Jejku jak nie miałam dziś w pracy czasu na forum, to teraz nadrabiam, ale co klikam na dole kolejną stronę i myślę, że to ostatnia, to potem się okazuje, że już jest znowu następna. Ale czytam, bo ciekawa co u was.
U mnie dziś puszyste naleśniczki z serkiem, mniam były. Były... a teraz mi jeżdżą po całym żołądku wzdłuż i wszerz
Milcia wrote:
Jakaś niewyspana dzisiaj jestem. Mój znowu dawał koncert chrapania. Wykończyć się można.
Mój jest przeziębiony i ma katar i jak zasypia na wznak to tez mam koncerty. Ale mam na to sposób - popycham go żeby się obrócił na bok

tadam i cisza!
Macierzanka:) wrote:
No sama jestem ciekawa czy przyjdzie... trzymam nadal kciuki.
A ja też jeszcze zatrzymałam się na etapie 23

choć kurze łapki swoje wiedzą

Wieści z najnowszej chwili, poranna mocne bóle w ciągu dnia odeszły i @ się gdzieś zgubiła. Co do zmarszczochów to ja mam takie dwie koło ust od śmiania się

i na czole takie dwie co mi się rodzą jak rano maluję rzęsy i podnoszę czoło, i tak potem zostają na cały dzień, wrrr.
Little Frog wrote:
Może to bardziej sam fakt "starania się" go przeraża. Nie wiem. Nie doszukuję się w jego zachowaniu logiki - pewnie i tak jej nie ma.
My mieliśmy podobny problem an początku tego miesiąca przy pierwszym staraniowym serduszkowaniu. Mój się zablokował i zdenerwował, że nie może skończyć. Starałam się go pocieszyć mimo tego że żałowałam, że dzień stracony. Potem spróbowaliśmy następnego dnia i było jeszcze gorzej. Powiedział, że nie może jak myśli tak, że ma mnie zapłodnić, że takie to mechaniczne mu się wydaje. Powiedziałam mu że ok, nie będę go namawiać. Jak poczuje, że czuje

to niech mnie bierze. I udały nam się 4 spontaniczne serduszkowania. Nie wiem czy się wstrzeliliśmy w owulkę, bo nie mierzyłam tempki. Czułam jedynie po jajnikach coś tam i śluz coś tam kojarzyłam z nauk przedmałżeńskch

W sekrecie wam powiem, że największy spontan był jak czekaliśmy na księdza!
O o o ! i my tak mamy, w lecie bierzemy czasami plecak z piwkiem i chipsami idziemy nad rzeczkę i wspominki lecą.
Little Frog wrote:
Mężuś robi placki ziemniaczane

Nie umrę z głodu!!!

Kooocham placki ! Jestem plackożercą!
anka17189 wrote:
ja sie troche boje ze za bardzo się wkręciłam i ze jutro lub za pare dni przyjdzie rozczarowanie choć staram sobie powtarzać ze bedzie co ma być...
Anka, kciukam. Podobne dni cyklu mamy i obie czekamy na to samo. Dwie kreseczki pokażcie się! Cień cienia tez może myć.
Ja też w weekend totalnie się wkręciłam. Tak, że chyba wszystkie objawy miałam
Kaśka, u Ciebie też kciukam za tego Twojego tasiemca

żeby się to jakoś określiło w którąś stronę.
Ja ze swoim mężusiem poznaliśmy się w naszej obecnej pracy w kwietniu 2010. W sumie to ja go sobie wybrałam na cel jak przyszłam do pracy i go sobie wyrwałam. Na początku się opierał, ale jak go wzięło to sam pierwszy miłość szybciutko mi wyznał, aż sama byłam w szoku, bo ja jeszcze nie byłam tego pewna. Harmonogram był taki: w marcu 2011 zaczęliśmy się spotykać. We wrześniu 2012 zaręczyliśmy się nad morzem w Jastarni

mmm dla mnie było to ogromnym zaskoczeniem, bo wogóle się nie spodziewałam i super tak. W maju 2013 postanowiliśmy, że bierzemy ślub jeszcze w tym roku, bo nie ma na co czekać i udało nam się we wrześniu. Dalej pracujemy razem, ale w innych działach.