Dziewczyny z rocznika '82 starające się o pierwsze dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam w ponury poniedziałek.. Ja od wczoraj, czyli od @, nie czuję się ani piękna ani młoda.. Jakoś w głębi serca liczyłam na jakiś cud w tamtym cyklu.. Ale niestety nie ma ciąży, a laparoskopia się rozmywa przez cholerne święta, jak mi nie zrobią w tym cyklu to się w ogóle załamię.. Wczoraj w ogóle słabszy dzień miałam, byłam w kościele i całą mszę mi się beczeć chciało jak widziałam wszystkich moich znajomych z małymi, ślicznymi dziećmi.. Z miesiąca na miesiąc mam mniej siły do walki z cholernym losem.. Chociaż wczoraj M próbując mnie pocieszyć powiedział, że nieważne co będzie, ważne że zawsze będziemy razem.. Słodkie, ciekawe kiedy przestanie tak myśleć..
-
Też wczoraj źle zniosłam wizytę w kościółku.
Poszłam do spowiedzi, gdzie wywaliłam swoje żale. A w odpowiedzi usłyuszałam od księdza że jak nie będzie dzieci to mam się z tym pogodzic i żyć z mężem jak brat i siostra
No masakraa Ciśnienie mi to tlyko podniosło i cała ta spowiedź poszła...
Nikt nas nie rozumie..
A ten widok całych rodzin, dzieci z palemkami, sielsko, rodzinnie..no rzygać mi się chciało.
-
No super, ja się już trochę głupot nasłuchałam na spowiedziach, ale jakby mi tak powiedział to tyle by mnie widzieli przy konfesjonale Zresztą niektórzy księża to tacy idioci, że aż boli Kicham spowiadanie się debilom, dobrze że u mnie i proboszcz i wikary (dawał mi ślub) to tacy normalni ludzcy ludzie..
-
nick nieaktualnyDzien Dobry
Z rana widze temat Kościoła... Chyba wczoraj cis w tym dniu szczególnego bylo, bo ja tez sie zasmucilam... Nie na widok całych rodzina, bo jeszcze we mnie tli sie nadzieja,ze i my kiedys tego doczekamy... Ostatnio przechodzę kryzys wiary, nie wyzywam Boga na wojnę,ale czyje sie przez Niego opuszczona... A ja w Kościele organista zaintonował pieśń "Boże mój, Boże... Czemuś mnie opuścił" - to takie dobijajace było, aż łzy sciskalam w oczach,zeby nie wypłynęłyWiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2014, 09:12
-
Bo się krótko starasz Olencja, mnie też cudze dzieci nie ruszały, do teraz.. Do tego roku, teraz mam jakiś kryzys.. Ale staram się od 2011 roku, więc czuję się usprawiedliwiona.. Zwłaszcza że moje szanse są coraz marniejsze..
Powiem wam, że najbardziej mnie w tym kościele wzruszył widok mojej koleżanki z ławki, ze szkoły podstawowej (zawsze się izolowała i po podstawówce nasze drogi się rozeszły) ze swoja córeczką.. Ślicznym, małym, adoptowanym aniołeczkiem.. Tak sobie pomyślałam, że może na mnie też gdzieś taki aniołeczek czeka.. Ta moja koleżanka zaszła w ciążę i w 8 mies. dostała takiej rzucawki ciążowej, że ledwo ją odratowali, ale straciła i dziecko i macicę.. Oczywiście pierwsze dziecko Miała taką depresję, że jej ciotka zakonnica jej załatwiła w parę miesięcy dziecko, niemowlę z okna życia.. Takie szczęście w nieszczęściu.. Jak widziałam ją i jej męża wczoraj to normalnie serce rosło..Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2014, 09:41
-
Libra wrote:Dzien Dobry
Z rana widze temat Kościoła... Chyba wczoraj cis w tym dniu szczególnego bylo, bo ja tez sie zasmucilam... Nie na widok całych rodzina, bo jeszcze we mnie tli sie nadzieja,ze i my kiedys tego doczekamy... Ostatnio przechodzę kryzys wiary, nie wyzywam Boga na wojnę,ale czyje sie przez Niego opuszczona... A ja w Kościele organista zaintonował pieśń "Boże mój, Boże... Czemuś mnie opuścił" - to takie dobijajace było, aż łzy sciskalam w oczach,zeby nie wypłynęły
Dziewczęta, jak ja Was rozumiem... każdą z osobna -
olka30 wrote:Bo się krótko starasz Olencja, mnie też cudze dzieci nie ruszały, do teraz.. Do tego roku, teraz mam jakiś kryzys.. Ale staram się od 2011 roku, więc czuję się usprawiedliwiona.. Zwłaszcza że moje szanse są coraz marniejsze..
Powiem wam, że najbardziej mnie w tym kościele wzruszył widok mojej koleżanki z ławki, ze szkoły podstawowej (zawsze się izolowała i po podstawówce nasze drogi się rozeszły) ze swoja córeczką.. Ślicznym, małym, adoptowanym aniołeczkiem.. Tak sobie pomyślałam, że może na mnie też gdzieś taki aniołeczek czeka.. Ta moja koleżanka zaszła w ciążę i w 8 mies. dostała takiej rzucawki ciążowej, że ledwo ją odratowali, ale straciła i dziecko i macicę.. Oczywiście pierwsze dziecko Miała taką depresję, że jej ciotka zakonnica jej załatwiła w parę miesięcy dziecko, niemowlę z okna życia.. Takie szczęście w nieszczęściu.. Jak widziałam ją i jej męża wczoraj to normalnie serce rosło..
Ale kurcze jak sie szybko jej udało przygarnąć kruszynkę, super. Faktycznie miała szczęście w nieszcześciu.
My to na adopcję szans nie mamy, jak czytałam szereg kryteriów to aż mi się w środku ścisnęło. A z tego co wiem procedura adopcyjna u nas to lata świetlne.
-
Właśnie wiem Tak szczerze już by się przydało starać, to może za parę lat jest szansa dostać dziecko A my nie młodniejemy.. Nie mówiąc o tym jak to niby ma pomagać tym biednym dzieciom, które jakby nie było dorastają samotne w domach dziecka, wtedy kiedy najwięcej uwagi potrzebują. No i nie ukrywajmy każdy wolałby adoptować małe dziecko W tym kraju to wszystko jest poprzestawiane do góry nogami
-
A ja ponownie jestem chora. Dopiero wyszłam z anginy, a już przypałętało się jakieś przeziębienie. W sobotę miałam temperaturę 39,1, powoli spada, ale szału nie ma. Odpuściłam sobie antybiotyki, próbuję leczyć się aspiryną i paracetamolem. W pracy 'gorąco', więc o L4 mogę zapomnieć. W Święta będę miała inseminację, więc do tego czasu muszę wydobrzeć. Może macie jakieś sprawdzone specyfiki na obniżenie temperatury i pozbycie się przeziębienia?
-
ehh,nie wiem z czego u mnie wynika niechęć do małych dzieci,chyba z tego że ja mam wogóle porąbane pod kopułą, niecierpie swojej siostry,młodszej o 11 lat,bo zabrała mi dzieciństwo, więc nie wiem czy wogóle nie dostanę od Boga bana na dzieci własne... durna jestem:/
-
nick nieaktualnyolka30 wrote:Dokładnie tak samo miałam Libra, jak usłyszałam te słowa to od razu świeczki w oczach i poczułam te słowa całym sercem.. Nie mam żalu do Boga, ale czuję się taka opuszczona.. Mam nadzieję, że nie bluźnię