mówisz. Boję się, że mimo zapewnień lekarza nie będę potrafiła żyć normalnie. To już siedzi w głowie, nie da się tego wymazać. Najbardziej mnie denerwują teksty ludzi "życzliwych" "ojej ale Ci współczuję. Ja się czułam świetnie. Robiłam totalnie wszystko" I wtedy moja samoocena spada. Bo już drugi raz nie potrafię się cieszyć z ciąży, drugi raz nie potrafię jej utrzymać bez pomocy lekarza. Wiem głupie.Czuje się gorsza jako kobieta, matka. -
To moja mała jest taka sama. Chociaż ostatnio przez jej bunty czasem lubi zasikać majty 😃
Mnie tak samo dobijają takie teksty, a ja kolejny raz muszę dmuchać na siebie żeby czasami wcześniej nie urodzić. Jeszcze moja szwagierka ma termin na wrzesień, kuzynka termin na lipiec. We dwie sobie latają na spacerki, jeżdżą samochodami, a ty człowieku się zastanawiaj czy zejście po schodach Ci nie zaszkodzi. Tak to już z nami szyjkowymi jest. Ten strach zawsze będzie. Chociaż nie wiem czy to przez to, że córka już jest, czy dlatego, że mam trochę lepszą sytuację niż w poprzedniej ciąży, bo mam szew to jakoś pozytywnie na tą ciążę patrzę. Mam wrażenie, że wszystko będzie dobrze.
-
A to moja też tak potrafi🤣Dokładnie. Żadna kobieta, która tego nie przeżyła to nie zrozumie. Ja też pamiętam jak córka była panika.. Gdzie to był już 32t wiec sytuacja sto razy lepsza niż teraz.. A ja odliczałam godziny, dni tygodnie w wielkim strachu. Jak sobie pomyślę że zaraz zaczynam 5miesiac to mi lżej, bo szybko zleciało. To i kolejne 4 może zleci..Mając dziecko chyba faktycznie jest inaczej.Nie jestem aż tak bardzo przerażona.
-
Julitk4, i czas zdecydowanie szybciej leci z dzieciakiem obok. Ja to odliczam od wizyty do wizyty, a narazie aby do 30 tygodnia. Dałyśmy radę raz to i teraz damy 🥰
Mi do 32tc szyjka też trzymała i nagle coraz mniej i też pamiętam jak się bałam, a teraz z perspektywy czasu myślę, że 32tc to już bajka 😃Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 maja 2020, 19:18
-
Kurcze dziewczyny. Jak długo trzymali Was w szpitalu po szwie? Przyszłam w czwartek. W piątek zabieg. Miałam wyjść wczoraj, nie wyszłam. Dostałam kroplówkę rozkurczowa mimo że skurczy nie miałam.. Mój lekarz miał mnie wypisać dzisiaj. A teraz mowi żebym została do jutra zobaczyć jak będzie bez kroplowki. Przecież ja już jestem dobę bez kroplowki.. Wkurzyłam się strasznie. Leżę tu, od czwartku nikt mnie nie zbadal nawet. Lezec to ja mogę w domu..
-
julitk4 wrote:Kurcze dziewczyny. Jak długo trzymali Was w szpitalu po szwie? Przyszłam w czwartek. W piątek zabieg. Miałam wyjść wczoraj, nie wyszłam. Dostałam kroplówkę rozkurczowa mimo że skurczy nie miałam.. Mój lekarz miał mnie wypisać dzisiaj. A teraz mowi żebym została do jutra zobaczyć jak będzie bez kroplowki. Przecież ja już jestem dobę bez kroplowki.. Wkurzyłam się strasznie. Leżę tu, od czwartku nikt mnie nie zbadal nawet. Lezec to ja mogę w domu..
O masakra, dalej cię nie wypuścili? Ja byłam przyjęta w poniedziałek, w ten sam dzień zabieg i w środę byłam w domu. Po założeniu szwu też mnie nie badali, dopiero na wizycie kontrolnej. Obyś już jutro wyszła ✊
-
Lekarz mówi że po wieczornej wizycie może mnie puści.. Bo dzisiaj i tak wypisów nie robią więc po wypis przyjść jutro. Zła jestem okropnie. Rozumiem gdyby się coś działo, przecież bym nie protestowała. Ale drugi lekarz mówi że ryzyko jest tylko w pierwszej dobie.. Mnie już wszystko boli od tego łóżka.. Tęsknię za mała...Uczucia parcia już nie mam. Tylko widzę że nie mogę dłużej przytrzymać siku bo wtedy brzuch twardnieje. Ale tak to miałam i przed szwem. Teraz po prostu bardziej zwracam na to uwagę.
-
Cześć dziewczyny,pozwólcie że dołącze. 22 kwietnia wstałam rano i przy podcieraniu krew. pojechałam do szpitala skończony 24 tydzień, po badaniu lekarza panika na twarzy szyjka sie otwiera i pęcherz płodowy sie uwypukla do pochwy.nie pozwolili już wstaś zawieżli do pokoju i wciągu 2 godzin miała pod narkożą założony szef ratunkowy bez posiewu bez niczego, słowa lekarza niech sie pani nie nastatwia na tą ciążę sytuacja jest krytyczna mniej niż 10 proc szans ze się uda bo jest prawdopodobieństwo żę przebija pęćherz i wtedy po ciąży. ja nie wiedziałąm co się wokołó mie działo jakisz szok totalny. założyli szef całe szczęście się udało, 2 doby leżałam z cewnikiem nie mogłam się ruszać ani na bok tylko na plasko na plecach z nogami wyzej. w szpitalu byłam 8 dni na wyjście dodatkowo założyli mi pessar. teraz juz drugi tydzien wdomku, prawie caly czs leże bo się boję, trochę mam chodzić i się bardzo oszczędzać ale niby funkcjonowac bo po to mam to wszystko aby jakos funkcjonowac. w domu jest jeszce prawie 5 latka maż na chwile obecną robi wszystko ja leżę, i tak jak wy odliczam każdy dzień i modlę sie by wytrzymać jak najdlużej.niestety caly czas twardnieje mi brzuch biore leki i te twardnienie mega mnie stresuje.
-
dodziulek wrote:Cześć dziewczyny,pozwólcie że dołącze. 22 kwietnia wstałam rano i przy podcieraniu krew. pojechałam do szpitala skończony 24 tydzień, po badaniu lekarza panika na twarzy szyjka sie otwiera i pęcherz płodowy sie uwypukla do pochwy.nie pozwolili już wstaś zawieżli do pokoju i wciągu 2 godzin miała pod narkożą założony szef ratunkowy bez posiewu bez niczego, słowa lekarza niech sie pani nie nastatwia na tą ciążę sytuacja jest krytyczna mniej niż 10 proc szans ze się uda bo jest prawdopodobieństwo żę przebija pęćherz i wtedy po ciąży. ja nie wiedziałąm co się wokołó mie działo jakisz szok totalny. założyli szef całe szczęście się udało, 2 doby leżałam z cewnikiem nie mogłam się ruszać ani na bok tylko na plasko na plecach z nogami wyzej. w szpitalu byłam 8 dni na wyjście dodatkowo założyli mi pessar. teraz juz drugi tydzien wdomku, prawie caly czs leże bo się boję, trochę mam chodzić i się bardzo oszczędzać ale niby funkcjonowac bo po to mam to wszystko aby jakos funkcjonowac. w domu jest jeszce prawie 5 latka maż na chwile obecną robi wszystko ja leżę, i tak jak wy odliczam każdy dzień i modlę sie by wytrzymać jak najdlużej.niestety caly czas twardnieje mi brzuch biore leki i te twardnienie mega mnie stresuje.
Witamy🙂Wyobrażam sobie, co musiałaś przeżyć. Najważniejsze że już jest dobrze, jesteś pod kontrolą. Teraz postaraj się nie denerwować choć wiem jak trudno..Znam ten strach, to odliczanie dni.. Mi pierwsza ciąże twardniał brzuch od 17t.wyladowalam wtedy na ip ale stwierdzili ze jest ok.Mowilam lekarzowi o tym, dał magnez i kazał odpoczywać. A ja byłam tak przestraszona bo ten brzuch twardniał mi naprawdę często. Potem było już tak, że nawet jak wstałam z łóżka i przeszłam się do łazienki to normalnie kamień.. Do tego córka ruszała się non stop więc też twardniał.. I z tego strachu leżałam praktycznie całe dnie. Mimo to szyjka trzymała. Ale pewnego dnia poczułam jakis dziwny ból.Myslalam że skurcze przepowiadające. Lekarz powiedział że to nie skurcz skoro ból ciagly i mam się nie przejmować. Wizyta miała być za dwa dni. A mnie to nie uspokoiło. Czułam że coś jest nie tak. I wtedy na wizycie okazało się że szyjka się skraca, mała już napiera głową. W tej ciąży twardnienie miałam naprawdę rzadko. Bardzo się cieszylam, mówiłam że ta ciąża będzie lepsza. Były dwa dni, gdzie bolał mnie brzuch i kręgosłup jednoczenie. Myślałam że to skurcze ale właśnie ból ciagly.Przechodzil po odpoczynku więc byłam pewna że po prostu wszystko się rozrasta. Jednak się myliłam. Co do twardnien to też się boję.. Bo one przecież są naturalna rzeczą w ciąży, nawet tej bezproblemowej. Tylko my szyjkowe mamy odrazu boimy się że wpłyną na szyjkę.. I bądź człowieku mądry. Żyj normalnie ale jak.. -
Hej Dziewczyny. Oj nie jest nam łatwo... Musimy być twarde i wytrzymać... Wiem, że psychicznie to jakiś obłęd, ale cóż innego pozostaje. Trzeba wierzyć, że będzie ok, że uda się, że walk czyny mimo wszystko.
Ja też mam czasem gorsze dni, czasem czuje ze mogłabym wszystko robić, a czasem boję się wstać do toalety... Ech i bądź tu mądry i znajdź złoty środek.
U mnie dziś 21+3, bardzo Wam zazdrosze, że już jesteście dalej. Chciałbym by był to już jakiś 26, 28tc. Wtedy już bezpireczniej jeśli chodzi o dzieciotko. A tu jakby coś się miało złego dziać, to nawet maleństwa nie uratują, ahhh...
Więc głowy do górytrzeba się wspierać, myśleć pozytywnie, odpoczywać ile się da, ale też tak by nie zwariować. Ja czasem jak się na czytam tych "internetów" to mam takiego dola, że po prostu jakąś masakra..
Czasem lepiej nie czytać, ufać lekarzowi i intuicjii... Sobie. Bo inaczej można zwariować i samemu i mąż będzie miał dość a jeszcze jak są inne dzieci to też się to na ich odbija.
Powodzenia dla Nas wszystkich i optymizmu. Będzie dobrze, damy radę 👍 musimyMamaTrojeczki -
Mamatrojeczki, ja to jak się na początku naczytałam tych internetów to była tragedia. Nic tylko strach. Ale masz rację, najważniejsze to słuchać swojego organizmu i lekarza, a nie sugerować się czyjąś historią. Teraz już absolutnie nic nie czytam. Ja sama byłam dopiero w 22tc, a zaraz będzie 26 skończony nie wiadomo kiedy.
Dodziulek, to między nami tydzień różnicy 😉
-
julitk4 wrote:Hej. Wyszłam do domu wczoraj wieczorem. Nareszcie 🤣Mam pytanie, Wy też bierzecie końskie dawki No spy? Trochę się przeraziłam🤔
No w końcu! 😃 ja w szpitalu dostawałam 3x1 nospe forte, ale gin powiedziała, że teraz doraźnie jakby coś się działo mam brać, ale nie na stałe. Wczoraj mnie np pachwina nawalała i wzięłam, ale ja to zwykłą biorę nie forte. A ty masz na stałe brać?
Ej tak w ogóle dzisiaj obchodzimy studnióweczkę ❤ tylko 100 dni do terminu 😍Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 maja 2020, 08:53
-
ticia9 wrote:No w końcu! 😃 ja w szpitalu dostawałam 3x1 nospe forte, ale gin powiedziała, że teraz doraźnie jakby coś się działo mam brać, ale nie na stałe. Wczoraj mnie np pachwina nawalała i wzięłam, ale ja to zwykłą biorę nie forte. A ty masz na stałe brać?
Ej tak w ogóle dzisiaj obchodzimy studnióweczkę ❤ tylko 100 dni do terminu 😍
Tak na stałe. 3*2 bardzo dużo.. W pierwszej ciąży też kazali mi brać. Powiem szczerze że nie brałam, bo na twardnienia i tak mi nie pomagała.. Wczoraj wzięłam jedna jak wróciłam ale forte bo taka mam. Szczerze mówiąc wolę brać więcej magnezu, nospa obojętna dla dziecka nie jest.. No nic porozmawiam z ginem na kontroli. Gratuluję studniówki. I pozytywnie zazdroszczę 🤣
-
julitk4 wrote:Tak na stałe. 3*2 bardzo dużo.. W pierwszej ciąży też kazali mi brać. Powiem szczerze że nie brałam, bo na twardnienia i tak mi nie pomagała.. Wczoraj wzięłam jedna jak wróciłam ale forte bo taka mam. Szczerze mówiąc wolę brać więcej magnezu, nospa obojętna dla dziecka nie jest.. No nic porozmawiam z ginem na kontroli. Gratuluję studniówki. I pozytywnie zazdroszczę 🤣
Haha dziękuję 😃
Mi też ta no-spa na twardnienia nie pomaga i wolę jak coś magnez zwiększyć niż to. A kiedy masz kontrole? Możesz teraz normalnie funkcjonować? Ja muszę córkę umówić do dentysty i pewnie z nią pojechać i tak się boję z tą moją szyjką, że szok 😔
-
JA biore sccpolan 3x1 oraz magnez b6 forte 3x1 i aspargin, a twardnienia tez caly czas wystepuja jednego dnia mniej jednego wiecej, i luteine podjezykowa jeszcze dali ta pod jezyk aby tam przy tym szie nie gmerac za czesto bo jecsze biore profilaktycznie jakies globulki antygrzybiczne ehhh.