1985 - Klasyczny rocznik :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Robotka1 wrote:Agniasia jak to co? laparoskopia:) to chyba jedyne co może pomóc przy niedrożnych jajowodach:)
mam koleżankę co jest świeżo po tym zabiegu i sobie chwali i aktualnie czeka na wyniki:)
KLIF, JULIANNA gratuluję kreseczek:) -
zaanka wrote:My staramy się od września 2013r. w tym czasie może 2-3 miesiące nie były celowane. Mnie też czeka hsg bo właśnie @ mi się rozkręca a reszta wyników na razie ok, więc to kolejny krok. A co do hsg wiecie jak się do niego przygotować? Czy muszę wcześniej zrobić jakieś badania?
U mnie też dzisiaj ciepło i słonecznie -
Czesc dziewczyki! My juz po dlugim urlopie, mam nadzieje, ze wyjdzie z tego fasolka
Jakie macie plany na dlugi weekend?
Milej niedzieli i oczywiscie trzymam za nas kciukiWiadomość wyedytowana przez autora: 27 kwietnia 2014, 10:32
pasia27 lubi tę wiadomość
-
witam wszystkie kobietki z mojego rocznika 85' i dołączam do wątku
Jestem z grudnia i mieszkam w świętokrzyskim.
Jestem pp zabieg łyżeczkowania miałam 19.02. Obecnie @ drugi cykl pp.
Mamy szlaban na starania pół roku (nie wytrzymama tyle ) ponieważ w wyniku histo stwierdzono zaśniad groniasty i beta zamiast spadac zaczeła rosnąc, ale obecnie prawie norma spadła z 733 na 5.5.
Staraliśmy sie od marca 2013 udało się w styczniu 2014 z pomocą CLO w drugim cyklu. -
Cześć Wszystkim
Ja też jestem z rocznika '85 i właśnie podjęliśmy z mężem przygotowania do starania się o nasze pierwsze dziecko (w sierpniu będziemy obchodzić 5 rocznicę ślubu). Planujemy rozpocząć starania dopiero późną jesienią - w listopadzie, ale do tego momentu oboje musimy się solidnie przygotować.
Dziś pierwszy dzień bez papierosów
Nigdy jakoś specjalnie nie obserwowałam swojego ciała, po prostu nie zastanawiałam się nad tym, a teraz, kiedy czas ucieka, a instynkt macierzyński daje o sobie znać postanowiłam skorzystać z pomocy OF.
Gratuluję wszystkim zafasolkowanym i trzymam kciuki za każdą z Was. W końcu '85 to najlepszy rocznikIwka lubi tę wiadomość
-
cześć dziewczyny, ja jestem z marca '85 i staramy się z mężem o pierwsze dziecko jesteśmy z Warszawy, ale mieszkamy w Anglii.
za nami 7 pełnych cykli starań. Byłam zniechęcona już po pierwszych trzech, dlatego od razu pobiegłam do lekarza, ale tutaj trudno jest doprosić się o jakiekolwiek badania przede wszystkim nie można ot tak sobie iść do ginekologa, wszystkim zajmuje się lekarz pierwszego kontaktu (GP). Po kilku bezowocnych wizytach u różnych GP, w końcu trafiłam na babkę, która zrobiła mi cytologię i zleciła badania hormonów i USG, a mojemu mężowi badanie nasienia. Wszystkie wyniki są ok, oboje jesteśmy zdrowi, ale fasolki nadal nie ma
czuję, że jestem pod ścianą, coraz trudniej mi myśleć pozytywnie, kolejny atak deprechy zaprowadził mnie dziś do apteki, gdzie wydałam mnóstwo kasy na testy owulacyjne, suplementy i inne wspomagacze (żel zwiększający ruchliwość plemników). Wcześniej z niczego nie korzystaliśmy, tzn. tylko z pomocy OF, no i oczywiście biorę kwas foliowy. "Tym razem musi się udać" - tylko, że ja już powoli przestaję w to wierzyć...
Powodzenia dziewczyny i gratuluję tym, którym się udało
Juicy x -
Juicy, wiem, że to łatwo się mówi, ale musisz troszkę wyluzować. Hormony stresu zapewne nie pomogą Wam w sprowadzeniu na świat maluszka.
Co do suplementów i innych "wspomagaczy" to sporo się na ten temat naczytałam i opinie są podzielone - jedni mówią, że to nic nie daje, inni są zachwyceni, bo np w pierwszym cyklu starań z wiesiołkiem się udało. Ja wychodzę z założenia, że z całą pewnością nie zaszkodzi, a jak pomoże to świetnie, dlatego sama zaraz po wypłacie zaatakowałam aptekę i kupiłam suplementy zarówno dla siebie jak i męża - wszystkie te preparaty są naturalne, ziołowe, więc, żeby uzyskać ich pełne działanie należy je brać przez dłuższy czas, nie z doskoku.
Więc u nas suplementacja wygląda tak:
1. oboje rzucamy palenie, więc faszerujemy się aktualnie Desmoxanem
2. mąż bierze androvit i kwas foliowy
3. ja biorę kwas foliowy i oeparol femina (podobno poza zbawiennym wpływem na śluz, świetnie działa na poprawę stanu skóry)
Przede wszystkim nie możesz przestawać wierzyć, że Wam się uda. Bo niby dlaczego miałoby się nie udać?! Głowa do góry i trzymam kciuki za Wasze starania -
ja zdradzę swój sposób i to za darmo
wszystkie się zafiksowujemy na robieniu dziecka, podporządkowujemy temu nie tylko swoje życie, ale nasze wspólne życie z partnerem, niestety często prowadzi to do odstawienia męża czy chłopaka na boczny tor (a wtedy zostajemy same z naszymi obawami i wpadamy w stany depresyjne)- szczególnie jak nam się już uda to całą uwagę skupiamy na dzieciątku. A może warto sobie przypomnieć dlaczego związałyśmy się z tym właśnie facetem i jak fajnie nam było na początku.
Wystarczy zorganizować sobie szybką randkę i już się wszystko zmienia - czasami wystarcza pozytywnej energii na wiele tygodni po takiej randce. Bywa, że mąż mnie lub ja męża wyciągam na obiad na mieście, do kina, na spacer. Taki spontan, kiedy nic nie planujemy, nic nie sprawdzamy, zostawiamy wszystkie myśli w domu i jesteśmy tylko my Lądujemy przez to w dziwnych miejscach, oglądamy raczej kiepskie filmy (nie zawsze bez planowania wyjścia da się trafić na super - hit), ale poświęcamy 100% uwagi tylko sobie.
A najlepszym wyjściem jest wyjazd - wakacje. Jak kto lubi - poleniuchować na plaży czy pobiegać po górach. Co prawda pogoda nie sprzyja, urlopu zawsze mało, a i u większości z kasą krucho, więc doraźnie polecam zacząć się umawiać na randki z własnym mężemWiadomość wyedytowana przez autora: 16 maja 2014, 09:27
-
Hej, dołączam się do rocznika 85 jestem po ciąży pozamacicznej (luty2014) i w tym cyklu znów zaczynamy starania. Mam nadzieje, że w końcu się uda. Lekko nie jest. U mnie wspomagacze to kwas foliowy, olej z wiesiołka i metformax. Mąż bierze cynk na poprawienie jakości nasienia. Przed ciążą pozamaciczną staraliśmy się okolo 10 miesięcy, więc nie nastawiam się, że teraz szybko się uda, choć chciałabym bardzo!!
G.