Dziewczyny z rocznika '82 starające się o pierwsze dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
W ogóle o tym nie rozmawiamy.
Z moim mężem nie ma możliwości rozmowy na tematy związane ze staraniami.
Przyjmuje do wiadomości kiedy ma zrobić jakie badania, a kiedy oddać nasienie. I tyle.
Plus jest taki, że nie ma sytuacji, w której byśmy się wzajemnie nakręcali. Minus jest taki, że jedyne wsparcie w marudzeniu, stresowaniu się, czy wylewaniu żali mam tutaj, na OF (nikt z naszego otoczenia nie wie, że się bezzskutecznie staramy).
-
Mój mąż (a właściwie jeszcze nie mąż)tłamsi wszystko w sobie, chyba nie chce mnie już całkowicie dobijać, mam w nim ogromne wsparcie. Wiadomo, że to ja jestem tą osobą od umawiania wizyt u lekarzy moich i jego, wyszukiwania ewentualnych problemów, inicjowania badań i przyjmowania leków, czy suplementów, liczenia dni płodnych i mówienia 'w te dni musimy'... zawsze pełna współpraca. W naszym przypadku problem leży po obu stronach, ja mam chyba jakieś kiepskiej jakości jajeczka, on słabą morfologię plemników. Bez szemrania zmienił gacie z opiętych na luźne bokserki, łyka dziennie garść różnych leków i suplementów, zrezygnował całkowicie z sauny, choć wiem, że bardzo ją lubi (mówi nawet, że przecież dla niego nie ma najmniejszego znaczenia, czy po basenie skorzysta z sauny, czy nie, choć ja wiem, że pewnie z przyjemnością tam by poszedł). Ponadto pije mniej alkoholu, bo nie chcę go już całkowicie pozbawiać przyjemności np. wypicia piwka podczas oglądania meczu.
On zdaje sobie sprawę, że będzie ciężko, choć chyba w tym miesiącu (i w poprzednim też) bardzo liczył, że 'zaskoczyło'. Na początku słuchał o tej ewentualnej inseminacji jednym uchem, chyba myślał, że ta kwestia nas nie będzie dotyczyć. Dopiero jak poszliśmy na wspólną wizytę do Kliniki, to chyba zdał sobie sprawę, że tego nie unikniemy... ale w tym temacie też pełna współpraca, więc chyba jestem szczęściarą.
olka30 lubi tę wiadomość
-
Nie no, mój mąż oczywiście, że współpracuje - bierze suplementy, które mu podam, je i pije wszystko to, co dostanie, zrezygnował z ciepłych kąpieli i sauny, chodzi do lekarzy, na badania i oddaje nasienie kiedy trzeba.
Tylko to wszystko w absolutnym milczeniu. Albo rozmawiajac o przysłowioweej pogodzie lub dupie Maryni. Na wszystkie badania idzie tak, jakby szedł na badania okresowe w pracy. Taka niepisana umowa, że nie mówimy ani słowa o ciąży, dziecku, strachu, nadziei, emocjach, rozczarowaniu, a co za tym idzie, nie ma też wzajemnego pocieszania się, czy wypłakiwania w mankiet (czego czasem mi brak).
U nas przyczyna leży po stronie męża - na początku z nasieniem nie tak było dosłownie wszystko (i ilość, i koncentracja, i ruchliwość i morfologia znacznie poniżej normy), obecnie największym problemem jest ruchliwość, choć morfologia (5%) też dupy nie urywa.
Dla męża niemówienie o tym jest chyba rodzajem reakcji obronnej, na zasadzie - nie ma problemu, dopóki o nim nie zaczniemy rozmawiać. Prosty mechanizm wyparcia.
-
nick nieaktualnynajważniejsze aby Nas to jednoczyło a nie dzieliło .
Mój mąż bardzo mnie wspiera i troszczy się i czasem mam wrażenie, że on to lepiej znosi. Szczególnie jak przychodzi @. Na początku czuję się rozdrażniona i wściekła jak na razie szybko mi to przechodzi. Ale potem on zaczyna mieć doła i ja go pocieszam. Więc uzupełniamy się ... nikt nikogo nie obwinia. Myślę, że to mój problem patrząc po ostatnich badaniach. Mąż nie miał robionego badania nasienia i chyba dopóki u mnie sprawa się nie wyjaśni to nie będziemy wykonywać.
Też ograniczył picie piwka i sauny ale Sam z Siebie bo wiem, że mu bardzo zależy . -
U mnie podobnie, w zasadzie to dopiero 3 msc starań wiec dopiero zaczynamy..Faceci chyba nie bardzo lubią rozmawiać o takich rzeczach...zeby ktoś czasem nie pomyślał że się przejmują
A z innej beczki..czy zdażyło sie któreś mieć 6 dni pod rząd pozytywne testy owulacyjne?..bete robiłam wczoraj wyszła negatywna...czyżby ovu znowu sie przesuneło jakoś...ten cykl chyba bedzie bardzo dlugi... -
olka30 wrote:Miałam 4 dni pozytywne testy owulacyjne po czym przestałam robić, bo miałam monitoring i wiedziałam kiedy pękło, ale jest to możliwe.
dzieki...u mnie strasznie zwariowany ten wykres...do tego ten skok z 31dc jest pewnie wynikiem zatrucia...i nie wiem czy ovu nie bylo czasem dopiero 34dc...
a miało być tak pięknie -
madziallena wrote:Kochane wysylam MILIONY WIRUSKOW!!!!!!!!
Ja dzis w nocy budzilam sie z bolu tak piersi bola ehhh
Wirusy grypy, czy nawet zwykłego przeziębienia, nigdy się mnie nie imają, to za to ciążowego może wreszcie złapię
Madzialleno kochana, jeśli miałaś jakiekolwiek wątpliwości co do ciąży, to ten objaw jest chyba jednoznaczny Ciężaróweczko, dbaj o siebie!
A tak w ogóle, to witam się kawką i czekoladką
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 lutego 2014, 09:57
-
nick nieaktualnyhej Dziewuszki!
Jak nastroje na początek weekendu?. Jakie plany? U mnie dziś spadek temp i pewnie @ już czai się aby przyjść. Wczoraj powinna mnie odwiedzić ale czuję, że będzie. Czeka mnie wyjazd służbowy- tydzień czasu. Zmiana miejsca nie zaszkodzi tym bardziej, że przyszły cykl odpuszczam w staraniach - robię badania i zaczynam chyba od Bromergonu ale ustalę jeszcze to z lekarzem. U mnie to był 3 cykl starań mam nadzieję, że jak wyrównam PRL to szybko będzie fasolka.Ale kto wie...
Agis może to zatrucie zaburzyło cykl ... a tym samym osłabiło organizm. Wiesz, do ciąży najlepiej być zdrowym jak ryba . Już teraz na stanie lepszy okres wiosna , ciepełko a wiruchy wstrętne pójdą precz.
Madzia - dobrze, dobrze niech rosną - dla małej fasoleczki . tak musi być? -
Weekend, weekend, weekend! Ja już nie mogę siędoczekać. Chociaz nie mamy jakichś szczególnych planów - pewnie zakupy, może łyżwy i grzaniec ze znajomymi.
Ale przynajmniej można się wyspać do oporu i nie trzeba do durnej roboty wstawać. A to już coś!
Minika_31 - pewnie, że fajnie zmienić miejsce. Nawet w ramach pracy mnie już strasznie nosi, bo to siedzenie codziennie przy tym samym biurku, przed tym samym komputerem, jest okropnie nużące.
Oj tak, tak, wiosna, oby do wiosny!
Dzisiaj taki ładny dzień-wprawdzie przez moje okno świata nie widać, tylko sąsiednią przeszkloną ścianę, ale widzę, że odbija się w niej słońce
Miłego, słonecznego dnia wszystkim życzę
-
Niestety w sobotę będę pracowała do 16, więc taki sobie ten weekend. W planach same spotkania rodzinne, w sobotę idziemy na obiad z okazji osiemnastki kuzyna lubego, w niedzielę odwiedza nas moja kuzynka z mężem i małą córeczką. Ten weekend spędzamy też z córką męża, więc będzie tym bardziej rodzinnie . Ponadto planuję pobiegać w niedzielę i poeksperymentować trochę w kuchni, na nic więcej chyba nie starczy mi czasu... no może jakiś film wieczorem
-
nick nieaktualnySuper Dziewczyny!
Widzę, że robi się radośniej ... humorki poprawiają się na lepsze...trzeba zrelaksować się i pomyśleć o czymś bardzo przyjemnym. Ja właśnie jestem po rozmowie z moją nową lekarką i mam całkowicie zaprzestać starań dopóki nie wyjaśni się sprawa badań. Łudziłam się, że może zaczniemy szybko a tu najpierw badania czyli odpada cały cykl. Potem dopiero leczenie. Mam pytanie do dziewczyn z hiperprolaktynemią ile czasu od rozpoczęcia brania leków mogły zacząć starania? czy czekałyście do obniżenia wyników a dopiero potem wróciłyście do starań?
życzę miłego i ciepłego dzionka dla Was;)
Lenuś jaki masz dystans? ja nie lubię biegać za to uwielbiam pływać !!!
Dziewczyny macie jakieś pasje? co lubicie robić w wolnym czasie? może damy jakieś propozycie np muzyczne poza filmami i książkami?
dziewczyny nie bierzcie tego na poważnie ale rozbroiła mnie ta piosenka;)
http://www.youtube.com/watch?v=WznIFkmpIV0&list=PLrFcSXWXOkW5f35hnESyX2ojwZye8okRx
-
MINIKA_31 wrote:http://www.youtube.com/watch?v=WznIFkmpIV0&list=PLrFcSXWXOkW5f35hnESyX2ojwZye8okRx
Dżizas, zarąbałabym gościa, jak nie butelką przez łeb, to przynajmniej solidnym wałkiem do ciasta!
Co do propozycji muzycznych, to ja za bardzo nie podkręcę atmosfery, bo jestem typem muzycznego smutasa - nudziarza spod znaku RMF Classic.
Serio - najbardzie mnie kręci klasyka + muzyka filmowa.
A w kwestii humoru - zauważam u siebie, że humor zazwyczaj poprawia mi się wraz z perspektywą weekendu Jeszcze tylko 3,5 godziny do wolności!
-
nick nieaktualny
-
Minika, ja nigdy starań nie zaprzestałam, nawet pomimo hiperprolaktynemii. Cały czas się starałam, ale i tak nic z tego nie wyszło.
A propos mojego dystansu, to jestem na razie na etapie półmaratonu (21km w poniżej 2 godziny), ale zbieram się do przygotowań do maratonu. Jeśli nie będę w ciąży, to wystartuję jesienią, teraz mam w planach kolejny półmaraton w kwietniu.
O muzyce mogłabym pisać w nieskończoność, bo to mój największy konik. Uwielbiam festiwale muzyczne, w szczególności TAURON NOWA MUZYKA, na którym bywam co roku, ponadto OFFFestival, Colours od Ostrava. Lubię muzykę taką bardziej alternatywną, trochę elektroniki, rock i post-rock, trip-hop, jazz itp.,itd.
Teledysk... hmmm... interesujące doznanie wzrokowo-słuchoweMINIKA_31 lubi tę wiadomość
-
Lenuś wrote:A propos mojego dystansu, to jestem na razie na etapie półmaratonu (21km w poniżej 2 godziny), ale zbieram się do przygotowań do maratonu. Jeśli nie będę w ciąży, to wystartuję jesienią, teraz mam w planach kolejny półmaraton w kwietniu.
SZACUN
Mój najdłuższy dystans, to jakieś 100m od bramy do tramwaju. Zwykle rano, gdy zaspałam do roboty
-
nick nieaktualnyLenuś !
Stanowczo odradziła mi tego ginekolog i teraz mam mętlik w głowie? Może nie tak często...ale myślę że przy moich badaniach i tak nic nie wyjdzie.
super kondycja!!!! wyplułabym płuca po drodze na takim dystansie i w takim czasie!!
trzymam kciuki!
uwielbiam jeździć na rowerze to wtedy takie dystans miałabym szansę pokonać i właśnie na wiosnę chce kupić Sobie rowerek z mężem po jeździć po jakiś fajnych ścieżkach! kiedyś jeździłam konno i rewelacja. A myślę o kupnie psa tego co jest na moim portrecie ale mąż nie bardzo jest zachwycony. Macie jakieś zwierzaki?