Dziewczyny z rocznika '82 starające się o pierwsze dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
olka30 wrote:He he, to masz taką samą sytuację jak ja Olencja Tyle że mój już trochę porzucił ten luz w gaciach w tym temacie.. A tak to nic go nie rusza, przecież wszystko będzie dobrze i czym ja się przejmuję..
Mój tak samo 'śpiewał', luzak jeden. Chyba dopiero od miesiąca zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i już nie słyszę że 'wszystko będzie dobrze', które w parze z tym jego luzem wrodzonym doprowadzało mnie do szałuolka30 lubi tę wiadomość
-
olka30 wrote:He he, to masz taką samą sytuację jak ja Olencja Tyle że mój już trochę porzucił ten luz w gaciach w tym temacie.. A tak to nic go nie rusza, przecież wszystko będzie dobrze i czym ja się przejmuję..
co za cholerni optymisci!Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2014, 13:59
-
nick nieaktualnyLenuś wrote:Jasne, że taniej na nfz, ale niestety wszystko trwa o wiele dłużej, a ja już dłużej czekać nie chciałam. Olencja, dopiero zaczęliście starania, więc nie musisz sobie jeszcze zawracać głowy takimi wyborami.
-
Libra wrote:jak poszlam do gina na nfz, żeby mi zrobił usg, bo miałam obfite krwawienia, to mi przepisał tabletki anty... jak chciałam żeby sprawdził, czy po tabletkach anty jest wszystko ok i możemy się o dzidzie starać, to mi powiedział, że wszystkie moje objawy miną jak zajdę w ciążę... jak miesiąc później dowiedziałam się, że mam guza (którego lekarz już wyczuł w badaniu palpitacyjnym!), to miałam ochotę iść do tego konowała i zapytać się, czy nadal uważa, że mam jakieś zwidy?
to prawda ze trafia sie na debili. w mojej przychodni jest 2 ginow- jeden jajcarz od recept-do niego nie ma nigdy kolejek i ten moj, od calej reszty swiata- do niego kolejki kilkumiesieczne,a dziadeczek juz z niego i boje sie,ze niebawem nas zostawi:( -
Libra wrote:jak poszlam do gina na nfz, żeby mi zrobił usg, bo miałam obfite krwawienia, to mi przepisał tabletki anty... jak chciałam żeby sprawdził, czy po tabletkach anty jest wszystko ok i możemy się o dzidzie starać, to mi powiedział, że wszystkie moje objawy miną jak zajdę w ciążę... jak miesiąc później dowiedziałam się, że mam guza (którego lekarz już wyczuł w badaniu palpitacyjnym!), to miałam ochotę iść do tego konowała i zapytać się, czy nadal uważa, że mam jakieś zwidy?
Przez takiego właśnie konowała moja bliska koleżanka straciła 1 cały jajnik i 4/5 drugiego. Gnojek przepisywał jej clostilbegyt i nie monitorował co się dzieje z pęcherzykami. Ostatecznie miała wszędzie porozsiewane torbiele i jajników nie dało się uratować. Dodam, że lekarz przyjmował prywatnie. -
czyli nie ma zasady, niestety nawet prywatne wizyty nie gwarantują profesjonalnego podejścia.
mój też miał luz ze wszystkim - mamy czas - jego ulubiony tekst. teraz ma 38 lat i się obudził, że może być za późno. na dokładkę dowaliłam mu, że dla mnie dzieci są sensem życia, a nie praca, czy jakiś pseudo-samorozwój i albo się teraz decydujemy, albo wynocha. poskutkowało.
mam nadzieję, że może jakimś cudem, będą bliźniaki, oczywiście szans brak, ale marzenia są
olencja, olka30 lubią tę wiadomość
od początku 2014 starania z pomocą med
23.04.16 IUI/18.06.16 IUI/12.07.16 IUI/ 07.09.16 IUI
09.17 IVF 9tc [*]
-
nick nieaktualnyLenuś wrote:Olka, mój mąż miał robiony posiew, bo w badaniu wyszła za duża ilość leukocytów. Posiew robi się żeby sprawdzić czy w nasieniu są bakterie, grzyby lub inne mikroorganizmy.
-
nick nieaktualny
-
Libra wrote:Wyniki mamy z końca listopada... za radą koleżanki zrobimy samo badanie nasienia... jeżeli nadal będzie kiepskie i pojawią się leukocyty to dołożymy posiew... no i hormony
No to rzeczywiście trzeba powtórzyć badanie, bo dobrze, jeśli nie jest starsze niż 3 miesiące. Poza tym dobrze, że będziecie mieli 2 wyniki, bo na podstawie tylko jednego badania ciężko jest wysnuć jakieś wnioski. Czasami jedno badanie wychodzi źle, a kolejne, wykonywane po 3 miesiącach jest dużo lepsze (lub odwrotnie).
Jeśli chodzi o posiew wykonywany równocześnie przy badaniu nasienia, to nie jest to najlepszy pomysł, bo pobierana próbka na posiew jednocześnie trochę zaniża całą ocenę badania (ilość plemników, objętość itp.). Dlatego wykonanie najpierw badania, a ewentualnie potem posiewu to bardzo dobry plan . Mój szanowny małżonek też wykonywał te badania osobno.
Libra lubi tę wiadomość
-
z innej beczki - dzień dobry w słoneczną niedzielę
wczoraj był światowy dzień czekolady - na stół wjechało moje ukochane mega-czekoladowe ciasto, poniżej przepis ze strony moje wypieki.
ciacho jest ciężkie, z konsystencją trufli
Składniki:
100 g cukru pudru
5 łyżek wody (75 ml)
250 g gorzkiej czekolady (70% kakao), z grubsza posiekanej
150 g masła
4 duże jajka, żółtka i białka oddzielnie
szczypta soli
1 łyżeczka octu winnego lub soku z cytryny
2/3 ilości cukru pudru umieścić w garnuszku z grubszym dnem, zalać wodą. Podgrzewać, mieszając, do rozpuszczenia się cukru. Wsypać posiekaną czekoladę, masło i podgrzewać na małej mocy palnika, mieszając od czasu do czasu, aż wszystkie składniki się połączą i powstanie gładka, błyszcząca czekoladowa masa.
W misie miksera ubić białka ze szczyptą soli, na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier puder (stopniowo, łyżka po łyżce) oraz ocet (lub sok z cytryny). Dodać żółtka i zmiksować.
Do puszystej masy jajecznej delikatnie wmieszać ciepłą masę czekoladową, szpatułką.
Formę tortownicę o średnicy 20 cm wyłożyć dokładnie papierem do pieczenia (spód), oraz zabezpieczyć ją dokładnie folią aluminiową z zewnątrz (ciasto będzie pieczone w kąpieli wodnej). Do formy przełożyć 'ciasto'. Tortownicę umieścić w większym naczyniu, do którego wlać wrzącą wodę sięgającą do 2/3 wysokości tortownicy.
Piec w temperaturze 180ºC przez około 30 minut, aż ciasto przy dotyku patyczkiem będzie ścięte i sprężyste. Wyjąć z piekarnika, wystudzić. Schłodzić przez noc w lodówce.
Podawać z crème fraîche i z owocami.
a wy pieczecie ciasta?
pozdrowienia i miłej, serduszkowej niedzieliod początku 2014 starania z pomocą med
23.04.16 IUI/18.06.16 IUI/12.07.16 IUI/ 07.09.16 IUI
09.17 IVF 9tc [*]
-
Pycha . Uwielbiam, szczególnie te czekoladowe. Często piekę brownie z przepisu ze strony Kwestia Smaku.
Nie lubię ciast z kremami, bitymi śmietanami itp., ale nie potrafię odmówić sobie takiego 'ciężkiego' czekoladowego, mokrego marchewkowego, czy drożdżowego z owocami i kruszonką... już mi ślinka cieknie, chyba coś dzisiaj upiekę.
Agnieszka GreenApple lubi tę wiadomość
-
Ja nie piekę ciast. My ich nie jadamy, ani ja ani mąż. Zwyczajnie oboje nie lubimy słodyczy, żadnych.
Czasem zrobie jakieś muffiny, ale poza mną nikt ich nie chce jeść Bo ani to słodkie, ani co. Raczej tylko z owocem jakimś. A głównie z płatkami owsianymi czy ziarnami, ew orzechami.Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 kwietnia 2014, 16:53