Dziewczyny z rocznika '82 starające się o pierwsze dziecko
-
WIADOMOŚĆ
-
ehhhh współczuje, co za ludzie ale powiem Ci że u mnie w firmie jest tak samo, nie było mnie teraz 2 dni bo mielismy pogrzeb i szef juz się mnie doczekać nie mógł.... nie mówiąc juz o jakims dłuższym wolnym... nie ma takiej opcji a niestety na wypłacie też nie widać tego że taka niezastąpiona jestem, porażka jakaś ..27.03.2014 [*]
udało się czekamy na Ciebie Skarbie :*
10 sierpień 2016 r. godz: 8:30 - córcia Oliwia -
olka30 wrote:Korzystając z dobrego humoru powiedziałam szefowym o operacji i mój dobry humor poszedł się paść na zielone łączki Szefowe wymyśliły, że mi załatwią program, żebym mogła zdalnie zrobić wypłaty.. Czyli nie będzie wolnego, moja koleżanka nie będzie płakać i faktycznie pracować a nie ściemniać.. Doszłam do wniosku, że jestem jedyną osobą, która nie ma prawa w tej firmie chorować. Szkoda że skoro jestem taka nie zastąpiona nie widzę tego w wypłacie.. Chcę już do domu
olka, bardzo Ci współczuję, sama przeżywam podobne sytuacje jak akurat jestem chora, a do pracy tak czy inaczej muszę przyjść, bo 'gorący sezon'. Chyba tylko 1 raz w ciągu 5-letniego stażu w tym miejscu poszłam na L4, bo akurat wstrzeliłam się z chorobą w termin, gdzie mogłam zostać zastąpiona.
Mam nadzieję, że dostaniesz tą nową pracę!olka30 lubi tę wiadomość
-
Ja byłam parę razy na chorobowym.. W pracy.. Kark skręciłam w zimie na desce i w kołnierzu siedziałam w pracy przed kompem z zaleceniem leżenia na wznak Ja pierdzielę tak jakby ze mną nie ludzie tylko maszyny robiły.. Każdy jak jest chory to przynosi L4 i ma wszystko w p... A ja mam robić Chyba zmienię zawód..
-
wczoraj zaczęłam nowy cykl, mam nadzieje że szczęśliwy póki co męczę się z okropnym bólem podbrzusza, ale damy radę pozdrawiam
olka30 lubi tę wiadomość
27.03.2014 [*]
udało się czekamy na Ciebie Skarbie :*
10 sierpień 2016 r. godz: 8:30 - córcia Oliwia -
nick nieaktualnyJak dobrze,ze ja mam w miarę normalnych szefów, życiowych...jezeli chodzi o kwestie zdrowotne, to szefowie są za dbaniem o nie. Jak szła na operacje, to moja wspaniala szefowa powiedziała,ze mam być tyle na zwolnieniu ile bedzie trzeba i niczym się nie przejmować, ze jakos dadzą rade (no w ewentualnie kryzysowej sytuacji beda do mnie dzwonic o poradę) i tak bylo! Fakt, w domu na zwolnieniu zrobilam pare rzeczy, których nikt nie potrafił, ale to był mój wybór. Po prostu nie chciałam, zeby ktoś się z tym mocno barujac zrobil to nieumiejętnie.
Ja też rozpoczelam kolejny cykl... Tym razem z monitoringiem i badaniami hormonalnymi. Wlasnie idę upuścić troche krwi;) Milego dnia -
Ja już mam spokój, przemyślałam wszystko przez weekend i wczoraj powiedziałam, że nie piszę się na pracę zdalną w domu na chorobowym, bo nie wiem jak się będę czuła, a czy zrobię to w pracy czy w domu to zajmie mi tyle samo czasu spędzonego w niewygodnej pozycji przed kompem. Jak mam pracować po 8 godzin w domu i się stresować to po co mi L4? No i moja koleżanka chcąc nie chcąc przyznała mi rację, zresztą wie że nie raz jej tyłek ratowałam, więc na pewno ona by na tym ucierpiała.. A że teraz cały miesiąc muszę słuchać, że się zabeczy beze mnie i że muszę jej wszystko pokazać, bo ona już nic nie pamięta choć to robiła kilkanaście lat, to muszę to jakoś przeżyć.. Ogólnie nie jest źle Ale wczoraj przyszłam do pracy taka nabuzowana, że od razu się rano pokłóciłyśmy
-
czesc Dziewczyny,co tam u naszej pieknej grupy staraczek slychac? ja wlasnie wrocilam z urlopu i czekamna owulejszyn. mam nadzieje ze zdaze jeszcze poserduszkowac w sobote i bede czekac jak zwykle,najdluzsze dwa tyg swiata:D w tym cyklu bede brala lutka dla towarzystwa,nie wiem czy pomoze mi czy zaszkodzi,ale poki co robie postepy- zapisalam sie na posiew z szyjki i pochwy w kier. roznych badziewii.
ponadto troche sie wkurzylam,jak poczytalam nasze forum,gdzie rzesze nastolatek (pon. 25 r.ż.) panicznie boją się że nie zajdą w ciążę....noz sie w kieszeni otwiera,co to bedzie jak przekrocza magiczna 30stke? no naprawde popsuly mi humor na calego:/ -
Haha znam to uczucie, tez podczytywalam taki nastoletni watek
Takze czekam na owulejszyn. Wykres temperatury jak zeby rekina, 15 dc i brak skoku, choc sluz, szyjka i test owu mowia, ze to juz... obawiam sie cyklu bezowulacyjnego... To moj pierwszy cykl z dong quai branym na poprawe endometrium - uroslo ladnie le nie wiem, czy to badziewie nie zaburzylo mi cyklu.
Pozdrawiam majowkowo niech ten piekny miesiac przyniesie nam szczescie!
-
Wiesz dziewczyny z watku medycznego bardzo go chwala wiec i ja sie skusilam bo endo mam cienke a gin kaze czekac i "zobaczymy" a mnie juz wkurza marnowanie kolejnych cykli. Owulke mi w koncu wyznaczylo no i teraz ciezkie dwa tygodnie oczekiwania na testowanie... powinnam 14.05. Z jednej strony boje sie rozczarowania ale z drugiej... w koncu z serduszkami utrafilismy w dobry czas (maz jest "delegacyjny" i przynajmniej w 2 cyklach w moje dni plodne zwyczajnie nie bylo go w domu) + endometrium uroslo... choc boje sie, ze im bardziej ja o tym mysle tym bardziej zarodek nie powstaje. Dzis w nocy snil mi sie wykres ze stale rosnaca temperatura... mam juz chyba dziury w mozgu od tych staran
-
moj tez jest ciagle pozadomem,ale dzis w owoule sciagnelam go na przytulansko. zobaczymy,pierwszy raz bylo tak blisko owuli,zobaczymy zatem za 2 tyg co z tego wyjdzoe. boje sie brac luteine,ze mi wydluzy cykl,ale z drugiej strony jakby cos sie zalegloto moglaby pomoc utrzymac ciaze
poki co z ziolami i innymi wspomagaczami dam sobie spokoj. jak do lipca nie wyjdzie to mez idzie na badanko. a potem sie zobaczy co i jak:) -
nick nieaktualnywitam:) dziewczyny z tymi ziomkami jest różnie, ja proponuje podpytać lekarza, to rozregulowac się to szybko pójdzie, gorzej moze być,zeby to odwrócić. Przed dongiem, to wpierw chyba zbadalabym hormony w 3dc, zeby nie przesadzic z dawką.
Ja w tym cyklu robie badania, odbieram wyniki... I jak na razie to wyniki z początku cyklu chwilowo mi podniosły ciśnienie. Ale moje stresy nic nie pomogą, wiec wrzuciłam na luz i czekam do wtorkowej wizyty u gina. Jestem bardzo ciekawa co on na nie powie. No i w przyszlym tyg. kolejne badania (ciekawe,czy rosną jakieś pęcherzyki do owulacji)i odbiór wyniku na amh - jak o tym pomyśle, to mnie strach oblatuje, ze wynik ten przy takich wynikach z początku cyklu po prostu powali mnie z nóg... -
Libra, to co jest nie tak z Twoimi wynikami, że tak Ci ciśnienie podniosły? Jest aż tak niefajnie? Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale oddychaj głęboko i dotrwaj jakoś do tego wtorku i wizyty u lekarza, bo samemu to czasem nie ma sensu się bawić w interpretację...?
-
nick nieaktualnylulu_ovufriend wrote:Libra, to co jest nie tak z Twoimi wynikami, że tak Ci ciśnienie podniosły? Jest aż tak niefajnie? Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale oddychaj głęboko i dotrwaj jakoś do tego wtorku i wizyty u lekarza, bo samemu to czasem nie ma sensu się bawić w interpretację...?
Szyszka gratuluje... A wykresu nie widze, pewnie go nie udostepnilas
Milego dnia i udanego tygodniaWiadomość wyedytowana przez autora: 5 maja 2014, 07:47
-
Witajcie Kochane! Melduję się po długiej przerwie.
Zaglądam na Ovu dość nieregularnie, a z kolei na Belly ciągle boję się zajrzeć.
Nie chcę się nastawiać, nakręcać, chyba dobrze mi robi odwyk od tego życia w rytmie starań.
Pojutrze dla mnie sądny dzień - wizyta u gina i USG. Dopiero jak coś zobaczę, to może uwierzę, że naprawdę zaszłam. Trzymajcie proszę kciuki, żeby tak było! Bo tyle się tu na Ovu naczytałam mrożących krew w żyłach historii o pustych jajach płodowych, ciążach pozamacicznych, itp., że w ogóle boję się własnego cienia.
Olka30 - cieszę się, że wypoczęłaś, odstresowałaś się - to jest naprawdę bezcenne.
Libra - trzymam kciuki za owocną wizytę u gina. Ja jak badałam FSH, to wyszło mi 11,8 (przy normie do 12), a AMH miałam albo 2,59, albo 2,65 (nie pamiętam już, które to było AMH, a które TSH).
lulu_ovufriend - spóźnione podziękowania za gratulacje
olencja - mnie luteina nie wydłużała jakoś bardzo okresu - za pierwszym razem dostałam @ chyba na drugi dzień po odstawieniu, a za drugim - dostałam @ w trakcie przyjmowania luteiny.
Olka30, Lenuś - współczuję sytuacji w pracy. Mogę dołączyć do Waszego klubu, bo od początku pracy w tym sympatycznym miejscu na zwolnieniu byłam raz - kiedy miałam operację. No i teraz drugi raz - bo w weekend dopadło mnie przeziębienie, a z uwagi na wczesną ciążę, tak długo wyczekaną, wymodloną, po tylu lekach i zabiegach wolę dmuchać na zimne i w takiej sytuacji przykro mi, ale ewentualne niezadowolenie szefostwa mam gdzieś (zresztą lekarka od razu powiedziała, że do końca tygodnia mam leżeć).Ale przedtem tak jak Wy - chora czy nie, codziennie zapieprzałam do roboty.Gorzej - nawet urlopów nie wykorzystywałam choćby w połowie. I oczywiście NIGDY nawet nie usłyszałam magicznego słowa: "dziękuję".
Trzymajcie się ciepło!olka30, Libra lubią tę wiadomość