Poronienie I co dalej...
-
WIADOMOŚĆ
-
Anetka26 wrote:No mam wielką nadzieję że na mnie ten lek zadziała.. Nie chciałabym zabiegu wolę się naturalnie oczyścić. to i tak dla mnie jest wszystko trudne.. W piątek mam kontrolne usg i zobaczymy czy się zmniejszyło..
Endometrium i tak się zmniejszy po okresie, najważniejsze, żeby Ci tam jakieś pozostałości po jaju nie zostały. Mnie wypuścili po drugiej kontroli w szpitalu "wszystko czyste", a jednak okazało się, że jakiś fragment został i niestety zaczął się psuć Oczywiście wyszło to na prywatnej wizycie bo na NFZ "wszystko super", całe szczęście, że miałam przez tą pozostałość krwawienie i to nie zaniepokoiło - że krwawienie nie ustaje - inaczej pewnie dowiedziałabym się o wszystkim jakby trafiła z zakażeniem wewnętrznym/sepsą do szpitala. -
Dziewczyny, myślę o tych wynikach z laboratorium... No nic, pozostaje nam czekać, tylko szkoda, że tak długo. W międzyczasie załatwiamy z mężem skierowania do poradni genetycznej na NFZ bo podobno przysługują badania kariotypu po dwóch poronieniach... Co jeszcze mogę zrobić?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2018, 07:44
-
Anet jak sie czujesz? Dzieki dziewczyny za wsparcie. ja wczoraj z przygodami mimo zapisu na wczoraj odeslano mnie z imid bo podobno nie ma miejsc, chyba ta informacja zalamala mnie najbardziej, czulam się jak niepotrzebny smiec, zaczelismy jezdzic po szpitalach i w dwoch nas nie przyjeli, po ok 2 h zadzwonili z imid ze jednak jest miejsce. Wrocilam tam. Dostalam trzy cytoteki, po kilku godzinach znowu dwie do ust i zaczelo sie kokkrwawienienkretny bol krwawienie takjakby mi odeszly wody, teraz kolejne dwie ale bol jest jakby mniejszy... nie wiem jak bedzie dalej... mam pojemnik na pobranie materialu. Nastawilam sie na badanie gen w testdna ale tu dostalam ulotkę ze tez robia i imid na miejscu i nie wiem co zrobic, cena jest dwa razy wyzsza ale nie wiem czym sie rozni badanie, tu chyba badaja wszytkie aberracji...
-
U mnie w szpitalu robia tylko badania w kierunku płci. Ja wczoraj krwawiłam ale w nocy i nad ranem już mniej. Po obchodzie miałam USG i okazało się że nie wszystko się oczyściło endometrium ma jeszcze 21 mm. Po rozmowie z lekarzem miałam 2 wyjścia albo próbujemy jeszcze leki albo dzisiaj łyżeczkowanie. Wybrałam farmakologię , choć sadze ze łyżeczkowanie mnie nie ominie. Krwawie słabnie...trudno przynajmniej spróbowałam. Sisi jak się trzymasz?Córcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
Ja też myślałam , ze będzie szybciej. Musimy czekać do jutra. PozdrawiamCórcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
U mnie było tak, że na początku było małe krwawienie (nie brałam tabletek, na poronienie czekałam dość długo), a potem,po kilku godzinach meeeega akcja - już nawet nie będę się w szczegóły wdawać, ale nie byłabym w stanie wyjść z domu, tak się "czyściłam". To była niedziela. Trwało to kilka godzin, wieczorem było już tylko krwawienie i tak przez kilka dni, aż w następną sobotę wyszedł jeszcze jeden bardzo duży skrzep. Tak więc, gdybym poszła przed tą sobotą na USG, to na pewno by stwierdzili, że się sama nie oczyściłam i trzeba łyżeczkować. Na szczęście poszłam później, gdy już naprawdę było po wszystkim. Nie wiem, czy to pomogło, ale brałam przez ten czas olej z wiesiołka.
Aha, i w ogóle mnie nie bolało. Ani trochę. Ale miesiączki też mam niebolesne, mimo tyłozgięcia macicy.
Nie wiem, czy u każdej poronienie przebiega tak samo, u mnie to było pierwsze, mam nadzieję, że nigdy więcej już tego nie doświadczę ani ja, ani żadna z Was. Może u Ciebie jeszcze ruszy, Sisi. Jeśli nie, to wrócisz do szpitala.
Niecierpliwa, mam dwoje dzieci: syna z 2013 i córkę z 2015.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2018, 13:42
❤️2013
❤️2015
❤️2018
❤️2020 -
Ja nawet nie wiedziałam że je można dawać doustnie..dostalam dwie dopochwowo na raz i po 4 godzinach było już po...sporo było krwi można powiedzieć ciekło mi po nogach doslownie no ale po godzinie był zabieg więc po już było dużo mniejsze..bol był spory ale wytrzymałam bez przeciwbolowych ale zimno to mi tak nigdy w życiu nie było..monia29
-
Doochwowe po 3 tab co 6 h z przerwą nocna 9,15,21,6 i po USG 2 tab. na 15. Później zareagowałam na 1 dawkę po 14 ok. 4. Godz.Córcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
Anet85 wrote:Doochwowe po 3 tab co 6 h z przerwą nocna 9,15,21,6 i po USG 2 tab. na 15. Później zareagowałam na 1 dawkę po 14 ok. 4. Godz.
O matko!
Ależ Cię wymęczyli !!! Jedyny plus jest taki, że organizm mocno trzyma ciążę u Ciebie - to będzie bardzo ważne przy kolejnej ciąży i może da Ci to trochę spokoju.
Trzymaj się kochana! -
Leira też tak się pocieszam.... Chyba jednak nie obejdzie się jutro bez łyżeczkowania...czuje że jeszcze nie wszystko się oczyściło, przynajmniej próbowałam. PozdrawiamCórcia - 24.01.2012 r.
Aniołek mój kochany- 19.02.2018 r (6tc/10tc)
Przebyty zespół HELLP, PCOS,późna owulacja mutacja: MTHFR_677C-T -heterozygota, PAI-1 4G - homozygota
ANA3 dsDNA(+)graniczny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Minie Black wrote:Dołączam do tego przykrego wątku. Dostałam dziś skierowanie do szpitala. Serduszko przestało bić. Bhcg na poziomie 15 tys. Chcę oddać materiał do badań. Uważacie, że lepiej farmakologicznie czy zabieg? Cholernie chciałabym uniknąć zabiegu....
Teoretycznie lepiej poronić farmakologicznie bo jest to traktowane jako poronienie samoistne, czyli możesz zacząć starania o kolejną ciążę w następnym cyklu po poronieniu - idąc tym tokiem ja wybrałam farmakologię i...
...bardzo tego żałuję.
W praktyce jest tak, że niestety, ale w większości przypadków, które znam - i ze szpitala i z tego forum, poronienie farmakologiczne bywa niestety NIECAŁKOWITE i po takim poronieniu i tak konieczny jest zabieg.
U mnie poronienie farmakologiczne trwało kilka godzin, potem po dwóch tygodniach kontrola w szpitalu, wypuścili mnie z hasłem "wszystko się oczyściło", ale krwawienie nie ustało i zaniepokojona tym zgłosiłam się do prywatnego gina. Okazało się, że poronienie jest niecałkowite i po miesiącu od poronienia farmakologicznego musiałam mieć jeszcze zabieg łyżeczkowania.
Tak więc bez sensu straciłam miesiąc, nerwy, że nie wspomnę o masakrycznym bólu przy indukcji poronienia farmakologicznego.
Bazując na moich doświadczeniach doradzam Ci jak najszybsze umówienie się w szpitalu na łyżeczkowanie. Im szybciej to zrobisz tym szybciej będziesz mogła zacząć kolejne starania.
Oczywiście mówi się, że są zrosty po łyżeczkowaniu, etc, aczkolwiek to naprawdę zdarza się niesamowicie rzadko i większość kobiet nie ma żadnych problemów z kolejną ciążą - w tym ja. Zaszłam po raz kolejny w drugim cyklu po zabiegu -
nick nieaktualnyLeira, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. W pierwszej ciąży (wpadka przy tabletkach anty) miałam cc i ostatnio dwóch lekarzy uznało (i nawet widziałam to na monitorze), że w bliźnie jest zmiana hipoechogenna (dziura, cieńsze miejsce). To jeden z dwóch moich powodów, dlaczego boję się zabiegu... Drugi powód, to oczywiście powrót do gry o kolejne maleństwo
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2018, 21:18