Czy są tu jakieś staraczki chorujące na wzjg? Lub inną chorobę jelit?
-
WIADOMOŚĆ
-
Adele ja mam to samo więc doskonale Cię rozumiem... moje dwie dobre koleżanki nie tylko "wyprzedziły" mnie z ciążą to jeszcze ich dzieci za chwilę skończą roczek a ja nadal nic... obawiam się czy się nie dowiem o kolejne ciąży bo obie twierdzą że nie chcą dużej różnicy wieku między dziećmi... w rodzinie też pojawiła się kolejna ciążą.. a ja się zastanawiam czemu innym tak łatwo przychodzi zajście w ciążę, ba nawet sobie planują żeby np. pora roku na czas porodu pasowała... niesprawiedliwe to wszystko.....
Zrozpaczona co do tej nietolerancji to lekarze mówią że nie są jednoznacznie w chwili obecnej z uwagi na mocne zapalenie i brane leki stwierdzić że trzeba wykluczyć gluten i laktozę z diety ale sugerowali by to zrobić i chyba poprawia się. W pon będzie miał jeszcze gastroskopie i zobaczymy czy tam coś wyjdzie.
Powiem Wam że mamy taką złą passe ostatnio że z trudem przychodzi mi uśmiechanie się do ludzi... cały optymizm i wiara gdzieś uleciały, żyję tak trochę z dnia na dzień i zdarza się że nie odróżniam jaki mamy dziś dzień tygodnia... ale kurde w końcu musi być przecież lepiej -
Ewka ja odkąd wiem o ciąży przyjaciolki to jakos mi ciężko uwierzyc ze mi sie uda.. Nie wiem jak przezyje rosnący jej brzuch ehhh często sie widujemy.. Nie wiem czy zachowuje się okropnie ale tak mi zle z tym.. Ost weekend caly przeplakalam nie mogłam się uspokoić... Na prawdę trzeba byc bardzo silna mobieta zeby przeżyć przez te starania bez szwanku na psychice...
-
nick nieaktualnyU mnie w rodzinie takze ciąża.. do tego bliźniacza.. unikam spotkania z ta osoba jak tylko moge. Wiem ze to nieuniknione i w koncu bede musiala stawic temu czola. Aaczkolwiek jest we mnie tyle samo radosci z powodu ciazy w rodzinie co zalu i łez z powodu tego ze nas zycie nie chce tak obdarować...
-
Myślę że nie zachowujemy się okropnie tylko dlatego że zazdrościmy innym ciąży bo przecież nie życzymy źle tej dziewczynie ani dziecku. To zrozumiałe że jesteśmy rozgoryczone i nie wiemy czemu my tak długo na nasze szczęście musimy czekać. Ja nauczyłam się bardzo ładnie "udawać" radość z czyjejś ciąży, oglądania zdjęć narodzonego dziecka itd tylko dlatego że u nas jest problem po stronie męża i nie chce mu dokładać swoich frustracji, on i tak jest zdołowany tą sytuacją. Oczywiście kiedy nie ma go w domu to muszę to wypłakać, odreagować bo inaczej nie wiem czy bym nie zwariowała serio... najgorzej jak ktoś mi mówi że ma dziecko i jest cudownie a jakby go nie było to oni by to uszanowali, bo tak miało być i wtedy na usta cisną się tylko przekleństwa bo to jest niesprawiedliwe bo ja nie wyobrażam sobie że ja mogłabym nie mieć dziecka.. strasznie to trudne wszystko
-
Ewka racja.. to bardzo trudne.. mnie denerwuje jak ktoś mi mówi,że mam już jedno więc powinnam się cieszyć...owszem mam i cieszę się ale czujemy z mężem ten instynkt i brakuje nam kolejnego maluszka... syn też się ciągle dopytuje bo chce rodzeństwo...i co mam mu mówić.. U nas z kolei problem z mojej strony ale gdzie? co? Nie mam pojęcia i to mnie strasznie wkurza
-
No właśnie każdy ma jakieś mądrości dla innej osoby a to że jesteś młoda masz czas, albo nie można się spinać bo jak się za bardzo chce to nic nie wychodzi albo jak masz jedno dziecko to i z drugim nie będzie problemu... tych mądrości można mnożyć - a kurde co komu do tego. Ludziom w ogóle brakuje jakikolwiek empatii, wczucia się w sytuację drugiego człowieka. Mój mąż ma ostrą wznowę wzjg a i tak słyszy komentarze w stylu że musi zrobić sobie syna to będzie miał zastępstwo no trzymajcie mnie .... nie będę używać tu niecenzuralnych słów ale czasem jestem już na skraju wytrzymałości co do takich ludzi
Ps. wiem niepotrzebnie się frustruje ale jak się wygadam to mi lżej -
nick nieaktualnyWiadomo.. ja przez takie gadanie bardzo odsunelam sie od 'bliskich' a przynajmniej od tych od ktorych moge wuczuwac presje lub pytania kiedy dziecko.. jest mi z tym bardzo ciężko. Ale wiadomo jak sie wygadasz komus kto wie o czym mowisz to jakos tak lzej i latwiej...
-
nick nieaktualnyJa jestem dzisiaj po badaniach..
Moja nowa Pani doktor zrobila mi retroskopie, pobrala wycinki.. stwierdzila ze jest lepiej obraz poprawil sie od kolonoskopii, stwierdzila ze obraz nie wskazuje konkretniw na wzjg... jesten dwa tygodnie bez leków.. czuje sie dobrze.. niestety wyniki za 6 tygodni tak bardzo sie boje... dostane taki 'prezent' na swieta.. az sie plakac chce.. -
Zrozpaczonapragniedziecka wrote:Ja jestem dzisiaj po badaniach..
Moja nowa Pani doktor zrobila mi retroskopie, pobrala wycinki.. stwierdzila ze jest lepiej obraz poprawil sie od kolonoskopii, stwierdzila ze obraz nie wskazuje konkretniw na wzjg... jesten dwa tygodnie bez leków.. czuje sie dobrze.. niestety wyniki za 6 tygodni tak bardzo sie boje... dostane taki 'prezent' na swieta.. az sie plakac chce..
Bedzie dobrze musisz w to wierzyć -
Będzie dobrze zobaczysz mojemu mężowi też patomorfolog powiedział że wycinki z kolonoskopii nie wskazują na wzjg że obraz jest nietypowy i odesłali próbki do dwóch różnych laboratoriów i czekamy na ich oceny. Choroby jelit to niestety nadal nieznane schorzenia dla współczesnej medycyny ale trzeba mieć nadzieję że jest cały czas postęp i znajdą w końcu przyczynę a co najważniejsze skuteczne leczenie
-
nick nieaktualny
-
Są już i jednak ostatecznie jest to wzjg. Poprawia mu się ale jeszcze trochę czasu zanim całkiem wróci do zdrowia. Ale jesteśmy dobrej myśli. W końcu ludzie chorują na tak poważne, śmiertelne choroby że trochę odetchnęliśmy z ulgą że nic więcej nie znaleźli w tych wycinkach. Z tą chorobą trzeba się oswoić i jakoś żyć bo innego wyjścia nie widzę a ja muszę powtarzać mężowi że stres związany z wyrzutami że coś nie idzie w naszym życiu, plany zostały zmienione itd. jest bardzo niekorzystny także trzeba być dobrej myśli że uda się normalnie żyć z wzjg.
-
nick nieaktualny
-
Ewka dokladnie stres,stres i stres powodują zaostrzenie i to głównie on... Mąż musi nauczyć sie zaakceptować chorobę.. No nie wiem trzeba to w glowie sobie poukładać... Ja na prawdę kilka lat miałam co chwile mocne zaostrzenie i nic nie pomagalo. Teraz mam spokoj psychiczny i od długiego czasu nie mam zaostrznia. Czasem zapominam,ze w ogole jestem chora. A jem dosłownie wszystko
-
Mam nadzieję że u nas będzie tak samo myślę że te ostatnie zaostrzenie to wynik stresu związanego z bezowocnym staraniem się o dziecko, mąż niby zachowywał się normalnie ale podejrzewam że mocno przeżywał te wyniki nasienia innych problemów nie mamy więc może jak w końcu uda nam się to i mąż będzie spokojny. U nas decyzja o in vitro zapadła już jakiś czas temu tylko choroba pokrzyżowała plany ale poczekamy trochę jak mąż wydobrzeje i do dzieła Zaraz będzie prawie 2 lata starań i nie mamy już ochoty sami walczyć tym bardziej że widać jak męża mojego dużo to kosztuje
-
nick nieaktualny
-
Zrozpaczonapragniedziecka wrote:Adele27 powiedz mi czy podczas okresu twojej remisji zauwazasz krew z kalem? Chociazby jakies śladowe ilosci?
Ost raz zobaczyłam niewielka ilość -
nick nieaktualny