Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
szpilka wrote:Vanilia co u Ciebie? my rzeczywiscie rosniemy sobie z dzidziusiem i czekamy na styczen, chcialabym juz miec zdrowe, donoszone dzidzi po drugiej stronie brzucha, no ale jeszcze kilka miesiecy musze poczekac
magdalenka_ka wrote:Vaniliaa ja Ciebie też pamiętam co u Ciebie? Mieszkanko już znalezione?
oprócz mieszkanie nic niestety się nie zmieniło bo jestesmy dalej we dwójkę. -
Azytromycyna jest np. w sumamedzie albo bactriolu. Dostaliśmy tak "na wszelki wypadek". Ten lekarz z poradni powiedział, ze on przy pierwszej wizycie zawsze to daje pasjentkom. To antybiotyk (mozesz poczytać w necie) m.in. na chlamydię, ktora jest niodczuwalna, a moze powodować niepłodność. Ponadto dawka ktora dostałam, to 3 tabletki od razu, wiec większa niż w ulotce. Taki szok wybija wszystko co złe. Azytromycyna utrzymuje sie w organizmie ok. 7 dni, wiec nie trzeba jej łykać kilka dni.
Wybija paciorkowce, leczy płuca, zapalenie szyjki macicy i okreznice (to jako skutek uboczny). Nie pamietam jakie złe bakterie sa w okreznicy, ale mozna sie nimi zarazić w szpitalu, od wody itp. Nie dają żadnych objawów, oprócz tego ze po podaniu azytromycyny występuje biegunka (krótkotrwała, bo długotrwała i obfitą oznacza rzekomobłoniaste zapalenie i to leczy sie w szpitalu).
Oczywiście obowiązkowo razem musi łykać swoją porcje partner. -
Rah dobrze sobie aplikowac jakis lactowaginal czy cos z bakteriami kwasu mlekowego, bo antybiotyki wybijaja tez dobre bakterie i czasem gin zapisze cos oslonowego na grzyba czasem nie a i tak potrafi sie przypaletac jak globulki antygrzybowe sie skoncza jak sie czegos z kwasem mlekowym nie wlozy w wiadome miejsce:)
rah lubi tę wiadomość
-
Mówisz? Nie wpadlabym na to, ze po antybiotyku trzeba jakies globulki....to jak owu niebawem to pewnie w poniedziałek musze biegiem do apteki lecieć....
-
Szpilka może i czeka na przeprowadzkę kto to wie. Chyba nawet w mojej klinice nie wiedzą
Nasienie męża poprawiło się i ma już w normie te wyniki to już jest ogromny plus
Ja robilam hsg wszystko pięknie drozne było , miałam cykl z zastrztkami na pekanie pecherzykow ale się nie udało. Ostatnio miałam też pierwsze IuI źle znów niepowodzenie, noże kolejne perzyniesie szczęście... -
Witajcie dziewczyny. Chętnie przyłączę się do tematu. Po 4 letniej przerwie, ponownie staramy się o maleństwo. Na dzień dzisiejszy bez powodzenia, ale może się kiedyś uda
-
Hej mała myszko! Czemu taka długa przerwa za wami?
małaMyszka lubi tę wiadomość
4.12.2023 II temin 14.08.2024 - zdrowy syn❤️😍
01.2022 poronienie chybione w 11 tygodniu
3tygodniowe indukowanie poronienia
zabieg łyżeczkowania 17.01.2022
niedoczynność tarczycy
tyłozgięta, zrotowana macica
05.2021 poronienie 6tc
STWIERDZONE CIĘŻKIE PCO;-( amh 22
17 cykl starań po stymulacji ciąża w 2015
córka 09.11.2015 cięzki poród indukowany, zagrażająca zamartwica płodu, cc na cito -
Izik wrote:Hej mała myszko! Czemu taka długa przerwa za wami?
Jakby to ładnie i krótko napisać...
Po stracie naszego pierwszego cudu zmieniłam pracę, ponieważ prowadziliśmy z mężem firmę ponad 2 lata. Ciągły stres, nerwy, spanie po 3 godz. na dobę... decyzja o zamknięciu firmy została podjęta jeszcze w szpitalu jak wybudziłam sie z narkozy.
Potem przez 2,5 roku mieliśmy taki kryzys, że jak byłam na kontroli u mojej gin., która za każdym razem pytała: kiedy startujemy?, rozpłakałam się i powiedziałam, że nie możemy się z mężem dogadać.
W zasadzie ponad 2 lata, żyliśmy obok siebie, a nie ze sobą...
Od dłuższego czasu układa nam się znakomicie.
A tamte niemiłe, czasami tragiczne w skutkach i niepotrzebne lata pozostawiliśmy daleko za sobą. Nie chcemy, żeby coś takiego znowu się powtórzyło.
Najśmieszniejsze jest to, że JEDEN wieczór poważnej rozmowy na poziomie, wystarczył, żeby uświadomić nam jak bardzo się kochamy i jak bardzo siebie potrzebujemy. Jesteśmy dla siebie powietrzem niezbędnym do życia. Ludzie popełniają czasami takie błędy, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać...
Od grudnia 2013 r. staramy się od nowa. Moje TSH jest w tym momencie na odpowiednim poziomie, więc mam nadzieję, że się uda.
Aż mi się śmiać chce, bo ładuję w mojego M. tyle witamin, że chyba przez całe życie nie miał takiej diety. Owoce, warzywa, soki prosto z sokowirówki i posiłki o stałych porach, to już u nas norma.
Izik lubi tę wiadomość
-
małaMyszka wrote:Witajcie dziewczyny. Chętnie przyłączę się do tematu. Po 4 letniej przerwie, ponownie staramy się o maleństwo. Na dzień dzisiejszy bez powodzenia, ale może się kiedyś uda
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Cześć Czarnobylki, dawno mnie tu nic nie pisałam, ale zaglądam na nasz wątek u mnie wszystko zawisło w próżni. jeszcze 2 dni brania luteiny i czekam na małpe. ciekawe kiedy przyjdzie po tych wszystkich zawirowaniach. dobrze, ze estradiol zaczął mi spadać i jest już poniżej 2200pg/ml. lekarz kazał mi zrobić wyniki. poszła z nimi do niego prywatnie, a ten mi mówi, że on tylko chciał wyniki zobaczyć, że nie ma sensu usg robić (21dc, choć w 17dc stwierdzili, że organizm przygotowuje się do owu), bo nic tam widać nie będzie... popatrzył na wyniki i stwierdził, że mi się hormony rozszalały i nic więcej. tyle to sama wiem patrząc na wyniki i zakresy referencyjne. na moją probe wypisał receptę na luteinę. ani nie powiedział jak zażywać. ani nic. oczywście kazał sie skonsultowac z krakowem i stwierdził żebym brała clo w innej dawce, choć mu mówiłam, że lekarz z krakowa femare zaleca. eh... no i kazał mi przyjść w następnym cyklu. biorę luteinę, jeszcze tylko dziś i jutro, a potem ją odstawiam i zobaczymy kiedy małpa przyjdzie. jak robiłam drugi raz progesteron, to pani w laboratorium co się znamy powiedziała mi, że jak zobaczyły, że mam estradiol mam ponad 3000 to się przeraziły i robiły badanie jeszcze raz. więc jej powiedziałam, że mam cykl stymulowany. ale obie zgodnie stwierdziłyśmy, że mamy nadzieje, że kiedyś przyjdę do nich na betę
powiedzcie mi, czy jak zażywacie duphaston czy luteinę, to na poczatku bolały was piersi? bo mnie strasznie ;/ no i apetyt mi wzrósł, zjadłabym konia z kopytami, a majonez jem łyżkami. na wadze też mi przybyło prawie 2 kg. muszę się wziąć za siebie. ale to juz na spokojnie, bo od października będe mieć więcej czasu,tnz. jak się sytuacja w pracy wyjaśni, czy zostanę na te pół etatu, czy będę bez pracy. -
hejka...ja byłam dziś u gina bo owulkę miałam niby 10-15 wrzesień...a 21 dostałam plamienia....a okres powinnam mieć dopiero 30 września. przepisał mi duphaston i mam go brać 16 dnia cylku...niestety już od następnego dopiero. przyczepił się do mojej wagi...powiedział że nie mam tłuszczu a on jest potrzebny do owulacji i zagnieżdzenia się zarodka. teraz trzy miesiące brania tego dupka mnie czeka..ale czytałam że wtedy może pewniej zajdę w ciążę i ją utrzymam. smutno mi..miałam nadzieje że jak gina zajrzy to mi powie...przecież pani jest w ciąży...ale niestetyDaeneris
-
Daeneris wrote:hejka...ja byłam dziś u gina bo owulkę miałam niby 10-15 wrzesień...a 21 dostałam plamienia....a okres powinnam mieć dopiero 30 września. przepisał mi duphaston i mam go brać 16 dnia cylku...niestety już od następnego dopiero. przyczepił się do mojej wagi...powiedział że nie mam tłuszczu a on jest potrzebny do owulacji i zagnieżdzenia się zarodka. teraz trzy miesiące brania tego dupka mnie czeka..ale czytałam że wtedy może pewniej zajdę w ciążę i ją utrzymam. smutno mi..miałam nadzieje że jak gina zajrzy to mi powie...przecież pani jest w ciąży...ale niestety
glowa do góry pozdrawiam -
Ja dzis tez u ginka bylsm. Prawdopodobnie od przyszlego cyklu luteina, sle mysze progesteron zrobic jak wroce z wakacji, Sa pecherzyki ok 10mm, owu moze byc ok niedzieli, poniedzialku. Nooo, to bedziemy serduszkowac w egzotycznej atmosferze meksyku
aja, gosia86, dora13 lubią tę wiadomość
matko-polko-rodzicielko.blog.pl - o macierzynstwie i ciazy
Mama w Krakowie - fanpage na facebooku dla krakowskich Mam i nie tylko.
-
aja wrote:Cześć Czarnobylki, dawno mnie tu nic nie pisałam, ale zaglądam na nasz wątek u mnie wszystko zawisło w próżni. jeszcze 2 dni brania luteiny i czekam na małpe. ciekawe kiedy przyjdzie po tych wszystkich zawirowaniach. dobrze, ze estradiol zaczął mi spadać i jest już poniżej 2200pg/ml. lekarz kazał mi zrobić wyniki. poszła z nimi do niego prywatnie, a ten mi mówi, że on tylko chciał wyniki zobaczyć, że nie ma sensu usg robić (21dc, choć w 17dc stwierdzili, że organizm przygotowuje się do owu), bo nic tam widać nie będzie... popatrzył na wyniki i stwierdził, że mi się hormony rozszalały i nic więcej. tyle to sama wiem patrząc na wyniki i zakresy referencyjne. na moją probe wypisał receptę na luteinę. ani nie powiedział jak zażywać. ani nic. oczywście kazał sie skonsultowac z krakowem i stwierdził żebym brała clo w innej dawce, choć mu mówiłam, że lekarz z krakowa femare zaleca. eh... no i kazał mi przyjść w następnym cyklu. biorę luteinę, jeszcze tylko dziś i jutro, a potem ją odstawiam i zobaczymy kiedy małpa przyjdzie. jak robiłam drugi raz progesteron, to pani w laboratorium co się znamy powiedziała mi, że jak zobaczyły, że mam estradiol mam ponad 3000 to się przeraziły i robiły badanie jeszcze raz. więc jej powiedziałam, że mam cykl stymulowany. ale obie zgodnie stwierdziłyśmy, że mamy nadzieje, że kiedyś przyjdę do nich na betę
powiedzcie mi, czy jak zażywacie duphaston czy luteinę, to na poczatku bolały was piersi? bo mnie strasznie ;/ no i apetyt mi wzrósł, zjadłabym konia z kopytami, a majonez jem łyżkami. na wadze też mi przybyło prawie 2 kg. muszę się wziąć za siebie. ale to juz na spokojnie, bo od października będe mieć więcej czasu,tnz. jak się sytuacja w pracy wyjaśni, czy zostanę na te pół etatu, czy będę bez pracy.