Dziewczyny starajace sie o pierwsze malenstwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Lucy wrote:wow 50zł? u mnie 150 z usg prywatna wizyta, no czasem mozna za 100 gdzieś załapać
to za 50zł to bym się nawet nie zastanawiała
no tez jestem w szoku że za 50 zł, ja idę w poniedzialek i będzie 150 lub 200 ale wiem że warto
-
nick nieaktualny
-
Jeżeli chodzi o mnie to do tej pory zapłaciłam tylko z własnej kapsy za badania hormonów i za posiew. Za to na męża wydajemy dość dużo. Same tablety 500 zł. Nie wspominając o posiewach, badaniu nasienia, doktorka... W styczniu okażę się czy inwestycja się opłacała..
-
Maka wrote:No to niedobrze... Ja mam raczej zapewnioną... ale ile się nawkurwiam to moje. Dlatego L4 i macierzyński byłoby moim zbawieniem.
Dlatego chce już zajść
Lucy 50 za wizytę bierze, a reszta usg itp. pewnie więcej będzie. Jak u dentysty zależy z czym przyjdziesz
A co do luzowania to też z ovu odeszła, bo lipec i sierpień była, ale wrzuciłam na luz, niestety mi nic to nie dało, cykle się całkiem rozregulowały i znów stanełam powaznie do walki z postanowieniem, że biorę się za siebie -
Maka wrote:Jeżeli chodzi o mnie to do tej pory zapłaciłam tylko z własnej kapsy za badania hormonów i za posiew. Za to na męża wydajemy dość dużo. Same tablety 500 zł. Nie wspominając o posiewach, badaniu nasienia, doktorka... W styczniu okażę się czy inwestycja się opłacała..
500zł? masakra, a co mężulo bierze? -
wirbażka wrote:aha to dobrze wiedziec, że tyle kasy biorą. musze się przygotować bo może mnie zagnie.
A badania hormonów są na nfz czy tez trza porfel grzać?
Badania trzeba z własnej kapsy...;/ A mąż bierze antybiotyki na bakterie (tabletek na 9 dni), testosteron (kuracja 3 mies) i androvit.. -
Maka mam tak samo, pracę mam, nawet powrót po macierzyńskim mam zapewniony, ale marzę tylko o dzidziusiu, L4 i żeby tu więcej nie wracać Tyle nerwów co ja tu już zjadałam, tyle niesprawiedliwości, na które się muszę godzić żeby pracować, nie mam już na to ochoty.
-
olka30 wrote:Maka mam tak samo, pracę mam, nawet powrót po macierzyńskim mam zapewniony, ale marzę tylko o dzidziusiu, L4 i żeby tu więcej nie wracać Tyle nerwów co ja tu już zjadałam, tyle niesprawiedliwości, na które się muszę godzić żeby pracować, nie mam już na to ochoty.
Dokładnie. Taka przerwa by nam wszystkim dobrze zrobiła. Dlatego Boże PLISSS -
No właśnie my postanowiliśmy, że jak się nie uda w żaden sposób naturalnie, lub ewentualną inseminacją, to wtedy adopcja, kilkulatka. A jeżeli nam na to finanse kiedyś pozwolą, to nawet jeżeli będziemy mieć swoje dzieci, to może damy komuś dom w przyszłości tak czy tak.
-
Nam jak się nie uda naturalnie to tylko adopcja, bo mąż nie chce kombinować, bynajmniej tak mówi... ale bardzo chciałabym przygarnąć i dać normalne życie i rodzinę biednej sierotce. A tych dzieci coraz więcej niestety.
Bratowa w domu dziecka pracuje i mówiła, że 90% dzieci to nie sieroty tylko z patologicznych rodzin, od których zostały zabrane... przykre w ch...Macierzanka:) lubi tę wiadomość
-
No i to jest właśnie paradoks, że dzieci rodzą się w patologiach, a my się staramy, miesiącami, latami...
To jest przykre! Ale mówi się właśnie, że te dzieci rodzą się dla prawdziwych mam, któe gdzieś na nie czekają...
Biedne te dzieciątka, to prawda.Katha81 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyolka30 wrote:Ja zawsze chciałam mieć 4-ro dzieci, trójkę swoich i jedno adoptowane. Ta trójka moich to się pomału robi nie realna, ale chciałabym mieć zarówno swoje dzieci i adoptować jakiegoś dzieciaczka,
któremu się w życiu nie powiodło.