Niewydolność cieśniowo-szyjkowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Wowka będzie ok, poleżysz teraz parę dni, potem zalozą pessar i będzie git
nie łam się, pomysł o tym, że maluszek będzie wtedy bezpieczniejszy a i Ty będziesz się psychicznie lepiej czuła z zabezpieczeniem.
Ja mam wizytę w poniedzielek, też się stresuje... Ale to chyba jest nieuniknione....Wowka lubi tę wiadomość
MamaTrojeczki -
Wowka, taką miałam nadzieję, że nam tutaj przyniesiesz jakieś super wieści, ale nie martw się kochana ;* Już jedną ciąże z pessarem udało się donosić, poza tym najważniejsze w naszej sytuacji jest to, że udało się na czas wychwycić problem. Teraz byle do wtorku i wszystko będzie dobrze ;*
Dziewczyny, a mnie dzisiaj co chwilę kłuje w prawej pachwinie. Bez względu na to na którym bólu leżę, brzuch miękki, nie twardnieje, nie boli. Nie wiem czy to mały się tak układa, że naciska na jakiś nerw, czy to znowu za cholerstwo, ale zaczynam się martwićWiadomość wyedytowana przez autora: 12 czerwca 2020, 16:33
Wowka lubi tę wiadomość
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Wowka teraz trzymam kciuki za wtorek :* na pewno będzie dobrze!.
Trine jesteśmy mniej więcej na tym samym etapie. Mała jak czasem walnie w pachwine to też mam podobne uczucie kłucia. Mnie teraz pogoda dobija, ponad 30 stopni w cieniu, zero wiatru i deszczu. Okropnie to znoszę. Do tego jakoś żołądek pobolewaWowka lubi tę wiadomość
-
Phoebe, to pewnie faktycznie ma związek z dzieckiem, bo w sumie mój też jak się rozpycha to od razu pojawia się to kłucie. No i ta pogoda, masz rację, też się bardzo zle czuje w ostatnich dniach, jest mi tak duszno, pije jak smok, wróciły mdłości, całe szczęście mam sypialnie od wschodniej strony to słońce tak nie dogrzewa popołudniu, ale i tak jest ciężko.
Żołądek może boleć przez ucisk, ale też przez nasz tryb życia. Ja jem jak stara babcia wszystko na parze, prawie żadnych owoców i warzyw już nie akceptuje mój żołądek przez to lezenie, bo od razu mega wzdęcia i brzuch częściej twardnieje przez to. Do końca ciąży musiałabym jeść tylko mikro porcje rozgotowanego ryżu z jabłkiem żeby nic nie dolegało
Spróbuj napić się mięty lub rumianku. Ja piję codziennie i jest duża ulga ;*Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 czerwca 2020, 16:59
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Ja dzisiaj za dużo chyba chodziłam i też miałam kłucia w pachwinie i spojeniu. Tak mnie korci żeby jeszcze to zrobić, tamto, że czasem się zapominam, że przecież nie mogę 🙄 Prasowanie zostawię na jutro, może jakoś dam radę. W ogóle dzisiaj mam jakiś kitowy dzień. Beczę z byle powodu, z mężem co chwilę się kłócę. Masakra.
-
Ticia, podziel to sobie na kilka dni, zwłaszcza teraz przy takiej pogodzie siedzenie przy żelazku się odbije mocno na Twoim samopoczuciu. ;*
Ja też bardzo często becze z byle powodu, pewnie to hormony. Ostatnio popłakałam się mąż sam nie przyszedł mi wytrzeć nóg tylko musiałam go wołać, albo przyniósł mi progesteron i otworzył globulkę, a ja jeszcze rąk nie zdezynfekowałam 🙈 I to był taki płacz, ze z 15 minut nie mogłam się uspokoićticia9 lubi tę wiadomość
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Trine, tak też chyba zrobię 😉 rozśmieszyłaś mnie tą globulką 😁
Mnie to wszystko za przeproszeniem wkurwia. Jeszcze córka też od rana dała mi czadu, bo ma humorki i rób co chcesz. Gorąco, że się rzygać chce to wszystko potęguje. Jeszcze ciągle te myśli żeby chociaż nie urodzić 😑
-
Nadzieja, skróciła się o trochę ponad centymetr na przestrzeni dwóch tygodni.
Też ryczę dziś. Od kilku dni jestem rozdrażniona, krzyczę na wszystkich i wszyscy mnie wkurzają. Dziś osiągnęłam level up-płaczę z powodu kontroli, płaczę bo mąż się pokłócił w pracy, płaczę bo nie to jedzenie mam w lodówce. Najchętniej schowałabym się pod kołdrą i zamknęła drzwi do sypialni na zamek.
A w normalnych warunkach płaczę może raz do roku... 😐 -
Wowka przykro mi. Najważniejsze, że w porę wyłapany problem. Z pessarem będziesz spokojniejsza.
Ticia rozłóż sobie pracę na parę dni. Mnie też korci zrobić wszystko w domu. Mąż robi ale wiecie, ja bym chciała sama tak jak ja robie.Pewnych rzeczy nie widzi jak to facet. Ja mam ostatnio dobry humor ale to zawsze tak mam do tygodnia po wizycie. Potem znowu zaczynają się schizy... Ale mam inny problem. Wszyscy na siłę chcą mnie uszczęśliwiać. Nie rozumieją dlaczego głównie leżę skoro szyjka długa. No tak. Leżę z lenistwa... A mój gin powiedział, to niczego nie zmienia po prostu rokuje lepiej.. I oczywiście w rodzinie, znajomych gadki. Czemu nie pojade gdzieś tam i tam nie poleżę. Ta. Pojadę do kogoś leżeć.. Serio wolę nie jechać. Jak ktoś zechce to mnie odwiedzi w domu.. Powiedziałam, uruchomię się ale jeszcze nie teraz.to dopiero 22t. Ku.rwa doprowadza mnie to do szału. Każdemu muszę wyjaśniać. I tlumaczyc się z tego że leżę. Przecież to jakaś paranoja.. I oczywiście ja taka biedna. Tak się wszyscy nade mną użalają. A ja jedyne czego chce to litości..
-
Dziewczyny u mnie jest to samo. Szczególnie ostatnie dni płacze i wkurzam się na zmianę. Jesteśmy na końcówce remontu, mieliśmy w niedziele się przeprowadzić i dupa. Łazienka nie zrobiona.
Na czas remontu przenieśliśmy się do rodziców męża, żebym nie musiała chodzić po schodach. Całe dnie siedzę sama, nawet na balkon wyjść nie mogę. I zaczyna się już pouczanie co i jak powinniśmy robić jak Mała się urodzi. Mam wrażenie, że zwariuje za sekundę. -
Julitk4, u mnie też humor jest ok na chwilę po wizycie, później znowu strach przed kolejną wizytą. Eh mój chłop też jak posprząta to ja bym z chęcią po nim poprawiła, nieraz aż mnie telepie. Jeszcze te jego teksty w stylu, że przecież jak mam szew to już luz i nie muszę leżeć. Ludzie u mnie też tego nie rozumieją. Oni tego strachu nie czują.
-
Julitk4 mam identycznie. Albo teksty typu : A zona tego i tego ma podobny termin do Ciebie. Jak ona lata wszędzie i tego dużego psa wyprowadza. Też czuję się tak, jakbym z lenistwa lezala. Szczególnie teraz jak po wizycie powiedziałam, ze jest lepiej i mogę trochę pochodzić... Z tym, że niektorzy nie rozumieją co to znaczy trochę...