co kiedy..
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyAnia_84 wrote:I to jest podstawa bo nie po to jestesmy razem zeby walczyc samemu
nas umocnila ta walka i choc bylo sporo wylanych lez.. nawet u meza.. to wiem ze to jest po cos.. wlasnie po to zeby docenic wsaprcie i szczescie ktore jest w drugiej osobie
wiadomo sa dni kiedy czlowiek ma ochote sie poddac.i nie raz na kilka dni mozna po porstu odpuscic bo jak sie odpusci to pozniej ma sie wiecej zapalu zeby walczyc
my przeslismy faze nerwow, stresow, ataku na leakrzy złosci gniewu , łez zobojetnienia, i pytania czy kiedys kiedykolwiek bedziemy mogli wziasc dziecko na rece ..
Ja osobiscie myslaam ze moj Maz sie podda po diagnozie .. ale on jeszcze bardziej chce walczyc
bawi sie z dziecmi uczy sie przewijac siostrzenca a wszystko po to jak to on mowi zeby umial sie opiekowac dzieckiem..bo on wie ze bedziemy je mieli nie wazne jak ale bedzie w naszymzyciu obecne
doczekacie się kochani i nieprzespanych nocy i przewijania, i będziecie cudownymi rodzicami. może każdy powinien choć "troszkę" się postarać o potomka aby później docenić to, co ma
mi siostra powiedziała ostatnio "Miśka ty szybko zajdziesz w ciąże, zobaczysz, ja się nastarałam za nas dwie. Tylko pamiętaj, doceniaj każdą przepłakaną przez kolki minutę..."
aszka, Kaśka28 lubią tę wiadomość
-
Miska Kochana inaczej jest jak wyniki sa dobre...wtedy naprawde trzeba odpuscic bo duuuzo zalezy od psychiki...oczywiscie nie urazajac nikogo ale jak wyniki sa bardzo zle i zabieraja nadzieje trzeba walczyc o ich polepszenie...oczywiscie spiny nie sa potrzebne...ale w moim przypadku odpuszczenie jest rownoznaczne z zaakceptowaniem stanu ze nigdy dziecka nie urodze iwec nie odpuszcze dopoki organizm mi nie powie ze juz za pozno...albo lekarze i wszytkie sposoby zawioda...wtedy odpuszcze ale jeszcze nie teraz jestem z mezem dopiero na poczatku walki chociaz staramy sie 2 lata bez spiny teraz zrobilismy badania i niestety...ale walczyc bede bedziemyDluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51
11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️
-
nick nieaktualny
-
Miśkaa wrote:Kaśka28 oczywiście nie chodzi mi o odpuszczenie, ja też muszę się podleczyć aby zajść w ciąże. chciałam podnieść wszystkich na duchu, żebyście się nie poddawali bo warto walczyć.
Ale odpuscic trezba czasami naprawde...tym bardziej jak ma sie dobre wyniki zajac mysli czym innym odpuscic na kilka miesiecy i napewno sie uda odpoczac i wrocic ze zdwojona sila:DAnia_84 lubi tę wiadomość
Dluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51
11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️
-
dzieki dziewczynki
tak jak mowi Kasia.. jak sa wyniki ok.. to trzbe po porstu troche oddzielic pewne sprawy..nie mozna wszytsjkiego podporzadkowywac staraniom
niestety u nas wyniki sie nie poprawia.. i to wiemy.. po porstu w moemncie keidy maz sie rozwijal w brzuzku mamusi pewne narzady nie wyksztalcily sie tak jak potrzeba.. jedyna opcja jaka w tym momencie jest .. to badania genetyczne czy sa szanse na plamniki w jadrach .. .. i pozniej biopsja.. jesli beda to pobiora i pozaustrojowo doprowadza do zaplodniania ..moze malo to romantyczne no ale cos .. wazne ze z milosci
Ja jestem dumna z meza.. dlatego ze z pelna odpowiedzialnoscia i swiadomoscia da sobie wbic igle w klejnoty albo pobrac ich wycinek..mnie na sama mysl przechodza dreszcze
Miśkaa..wiem ze doczekamy sie dzieciatka bo jestesmy pewni ze jesli nie tak to adopcja na pewno
maz nawet zapropnowal dawce.. ale ja nie wiem czy jestem gotowa.. poki co psychicznie chyba nie .. moj M wrecz odwrtonie usilnie probuje mnie namowic.. bo jak to powiedzial czy to adoptowane czy dawcy ..on bedzie kochal j tak samo.. a tak przynajemnij bedziemy moglipatrzec jak rosnie w brzuszku ..przechodzic wszytskie fazy .. po czym dodal..przeciez dziecko adoptowane tez musimy pokochac.. zeby bylo szczesliwe.. z jednej storny ma racej..ale u mnie przechodzi teraz eta..no tak ale czy to jest fair ze ja bede czula sie spelniona..a on ..nie do konca..
Dlatego tez chcemy wiedzie ze zrobilismy wszytsko co w naszej mocy zbey rozwazyc wszytskie opcje -
Ania_84 wrote:dzieki dziewczynki
tak jak mowi Kasia.. jak sa wyniki ok.. to trzbe po porstu troche oddzielic pewne sprawy..nie mozna wszytsjkiego podporzadkowywac staraniom
niestety u nas wyniki sie nie poprawia.. i to wiemy.. po porstu w moemncie keidy maz sie rozwijal w brzuzku mamusi pewne narzady nie wyksztalcily sie tak jak potrzeba.. jedyna opcja jaka w tym momencie jest .. to badania genetyczne czy sa szanse na plamniki w jadrach .. .. i pozniej biopsja.. jesli beda to pobiora i pozaustrojowo doprowadza do zaplodniania ..moze malo to romantyczne no ale cos .. wazne ze z milosci
Ja jestem dumna z meza.. dlatego ze z pelna odpowiedzialnoscia i swiadomoscia da sobie wbic igle w klejnoty albo pobrac ich wycinek..mnie na sama mysl przechodza dreszcze
Miśkaa..wiem ze doczekamy sie dzieciatka bo jestesmy pewni ze jesli nie tak to adopcja na pewno
maz nawet zapropnowal dawce.. ale ja nie wiem czy jestem gotowa.. poki co psychicznie chyba nie .. moj M wrecz odwrtonie usilnie probuje mnie namowic.. bo jak to powiedzial czy to adoptowane czy dawcy ..on bedzie kochal j tak samo.. a tak przynajemnij bedziemy moglipatrzec jak rosnie w brzuszku ..przechodzic wszytskie fazy .. po czym dodal..przeciez dziecko adoptowane tez musimy pokochac.. zeby bylo szczesliwe.. z jednej storny ma racej..ale u mnie przechodzi teraz eta..no tak ale czy to jest fair ze ja bede czula sie spelniona..a on ..nie do konca..
Dlatego tez chcemy wiedzie ze zrobilismy wszytsko co w naszej mocy zbey rozwazyc wszytskie opcje
A co do dawcy to mysle identycznie jak ty chociaz u mnie taki temat jeszcze nie wyplynal...mam takie same rozterki jak ty dlatego tego nie proponuje swojemu jak on to zaproponuje to sie zastanowimy...ale to jeszcze troszke...
Podziwiam cie kochana masz tyle sily wy musicie sie naprawde kochac i zaslugujecie na dzieciatko jak malo kto takze zycze wam tego z calego serduchaDluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51
11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️
-
Temat dawcy wyszedl od meza.. ja nawte nie wposmnialam.. poki co temat jest zawieszony..choc mowie maz chce rozwazyc taka opcje..a ja moze dlatego ze wciaz widze iskirke nadziei oddalam ten pomysl poki co
Ale jak to sie mówi ..punkt widzenia zalezy od punktu siedzienia
Mam sporo sily bo jest przy mnei maz.. a dwa musze miec sile zeby i jego wspierac..bo to dla mezczyzny jest cios.. niech mowia co chca.. ze wszytsko ok.. ale ja widzialam po swoim mezu jak wyszlismy po pierwszej wizycie od androloga.. jak szedl ze mna trzymajac mnie tak mcno za reke jak nigdy dotad.. az mi mrowki chodzily porece. ja nie wiedzialm nawet co mu powiedziec.. patrzylam na niego z boku i widzialam jak patrzyl na wprost przed siebie a z oczu splywaly mu łzy ktore skrzetnie chcial ukryyc.. wtedy w duszy sobie powiedzialam..nie tak ni emoze byc.. on ni emoze sam tego wszytskiego przechodzic.. stanelam przytulilam go i powiedzialam ze bardzo go kocham i jest najwieskzym moim szczesciem a on wzial moja twarz w rece i powiedzial nie to ty jestes moim szczesciem..pocłował mnie w czolo i dodal.. jakos damy rade.. przeciez musimy , przez kilka dni spal we wmnie tak wtulony jak dziecko.. jak gdzies sie odwracalam ..na bok to szukal mnie reka ..tak jakby sie bal ze odejde.. to daje mi sile to ze wiem ze mam kolo siebei mezczyzne na dobre i zle w zdrowi i chorobie
Kazda z nas znajdzie jakies rozwiazanie.. i kazda z nas bedzie mama - nie raz przychodzi to z łatwoscia nie raz po wielu miesiacach latach .. ale wierze ze kazdej znas sie uda.. nawet z tego wzgledu ze tu jestesmy..chcemy zebrac infomarcje jak co gdzie kiedyKaśka28, AnikaX lubią tę wiadomość
-
aszka wrote:Akurat pisałam o tym w innym temacie, o braku spiny. Tam gdzie faktycznie jest dobrze z badaniami, to wlasnie TRZEBA NAPRAWDE ODPUSCIC. I bedzie na 100%. Ja tez na poczatku sie spinałam, jak mierzyłam temperature, to moj 1 cykl, ale lekarz powiedział i dobrze ze pani nie zaszła bo przechodzi pani ciezkiego rotawirusa, chyba jednak niektore sytuacje sa po cos. Wierze ze to ma jakis sens, inaczej zycie byloby bezcelowe. Teraz trzymam termometr pod poduszka, a nawet zapomnialam kilka razy zmierzyc temperature i dobrze, nie tylko sa tematy dziecka chociaz bardzo go pragniemy. Mam nadzieje ze po kilku m-cach tutaj bedzie masa poztywnych wiadomosci. Adopcje tez mam na mysli, ja akurat dopuszczam ewentualnie taka mozliwosc. Matka to nie ta co urodzila, ale ta co wychowala, bo ile jest dzieci urodzonych a traktowanych gorzej jak zwierzata, czy takich ludzi mozna nazwac rodzicami?
aszka, nigdzie nie napisałam, że matką jest ta, która urodziła. Napisałam jedynie, że nie biorę adopcji pod uwagę. To jest nasz wybór. Jestem z tym szczera wobec siebie i innych. Uważam, że jeśli pewnych rzeczy się nie czuje, jeśli nie jest się do nich przekonanym z takich czy innych powodów to nie warto ich robić.
Dobrze, że niektórzy mają siłę, żeby dalej walczyć. Ja już tej siły nie mam. Staraliśmy się prawie półtora roku, z czego nie każdy miesiąc był okupiony tak wielką determinacją, więc nie zawsze się spinaliśmy, a jednak w ciążę nie zaszłam. Nie chcę się już nad tym wszystkim zastanawiać, bo prędzej doprowadzi mnie to do obłędu niż ciąży. Będzie co ma być. Nie mam na to wpływu i czuję się tym zmęczona.Ania_84 lubi tę wiadomość
Maracuja -
Maracuja.. co do adopcji masz racje..jesli ktos nie czuje tego.. znaczy nie chce byc rodzicem adopcyjnym to faktycznie lepiej niech z to sie nie beirze ..i tu w pełni popieram
Maracuja.. a czy nie zastanawialiscie sie zeby wogole dpuscic totalnie na jakis czas.. pojechac gdzies... is do spa.. na masaze.. zajac sie czyms innym ..sama mowisz ze staracie sie 1,5 roku moze warto sobie odpusccic ale tak totalnie na pol roku np.. i skoncentrowac sie na jakims hobby, pasji
my z mezem zaczelismy fotografowac..maz wrocil do prob robienia mebli chce zrobic stol bilardow.. ciekaw jestem jak mu to wyjdzie.
Ja w grudniu mialam takie totalne zalamanie keidy nawet moja mama mi powiedziala Ania ty predzej popadniesz w nerwice .. nz zajdziesz w ciaze... dziewzyno masz 30 lat a twoje zdrowie niedlugo bedzie jak u 80 latki. ..i to w sumie dalo mi do myslenia...nawet zastanwialismy sie z mezem nad psychologiem..le malymi kroczkami jakos przebrnelismy
Żcze Ci zebys odnalazala spokoj taki wewnetrzny A mzoe wtedy w najmniej oczekiwanym momencie jak mamuska bedzie juz wyciszona babaelek przyjdzeKaśka28, Maracuja lubią tę wiadomość
-
Maracuja odpocznij nie mysl o starankach przez jeden cykl dwa a moze i wiecej po jakims czasie moze ci sie odmieni ale moim zdaniem zajdziesz w najmniej oczekiwanym momencie Zycze ci tego z calego serduszka Kazdy ma chwile zwatpienia zalamania mamy do tego prawo... znajdz sobie zajecie jakies absorn=bujace hobby nie mysl o dziecku (o ile sie da bo wiem ze nie jest latwo) i bedzie dobrze
Ania_84, Maracuja lubią tę wiadomość
Dluuuuga historia...ale warto było walczyć !!!
9dpt 84.51
11dpt 210
14 dpt 765.9
18dpt 4270
32dptmamy ❤️
-
nick nieaktualnyMaracuja moja siostra dopiero po roku zaczęła myśleć że jest coś nie tak skoro nie zaszła w ciąże ... wiem, ze dla ciebie te 1,5 roku jest dużo. ale widząc historię mojej siostry wiem, a raczej wierzę że warto. moja siostra załamała się po dwóch latach (rok na luzie, rok badań) i niebawem zaszła w ciąże. może odpuść starania, jak chcesz to się poddaj tak jak moja siostra, ale nie załamuj się, przewijcie starania, skupcie się na innych rzeczach. nadchodzi wiosna i lato a teraz nie trudno o super zajęcia
Maracuja lubi tę wiadomość
-
Ania_84 wrote:Maracuja.. co do adopcji masz racje..jesli ktos nie czuje tego.. znaczy nie chce byc rodzicem adopcyjnym to faktycznie lepiej niech z to sie nie beirze ..i tu w pełni popieram
Maracuja.. a czy nie zastanawialiscie sie zeby wogole dpuscic totalnie na jakis czas.. pojechac gdzies... is do spa.. na masaze.. zajac sie czyms innym ..sama mowisz ze staracie sie 1,5 roku moze warto sobie odpusccic ale tak totalnie na pol roku np.. i skoncentrowac sie na jakims hobby, pasji
my z mezem zaczelismy fotografowac..maz wrocil do prob robienia mebli chce zrobic stol bilardow.. ciekaw jestem jak mu to wyjdzie.
Ja w grudniu mialam takie totalne zalamanie keidy nawet moja mama mi powiedziala Ania ty predzej popadniesz w nerwice .. nz zajdziesz w ciaze... dziewzyno masz 30 lat a twoje zdrowie niedlugo bedzie jak u 80 latki. ..i to w sumie dalo mi do myslenia...nawet zastanwialismy sie z mezem ksnad psychologiem..le malymi kroczkami jakos przebrnelismy
Żcze Ci zebys odnalazala spokoj taki wewnetrzny A mzoe wtedy w najmniej oczekiwanym momencie jak mamuska bedzie juz wyciszona babaelek przyjdze
Tak Kochana, zdecydowanie odpuszczam o czym pisałam już na początku. To odpuszczenie bierze się już z braku nadziei. Wyjechać póki co nie mam możliwości, bo nas na to nie stać.
Próbowałam się wcześniej relaksować, chodziłam na jogę, ale nie pomogło.
Twoja Mama ma na pewno rację, że prędzej można wpaść w nerwicę niż począć dziecko. Zazdroszczę Ci, że Ją masz. Moja Mama zmarła 2 lata temu i nie umiem się z tym pogodzić. W obliczu tych wszystkich wydarzeń, niepowodzenie przy poczęciu dziecka jeszcze bardziej mnie przybiło. Zawsze sobie planowałam, że jak urodzę dziecko, będziemy z Mamą chodzić na wspólne spacery i dzielić to nasze szczęście. Niestety nigdy nie będzie mi to dane.
Może te wszystkie doświadczenia zmieniły też moje podejście do życia. Może czytając moje posty można stwierdzić, że jestem straszną pesymistką, ale wiem jak kruche i ulotne jest to życie i że tego czasu nie ma często tyle ile może nam się wydawać, że jest.
Kasiu28 dziękuję za ciepłe slowa.
Ania_84 lubi tę wiadomość
Maracuja -
Maracuja ,...doskonale rozumiem... brk nadzieji.. u nas jeszcze tez dochodzi w kazdym momencie strach.. na apocztaku jak sie dowiadywalismy o wysztskich wynikach czulam sie jakbm byla na równi pochylej.. przez koncentracje na staraniach stracilam klient, pozniej wyniki meza jedne, drugie , trzecie,, a na koniec na usg wyszla jakas torbielka i obszar o niznanym pochodzeniu.. juz w momencie pierwszej wizyty u androloga wiedzialam ze teraz najwazniejszy jest moj M i jego zdrowie.. a teraz po usgiwem jedno.. najpierw musimy zrobic markery .. bo niechce nic robic podawac mu hormonow..poki nie bedde miala pewnosci ze nic zlego gorszego sie nie dzieje..
wiem ze zycie jest kruche.. i nie raz czlowiek zastanwia sie po co dlaczego i czy jest sens... ale w tym wszytskim nawet tracac nadzieje trzeba zadac sobie pytanie .... czy nie warto tego kruchedg zycia przezyc jak najlepiej sie moze..
Moja ciocia ktora piersza coreczke urodziła martwa pozniej urodzila dwi ecoreczki zdrowe .. i wie ze mamy problemy .powiedzial mi jedno.Aniu nie razludzie nie moga miec dzieci nie raz ludzie sami podejmuja taka decyzje..ale wazne jest zeby znalesc sens zycia dla siebei .. bo nie raz zycie plata nam rozne figle ale wazne zeby sie po nich podniesc..
ja po przecztaniu twoich postow powiem ci jedno nie uwazam ze jestes pesymistka.. po porstu osoba ktora jest w punkcie w ktorym nie widzi wyjscia... w ktorym pewne wyobrazenia legly w gruzach.. i potrzebny jest ci na pewno czas na dojscie do siebie .. a mysle ze dasz rade sama mowisz ze ostatnio bylo pod gorke..pamietaj ze kazda góra ma szczyt.. i jak juz do niego dojdziesz bedzie juz z górki mam nadzieje ze w tym momencie jestes na szczycie i potrzebujesz troche czasu zeby odpoczac
Mysle ze nawet tu znajdziesz sporo zyczliwych osob.. mnie bardzo pomogly dziewczyny z tego forum i wiem ze trzeba przejsc etap utraty nadziei zeby sie po porstu zregenrowac -
Tak to prawda rozmowa z Wami jest bardzo pomocna.
Ja wiem, że życie trzeba przeżyć jak najlepiej i nie marnuję go na rzeczy niepotrzebne. Nie skupiam się tylko na swoich problemach , mam w sobie dużo empatii i staram się być dobrym człowiekiem, ale te wszystkie wydarzenia z ostatnich kilkunastu miesięcy bardzo skutecznie podcięły mi skrzydła.Ania_84 lubi tę wiadomość
Maracuja -
TYm bardziej jest ci potrzebny odpoczynek.. i ulozenie sobie wszystkiego
wiesz ...nie raz jest tak ze nasz organizm po porstu wie ze to nie jest czas..
Moja przyjaciolka poronila w lipcu .. chciala jak najszybciej zajsc w ciaze.. odpuscila..bo zaceli robi cbadania lekarz powiedzial ze lepiej 3 miesiace poczekac.. poczekali ..w pazdzierniku zaczeli probowac ale przychodzil okres i nic z tego.. jakos w polowie stycznia dowiedziala sie ze jest w ciazy.. ostatnio powiedziala mi cos..wiesz Aniu moj orgaznim chyba czul ze nie jestem gotowa na ciaze..i dobrze sie stalo ze dopeiro po nowym roku zaszlam..bo moja psychika dojrzala do tego ze juz jestem gotowa
Moze cos wtym jest moze pewne sprawy musza zostac poukladane zeby spokojnie pozniej przejsc ciaze
Tak wiec teraz jest czas wyzalenia sie .. a pozniej odbicia sie i rozlozenie skrzydelek
Popatrz tez z drugiej strony..mowisz ze traciz nadzieje, ze masz podciete skrzydła.. czy psychicznie kiedy opadlas z sil.. byla bys w stanie spokojnie przejsc przez caze ?? bo nie sa to tez takie latwe sprawy..najpierw czy wszytsko jest ok, pozniej czy serduszko bije.. nastepnie czy prenatarne sa ok..
Moze najpeirw musisz poukladac sprawy ktore tak podciely ci skrzydla.. moze musisz znalsc jakis plus w tym wszytskim i tak jak mowie ustabilizowc sie wewnetrznie bo sama wiem po sobie .. ja nie umialam patrzec racjonalnie w czasie kiedy caly swiat mi sie walil na glowe.. potrzebowalam w sumie 3 miesiecy zeby dojsc do ładu i skladu.. teraz po tych miesiacach wiem ze jestem w stanie sporo zniesc..ale tez wem ze sporo jeszcze moze mnie zlamac.. ta swiadomosc mnie przeraza..ale mam nadzieje ze dam rade.. a raczej damy
A tak wogole myslalas moze o pomocy psychologa.. nie mowie tu ze zlosliwosci.. o tym ale z własnego doswiadczenia .. ja dwa razy bylam u pscyhologa.. i naparwde sporo mi pomogl
-
A dla rozluznienia atmosfery powiem Wam jak nas facet rozwalil dzis w sklepie zoologicnym chcielismy kupic dl anszej kocicy szczotke zeby ja wyczesac..i co pan nam zaproponowal super szczotke.nowej generacji za 129 zł.. szczene zbieralam przez 5 min z podlogi pytam sie go coona ma takiego ze az tyle kosztuje a ten mowi.. wymienne ostrza icos tam jescze..a ja mu na to a ja myslam ze to inteligentne urzadenie ktore przystawia sie do kota i wszystekie zbedne klaczki opadaja facet chyba pomyslal ze jestem nienormalna..ale chyba nienormlna bylabym jakby to kupila
kocham swoja kocice..ale chyba wolalabym jej kupic zapas jedzenia i zwirku za ta kaseMaracuja, Kaśka28 lubią tę wiadomość
-
Widzisz Aniu, wbrew pozorom uważam, że jestem gotowa na ciążę i że właśnie ona dodałaby mi tych skrzydeł.
Rozmawiałam kilka razy z Panią psycholog ( też nie uważam, że jest to jakikolwiek powód do wstydu) i powiedziała mi, że jej zdaniem nie potrzebuję terapii, że jestem silniejsza niż mi się wydaje...
To prawda, że potrzebuję teraz odpoczynku i spróbuję sobie go dać . Całkowicie stresu nie mogę uniknąć, bo mam dosyć stresującą pracę, ale może jak trochę odpuszczę, poczuję się lepiej. Tobie też Aniu życzę żeby jak najszybciej spełniło się Wasze marzenie i żebyś mogła cieszyć się swoim maleństwem.Ania_84 lubi tę wiadomość
Maracuja -
Maracuja wrote:Widzisz Aniu, wbrew pozorom uważam, że jestem gotowa na ciążę i że właśnie ona dodałaby mi tych skrzydeł.
Rozmawiałam kilka razy z Panią psycholog ( też nie uważam, że jest to jakikolwiek powód do wstydu) i powiedziała mi, że jej zdaniem nie potrzebuję terapii, że jestem silniejsza niż mi się wydaje...
To prawda, że potrzebuję teraz odpoczynku i spróbuję sobie go dać . Całkowicie stresu nie mogę uniknąć, bo mam dosyć stresującą pracę, ale może jak trochę odpuszczę, poczuję się lepiej. Tobie też Aniu życzę żeby jak najszybciej spełniło się Wasze marzenie i żebyś mogła cieszyć się swoim maleństwem.