Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Under jak rozmowa o pracę? Czekamy na info
Cranberry trzymam mocno kciuki za wysooooooką betę!
Aja może jakoś możemy pomóc, co się stało?
Madziulek witamy w gronie starających się Widzę, że mamy podobny staż małżeński ja też jestem raptem pół roku po ślubie. Wykresik masz bardzo ładny jak na początkującą Ja ciągle zapominałam na początku mierzyć tempkę i wstawałam od razu do toalety. Chwilkę zajęło zanim weszło mi to w nawyk. Teraz mierzę już na pół przytomna
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 listopada 2014, 13:25
-
JoJo86 wrote:Madziulek witamy w gronie starających się Widzę, że mamy podobny staż małżeński ja też jestem raptem pół roku po ślubie. Wykresik masz bardzo ładny jak na początkującą Ja ciągle zapominałam na początku mierzyć tempkę i wstawałam od razu do toalety. Chwilkę zajęło zanim weszło mi to w nawyk. Teraz mierzę już na pół przytomna
U mnie ledwo budzik zadzwoni, to od razu biorę termometr z szafki i działam
Może powinnam zainwestować w jakiś dokładniejszy
Trzeba się wspierać i czekać na fasolkiJoJo86 lubi tę wiadomość
-
Ja używam tradycyjnego rtęciowego, jeszcze mi się jeden jedyny zachował i bardzo uważam żeby go nie stłuc. Elektronicznym nie ufam, no chyba że takie z wyższej półki, bo te tanie pokazują co chcą. Myślałam o zakupie tego specjalnego owulacyjnego bezrtęciowego Basal, ale w sumie na razie się nie opłaca skoro ten rtęciowy się sprawdza. A tak w ogóle to pod koniec listopada zachodzę w ciążę więc już nie będę potrzebowała
gosia86 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, jestem w pracy, po pracy jadę na usg, choć to już nie ma sensu i nie ma znaczenia jego wynik. odezwę się jak dotrę wieczorem do domu.
-
Aja, pisz kochana co u Ciebie, bo zaniepokoił mnie Twój wpis !!
Under, jak po rozmowie?
MałaMyszko :* Nie jesteś pusta! :* Nie waż się tak pisać!
Tulę wirtualnie :* Mocno.
Cranberry, piękna beta kochana!
Poza tym witam nowe czarnobylki !
małaMyszka lubi tę wiadomość
Inni szukają cudu całe życie w prozaicznych rzeczach...ja wolałam je stworzyć z prawdziwej miłości...
-
a to sie stało, że wczorajsze starania skończyły się kłótnią i po tym co usłyszałam nie podchodze do starań w następnym cyklu. w tamtym cyklu jak miałam płodne dni też była kłótnia i awantura. już miałam sobie dać siana po tamtej sytuacji, ale coś mi mówiło żeby nie rezygnować, żeby spróbować znów... a wczoraj tak się starałam, zapaliłam świeczki w sypialni, żeby było romantycznie, zrobiłam mężowi masaż, przy pieszczotach puściłam wodzę fantazji... i co z tego... jak i tak usłyszałam, że "jest za ślisko i się skupić nie może", albo że mu za ciepło, albo że pić się mu chce, to znów, że łóżko skrzypi... atmosfera prysnęła... i dupa ze starań a jeszcze wieczorem jak otwierał piwo prosiłam go żeby nie pił, bo potem strasznie długo może, i to co ma byc przyjemnością zamienia się w męczenie. zresztą zauważyłam, że przed i po płodnych dniach serduszkujemy bez problemu. przyjdą płodniaki to są problemy. nerwy mi puściły, bo usłyszałam, że to ja za bardzo chce, że on nie chce na siłę (bez tego "na siłe" minęły 2 lata i jakoś dziecka do tej pory nie mamy), jeszcze powiedział, że już jakiś czas temu zwątpił, że się nam uda. szlag mnie trafił, wszystko robiłam żeby sie udało i teraz kiedy się okazuje,że mam naturalna owulacje to takie cyrki teraz?! poza tym po jaką cholerę jak rozmawialiśmy po tym jak doszło we wrześniu do hiperstymulacji przekonywał mnie żebym nie przerywała starań?! tłumaczyłam, że chce odpocząć, że jestem zmęczona, że mam dość lekarzy, dość tego chodzenia na badania, mierzenia tempki, obserwacji śluzu, szyjki, że mam dość połykania tych wszystkich tabletek, leków. najgorsze jest to, że całe starania są na mojej głowie, ze wszystkim jestem sama, nie czuje wsparcia dla kogo i po co kiedyś czekałam 2 godziny na doktorkę żeby mi usg zrobiła?? jeszcze usłyszałam, że jestem nerwowa i szybko się denerwuje i wybucham. a jaka mam być po tym wszystkim? już sama nie wiem co zrobić żeby nam się udało ;( jeszcze usłyszałam żebym nie narzekała bo dopiero się rok staramy. zagotowałam się i powiedziałam mu że może on rok, ale ja już 3 lata (ok.2 lata próbowania, ponad rok z leczeniem, gdzie wiadomo na czym stoimy). mówił mi jeszcze, że mogliśmy na początku leczenia pojechać do psychologa jak zalecał lekarz, więc mu opowiedziałam żeby zadzwonił się umówić, że nie wszystko muszę ja załatwiać. eh... i kolejny zmarnowany ładny cykl pęcherzyk pękł, endo 7,9mm i co z tego doktorka pyta czy staraliśmy się, więc jej przytaknęłam. za nim wyszłam znów zastanawiała się co się dzieje, że się nam nie udaje, skoro mam owulacje i endo w miare ładnie rośnie. doktorka bardziej cieszy się ze mną, że jest jajeczko i endo rośnie niż mój mąż przykro i mi smutno jak cholera. dobrze że mąż dziś na nocke poszedł do pracy.
-
Aja chyba musisz SPOKOJNIE powiedzieć mu to co nam tu napisałaś...z facetami trzeba jasno bardzo jasno... nie domyślą się niczego sami niestety...
Nie chcę go bronic, bo też kiedyś miałam ze swoim mężem spięcie w tym temacie.
Zarzucił mi, że mi się tylko chce kilka dni przed i w owulację a potem on idzie w odstawkę. (I w sumie tak było) Tak się skupiłam na robieniu dziecka, że zapomniałam o przyjemności obcowania z mężem.
Więc zaraz po okresie np.zrobiłam kolację i ubrałam pończochy, żeby wiedział, że to dla niego, dla siebie - dla Nas a nie dla robienia dziecka (a potem w owu już nie mógł mi nic zarzucić hehe )rah lubi tę wiadomość
-
Och Aja przykro
Czasem najbliższe osoby potrafią zranić najbardziej bo trafiają w najczulsze punkty
Mam nadzieję że mąż sobie wszystko przemyśli i Cię przeprosi
Faceci do wszystkiego podchodzą inaczej
Nie stresują sie tak jak my bo to nie oni liczą dni, nie oni łykają leki, nieoni rozkładają nogi przed obcymi
Mój mąż mi kiedyś powiedział że przecież mamy dopiero po 28 lat więc gdyby teraz się nie udalo to przeciez nie mamy jeszcze ciśnienia wg niego ciśnienie maja ludzie po 30
-
Cranberry, powiedziałam mu to wszystko. Mąż nie poszedł w tym względzie w odstawkę. dbam o niego i zabiegam. staram się żeby mu od czasu do czasu jakąś niespodziankę zrobić.to raczej ja poszłam w odstawkę, przynajmniej tak czuje, i to też mu powiedziałam. juz trochę mam mniej dodatkowej roboty, ja pracuje na pół etatu, myślałam, że będzie bardziej wypoczęty, że jak będziemy spędzać ze sobą więcej czasu, to wyjdzie nam to na dobre.
Eh,oczywiście co usłyszałam przed chwilą przez tel? że się dziś coś źle czuł, że chyba będzie chory. miesiąc temu było to samo ;/ -
Witajcie
Aja nie wiem jak Ci pomoc, tez mielismy podobnie, wiadomo na poczatku bez stresu, potem ja coraz wiecej ulepszen a jak sie okazalo, ze trzeba w miare co 2 dni serduszkowac, bo moja owu rozstrzelona po wielu dniach cyklu a jemu sie akurat nie chcialo to mnie szlag trafial, lekarze, badania leki wszystko za pieniadze plus dojazdy ze swojego konca swiata, Twoj chyba czuje sie mniej wazny wnioskuje po tym "przeziebieniu" drugi miesiac z rzedu, jezeli jestes w stanie teraz odpuscic na cykl czy dwa odpusc tylko boje sie, ze potem bedziesz zle sie z tym czula, ze nie probowalas, moze mu gumki zaproponuj na kolejny cykl i powiedz mu ze to nie po to, ze sie boisz, ze wpadniecie, ale dlatego, ze jestes miliard razy bardziej chora niz on teraz jak sie okazuje, ze znow sie nie udalo i chcesz sobie tego oszczedzic, mam nadzieje, ze odnajdziesz w sobie spokoj i radosc zycia a dzidzia tez sie wreszcie pojawi, wspieramaja lubi tę wiadomość